28.10.2015

#26 Zmiana

Przez długi czas po wyjściu Isobel z mojego mieszkania siedziałem w kuchni, myśląc nad tym wszystkim zdecydowanie zbyt intensywnie. Czułem się tak rozdarty, jak jeszcze nigdy wcześniej. Dlaczego nic w moim życiu nie mogło przebiegać łatwo, bez ogromnych komplikacji i zwrotów akcji?
Dlatego zawsze wystrzegałem się mieszania w związki. Po prostu czułem, że nie było mi to pisane. Zawsze coś szło nie tak, nawet gdy na pierwszy rzut oka, wszystko układało się cudownie. Mogło by się wydawać, że byłem zbyt naiwny i ludzie często to wykorzystywali. A może po prostu nie zasługiwałem na prostą, odwzajemnioną miłość? Może to był rodzaj kary za wszystkie złe rzeczy, które zrobiłem. Bo w końcu karma dopada każdego.
Czułem, że nie zniosę dalszego bycia sam na sam z moimi myślami. Potrzebowałem towarzystwa i rady. A jedyną osobą, której ufałem i miałem ochotę w tym momencie widzieć, był Lucas. Wykonałem więc szybki telefon, jednocześnie zakładając buty i narzucając kurtkę na ramiona. Umówiliśmy się w parku w centrum, chcąc wykorzystać jeden z ostatnich cieplejszych dni.
Kiedy dotarłem na miejsce, Lucas już czekał, siedząc na ławce i wpatrując się w spacerujących ludzi. W milczeniu zająłem miejsce obok niego, przeczesując dłonią włosy w geście frustracji, co nie umknęło uwadze przyjaciela.
– Wyglądasz jakby zdechł ci kot – mruknął żartobliwie, na co uniosłem kącik ust.
– Można tak powiedzieć – westchnąłem. – Rozmawiałem z Isobel – wyznałem.
– Co? – spytał zdziwiony, zerkając na mnie w niedowierzaniu. – Myślałem, że…
– Tak, ja też – zaśmiałem się gorzko. – Ale najwyraźniej los lubi robić sobie ze mnie jaja, czyż nie? – spytałem, lecz było to pytanie retoryczne.
I tak oto słowa zaczęły ze mnie wypływać coraz szybciej i szybciej, aż zacząłem się gubić w tym, o czym mówiłem. Kiedy w końcu zamilkłem, odetchnąłem z ulgą i odchyliłem głowę w tył, patrząc się w zachmurzone niego. Oczywiście pominąłem kilka szczegółów, między innymi nadwagę Isobel i śmierć jej siostry. W sumie to opowiedziałem rozmowę z nią bardzo pobieżnie czując, że to nie byłoby w porządku, gdybym zdradził jej długo skrywany sekret.
–Wierzysz jej? W to, że cię kocha? – spytał w zamyśleniu Lucas.
Zastanowiłem się dłuższą chwilę nad tym pytaniem, chociaż już wcześniej o tym myślałem.
– O dziwo… tak. Coś w jej spojrzeniu i sposobie w jaki mi to mówiła, kazało mi uwierzyć w prawdziwość jej słów. Jednak faktem jest, że sposób w jaki mnie kocha, jest popieprzony.
– To dobrze. To już jakiś początek – powiedział. – Powiem ci tak, Charlie. Jeśli miałbym porównać Isobel jaką znam od jakiegoś czasu, a Isobel, o jakiej ty mi opowiadasz, to mam wrażenie, że mamy na myśli dwie, zupełnie inne osoby. Znasz ją za krótko, aby dostrzec to, jaka ogromna zmiana w niej zaszła, ale ja to widzę. Mimo tych wszystkich okropieństw jakie zrobiła, dzięki tobie przez tą jej skorupę przedziera się dobro. Powoli, bardzo powoli ona się zmienia. I to widać. To już nie jest ta sama dziewczyna, która wyzywała słabszych i uważała się za królową życia. Weź to pod uwagę – poprosił. Po chwili, zanim zdążyłem się odezwać, parsknął pod nosem i zerknął na mnie z ukosa. – Szczerze mówiąc, nigdy nie przypuszczałem, że powiem dobre słowo o tej dziewczynie. I faktem jest, że nie mogę stwierdzić, że ją lubię, za bardzo cię zraniła. Ale myślę, że tak jak każdy człowiek, popełniła błędy, i tak jak każdy, zasługuje na drugą szansę.
– Masz wiele racji – przyznałem po dłuższej chwili milczenia. – Ale… Najbardziej z tego wszystkiego chyba denerwuje mnie to, że to ja musiałem być tym poszkodowanym, dzięki któremu Isobel się zmieniła. Trochę jak taki worek treningowy, jakkolwiek głupio to brzmi – prychnąłem.
Lucas zaśmiał się krótko i położył mi dłoń na ramieniu.
– Nie mogę zdecydować za ciebie. Słuchaj głosu swojego serca, Charlie – powiedział z powagą w głosie. Zerknąłem na niego i pokiwałem głową, patrząc na niego z wdzięcznością.
Sam nie wiedziałem, co bym zrobił bez tak złotego człowieka jak on. Lucas miał praktycznie serce na dłoni. Był wtedy, kiedy go potrzebowałem. Nie pytał, nie oceniał i nie oskarżał, jeśli nie był o to proszony. Byłem dozgonnie wdzięczny za takiego przyjaciela jak on.

~*~
Pierwszy trening po przerwie świątecznej był najtrudniejszy. Nie chodziło tylko o to, że cała drużyna się rozleniwiła. Problem polegał głównie we mnie. Jako, że przez ostatnie kilka tygodni byłam wycofana i miałam głęboko gdzieś to, co się działo na treningach, miałam trochę zaległości, które sumiennie nadrabiałam, zostając długie godziny na Sali po treningu, do upadłego ćwicząc układ i dodając kolejne kombinacje. Dzięki temu już dwa dni później zsynchronizowałam swoje ruchy z resztą dziewczyn i mogłyśmy ruszyć dalej z przygotowaniami. A do zrobienia było sporo.
Trenerka zamówiła nam nowe stroje, więc wciąż czekałyśmy na przesyłkę. Muzyka była doskonale dobrana, lecz pozostawało nam trzydzieści wolnych sekund, które musiałyśmy dobrze zagospodarować, aby zakończyć układ najlepiej, jak potrafimy.
– Myślę, że piramida będzie najlepszym wyjściem – zaproponowała Lucy, przed rozpoczęciem treningu, zanim jeszcze zaczęłyśmy się rozgrzewać.
– Jestem za – potwierdziłam. – Zanim jedna z nas wskoczy na szczyt z obrotu w tył, można zrobić przewroty, zamiany miejsc i kilka komplikacji w powietrzu – powiedziałam pod nosem, zagryzając wargę i marszcząc brwi w skupieniu. Oczyma wyobraźni układałam całą wizję, którą wymyśliłam i pokiwałam głową.
– Brzmi strasznie – przyznała cicho Kate, niewysoka brunetka stojąca pod ścianą, cicha jak zawsze, podchodząca do wszystkiego z rezerwą.
– Bo takie jest – powiedziałam z powagą, wzdychając ciężko. – Ale to się może udać, o ile trenerka pozwoli nam to zrobić – mruknęłam.
–Musi się zgodzić, nie ma wyjścia. Potrzebujemy tego – powiedziała Lucy, zadowolona z tego, że jej pomysł otrzymał moją aprobatę.
– Okej, porozmawiam z nią jak przyjdzie – postanowiłam, - Ale pozostaje najważniejsza kwestia, kto stanie na szczycie piramidy?
Nastała chwila ciszy, podczas której każda z nas rozglądała się po zebranych twarzach, próbując wytypować odpowiednią osobę.
– Szczerze mówiąc, Isobel, to ty jesteś ekspertką od takich rzeczy – zaśmiała się Lucy, patrząc na mnie z uniesionymi brwiami i delikatnym uśmiechem. – Ekstremalne figury zawsze były twoja działką.
Uśmiechnęłam się pod nosem i wzruszyłam ramionami.
– Okej, to sprawiedliwe. Skoro to ja wpadłam na ten ekstremalny pomysł, ja go muszę wykonać – stwierdziłam, kiwając głową. Zanim dziewczyny zdążyły cokolwiek odpowiedzieć, usłyszałyśmy trzaśnięcie drzwi wejściowych, co oznaczało przybycie trenerki i rozpoczęcie treningu.

~*~
– Jak było? – spytałam, zanim jeszcze zajęłam miejsce obok Naomi, która czekała na mnie w swoim samochodzie.
            Przyjaciółka milczała przez dłuższą chwilę, patrząc prosto przed siebie, skutecznie budując napięcie i trzymając mnie w niepewności. Nagle zerknęła na mnie z ukosa i uniosła kącik ust w górę.
– Niesamowicie – odpowiedziała, a jej oczy zalśniły z radości, na wspomnienie swojej pierwszej randki z Christopherem. – Pierwszy raz chłopak traktuje mnie w ten sposób. Widzi we mnie kogoś więcej, niż pustą, zarozumiałą i łatwą dziewczynę, jak to było dotychczas – parsknęła pod nosem, uśmiechając się delikatnie, jednak jej uśmiech był smutny.
– To świetnie, prawda?
– Oczywiście, ale… on jest taką dobrą osobą. Jeśli dowie się o tym wszystkim co robiłam… jaka byłam, jaka dalej jestem, znienawidzi mnie – powiedziała cicho, opierając czoło o kierownicę.
Obserwowałam ją przez dłuższą chwilę, milcząc. Słysząc jej słowa, widziałam siebie. Dokładnie w ten sam sposób zachowywałam się przy Charliem, gdy nasza znajomość zaczynała przeradzać się w coś więcej. Miałam te same obawy i wątpliwości. I stchórzyłam. A teraz żałuję tego najbardziej na świecie. Że nie zdecydowałam się na szczerość wcześniej, tylko gubiłam się w swoich kłamstwach.
– Naomi, pozwól, że doradzę ci coś z własnego doświadczenia. Nie ukrywaj tego kim byłaś. Jeśli przy nim jesteś inna, bądź inna. Ale nie możesz być rozdarta między tym, kim byłaś dotychczas, a tym kim jesteś przy nim, bo się pogubisz. Uwierz mi, że przede wszystkim, musisz być szczera przed samą sobą i odpowiedzieć sobie na pytanie, czy chcesz się zmienić na dobre, dla niego i dla siebie samej, czy wolisz pozostać taka, jaka jesteś.
Jasnowłosa przyglądała mi się w zaskoczeniu i zmarszczyła brwi.
– Odkąd go poznałam, to zmusiło mnie to zastanowienia się nad tym, jakim człowiekiem jestem. Po raz pierwszy zadałam sobie pytanie, czy jestem z siebie dumna. I nie jestem. Krzywdziłam ludzi i traktowałam ich w okropny sposób – przyznała smutnym głosem, wzdychając. – Obie to robiłyśmy. Ale ty się zmieniłaś, widać to – powiedziała, odgarniając kosmyki włosy z twarzy.
– Poważnie? – spytałam zaskoczona.
– Tak. I nawet wiem czyja to zasługa. Trochę popytałam, trochę słyszałam, no i połączyłam kilka faktów. I koniec końców uświadomiłam sobie, że tamten dzień, gdy widziałam ciebie i Charliego, byliście w tym wesołym miasteczku razem, prawda? Wcale mi się nie przewidziało – powiedziała, uśmiechając się z satysfakcją, widząc mój zdezorientowany wyraz twarzy. – Stąd twoje słowa. Bo byłaś w podobnej sytuacji z nim, czyż nie? – spytała, zaskakując mnie po raz kolejny.
Naomi oprócz swojego trudnego charakteru, wbrew pozorom była bardzo bystrą i inteligentną osobą, o czym zdążyłam już zapomnieć. Pokiwałam z uznaniem głową.
– Niezła jesteś – powiedziałam, śmiejąc się. – Teraz wszystko się skomplikowało miedzy nami i staram się to naprawić. Nie wiem, czy mi się uda, ale próbuję. Ale dobrze ci radzę, nie powtarzaj moich błędów, których będziesz później gorzko żałowała – szepnęłam, przygryzając wargę.
Dziewczyna pokiwała głową i przytuliła mnie do siebie, szepcząc mi do ucha:
– Dziękuję, Isobel. Za to, że w końcu mogłyśmy szczerze porozmawiać.
Odsunęłam się od niej i spojrzałam prosto w oczy, uśmiechając się czule.
– Żałuję, że nie zrobiłyśmy tego dużo wcześniej – przyznałam.
– Ja też.          


~*~ 
Wybaczcie jeden dzień poślizgu. W tygodniu nie mam czasu kompletnie na nic, nawet na sen. Powoli zbliżamy się do końca. Jeszcze dwa rozdziały. Zapowiada się duuużo akcji, no i w końcu wyjaśni się wątek Charliego! Zaintrygowane? :D
Jak wam się podobał ten rozdział? Czekam na wasze opinie! 
Ps. wybaczcie mi zaległości u was, postaram się to nadrobić w weekend :(

8 komentarzy:

  1. Kocham twoje opowiadanie i nie mogę uwierzyć w to, że już je kończysz. Po prostu nie mogę uwierzyć w Isobel i to, jak szybko się zmieniła. I że tak super rozmawiała z przyjaciółką
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W tym rozdziale podziwiam wiele osób. Lucasa za to, że potrafi obiekthywnie spojrzeć na kogoś, kto tak sie nad nim pastwił ui że faktycznie jest świetnym przyjacielem. Isobel, że naprawdę widać, iż zrozumiała. Naomi, że także się zmienia. I je obie, ponieważ potrafiły się odnaleźć i zrozumieć swoje błędy, ale nie zmieniło to faktu, że się kumplują, ba wręcz rpzeciwnie, jestem przekonana, że teraz między nimi zacznie się rozwijać prawdziwa przyjaźń. może i wcześniej taka była, choć obie mialy inne priorytety. Jak ta moiłośc zmienia ludzi... a raczej - powoduje, że przestają bać się samych siebie. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział. Mam wielką nadzieję, ze tym razem to Charlie zainicjuje rozmowę, to jego kolej, że tak powiem. Nie mogę uwierzyć, że tylko dwa rozdziały do końca... Mam ogromną nadzieję, że skonczy się wreszcie prawdziwym związkiem...a własciwie to nawet dwoma xDxD No i wątek Charliego, yea! zaintrygowana jak nie wiem xD zapraszam na zapiski-condawiramurs na nowość, jestem ciekawa Twojej opinii

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo,ale to bardzo,podoba mi się jak ukazałaś Lucasa,w tej sytuacji. Szczerze mówiąc,nie myślałam,że mógłby mieć taką opinię o niej,po tym wszystkim.
    Cieszę się,że zarówno Isobel,jak i Naomi,się zmieniają,co najważniejsze,na lepsze.
    Co do Charliego,to mam nadzieję,że podejmie słuszną decyzję (z całego serce marzę,aby dał im szansę).
    Ogólnie mówiąc,rozdział świetny,zresztą jak zawsze.
    Smuci mnie,że zostały tylko dwa rozdziały,ale liczę na drugą część :)
    Do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  5. awwwww naomi wreszcie przejzala na oczy, mam nadzieje ze is uda sie naprawic to miedzy nia a charliem
    ugh nie chce juz konca :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Widać, że Isobell naprawdę zrozumiała swoje winy i nie chce być już tym człowiekiem, co kiedyś. Cieszy mnie również to, że Naomi poszła w jej ślady. A wydawało mi się, że zawsze będzie pustą laleczką. Ile miłość potrafi w nas zmienić! Lucas.. świetny przyjaciel. Dobrze, że Charlie go ma!
    Wybacz, że krótko, ale czas mnie goni. A lepiej chyba dodać cokolwiek, niż zostawić rozdział bez komentarza.
    Pozdrawiam! ;**

    OdpowiedzUsuń
  7. Lucas jest po prostu wspaniały. Nie dość, że supernowy z niego kumpel, który zawsze służy wsparciem i pomocą, to jeszcze w tym rozdziale pokazał się jako ktoś dość wyrozumiały. Mimo że Isobel wielokrotnie go krzywdziła, to jednak potrafił obiektywnie spojrzeć na nią i na jej relację z Charliem. Równie dobrze mógłby ciągle ziać nienawiścią do niej i zwyczajnie przekonywać Charliego, że powinien o niej zapomnieć, bo zła z niej dziewczyna. On jednak nie ma w sobie tej nienawiści, nie podsyca jej w żaden sposób, nie pozwala by jego urazy wpływały na ocenę tego, co pomiędzy Charliem a Isobel. Niezwykle mądry z niego facet, ot co!
    Rzeczywiście, to chyba pierwszy raz, gdy Naomi i Isobel szczerze porozmawiały. Widzę, że i w życiu Naomi nadszedł czas na zmiany. Może to dobrze, bo dzięki temu, gdy obie, i Isobel, i Naomi znajdą się w podobnej sytuacji, to będą mogły nawzajem się wspierać, służyć sobie radą i pomocą, a naprawdę w takich momentach przełomowych, gdy ludzie próbują zrozumieć, kim tak w rzeczywistości są i usiłują zweryfikować czy przypadkiem gdzieś w którymś momencie nie zbłądzili, stając się nie do końca odpowiednio dobrą osobą, przydatna jest czyjaś obecność i poczucie, że ktoś jeszcze w nas wierzy. Życzę i Noemi, i Isobel bardzo mocno, by obydwie znalazły w sobie wystarczająco dużo siły i odwagi, żeby doprowadzić ten proces przemiany do końca. Hmm… mam jakieś złe przeczucie co do tej piramidy…. Obym się myliła :P
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakoś tak wyczułam, że Charlie postanowi zapytać o radę Lucasa :D I powiem szczerze, że ten drugi bardzo mi zaimponował. Sam wycierpiał się sporo ze strony Isobel, a jednak wysłuchał cierpliwie kumpla, rozważył wszystkie za i przeciw, po czym szczerze oznajmił, co o tym myśli, bez żadnej urazy czy poprawki na przykrą przeszłość. Lucas musi mieć w sobie wiele wyrozumiałości, że już nie wspomnę o jego złotym sercu, bo naprawdę trudno jest powiedzieć coś miłego o kimś, kto tak długo psuł mu humor i robił wszystko, by samo chodzenie do szkoły stało się katorgą. W każdym razie fakt, że Charlie wierzy w szczerość uczuć Isobel świadczy o tym, że jest nadzieja. Bo ja też jej wierzę i sądzę, że nawet komuś takiemu jak ona należy się druga szansa. My wszyscy czasem jej w życiu potrzebujemy.
    Jak ja się cieszę, że nie tylko do Isobel coś dotarło, ale także do Naomi! Dopiero teraz wychodzi na to, że to świetna dziewczyna i prawdziwa przyjaciółka. Cudownie czyta się o ich dużo zdrowszych, bardziej szczerych relacjach, co pozwala mi sądzić, że być może te dwie dziewczyny w końcu staną się dla siebie właściwym wsparciem, przestaną knuć czy uprzykrzać innym życie, tylko zdecydują się na lepsze życie, na bycie lepszym człowiekiem. Jak widać nigdy nie jest za późno na zmiany.
    Świetny rozdział, czekam na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli jesteś tutaj, aby skomentować moją twórczość, to z całego serca Ci dziękuję. Każdy komentarz to wielka motywacja do dalszego pisania.

SZABLON AUTORSTWA JANE