Nie wiedziałem tak naprawdę,
dlaczego w ogóle tu przyszedłem. Szkolne imprezy nigdy nie były w moich
klimatach, a mimo to, dzisiejszego wieczoru zdecydowałem udać się na to masowe
zbiorowisko odbywające się po wygranym przez naszą szkołę meczu koszykówki.
Myślę, że ta decyzja była w dużej mierze spowodowana tym, że musiałem
odreagować całą sytuację z Isobel. Czułem ogromną potrzebę oderwania swoich
myśli od tej dziewczyny.
Trzymając w dłoni trzecie już tego wieczora piwo, rozejrzałem się wokół,
obserwując obce dla mnie twarze.
O dziwo, nie czułem się tutaj wcale tak źle. Impreza odbywała się w
domu jednej z popularniejszych i bogatszych dziewczyn w szkole, więc panował tu
przepych, wszystko było duże, białe i lśniące. Nie wspominając o tym, że
przestrzeń była ogromna, stąd taki tłum ludzi. Mocno pijanych ludzi, tak na
marginesie.
Wyglądało na to, że w chwilach takich jak ta, nie było ważne jaką
pozycję w szkolnej hierarchii zajmujesz. Tutaj nikt nie zwracał na to uwagi.
Przynajmniej przez te kilka godzin mogło się poczuć, że liceum wcale nie jest
takim okropnym miejscem.
Dziś chciałem się dobrze bawić. Choć na chwilę zapomnieć o
rozczarowaniu, jakie nie opuszczało mnie ostatnio ani na chwilę. Dopiłem piwo
do końca i odstawiłem pustą puszkę na szafkę obok mnie. Kiedy uniosłem ponownie
wzrok, napotkałem spojrzenie szarych tęczówek, wpatrujących się we mnie.
Uśmiechnąłem się delikatnie, dostrzegając zdenerwowanie wymalowane na twarzy
niskiej blondynki.
– Cześć – przywitałem się uprzejmie, przerywając ciszę narastającą
między nami.
Dziewczyna
odetchnęła z ulgą, kiedy to ja rozpocząłem rozmowę. Stojąc już w nieco
luźniejszej pozie, podeszła do mnie i sięgnęła po piwo stojące obok. Otworzyła
puszkę i obdarzyła mnie uśmiechem.
– Cześć.
Jestem Jenny –powiedziała, wyciągając dłoń w moją stronę.
Uścisnąłem
ją, odpowiadając:
–Charlie,
miło mi cię poznać.
Dziewczyna
uśmiechnęła się, po czym parsknęła cicho pod nosem.
– Boże,
przepraszam. Podeszłam do ciebie tak nagle, zagadując cię – pokręciła głową,
spuszczając wzrok. – Pewnie pomyślałeś sobie, że jestem jakaś walnięta.
– Nie!
– zaprzeczyłem ze śmiechem. –Z resztą nie możesz być bardziej walnięta niż ci
ludzie tutaj. – Wzruszyłem ramionami, idąc jej śladem i również otworzyłem
kolejne piwo.
–
Przyjechałam na parę dni do mojej kuzynki, która pewnie tańczy teraz z jakimś
kolesiem. Kiedy zauważyła, ze przyglądam się tobie, co robiłam zupełnie nieświadomie,
przysięgam! – powiedziała, powodując u mnie tym wybuch śmiechu . – Zmusiła mnie
więc, abym do ciebie podeszła, argumentując tym, że są moje urodziny i czas
najwyższy żebym w końcu skorzystała z życia – mruknęła wywracając oczami i
przedrzeźniając głos kuzynki.
–
Cieszę się, że jej uległaś. Dzięki tobie nie muszę stać tutaj sam jak kretyn –
odpowiedziałem, powodując rumieniec, który pojawił się na twarzy dziewczyny. –
Wszystkiego najlepszego, tak poza tym! – dopowiedziałem, a po chwili
stuknęliśmy się puszkami piwa.
–
Dzięki – odparła, zakładając kosmyk krótkich blond włosów za ucho. Upiła
większy łyk i skrzywiła się, mówiąc: – Boże, to smakuje jak siki. Jak można to
pić?
– Po
wypiciu kilku nie jest takie złe – zaśmiałem się. – Ale fakt, z początku smak
jest okropny.
–
Alkohol chyba nie jest dla mnie – mruknęła, odstawiając puszkę.
– Chyba
nie bywasz zbyt często na imprezach, prawda? – spytałem, uśmiechając się
delikatnie.
– Yhm,
nie moje klimaty – przyznała.
– Moje
w sumie też nie – mruknąłem. – Może usiądziemy? – spytałem, wskazując na wolne
krzesła przy wysepce kuchennej, w pobliżu której nie kręciło się aż tak dużo
ludzi. – Będzie nam się wygodniej rozmawiało.
– Dobry
pomysł – powiedziała i po chwili, wspólnie skierowaliśmy się do kuchni.
Na raz
dopiłam do końca pół drinka, krzywiąc się przy tym nieznacznie.
–
Zwolnij, Isobel – powiedziała Naomi, uśmiechając się chłodno. –Nie mam zamiaru
cię później zbierać z ziemi – ostrzegła.
Zacisnęłam
wargi, słysząc tą kąśliwą uwagę, jednak odwracając się do niej, wysiliłam się
na fałszywy uśmiech. Nie można było przeoczyć, że po naszej ostatniej kłótni,
którą co prawda puściłyśmy w niepamięć, stosunki między nami mocno się ochłodziły.
– Bez
obaw, Naomi – zaśmiałam się krótko. – To tylko szybka rozgrzewka.
– Rób
co chcesz – mruknęła blondynka, podchodząc do grupki dziewczyn stojących
nieopodal.
Wzruszyłam
ramionami i podeszłam do barku, robiąc sobie kolejnego drinka. Upiłam łyk i oparłam
plecami o ścianę, obserwując bawiących się ludzi. Zawsze lubiłam imprezy, które
odbywały się po meczu. Właściwie, lubiłam każde imprezy, nie oszukujmy się.
Szczególnie teraz, kiedy odczuwałam tak silną potrzebę, aby wyciszyć wszystkie
emocje, które odczuwałam. Emocje, z którymi nie potrafiłam sobie poradzić,
ponieważ mnie przerażały i przerastały jednocześnie.
Z delikatnym uśmiechem na
ustach obserwowałam pary tańczące na parkiecie, w tym Naomi, która pozwalała,
aby Matt, jeden z koszykarzy, kładł swoje wielkie dłonie wszędzie tam, gdzie
nie powinien. Najwyraźniej jednak dziewczyna nie miała nic przeciwko.
Skrzywiłam się na ten widok i dopiero po chwili uświadomiłam sobie, jaką
hipokrytką się stałam. Zaczynałam oceniać ludzi za to, co ja jeszcze nie tak
dawno sama robiłam. Westchnęłam więc i spojrzałam na inną cześć wielkiego
salonu.
Uśmiech
zszedł mi z twarzy, gdy napotkałam sylwetkę Charliego, który siedział w kuchni
u boku jakiejś ładnej blondynki. Dłoń trzymająca szklankę zastygła w połowie
drogi do moich ust, kiedy obserwowałam jak Charlie uśmiecha się szeroko, śmiejąc
się z czegoś, co powiedziała dziewczyna. Kiedy jej dłoń dotknęła ramienia
chłopaka, zacisnęłam mocniej palce na plastikowym kubeczku, o mało co nie
gniotąc go doszczętnie. Opamiętując się w ostatniej chwili, niedbale odłożyłam
go na barek, ignorując fakt, że rozlałam napój.
Moje
dłonie niespodziewanie zaczęły drżeć, a w gardle urosła gula nie do
przełknięcia. Przymknęłam oczy i odetchnęłam głęboko, próbując uspokoić
szalejące we mnie emocje. Poczułam nagłą irytację z powodu swojego zachowania.
Nie powinnam tak reagować na widok Charliego z inną dziewczyną. Przecież tego
właśnie chciałam, prawda? Aby dał sobie ze mną spokój. Dlaczego więc, kiedy go
zobaczyłam, poczułam się tak, jakby ktoś uderzył mnie pięścią w brzuch?
Przywołałam
się do porządku i ruszyłam w stronę chłopaka stojącego nieopodal. Wystarczył
jeden uśmiech w jego stronę, a on już po chwili chwycił moją dłoń i okręcił mnie
wokół własnej osi, przyciągając moje ciało blisko siebie. Poczułam jego dłonie
na mojej talii. Uniosłam głowę do góry, napotykając błękitne tęczówki. Był
bardzo przystojny, blond włosy miał ułożone w nieładzie, a ładny uśmiech
rozświetlał jego twarz. Jednak, gdy się uśmiechał, w jego policzku nie pojawiał
się dołeczek.
Kiedy
uświadomiłam sobie pewien fakt, poczułam delikatne ukłucie smutku w piersi.
Zignorowałam
to jednak i pozwoliłam, aby jego wargi zetknęły się z moimi. Każda komórka mojego
ciała krzyczała, ze to jest złe, jednak nic z tym nie zrobiłam.
Już
blisko pół godziny gawędziłem w najlepsze z Jenny. Nie wiedząc kiedy, nasza
rozmowa zeszła na tematy miłości. Dziewczyna opowiedziała mi o chłopaku ze
swojej szkoły, w którym się zakochała. Problem polegał na tym, że był to
chłopak jej przyjaciółki.
–Pewnie
ta rada ci nie pomoże, jednak… Czekaj cierpliwie. Nie rób nic, co mogłoby
rozbić ich związek, bo będziesz się później źle z tym czuła. Nie próbuj go
uwodzić, ani nic z tych rzeczy. Póki co, bądźcie przyjaciółmi, poczekaj, jak
sytuacja się rozwinie. Wiem, że to nie łatwe…
–A co,
jeśli sytuacja się nie rozwinie? – spytała ze smutkiem dziewczyna, podpierając
głowę na dłoni.
– To
ten chłopak nie jest ciebie wart – odpowiedziałem z pewnością w głosie.
Dziewczyna
podziękowała mi uśmiechem, po czym spytała:
– Ja już
ci opowiedziałam o swoich problemach miłosnych. Teraz twoja kolej.
Z
głośnym westchnieniem, zabrałem się więc do opowiadania mojej zawiłej
znajomości z Isobel. Nie pominąłem żadnego szczegółu. Jenny okazała się bardzo
dobrym rozmówcą i miłą dziewczyną. W pewnym momencie naszej rozmowy, zauważyłem,
że w ogóle się nie krępuję w jej towarzystwie. Z każdym moim kolejnym słowem,
oczy Jenny robiły się coraz większe, a gdy skończyłem, dziewczyna wypaliła
nagle:
– Co za
suka!
Zaśmiałem
się smutno, kiwając głową, przyznając jej rację.
– Ale
tak poważnie, to najchętniej skopałabym jej tyłek, serio – warknęła dziewczyna.
– Jak można tak pogrywać z ludźmi i z ich uczuciami! Nie mogę w to uwierzyć!
Naprawdę powinieneś o niej zapomnieć. Miała racje co do jednego, zasługujesz na
kogoś o wiele lepszego.
W
pewnym momencie, kiedy wzrokiem
natknąłem się na Isobel, słowa Jenny przestały do mnie docierać. Z szeroko
otwartymi oczami i delikatnie rozchylonymi ustami wpatrywałem się w brunetkę,
całującą się z jakimś wysokim chłopakiem, który trzymał dłonie na biodrach
dziewczyny, przybliżając ją bliżej siebie. Zacisnąłem szczękę, czując
narastającą we mnie złość.
Nagle
Isobel spojrzała ponad ramieniem chłopaka, napotykając mój wzrok. Wpatrywała
się we mnie przez chwilę, twarzą bez wyrazu. Nieświadomie zaciskałem dłonie w
pięści, a paznokcie boleśnie wbijały się w wewnętrzną stronę moich dłoni.
–
Słuchasz mnie, Charlie? – spytała Jenny, potrząsając moim ramieniem, odwracając
moją uwagę od osoby Isobel.
– Nie…
- odpowiedziałem szczerze, patrząc na Jenny. Dziewczyna najwyraźniej dostrzegła
zmianę w moim spojrzeniu i zmarszczyła czoło.
– Co
się stało? – spytała niepewnie, spoglądając w stronę, gdzie przed chwilą
patrzyłem. – To ona? –spytała otwierając oczy szeroko ze zdziwienia. – Co z
suka! – powtórzyła, posyłając nienawistne spojrzenie w stronę niczego
nieświadomej dziewczyny.
– Nie,
to nic nie da. Poza tym, nie mam zamiaru przerywać jej zabawy –warknąłem. –
Chyba będę się zbierał do domu.
– Och,
okej – powiedziała cicho dziewczyna, przygryzając wargę.
– Mam
nadzieję, że jeszcze się zobaczymy, odwiedzaj swoją kuzynkę częściej. Zapisz mi
swój numer, jeśli masz ochotę. Na pewno jeszcze nie raz skorzystam z twoich rad
– powiedziałem z uśmiechem, podając jej telefon.
Dziewczyna
oddała mi go po chwili, uśmiechając się z wdzięcznością.
–
Dziękuję za miły wieczór – powiedziała, wstając.
Poszedłem
jej śladem, z całych sił starając się nie patrzeć w stronę Isobel, która wciąż
beztrosko tańczyła na parkiecie.
– Do
usług – odpowiedziałem, uśmiechając się delikatnie.
Jasnowłosa
stanęła na palcach i pocałowała mnie nieśmiało w policzek.
– Do
zobaczenia, Charlie – pożegnała się.
– Do
zobaczenia – odpowiedziałem.
Po
chwili Jenny wtopiła się w tłum, znikając z mojego pola widzenia. Skierowałem
się więc w stronę wyjścia z domu, pragnąc jak najszybciej zapomnieć o tym, co
widziałem kilka minut temu.
~*~
Wybaczcie za to niewielkie opóźnienie. Sporo się u mnie teraz dzieje. Od początku roku szkolnego wszystko się unormuje i uspokoi, miejmy nadzieję. Następny rozdział 3 września.
NIE WYTRZYMAM DO 3 WRZEŚNIA! XD Ciekawi mnie postać Jenny, a Isobel >>>>> no suka, ale ją lubie xd
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Charliego, jak zwykle :(
Poproszę dłuższy kolejny :D
much-imperfections.blogspot.com
Świetny rozdział,tylko zbyt krótki ;).Czekam z niecierpliwością na następny :).
OdpowiedzUsuńWszystko się jebie ._.
OdpowiedzUsuńGłupia Isobel :/ a biedny Charlie :(
Jest szansa,żeby kolejny był dłuższy? :*
Czekam niecierpliwie na nexta :/
Weny :*
postaram się :)
UsuńCudowny, jak zawsze zresztą
OdpowiedzUsuńWziąć tak nią potrząsnąć to mało! Najpierw coś zniszczy, potem żałuje i w ramach ukarania samej siebie (?), zrobienia na złość światu (?) robi jeszcze większe głupoty. Naprawdę nie wiem, co nią kierowało całując tego chłopaka. Ja rozumiem, że może się gubić, rozumiem, że mogła być zazdrosna, rozumiem, że nie rozumie samej siebie, ale na Boga! Gdzie się podział jej mózg? Bo zachowuje się jakby kompletnie ją coś opętało... Ja wiem, że Ty to kochana robisz specjalnie, żeby to uczucie nie było zbyt proste i łatwe, a postać ciekawsza, ale będę się denerwować mimo to;D Nic nie poradzę, że wzbudzasz moje emocje;) Ale to dobrze, jak najbardziej!
OdpowiedzUsuńSzczerze powiem, że polubiłam tą Jenny. Jest prostą dziewczyną, która myśli i mówi to, co ja chciałabym powiedzieć. A to "suka" to normalnie wyjęła mi z ust! Nie znamy dobrze tej postaci, ale na ten moment ja uwielbiam <3 Oby pojawiała się częściej;D
Pozdrawiam! ;*
Nie sposób powiedzieć, jak bardzo jestem wkurzona na Isobel. Myśle, ze Charlie mógł przyjść na te imprezę w głębi ducha, myśląc o zobaczeniu dziewczyny... A wyszło, jak wyzło. Przynajmniej chyba znalazł dziewczyne, która może sie okazać dobra przyjaciółka;) Jenny wydaje sie byc bardzo w porządku... Mało sukowata w każdym razie. Czekam na ciąg dalszy i zapraszam na nowość na zapiski-Condawiramurs
OdpowiedzUsuńDawaj dalej ;)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz w życiu chce już wrzesień :)
OdpowiedzUsuńDo następnego Skarbie ♡
Rety, to mnie dopiero teraz Isobel dobiła. Co ona chciała osiągnąć, rzucając się na tego chłopaka? Spróbować wybić sobie z głowy Charliego, przekonując samą siebie o tym, że wcale a wacale on nie jest jej potrzebny i że tak naprawdę za nim nie przepada? A może zrobić na złość Charliemu, biorąc na nim odwet za to, że biedny odważył się porozmawiać z Jenny (tak jakby wcześniej sama nie powiedziała mu, że może spadać, robić co chce, byle się od niej odczepił xd)? Cokolwiek chciała osiągnąć, to nie wyszło.. No chyba, że chodziło o to, by Charliemu zepsuć humor, to się jej akurat udało. Ja wiem, że ona nie ma łatwo, że jest skomplikowana, że nikt nie potrafi ot tak przestać zachowywać się tak, jak to robił non stop od jakiegoś czasu. Ale po prostu w tym rozdziale Isobel mnie porządnie zdenerwowała, więc musiałam się na niej nieco wyżyć, zarówno w moich myślach, jak i w tym komentarzu :P Swoją drogą, Jenny wydaje się niezwykle sympatyczna. Tak jakoś pasuje do Charliego, bo on też dość spokojny i ułożony (zwłaszcza na tle Isobel xd). Cóż, pewnie dla Charliego byłoby lepiej, gdyby to nie Isobel, a Jenny zawróciła mu w głowie, no ale nie ma tak łatwo. Mam przynajmniej nadzieję, że z Jenny się zakumpluje. Serio, fajna z niej dziewczyna (przynajmniej tak mi się zdaje po tym pierwszym jej występie w opowiadaniu :D).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Hej :)
OdpowiedzUsuńMam dla ciebie ciekawe zadanie. Szczegóły tutaj:
http://jess-i-jej-dziwne-zycie.blogspot.com/2015/08/tag-2.html?m=1
Ściskam :*
~ Alex ♡ _ ♡
Cudowne:* Czekam na kolejne:)
OdpowiedzUsuńNie mogę uwierzyć, że Isobel zachowała się tak okropnie. Nie, nie zamierzam nagle jej znienawidzić czy coś, ale chętnie bym nią potrząsnęła, może nawet dała w twarz. Sama odtrąciła od siebie Charliego i to głównie z tylko sobie znanych powodów. Chciała, żeby przestał się nią zajmować i wrócił do życia sprzed ich związku. Oczywiście w pełni rozumiem, czemu poczuła się okropnie, widząc Charliego z Jenny, ale on w zasadzie nic złego nie robił, za to ona doskonale wiedziała, jakie są jego uczucia, mimo to przykleiła się do jakiegoś randomowego gościa, pozwalając się obmacywać na oczach kogoś, komu na niej zależy. Kretyństwo! Mam nadzieję, że Isobel jeszcze wszystko odszczeka. Co do Jenny, to muszę przyznać, że ją polubiłam. Bardzo szczera, otwarta i wesoła osóbka, nic dziwnego, że Charlie tak się wciągnął w rozmowę z nią. Gdyby nie to, że wiem, jak Charlie jest oddany komuś innemu - zresztą nadal kibicuję jemu i Isobel - to trzymałabym kciuki za to, żeby Jenny zapomniała o facecie swojej przyjaciółki i zaczęła się z nim umawiać. Ale póki co trzeba zobaczyć, czy nasza Królowa Śniegu zamierza w ogóle odmrozić swoje lodowate serce.
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy <3
rude-pioro.blogspot.com