30.07.2015

#19 Koncert


W poniedziałek spędzałam wolną godzinę między zajęciami razem z Naomi i Grace w pobliskim barze, gdzie serwowano pyszne sałatki. Ostatnio miałam wrażenie, że jestem jakoś wykluczona z ich towarzystwa. Ale być może tylko mi się wydawało ze względu na to, że moje myśli były w dużej mierze pochłonięte sprawą z Charliem.
– Nie mogę uwierzyć, że ona się z nim całowała. To świństwo, przecież on dopiero zerwał z Alice – powiedziała wzburzona Grace, popijając zielony koktajl przez słomkę.
– Bo to puszczalska szmata – prychnęła Naomi. – Z resztą Patrick wcale nie jest lepszy.
– O kim mówicie? – spytałam, wyrwana nagle z własnych myśli. Zerknęłam na przyjaciółki, które wymieniły się porozumiewawczymi spojrzeniami.
– Wiedziałabyś, gdybyś była na sobotniej imprezie u Heather – powiedziała Naomi, posyłając mi pełne wyższości spojrzenie i uśmiechając się delikatnie. Jednak ja, znając ją na tyle dobrze, dostrzegłam w tym uśmiechu nutę szyderstwa z mojej osoby. Sprawiało jej satysfakcję, że nie wiedziałam o czymś, o czym ona wiedziała.
Przygryzłam wargę i wysiliłam się na lekceważący uśmiech. Wywróciłam oczami i roześmiałam się.
– Wybacz, że przestały mnie kręcić takie super imprezy. Każda z nich wygląda dokładnie tak samo, są ci sami ludzie, dzieje się to samo. To mnie nudzi. Z resztą, nie czuję już takiego ciśnienia na imprezy, jak kiedyś, sama nie wiem czego. Chyba po prostu z tego wyrosłam – wzruszyłam ramionami.
Przyjaciółki spojrzały na mnie jak na zupełnie obcą osobę. Naomi już otwierała usta, aby coś powiedzieć, jednak Grace wtrąciła się w samą porę:
– Po prostu chodzi o to, że Ruth całowała się z Patrickiem, który ostatnio zerwał z Alice – powiedziała znudzonym głosem Grace. Najwyraźniej nie byłam pierwszą osobą, której przekazywała tą informację.
– Chwila moment, czy Ruth i Alice nie były czasem przyjaciółkami? – spytałam zdezorientowana, pamiętając, że te dwie dziewczyny były niegdyś nierozłączne. Obie grały w koszykówkę z szkolnej drużynie.
– Stare dzieje, najwyraźniej – zaśmiała się Naomi.
Pokiwałam głową i parsknęłam pod nosem. Nie wiedząc kiedy, takie szkolne dramaty i sensacje zaczęły mnie śmieszyć. Jeszcze jakiś czas temu praktycznie żyłam plotkami i nie mogłam się doczekać, aby spotkać się z przyjaciółkami po weekendzie, żebyśmy mogły wymienić się pikantnymi nowościami.
– Naomi, jak sobie radzi twoja mama? – spytałam, zmieniając nagle temat.
– Znakomicie – powiedziała z uśmiechem na ustach. – Ona zawsze ląduje na cztery łapy. Mam to po niej. Zaczęła się spotykać z jakimś inwestorem. W sumie sama dokładnie nie wiem, czym się zajmuje, ale ma mnóstwo pieniędzy. Najwyraźniej moja mama całkowicie zawróciła mu w głowie. Z tego co słyszałam jest fajnym facetem. Także, czego chcieć więcej? – zaśmiała się.
Uśmiechnęłam się blado, słysząc jej słowa. Mimo tego, że przyjaźniłam się z Naomi od dość dawna, czasami wciąż zaskakiwało mnie to, jak bardzo powierzchowna i zepsuta ona była. Ale cóż, każdy ma swoje priorytety.
– Cieszę się twoim szczęściem – powiedziałam, unosząc w górę szklankę z sokiem, jakbym wznosiła toast i zaśmiałam się cicho.

 ~*~
Isobel wpadła do mnie do warsztatu godzinę przed zamknięciem i obecnie siedziała na starej, zniszczonej kanapie i obserwowała mnie podczas pracy, rozpraszając mnie jak cholera. Jednak mimo to, dzielnie to znosiłem, ponieważ to było warte jej towarzystwa.
– Zapomniałem ci wcześniej powiedzieć, ale mam dla ciebie propozycję na ten piątek – zacząłem niepewnie, nie będąc do końca świadom tego, co robiłem. Zerknąłem na nią. Isobel przyglądała mi się z zainteresowaniem i kiwnęła głową, abym kontynuował. – Przyjaciel Lucasa, Daniel ma własną kapelę. W piątek grają koncert w jednym z niewielkich klubów. Zastanawiałem się czy nie chciałabyś się wybrać…
– Jaki rodzaj muzyki grają? – spytała od razu.
– Alternatywny rock, z tego co pamiętam – powiedziałem po chwili namysłu.
– Świetnie! W takim razie z chęcią pójdę – uśmiechnęła się szeroko.
Spojrzałem na nią zaskoczony. Nie spodziewałem się, że się zgodzi. Wiedziałem, że nie lubiła Lucsa. Ogólnie rzecz biorąc przypuszczałem, że nie lubiła nikogo poza gronem swoich najbliższych znajomych. Sądziłem ,ze nie będzie chciała spędzać piątkowego wieczoru w towarzystwie moich przyjaciół outsiderów.
Ale byłem szczęśliwy, że się zgodziła. To może być przełom w naszej relacji. Isobel spędzająca wieczór z Danielem i Lucasem? To na pewno będzie interesujące doświadczenie. Trochę źle się czułem ze świadomością, że nie poinformowałem przyjaciół o tym, z kim pojawię się na koncercie. To z pewnością będzie dla nich szok, ale miejmy nadzieję, że zachowają się przyzwoicie.
A może lepiej powinienem martwić się o Isobel?
Spojrzałem na nią ukradkiem. Spoglądała w zabrudzone okno, a na jej twarzy błąkał się uśmiech. Wyglądała na całkowicie zrelaksowaną i wolną od wszelkich negatywnych emocji. Ale wiedziałem, że to tylko przykrywka. Że umysł Isobel jest jak nieprzenikniona siatka stworzona z nici, której za cholerę nie potrafiłem rozplątać. Tak w skrócie można było opisać jak bardzo skomplikowana była Isobel.

 ~*~
Taksówka zatrzymała się przy ulicy, gdzie znajdował się klub, do którego się wybieraliśmy. Zapłaciłem kierowcy, po czym razem z Isobel wysiedliśmy i skierowaliśmy się do wejścia. Po kilku minutach stania w kolejce byliśmy już w środku, otoczeni zewsząd tłumem ludzi.
– Idziemy się napić? – spytałem.
Isobel uśmiechnęła się szeroko, jakby czekała na tą propozycję.
– Pewnie.
Zajęliśmy miejsca przy barze, po czym zamówiliśmy sobie po piwie. Do rozpoczęcia koncertu kapeli Daniela zostało jeszcze pół godziny i póki co, na scenie grał jakiś inny zespół, który był, delikatnie mówiąc, kiepski.
– Boże, moje uszy – jęknęła Isobel, słysząc początek kolejnego utworu. – Nie mogę tego słuchać…
Zaśmiałem się, kiwając głową. Doskonale rozumiałem, o co jej chodziło. W życiu bym nie pomyślał, że Isobel ma podobny gust muzyczny do mojego. Sączyliśmy powoli piwo, rozmawiając o głupotach, co chwila wybuchając śmiechem. Po kilku minutach zamówiliśmy kolejną porcję. W chwili, gdy barman postawił przed nami butelki, poczułem dotyk dłoni na moim ramieniu.
– Charlie, dzwonię do ciebie od dziesięciu minut! Wszędzie cię szukałem – powiedział Lucas, z rozdrażnieniem wymalowanym na twarzy.
– Przepraszam, chyba mam tu słaby zasięg – mruknąłem, zerkając na telefon. Przeniosłem wzrok na chłopaka, który stał obok Lucasa.
– To jest Patrick. Patrick, to mój przyjaciel Charlie – przedstawił nas sobie. Podaliśmy sobie ręce, uśmiechając się przyjaźnie.
Patrick był średniego wzrostu, z burzą loków na głowie i intensywnie niebieskimi, roześmianymi oczami. Ponownie spojrzałem na przyjaciela, posyłając mu wymowne spojrzenie, na co ten wywrócił oczami i zarumienił się delikatnie. A to był dobry znak.
Po chwili zerknął w prawo i jego wyraz twarzy zupełnie się zmienił. Chłopak skrzywił się z niesmakiem na widok Isobel.
– Co ona tu robi? – spytał, nie siląc się na dyskrecję.
– Przyszliśmy tu razem – powiedziałem, zaciskając usta, marząc o tym, aby Lucas odpuścił.
– Ty trak poważnie, Charlie? Przecież sam dobrze wiesz, jaka ona jest. Pewnie jutro w szkole podzieli się tym, co tu zobaczy ze swoimi durnymi przyjaciółkami i obróci całą sytuację przeciwko nam – warknął.
– Hej, ja tu jestem! – powiedziała Isobel z irytacją w głosie.
–Lucas, daj spokój. Wiem co robię – powiedziałem.
Przez krótką chwilę patrzyliśmy na siebie z Lucasem, wymieniając się uparcie spojrzeniami. W końcu przyjaciel westchnął i cofnął się o krok.
– Nie ufam jej – mruknął. – Ale ufam tobie.
Wypuściłem powietrze z płuc i pokiwałem głową.
– Miłego koncertu – uśmiechnął się delikatnie, po czym odszedł, wtapiając się w tłum razem z Patrickiem.
Po chwili ciszy jaka nastała, Isobel chrząknęła cicho i powiedziała:
– Ałć. To było… Intensywne.
– Tak… przepraszam cię za niego, nie spodziewałem się, że tak zareaguje – przyznałem ze skruchą.
– Nie, daj spokój. Nie ma co mu się dziwić, należało mi się, za te wszystkie lata gdy go tak podle traktowałam – szepnęła, kręcąc głową.
Słysząc jej słowa, stwierdziłem, że miała rację. Lucas miał prawo do takiego zachowania. Bo to on doświadczał okrucieństwa ze strony Isobel i jej znajomych. Nie miałem więc prawa oczekiwać, że ucieszy się na jej widok poza szkołą.
Nim zdążyłem odpowiedzieć, na scenie pojawił się Daniel wraz ze swoim zespołem, stając przy mikrofonie, z gitarą zawieszoną na pasku przywitał publiczność i uśmiechnął się szeroko. Widać było, że był w swoim żywiole. Zapowiedział pierwszą piosenkę i po chwili zaczął grać.
Isobel pociągnęła mnie na parkiet, wprost w tłum tańczących do energicznego kawałka ludzi. Poszliśmy za ich przykładem, a słowa Isobel zawisły nad nami niczym czarna chmura, która przypominała nam o tym, że Isobel nieważne, jak bardzo by się starała, nie wymaże tego, co zrobiła w przeszłości.

~*~
Wyszliśmy z klubu, cały czas się śmiejąc i stawiając troszkę chwiejne kroki na chodniku.
– Chyba nie powinniśmy tyle pić – wymamrotała Isobel, śmiejąc się pod nosem.
Prychnąłem słysząc jej słowa i spojrzałem w niebo.
– A kto nam zabroni? – spytałem z powagą, powodując kolejny wybuch śmiechu u Isobel.
– Pieprzyć konsekwencje? – spytała, bawiąc się końcówkami swoich długich włosów, które teraz były w kompletnym nieładzie.
Zaśmiałem się głośno na jej słowa i objąłem ją ramieniem.
– Dokładnie, pieprzyć konsekwencje.
Powoli kierowaliśmy się w stronę dzielnicy, gdzie mieszkała Isobel. Zdawaliśmy sobie sprawę, że od jej domu dzieli nas kilka dobrych kilometrów, jednak chcieliśmy przejść się kawałek, aby Isobel wytrzeźwiała choć trochę. Wypiła trochę więcej niż ja, chociaż sam nie wiedziałem, jak to się stało. Jej tempo byłoby zabójcze dla niejednej osoby. Na szczęście ja miałem swoją wprawę, jeśli chodzi o alkohol.
Zaczęliśmy podśpiewywać piosenki zespołu Daniela, które najbardziej wpadły nam w uszy. Koncert był naprawdę świetny i oboje żałowaliśmy, że skończył się tak szybko. Naprawdę miałem nadzieję, że Daniel zrobi karierę, ponieważ miał ogromny talent.
Nagle Isobel zatrzymała się i stanęła przede mną. Spojrzała na moją twarz swoimi wielkimi oczami i uśmiechnęła się delikatnie. Stanęła na palcach, położyła dłoń na moim policzku i pocałowała mnie w usta. Najpierw delikatnie, a następnie mocniej. Przyciągnąłem ją do siebie, kładąc dłonie na jej biodrach. Dziewczyna jęknęła cicho i oplotła moją szyję ramionami.
– Za co to? – spytałem, kiedy Isobel się ode mnie odsunęła. Jej twarz była uroczo zarumieniona, a wargi rozchylone.
– Za miły wieczór – odpowiedziała, ruszając dalej przed siebie.
– To chyba muszę cię częściej zabierać na koncerty – powiedziałem z rozbawieniem, na co Isobel zaśmiała się i pokręciła głową z rozbawieniem.
Chwyciłem ją za nadgarstek, a następnie za dłoń, która była przyjemnie ciepła i zdawała się idealnie pasować do mojej.
Uśmiechnąłem się delikatnie, chcąc zachować tą chwilę w na zawsze w pamięci.

~*~

 Wybaczcie takie opóźnienie. Tak to już mam, że kiedy rozdział leży napisany, nie mogę się zebrać, aby go wstawić. Jak podobał wam się rozdział? No i oczywiście, jak mijają wam wakacje? Ja wyjeżdżam jutro do Bułgarii, więc kolejny rozdział gdzieś w okolicach 12 sierpnia.
Do napisania!
Czekam na wasze komentarze kochani! ♥ To one dają mi największą motywację do pisania!

13 komentarzy:

  1. Jaka słodka końcówka, aż uśmiech pojawił się na mojej twarzy ;) Charlie i Isobel świetnie do siebie pasują :)
    To prawda że Isobel nie wymaże swojej przeszłości, tego co robiła innym, jednak moim zdaniem teraz może wszystko naprawić. Każdy popełnia błędy, każdy czegoś żałuje jednak zawsze jest czas by to naprawić, by to zmienić i uważam że właśnie teraz nadszedł czas Isobel.Jesteśmy w końcu tylko ludźmi. Wierzę, że z pomocą Charliego uda się tej dziewczynie stać się prawdziwą sobą.
    Obawiam się, że Naomi i Grace mogą nie zaakceptować "prawdziwej " Isobel. Trudno im się dziwić, przez całe życie znały ją jako podła osoba która była podobna do nich. Jedank mam nadziej że wraz z przemianą Isobel również one zmienią swoje poglądy i nastawienie do innych.
    Czekam na następny i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. ojejku ta końcówka <3 mimowolnie się uśmiechnęłam hahah serio, mam takiego banana na ryju, że aż wstyd hahahahah
    jejku rozdział świetny, właściwie niewiele się działo, ale genialny, jak zwykle!
    miłego pobytu w Bułgarii ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Koniec był taki wspaniały :) Aż się rozmarzylam... =D
    Do następnego Skarbie <3

    OdpowiedzUsuń
  4. <3
    Miłej zabawy w Bułgarii i wesołych wakacji ;)
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ach, Isobel powoli wychodzi ze swojej skoorupy, choć nie moge juwierzyć,że uważa Naomi za przyjaciółkę xD myslę, że to kwestia przyzwyczajenia. Zresztą coóż, sama do niedawna wcale nie była lepsza, co skutecznie odczuła w momencie spotkania z Lucasem Cieszę się jednak, że poszła na ten koncert, to też o czynmś świadczy. No a końcówkę kocham;p mam andzieję, że zaczną sie też całować nie po pijaku ;) W tym rozdziale za często pwtarzały się słowa "być" i "Isobel" w różnych kombinacjach, powinnaś go przeczytać jeszcze raz. A, i czasem niepotrzebnie stawiasz kropkę nad "i",, np. po naprawdę pięknym zdaniu dotyczącym umysłu głownym boahterki, porównującym go do siatki, napisałaś mało fortunne zdanie, że tak można ją podsumować.Zdecydowanie lepiej byłoby vez niego. A, i w rozmowie dziwczyn dwa razy bylo "z resztą" zamiast "zresztą" - w tym przypadku nie chodziło bowiem o rzeczownik "reszta", prawda?;p Z niecieprliwością czekam na ciąg dalszy. Zapraszam do mnie na zapiski-condawiramurs

    OdpowiedzUsuń
  6. Hihi końcówka najlepsza <3 awrr oby się tylko nic nie popsuło pomiędzy nimi :/ razem są tacy słodcy *-*
    Rozdział długo wyczekiwany, ale cudowny ^^ Czekam z niecierpliwością na kolejny :*
    Udanych wakacji! :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne zakończenie rozdziału <3. Cieszę się, że Isobel w końcu zaczyna "czuć" to życie i otwiera się powoli. Również jak sama potwierdziła, że nudzą ją już te same imprezy i dobrze. To znaczy, że chce próbować nowych rzeczy i poznawać nowych ludzi :D. Oby Naomi i Grace nie oddaliły się przez nią przez to i żeby Isobel wreszcie znalazła tę swoją miłość <33.
    Czekam na kolejny.
    Pozdrawiam! :*
    http://palace-to-crumble.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Podoba mi się jak rozdział się zakończył, nawet lekko nie w stylu naszej Isobel. Myślę, że Is zaczyna pokazywać siebie, w końcu sama potwierdziła, że nudzą ją imprezy. To znak, że coś się nadal rusza i fajnie, że to dzięki Charliemu.
    Naomi i Grace, nie sądzę żeby były zadowolone że Is się "zmienia" więc może tutaj sytuacja być jeszcze całkiem ciekawa. No nic, czekam na kolejny pozdrawiam! :)xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Hm, dziwi mnie, że Isobel dalej się zadaje z Naomi i Grace. To nie są ani miłe, ani zbyt inteligentne dziewczyny, lecą tylko na kasę i markowe ciuchy, a jedyne, co je obchodzi, to ploteczki z kolejnej imprezy. Isobel też się taka na początku wydawała, na szczęście okazała się mieć bogatsze wnętrze niż jej puste znajome. No ale cóż, chyba ciężko porzucić dawne zwyczaje, a na pewno trudno olać koleżanki, z którym chadza się niemal wszędzie.
    Uwielbiam, kiedy Isobel wpada do Charliego do pracy. To urocze, podobnie jak to, że zdecydował się ją zaprosić na koncert Daniela. Co do samej gwiazdy tego wieczoru, nic dziwnego, że tak się wkurzył na widok Isobel - w końcu traktowała go jak robaka, a w tak ważny wieczór jak koncert jego własnej kapeli raczej nie chciał oglądać kogoś, kto lubił się nad nim znęcać w szkole. Ale na szczęście Isobel coraz bardziej się zmienia, a to wszystko za sprawą Charliego; dostrzegła, że życie wydaje się dużo lepsze, kiedy nosi się maskę zimnej, bezuczuciowej suki. Fajnie, że poszli tam razem i tak dobrze się bawili, tym bardziej, że ich relacje stopniowo się ocieplają. I nie mam tylko na myśli tego pocałunku pod koniec rozdziału; po prostu więź między nimi jest już niemal namacalna. Przywiązali się do siebie i to bardzo.
    Czekam na ciąg dalszy :)
    rude-pioro.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Naomi i Grace są straszne. Przykro mi, że to piszę, bo generalnie nie lubię myśleć/mówić o kimś w negatywnym tonie, ale w tym wypadku nie mogę inaczej :P Zwłaszcza Naomi i jej materializm są przerażającym duetem… Trochę liczyłam, że ta sytuacja z mamą nieco ją otrzeźwi, może zmusi do pewnych wyrzeczeń, co w konsekwencji doprowadziłoby do tego, że dziewczyna doceni niematerialną stronę życie, ale, jak widać, nic takiego przynajmniej na razie miejsca mieć nie będzie. Teraz, kiedy Isobel nieco się zmieniła i zaczęła stopniowo ujawniać prawdziwą siebie, zarówno Grace, jak i Naomi na jej tle zaczynają się wyróżniać, bynajmniej nie w pozytywnym wymiarze. Ciekawe, jak też ta ich znajomość się rozwinie. Czy Isobel będzie w stanie się od nich odciąć, tym samym narażając się nie tylko na utratę „przyjaciółek”, ale i na utratę swojej pozycji oraz może nawet na docinki ze strony N. i G. No ale do tego droga długa, na ten moment Isobel dalej się z Naomi i Grace trzyma. Zobaczymy, co będzie dalej :)
    Rety, sprawa między Isobel a Charliem naprawdę zaczyna robić się poważna. Teraz kolejny dowód na to – wspólne wyjście na koncert. Nie dziwię się zupełnie reakcji Lucasa. To jasne, że widok Isobel u boku Charliego musiał go zaskoczyć. W końcu on zna ją jedynie z tej „szkolnej wersji”. Zresztą, to Isobel była tą, która go dręczyła albo przynajmniej zdawała się napędzać całą machinę nieprzyjemności, jakie go spotkały. Dobrze jednak, że zachował się rozsądnie i nie wszczynał jakichś kłótni. Po prostu ostrzegł Charliego, dając mu do zrozumienia, że to jego sprawa, co robi z Isobel, ale jego zdaniem, powinien na nią uważać. Rozsądny, dobry Lucas <3 Normalnie, z niego taki wspaniały człeczek, że aż żadne słowa nie potrafią tego odpowiednio wyrazić xd
    Emm, co ja jeszcze chciałam napisać? Hmm, chyba tylko tyle, że końcówka jest urocza. W ogóle Isobel zaskakuje mnie coraz bardziej z kolejnymi rozdziałami. Jej reakcja na słowa Lucasa była naprawdę dojrzała. Ona zdecydowanie zdaje sobie sprawę z tego, że czasem postępowała źle i niestety, ma świadomość, że tego, co było nie naprawi. Ale mam nadzieję, że Charlie pokaże jej, że o ile nie można zamazać przeszłości, to i za pomocą teraźniejszości można też wiele dobrego zdziałać.
    baw się dobrze w tej Bułgarii :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudoooowny rozdział. Jestem podekscytowana i nie mogę się doczekać nextu xd Baw się dobrze w Bułgarii, odpocznij! I wróć ze świeżymi i genialnymi pomysłami.

    Pozdrawiam i zapraszam: http://justcloseyoureyes55.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie przepadam za Naomi i Grace i dziwię się, że Isobel wciąż się z nimi przyjaźni. No ale cóż, może głęboko wierzy, że i one kiedyś się zmienią? Kto wie. Ale jakoś na razie tego nie widzę, cięgle tylko plotkują, dosłownie żyją każdą kolejną plotką. Dobrze, że nasza bohaterka jakoś się z tego wyleczyła i cieszę się z tego, co powiedziała na temat imprez. Prawidłowo.
    Charlie i Isobel świetnie do siebie pasują i lubię ich relację. To miło ze strony chłopaka, że zaprosił ją na koncert swoich przyjaciół. I chociaż pojawił się Lucas, wszystko skończyło się dobrze. Swoją drogą, Isobel nie powinna się dziwić, że chłopak nie chce jej znać, traktowała go potwornie, a tego przecież ot tak nie da się zapomnieć. I pocałunek! Wyszedł naprawdę uroczo, tak... spontanicznie.
    Udanego wyjazdu :) Czekam na rozdział kolejny.
    Pozdrawiam, Tess.

    OdpowiedzUsuń
  13. To było takie słodkie! T~T
    Ja chce więcej, takich cudownych scen! :D
    Dawno nie słyszałam o Grace i Naomi. Bo i ile tą pierwszą lubię, tej drugiej nie cierpię. Zastanawiam się, jakim cudem, ktoś taki, jak Grace zaprzyjaźnił się z takimi osobami. Ogólnie rzecz mówiąc, zgadzam się całkowicie z Isobel, że Naomi jest... Nieco przerażającą materialistką O.O
    Czasami zastanawiam się, czy ja nadal jestem dziecina... :D Mnie naprawdę te ploteczki wciągnęły i już starałam się nawet przypomnieć, czy o tych dziewczynach słyszałam wcześniej. Dodam również, że na początku myślałam, że Ruth to chłopak i... Przypomniał mi się Lucas.
    Ha! Jaki ten Charlie słodziutki! Rozkojarzenie i walnięcie się kluczem francuskim w palec, jest warty towarzystwa Isobel! Już widzę, jak biedak przebija sobie rękę śrubokrętem, bo się zagapił na dziewczynę :D
    Moja radość w tamtym momencie?
    Bezcenna.
    Na imprezce Lucas mnie zaskoczył. Wiedziałam jednak, że miał problemy przez wcześniejsze kpiny ze strony przyjaciół jego ex-chłopaka, a głównym prowadzącym "Jak zniszczyć Lucasa" była właśnie Isobel... (Szkoda, że tacy chłopcy okazują się gejami) To jednak naprawdę myślałam, że nie okaże on aż takiej niechęci.
    Naprawdę go rozumiem, ale mimo wszystko, wydał mi się osobą niezwykle tolerancyjną i taką, która chce zbawić cały świat i jest gotowy wybaczyć niemal wszystko.
    Lucas ma u mnie plusa, bo... Bo się popłacze, gdyż naprawdę jest gejem, a ja go uwielbiam... Myślisz, że jakbym zmieniła płeć to by się mną zainteresował?
    To mi przypomina serial "Diabeł wie lepiej", gdy jeden z głównych bohaterów więzi prostytutkę w swoim apartamencie dla seksu, a później okazuje się, że ona była kiedyś facetem...
    Końcówka rozdziału rozwala totalnie mózg.
    Jest wspaniała!
    Apollińska, cudowna, przewspaniała, fantastyczna, feeryczna, niezapominanie genialna, fantastyczna, bajeczna i jeszcze raz apollińska! :D
    Życzę morza weny, góry pomysłów i mnóstwa czasu wolnego!
    Bussis! :3

    OdpowiedzUsuń

Jeśli jesteś tutaj, aby skomentować moją twórczość, to z całego serca Ci dziękuję. Każdy komentarz to wielka motywacja do dalszego pisania.

SZABLON AUTORSTWA JANE