W
poniedziałek spędzałam wolną godzinę między zajęciami razem z Naomi i Grace w
pobliskim barze, gdzie serwowano pyszne sałatki. Ostatnio miałam wrażenie, że
jestem jakoś wykluczona z ich towarzystwa. Ale być może tylko mi się wydawało
ze względu na to, że moje myśli były w dużej mierze pochłonięte sprawą z
Charliem.
– Nie
mogę uwierzyć, że ona się z nim całowała. To świństwo, przecież on dopiero
zerwał z Alice – powiedziała wzburzona Grace, popijając zielony koktajl przez
słomkę.
– Bo
to puszczalska szmata – prychnęła Naomi. – Z resztą Patrick wcale nie jest
lepszy.
– O
kim mówicie? – spytałam, wyrwana nagle z własnych myśli. Zerknęłam na przyjaciółki,
które wymieniły się porozumiewawczymi spojrzeniami.
–
Wiedziałabyś, gdybyś była na sobotniej imprezie u Heather – powiedziała Naomi,
posyłając mi pełne wyższości spojrzenie i uśmiechając się delikatnie. Jednak
ja, znając ją na tyle dobrze, dostrzegłam w tym uśmiechu nutę szyderstwa z
mojej osoby. Sprawiało jej satysfakcję, że nie wiedziałam o czymś, o czym ona
wiedziała.
Przygryzłam
wargę i wysiliłam się na lekceważący uśmiech. Wywróciłam oczami i roześmiałam
się.
–
Wybacz, że przestały mnie kręcić takie super imprezy. Każda z nich wygląda
dokładnie tak samo, są ci sami ludzie, dzieje się to samo. To mnie nudzi. Z
resztą, nie czuję już takiego ciśnienia na imprezy, jak kiedyś, sama nie wiem
czego. Chyba po prostu z tego wyrosłam – wzruszyłam ramionami.
Przyjaciółki
spojrzały na mnie jak na zupełnie obcą osobę. Naomi już otwierała usta, aby coś
powiedzieć, jednak Grace wtrąciła się w samą porę:
– Po
prostu chodzi o to, że Ruth całowała się z Patrickiem, który ostatnio zerwał z
Alice – powiedziała znudzonym głosem Grace. Najwyraźniej nie byłam pierwszą
osobą, której przekazywała tą informację.
– Chwila
moment, czy Ruth i Alice nie były czasem przyjaciółkami? – spytałam
zdezorientowana, pamiętając, że te dwie dziewczyny były niegdyś nierozłączne.
Obie grały w koszykówkę z szkolnej drużynie.
–
Stare dzieje, najwyraźniej – zaśmiała się Naomi.
Pokiwałam
głową i parsknęłam pod nosem. Nie wiedząc kiedy, takie szkolne dramaty i sensacje
zaczęły mnie śmieszyć. Jeszcze jakiś czas temu praktycznie żyłam plotkami i nie
mogłam się doczekać, aby spotkać się z przyjaciółkami po weekendzie, żebyśmy
mogły wymienić się pikantnymi nowościami.
–
Naomi, jak sobie radzi twoja mama? – spytałam, zmieniając nagle temat.
–
Znakomicie – powiedziała z uśmiechem na ustach. – Ona zawsze ląduje na cztery
łapy. Mam to po niej. Zaczęła się spotykać z jakimś inwestorem. W sumie sama
dokładnie nie wiem, czym się zajmuje, ale ma mnóstwo pieniędzy. Najwyraźniej
moja mama całkowicie zawróciła mu w głowie. Z tego co słyszałam jest fajnym
facetem. Także, czego chcieć więcej? – zaśmiała się.
Uśmiechnęłam
się blado, słysząc jej słowa. Mimo tego, że przyjaźniłam się z Naomi od dość
dawna, czasami wciąż zaskakiwało mnie to, jak bardzo powierzchowna i zepsuta
ona była. Ale cóż, każdy ma swoje priorytety.
–
Cieszę się twoim szczęściem – powiedziałam, unosząc w górę szklankę z sokiem,
jakbym wznosiła toast i zaśmiałam się cicho.
~*~
Isobel
wpadła do mnie do warsztatu godzinę przed zamknięciem i obecnie siedziała na
starej, zniszczonej kanapie i obserwowała mnie podczas pracy, rozpraszając mnie
jak cholera. Jednak mimo to, dzielnie to znosiłem, ponieważ to było warte jej
towarzystwa.
–
Zapomniałem ci wcześniej powiedzieć, ale mam dla ciebie propozycję na ten
piątek – zacząłem niepewnie, nie będąc do końca świadom tego, co robiłem.
Zerknąłem na nią. Isobel przyglądała mi się z zainteresowaniem i kiwnęła głową,
abym kontynuował. – Przyjaciel Lucasa, Daniel ma własną kapelę. W piątek grają
koncert w jednym z niewielkich klubów. Zastanawiałem się czy nie chciałabyś się
wybrać…
–
Jaki rodzaj muzyki grają? – spytała od razu.
–
Alternatywny rock, z tego co pamiętam – powiedziałem po chwili namysłu.
–
Świetnie! W takim razie z chęcią pójdę – uśmiechnęła się szeroko.
Spojrzałem
na nią zaskoczony. Nie spodziewałem się, że się zgodzi. Wiedziałem, że nie lubiła
Lucsa. Ogólnie rzecz biorąc przypuszczałem, że nie lubiła nikogo poza gronem
swoich najbliższych znajomych. Sądziłem ,ze nie będzie chciała spędzać
piątkowego wieczoru w towarzystwie moich przyjaciół outsiderów.
Ale
byłem szczęśliwy, że się zgodziła. To może być przełom w naszej relacji. Isobel
spędzająca wieczór z Danielem i Lucasem? To na pewno będzie interesujące
doświadczenie. Trochę źle się czułem ze świadomością, że nie poinformowałem
przyjaciół o tym, z kim pojawię się na koncercie. To z pewnością będzie dla
nich szok, ale miejmy nadzieję, że zachowają się przyzwoicie.
A
może lepiej powinienem martwić się o Isobel?
Spojrzałem
na nią ukradkiem. Spoglądała w zabrudzone okno, a na jej twarzy błąkał się
uśmiech. Wyglądała na całkowicie zrelaksowaną i wolną od wszelkich negatywnych
emocji. Ale wiedziałem, że to tylko przykrywka. Że umysł Isobel jest jak
nieprzenikniona siatka stworzona z nici, której za cholerę nie potrafiłem
rozplątać. Tak w skrócie można było opisać jak bardzo skomplikowana była Isobel.
~*~
Taksówka
zatrzymała się przy ulicy, gdzie znajdował się klub, do którego się
wybieraliśmy. Zapłaciłem kierowcy, po czym razem z Isobel wysiedliśmy i
skierowaliśmy się do wejścia. Po kilku minutach stania w kolejce byliśmy już w
środku, otoczeni zewsząd tłumem ludzi.
–
Idziemy się napić? – spytałem.
Isobel
uśmiechnęła się szeroko, jakby czekała na tą propozycję.
–
Pewnie.
Zajęliśmy
miejsca przy barze, po czym zamówiliśmy sobie po piwie. Do rozpoczęcia koncertu
kapeli Daniela zostało jeszcze pół godziny i póki co, na scenie grał jakiś inny
zespół, który był, delikatnie mówiąc, kiepski.
–
Boże, moje uszy – jęknęła Isobel, słysząc początek kolejnego utworu. – Nie mogę
tego słuchać…
Zaśmiałem
się, kiwając głową. Doskonale rozumiałem, o co jej chodziło. W życiu bym nie
pomyślał, że Isobel ma podobny gust muzyczny do mojego. Sączyliśmy powoli piwo,
rozmawiając o głupotach, co chwila wybuchając śmiechem. Po kilku minutach
zamówiliśmy kolejną porcję. W chwili, gdy barman postawił przed nami butelki, poczułem
dotyk dłoni na moim ramieniu.
–
Charlie, dzwonię do ciebie od dziesięciu minut! Wszędzie cię szukałem –
powiedział Lucas, z rozdrażnieniem wymalowanym na twarzy.
–
Przepraszam, chyba mam tu słaby zasięg – mruknąłem, zerkając na telefon.
Przeniosłem wzrok na chłopaka, który stał obok Lucasa.
– To
jest Patrick. Patrick, to mój przyjaciel Charlie – przedstawił nas sobie.
Podaliśmy sobie ręce, uśmiechając się przyjaźnie.
Patrick
był średniego wzrostu, z burzą loków na głowie i intensywnie niebieskimi,
roześmianymi oczami. Ponownie spojrzałem na przyjaciela, posyłając mu wymowne
spojrzenie, na co ten wywrócił oczami i zarumienił się delikatnie. A to był
dobry znak.
Po
chwili zerknął w prawo i jego wyraz twarzy zupełnie się zmienił. Chłopak
skrzywił się z niesmakiem na widok Isobel.
– Co
ona tu robi? – spytał, nie siląc się na dyskrecję.
–
Przyszliśmy tu razem – powiedziałem, zaciskając usta, marząc o tym, aby Lucas
odpuścił.
– Ty
trak poważnie, Charlie? Przecież sam dobrze wiesz, jaka ona jest. Pewnie jutro
w szkole podzieli się tym, co tu zobaczy ze swoimi durnymi przyjaciółkami i
obróci całą sytuację przeciwko nam – warknął.
–
Hej, ja tu jestem! – powiedziała Isobel z irytacją w głosie.
–Lucas,
daj spokój. Wiem co robię – powiedziałem.
Przez
krótką chwilę patrzyliśmy na siebie z Lucasem, wymieniając się uparcie
spojrzeniami. W końcu przyjaciel westchnął i cofnął się o krok.
– Nie
ufam jej – mruknął. – Ale ufam tobie.
Wypuściłem
powietrze z płuc i pokiwałem głową.
–
Miłego koncertu – uśmiechnął się delikatnie, po czym odszedł, wtapiając się w tłum
razem z Patrickiem.
Po
chwili ciszy jaka nastała, Isobel chrząknęła cicho i powiedziała:
– Ałć.
To było… Intensywne.
–
Tak… przepraszam cię za niego, nie spodziewałem się, że tak zareaguje –
przyznałem ze skruchą.
–
Nie, daj spokój. Nie ma co mu się dziwić, należało mi się, za te wszystkie lata
gdy go tak podle traktowałam – szepnęła, kręcąc głową.
Słysząc
jej słowa, stwierdziłem, że miała rację. Lucas miał prawo do takiego
zachowania. Bo to on doświadczał okrucieństwa ze strony Isobel i jej znajomych.
Nie miałem więc prawa oczekiwać, że ucieszy się na jej widok poza szkołą.
Nim
zdążyłem odpowiedzieć, na scenie pojawił się Daniel wraz ze swoim zespołem,
stając przy mikrofonie, z gitarą zawieszoną na pasku przywitał publiczność i
uśmiechnął się szeroko. Widać było, że był w swoim żywiole. Zapowiedział
pierwszą piosenkę i po chwili zaczął grać.
Isobel
pociągnęła mnie na parkiet, wprost w tłum tańczących do energicznego kawałka
ludzi. Poszliśmy za ich przykładem, a słowa Isobel zawisły nad nami niczym
czarna chmura, która przypominała nam o tym, że Isobel nieważne, jak bardzo by
się starała, nie wymaże tego, co zrobiła w przeszłości.
~*~
Wyszliśmy
z klubu, cały czas się śmiejąc i stawiając troszkę chwiejne kroki na chodniku.
–
Chyba nie powinniśmy tyle pić – wymamrotała Isobel, śmiejąc się pod nosem.
Prychnąłem
słysząc jej słowa i spojrzałem w niebo.
– A
kto nam zabroni? – spytałem z powagą, powodując kolejny wybuch śmiechu u
Isobel.
–
Pieprzyć konsekwencje? – spytała, bawiąc się końcówkami swoich długich włosów,
które teraz były w kompletnym nieładzie.
Zaśmiałem
się głośno na jej słowa i objąłem ją ramieniem.
–
Dokładnie, pieprzyć konsekwencje.
Powoli
kierowaliśmy się w stronę dzielnicy, gdzie mieszkała Isobel. Zdawaliśmy sobie
sprawę, że od jej domu dzieli nas kilka dobrych kilometrów, jednak chcieliśmy
przejść się kawałek, aby Isobel wytrzeźwiała choć trochę. Wypiła trochę więcej
niż ja, chociaż sam nie wiedziałem, jak to się stało. Jej tempo byłoby zabójcze
dla niejednej osoby. Na szczęście ja miałem swoją wprawę, jeśli chodzi o
alkohol.
Zaczęliśmy
podśpiewywać piosenki zespołu Daniela, które najbardziej wpadły nam w uszy.
Koncert był naprawdę świetny i oboje żałowaliśmy, że skończył się tak szybko.
Naprawdę miałem nadzieję, że Daniel zrobi karierę, ponieważ miał ogromny
talent.
Nagle
Isobel zatrzymała się i stanęła przede mną. Spojrzała na moją twarz swoimi
wielkimi oczami i uśmiechnęła się delikatnie. Stanęła na palcach, położyła dłoń
na moim policzku i pocałowała mnie w usta. Najpierw delikatnie, a następnie
mocniej. Przyciągnąłem ją do siebie, kładąc dłonie na jej biodrach. Dziewczyna
jęknęła cicho i oplotła moją szyję ramionami.
– Za
co to? – spytałem, kiedy Isobel się ode mnie odsunęła. Jej twarz była uroczo
zarumieniona, a wargi rozchylone.
– Za
miły wieczór – odpowiedziała, ruszając dalej przed siebie.
– To
chyba muszę cię częściej zabierać na koncerty – powiedziałem z rozbawieniem, na
co Isobel zaśmiała się i pokręciła głową z rozbawieniem.
Chwyciłem
ją za nadgarstek, a następnie za dłoń, która była przyjemnie ciepła i zdawała
się idealnie pasować do mojej.
Uśmiechnąłem
się delikatnie, chcąc zachować tą chwilę w na zawsze w pamięci.
~*~
Jaka słodka końcówka, aż uśmiech pojawił się na mojej twarzy ;) Charlie i Isobel świetnie do siebie pasują :)
OdpowiedzUsuńTo prawda że Isobel nie wymaże swojej przeszłości, tego co robiła innym, jednak moim zdaniem teraz może wszystko naprawić. Każdy popełnia błędy, każdy czegoś żałuje jednak zawsze jest czas by to naprawić, by to zmienić i uważam że właśnie teraz nadszedł czas Isobel.Jesteśmy w końcu tylko ludźmi. Wierzę, że z pomocą Charliego uda się tej dziewczynie stać się prawdziwą sobą.
Obawiam się, że Naomi i Grace mogą nie zaakceptować "prawdziwej " Isobel. Trudno im się dziwić, przez całe życie znały ją jako podła osoba która była podobna do nich. Jedank mam nadziej że wraz z przemianą Isobel również one zmienią swoje poglądy i nastawienie do innych.
Czekam na następny i pozdrawiam!
ojejku ta końcówka <3 mimowolnie się uśmiechnęłam hahah serio, mam takiego banana na ryju, że aż wstyd hahahahah
OdpowiedzUsuńjejku rozdział świetny, właściwie niewiele się działo, ale genialny, jak zwykle!
miłego pobytu w Bułgarii ;*
Koniec był taki wspaniały :) Aż się rozmarzylam... =D
OdpowiedzUsuńDo następnego Skarbie <3
<3
OdpowiedzUsuńMiłej zabawy w Bułgarii i wesołych wakacji ;)
Pozdrawiam <3
Ach, Isobel powoli wychodzi ze swojej skoorupy, choć nie moge juwierzyć,że uważa Naomi za przyjaciółkę xD myslę, że to kwestia przyzwyczajenia. Zresztą coóż, sama do niedawna wcale nie była lepsza, co skutecznie odczuła w momencie spotkania z Lucasem Cieszę się jednak, że poszła na ten koncert, to też o czynmś świadczy. No a końcówkę kocham;p mam andzieję, że zaczną sie też całować nie po pijaku ;) W tym rozdziale za często pwtarzały się słowa "być" i "Isobel" w różnych kombinacjach, powinnaś go przeczytać jeszcze raz. A, i czasem niepotrzebnie stawiasz kropkę nad "i",, np. po naprawdę pięknym zdaniu dotyczącym umysłu głownym boahterki, porównującym go do siatki, napisałaś mało fortunne zdanie, że tak można ją podsumować.Zdecydowanie lepiej byłoby vez niego. A, i w rozmowie dziwczyn dwa razy bylo "z resztą" zamiast "zresztą" - w tym przypadku nie chodziło bowiem o rzeczownik "reszta", prawda?;p Z niecieprliwością czekam na ciąg dalszy. Zapraszam do mnie na zapiski-condawiramurs
OdpowiedzUsuńHihi końcówka najlepsza <3 awrr oby się tylko nic nie popsuło pomiędzy nimi :/ razem są tacy słodcy *-*
OdpowiedzUsuńRozdział długo wyczekiwany, ale cudowny ^^ Czekam z niecierpliwością na kolejny :*
Udanych wakacji! :3
Piękne zakończenie rozdziału <3. Cieszę się, że Isobel w końcu zaczyna "czuć" to życie i otwiera się powoli. Również jak sama potwierdziła, że nudzą ją już te same imprezy i dobrze. To znaczy, że chce próbować nowych rzeczy i poznawać nowych ludzi :D. Oby Naomi i Grace nie oddaliły się przez nią przez to i żeby Isobel wreszcie znalazła tę swoją miłość <33.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny.
Pozdrawiam! :*
http://palace-to-crumble.blogspot.com/
Podoba mi się jak rozdział się zakończył, nawet lekko nie w stylu naszej Isobel. Myślę, że Is zaczyna pokazywać siebie, w końcu sama potwierdziła, że nudzą ją imprezy. To znak, że coś się nadal rusza i fajnie, że to dzięki Charliemu.
OdpowiedzUsuńNaomi i Grace, nie sądzę żeby były zadowolone że Is się "zmienia" więc może tutaj sytuacja być jeszcze całkiem ciekawa. No nic, czekam na kolejny pozdrawiam! :)xx
Hm, dziwi mnie, że Isobel dalej się zadaje z Naomi i Grace. To nie są ani miłe, ani zbyt inteligentne dziewczyny, lecą tylko na kasę i markowe ciuchy, a jedyne, co je obchodzi, to ploteczki z kolejnej imprezy. Isobel też się taka na początku wydawała, na szczęście okazała się mieć bogatsze wnętrze niż jej puste znajome. No ale cóż, chyba ciężko porzucić dawne zwyczaje, a na pewno trudno olać koleżanki, z którym chadza się niemal wszędzie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam, kiedy Isobel wpada do Charliego do pracy. To urocze, podobnie jak to, że zdecydował się ją zaprosić na koncert Daniela. Co do samej gwiazdy tego wieczoru, nic dziwnego, że tak się wkurzył na widok Isobel - w końcu traktowała go jak robaka, a w tak ważny wieczór jak koncert jego własnej kapeli raczej nie chciał oglądać kogoś, kto lubił się nad nim znęcać w szkole. Ale na szczęście Isobel coraz bardziej się zmienia, a to wszystko za sprawą Charliego; dostrzegła, że życie wydaje się dużo lepsze, kiedy nosi się maskę zimnej, bezuczuciowej suki. Fajnie, że poszli tam razem i tak dobrze się bawili, tym bardziej, że ich relacje stopniowo się ocieplają. I nie mam tylko na myśli tego pocałunku pod koniec rozdziału; po prostu więź między nimi jest już niemal namacalna. Przywiązali się do siebie i to bardzo.
Czekam na ciąg dalszy :)
rude-pioro.blogspot.com
Naomi i Grace są straszne. Przykro mi, że to piszę, bo generalnie nie lubię myśleć/mówić o kimś w negatywnym tonie, ale w tym wypadku nie mogę inaczej :P Zwłaszcza Naomi i jej materializm są przerażającym duetem… Trochę liczyłam, że ta sytuacja z mamą nieco ją otrzeźwi, może zmusi do pewnych wyrzeczeń, co w konsekwencji doprowadziłoby do tego, że dziewczyna doceni niematerialną stronę życie, ale, jak widać, nic takiego przynajmniej na razie miejsca mieć nie będzie. Teraz, kiedy Isobel nieco się zmieniła i zaczęła stopniowo ujawniać prawdziwą siebie, zarówno Grace, jak i Naomi na jej tle zaczynają się wyróżniać, bynajmniej nie w pozytywnym wymiarze. Ciekawe, jak też ta ich znajomość się rozwinie. Czy Isobel będzie w stanie się od nich odciąć, tym samym narażając się nie tylko na utratę „przyjaciółek”, ale i na utratę swojej pozycji oraz może nawet na docinki ze strony N. i G. No ale do tego droga długa, na ten moment Isobel dalej się z Naomi i Grace trzyma. Zobaczymy, co będzie dalej :)
OdpowiedzUsuńRety, sprawa między Isobel a Charliem naprawdę zaczyna robić się poważna. Teraz kolejny dowód na to – wspólne wyjście na koncert. Nie dziwię się zupełnie reakcji Lucasa. To jasne, że widok Isobel u boku Charliego musiał go zaskoczyć. W końcu on zna ją jedynie z tej „szkolnej wersji”. Zresztą, to Isobel była tą, która go dręczyła albo przynajmniej zdawała się napędzać całą machinę nieprzyjemności, jakie go spotkały. Dobrze jednak, że zachował się rozsądnie i nie wszczynał jakichś kłótni. Po prostu ostrzegł Charliego, dając mu do zrozumienia, że to jego sprawa, co robi z Isobel, ale jego zdaniem, powinien na nią uważać. Rozsądny, dobry Lucas <3 Normalnie, z niego taki wspaniały człeczek, że aż żadne słowa nie potrafią tego odpowiednio wyrazić xd
Emm, co ja jeszcze chciałam napisać? Hmm, chyba tylko tyle, że końcówka jest urocza. W ogóle Isobel zaskakuje mnie coraz bardziej z kolejnymi rozdziałami. Jej reakcja na słowa Lucasa była naprawdę dojrzała. Ona zdecydowanie zdaje sobie sprawę z tego, że czasem postępowała źle i niestety, ma świadomość, że tego, co było nie naprawi. Ale mam nadzieję, że Charlie pokaże jej, że o ile nie można zamazać przeszłości, to i za pomocą teraźniejszości można też wiele dobrego zdziałać.
baw się dobrze w tej Bułgarii :)
Pozdrawiam!
Cudoooowny rozdział. Jestem podekscytowana i nie mogę się doczekać nextu xd Baw się dobrze w Bułgarii, odpocznij! I wróć ze świeżymi i genialnymi pomysłami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam: http://justcloseyoureyes55.blogspot.com/
Nie przepadam za Naomi i Grace i dziwię się, że Isobel wciąż się z nimi przyjaźni. No ale cóż, może głęboko wierzy, że i one kiedyś się zmienią? Kto wie. Ale jakoś na razie tego nie widzę, cięgle tylko plotkują, dosłownie żyją każdą kolejną plotką. Dobrze, że nasza bohaterka jakoś się z tego wyleczyła i cieszę się z tego, co powiedziała na temat imprez. Prawidłowo.
OdpowiedzUsuńCharlie i Isobel świetnie do siebie pasują i lubię ich relację. To miło ze strony chłopaka, że zaprosił ją na koncert swoich przyjaciół. I chociaż pojawił się Lucas, wszystko skończyło się dobrze. Swoją drogą, Isobel nie powinna się dziwić, że chłopak nie chce jej znać, traktowała go potwornie, a tego przecież ot tak nie da się zapomnieć. I pocałunek! Wyszedł naprawdę uroczo, tak... spontanicznie.
Udanego wyjazdu :) Czekam na rozdział kolejny.
Pozdrawiam, Tess.
To było takie słodkie! T~T
OdpowiedzUsuńJa chce więcej, takich cudownych scen! :D
Dawno nie słyszałam o Grace i Naomi. Bo i ile tą pierwszą lubię, tej drugiej nie cierpię. Zastanawiam się, jakim cudem, ktoś taki, jak Grace zaprzyjaźnił się z takimi osobami. Ogólnie rzecz mówiąc, zgadzam się całkowicie z Isobel, że Naomi jest... Nieco przerażającą materialistką O.O
Czasami zastanawiam się, czy ja nadal jestem dziecina... :D Mnie naprawdę te ploteczki wciągnęły i już starałam się nawet przypomnieć, czy o tych dziewczynach słyszałam wcześniej. Dodam również, że na początku myślałam, że Ruth to chłopak i... Przypomniał mi się Lucas.
Ha! Jaki ten Charlie słodziutki! Rozkojarzenie i walnięcie się kluczem francuskim w palec, jest warty towarzystwa Isobel! Już widzę, jak biedak przebija sobie rękę śrubokrętem, bo się zagapił na dziewczynę :D
Moja radość w tamtym momencie?
Bezcenna.
Na imprezce Lucas mnie zaskoczył. Wiedziałam jednak, że miał problemy przez wcześniejsze kpiny ze strony przyjaciół jego ex-chłopaka, a głównym prowadzącym "Jak zniszczyć Lucasa" była właśnie Isobel... (Szkoda, że tacy chłopcy okazują się gejami) To jednak naprawdę myślałam, że nie okaże on aż takiej niechęci.
Naprawdę go rozumiem, ale mimo wszystko, wydał mi się osobą niezwykle tolerancyjną i taką, która chce zbawić cały świat i jest gotowy wybaczyć niemal wszystko.
Lucas ma u mnie plusa, bo... Bo się popłacze, gdyż naprawdę jest gejem, a ja go uwielbiam... Myślisz, że jakbym zmieniła płeć to by się mną zainteresował?
To mi przypomina serial "Diabeł wie lepiej", gdy jeden z głównych bohaterów więzi prostytutkę w swoim apartamencie dla seksu, a później okazuje się, że ona była kiedyś facetem...
Końcówka rozdziału rozwala totalnie mózg.
Jest wspaniała!
Apollińska, cudowna, przewspaniała, fantastyczna, feeryczna, niezapominanie genialna, fantastyczna, bajeczna i jeszcze raz apollińska! :D
Życzę morza weny, góry pomysłów i mnóstwa czasu wolnego!
Bussis! :3