W pierwszej kolejności podszedłem do zdjęcia, które wydawało mi się
najłatwiejsze i najbardziej oczywiste w swoim przekazie. Przedstawiało dziewczynę,
która wyciągała dłoń przed siebie, zasłaniając swoją twarz przed obiektywem. Uśmiechnąłem
się gorzko na ten widok.
– Wieczne udawanie i zakrywanie swojej prawdziwej twarzy, to pasuje do
ciebie idealnie – powiedziałem z pewnością w głosie.
Isobel prychnęła i odpowiedziała:
– Dobrze.
Następnie spojrzałem na podłużną fotografię przedstawiającą tłum
ludzi, a pośród nich jedną, nieruchomą postać, wpatrującą się nieobecnym
wzrokiem przed siebie.
– Samotność – stwierdziłem po chwili namysłu.
– Dobrze.
Kolejne było zdjęcie trzech sylwetek dziewczyn uciętych od pasa w dół.
Dwie z nich miały na sobie wysokie obcasy i krótkie spódniczki, odsłaniające
długie i szczupłe nogi. Ostatnia z nich zaś miała na sobie spodnie i trampki, a
oprócz tego, jej nogi były bardziej pełne niż pozostałych.
– Poczucie odrębności?
– Tak.
Zmarszczyłem czoło i jeszcze przez chwilę wpatrywałem się w zdjęcie,
nadal nie do końca rozumiejąc, o co w nim chodzi i jaki ma to związek z Isobel.
Następne zdjęcie, na które zwróciłem uwagę ukazywało twarz z
zasłoniętymi czarną opaską oczami.
– Niepewność.
– Blisko, ale nie do końca… - powiedziała, odgarniając włosy z twarzy.
– Zaślepienie? – stwierdziłem po chwili namysłu.
– Tak.
Zrobiłem kilka kroków w prawo, kierując się w stronę czarno białego
zdjęcia, które przykuwało swoją uwagę swoim ponurym nastrojem. Z uwagą
przyjrzałem się klęczącej, zapłakanej postaci przy grobie. Otworzyłem szeroko
oczy, kilkukrotnie zastanawiając się nad tym, czy oby na pewno odpowiednio
zinterpretowałem tę fotografię.
– Strata? – spytałem, jednak po kilku sekundach nie otrzymałem
odpowiedzi.
Isobel wpatrywała się w fotografię, intensywnie się nad czymś
zastanawiając. Ledwo dostrzegalnie kiwnęła głową, jednak oprócz tego, nie
poruszyła się nawet o milimetr. Ponownie spojrzałem na zdjęcie, podświadomie
czując, że za tym z pozoru prostym widokiem, kryje się coś jeszcze.
– Samotność. Skrywany ból. Wyrzuty sumienia – zacząłem nagle wyliczać,
uważnie obserwując Isobel.
Po chwili zauważyłem, jak dziewczyna mruga powiekami, chcąc odpędzić
niechciane łzy. Odpowiedziała mi cicho drżącym głosem.
– Trzy razy tak.
Odwróciła wzrok, co było dla mnie sygnałem, aby wybrać następne
zdjęcie. Nie miałem zamiaru na nić naciskać, ani zmuszać jej do odpowiedzi. Rozglądałem
się w koło przez chwilę, chcąc dokonać odpowiedniego wyboru. W końcu
zdecydowałem się na fotografię, na której dziewczyna krzyczy na dwójkę ludzi
stojących przed nią. Nie widać dokładnie ich twarzy, ale domyśliłem się, że są
to jej rodzice.
– Gniew? Nienawiść? – palnąłem w ciemno, widząc wiele interpretacji
tego zdjęcia.
– Raczej to drugie – szepnęła, ocierając szybkim ruchem łzy z twarzy,
myśląc pewnie, że tego nie zauważyłem.
Zerknąłem na przeciwległą ścianę, gdzie od razu rzuciła mi się w oczy
nie za duża fotografia na której dziewczyna stoi na samym brzegu wysokiego
klifu i wygląda tak, jakby zaraz miała tam spaść. Zamiast wzburzonego morza, na
dole widać jedynie ciemną dziurę. Nicość. Ciemność. To wydaje się nawet jeszcze
straszniejsze.
Spojrzałem na Isobel z szybko bijącym sercem.
– Nie myślisz o samobójstwie, prawda? – spytałem z powagą.
Dziewczyna roześmiała się pod nosem.
– Nie. Wiem, że jestem popieprzona, ale nie aż tak. Spokojnie, cenię
sobie życie bardziej, niż mogłoby ci się wydawać – dokończyła cicho.
– W takim razie nie mam pojęcia, jak mogę odebrać to zdjęcie. Jakaś
podpowiedź? – spytałem po chwili.
– Bezsilność. Powolne chylenie się ku upadkowi.
Wstrząśnięty jej słowami jeszcze raz spojrzałem na zdjęcie i wtedy
zrozumiałem. Jeśli nikt nie pomoże Isobel się podźwignąć, może upaść już na
dobre. Milcząc, zrobiłem krok w jej stronę i stanąłem przed nią. Niewiele
myśląc położyłem dłonie na jej wilgotnych od łez policzkach. Spojrzała na mnie
lśniącymi oczami z których promieniował smutek.
– Nie będę już na ciebie naciskał, nie będę zadawał pytań, co jednak
wcale nie oznacza, że nie umieram z ciekawości. Złapię cię jeśli upadniesz,
Isobel. Tylko mnie nie odtrącaj – poprosiłem niepewnie, drżącym głosem.
Nachyliłem się, aby ją pocałować, jednak ona spojrzała w bok, po czym ufnie wtuliła
się w moją pierś, tonąc w moich ramionach.
~*~
Po jakimś czasie usiedliśmy na dużej, wygodnej kanapie, rozmawiając o
wszystkim i o niczym. Uświadomiłem sobie niedawno, jak bardzo lubiłem spędzać
czas w jej towarzystwie. Choć nie chciała się do tego przyznać, pod wszystkimi
maskami Isobel kryła się cudowna, radosna dziewczyna, która po prostu się
pogubiła. Teraz na wszystkie jej zachowania patrzyłem z innej perspektywy, z
nieco większym dystansem.
– Mogę mieć do ciebie prośbę? –
spytała cicho, bawiąc się kosmykiem włosów.
– Jasne… - powiedziałem z wahaniem.
– Czy przez pewien czas to… my… mogłoby pozostać między nami? Muszę
sobie kilka spraw poukładać i przygotować się na zmiany – szepnęła, uciekając
spojrzeniem w bok.
Zmarszczyłem brwi, wzdychając ciężko. Czułem, że tak będzie,
aczkolwiek nie byłem na nią zły. Szykował się dla niej duży przełom. Nic
dziwnego, że potrzebowała czasu. A ja byłem gotów zaczekać.
– W porządku – pokiwałem głową, na co Isobel uśmiechnęła się z ulgą.
~*~
Kiedy wczoraj wróciłem do domu było już po północy, więc od razu
wziąłem szybki prysznic i położyłem się spać. Jednak jak obudziłem się dzisiaj,
zrobiłem to, co chciałem zrobić od jakiegoś czasu. Popijając czarną kawę bez
cukru, chwyciłem telefon i wybrałem numer siostry. Po kilku sygnałach w słuchawce
rozległ się głos Madison.
– Charlie! Tak się cieszę, że dzwonisz! – powiedziała uradowana.
– Przepraszam, że tyle się nie odzywałem, ale ostatnie mi czasy sporo
się u mnie dzieje – westchnąłem, siadając przy stole.
– Co masz na myśli? Opowiadaj! – poprosiła.
W tle słyszałem szelest przewracanych kartek i działającą drukarkę.
– Jesteś pewna, że możesz rozmawiać? – spytałem z powątpieniem.
– Pewnie! Czekam aż wydrukuje mi się całe sprawozdanie, ale to nic
ważnego, naprawdę – zapewniła.
Milczałem przez chwilę, próbując ułożyć jakoś w logiczną całość to, co
chciałem jej powiedzieć. A kiedy zacząłem mówić, słowa zaczeły wypływać z moich
ust niczym wartki potok. Mówiłem, nie pomijając najmniejszych szczegółów. Od
deski do deski analizując to wszystko, co wydarzyło się od kiedy tu
zamieszkałem. Znajomość z Isobel, wszystkie dramaty i jej kłamstwa, których
zdawało się nie być końca. Miałem nadzieję, że Madison da mi jakąś radę, że
spojrzy na tą sytuację inaczej niż ja.
– Co o tym wszystkim sądzisz? Myślisz, że duży błąd popełniam pakując
się w… cokolwiek to jest?
–Zależy ci. I w pokręcony sposób jej również zależy. Widać, że
dziewczyna ma problem z samą sobą i na pewno nie będzie to łatwe. Ale jeśli
sądzisz, że gra jest warta świeczki, to zaryzykuj. Tylko bądź ostrożny. Znaj
granice, Charlie. Bo pewnego dnia możesz się obudzić z sercem roztrzaskanym na kawałki.
Isobel nie jest gotowa, dlatego musisz być cierpliwy, ale jednocześnie nie
pozwól, aby obróciła tę sytuację przeciwko tobie. I pod żadnym pozorem nie
tańcz jak ci zagra – powiedziała z powagą w głosie.
Oparłem głowę na dłoni i westchnąłem ciężko.
– Masz rację, Mads…
– Zawsze mam – zaśmiała się. – Zależy ci, prawda? – spytała po chwili
cicho, z troską w głosie.
– To… skomplikowane co czuję. Nie wiem, czy w ogóle mam podstawy do tego,
aby coś do niej czuć i chyba dlatego nie chcę przyznać się do tego przed samym
sobą. Bo nie chcę wyjść na idiotę karmionego jej kłamstwami – prychnąłem.
Madison zaśmiała się pod nosem.
– Kłócisz się sam ze sobą, braciszku. Najwyraźniej nie tylko ona potrzebuje
czasu. Ty również. Ale wszystko się jakoś ułoży, zobaczysz – dodała, próbując
dodać mu otuchy. Po chwili w tle usłyszałem pukanie do drzwi. – Och, to Marcus.
Wybacz, ale muszę wracać do pracy. Odezwę się za kilka dni, okej?
– Nie ma sprawy. Dziękuję za rady.
– Do usług. Tęsknię za tobą. Mam nadzieję, że niebawem się zobaczymy –
szepnęła.
Serce ścisnęło mi się, kiedy usłyszałem smutek w jej głosie.
Westchnąłem ciężko, zaciskając powieki i biorąc głęboki oddech. Tęskniłem za
nią jak diabli. Madison była jedyną osobą, która łączyła mnie z moim starym
życiem. Ze starym życiem, które postanowiłem zostawić dawno za sobą.
– Też za tobą tęsknię i też mam taką nadzieję – przyznałem.
Po tych słowach zakończyliśmy połączenie.
Zerknąłem na parapet i uśmiechnąłem się smutno, przyglądając się
fotografii zrobionej kilka lat temu, przedstawiającej mnie i Madison na plaży
podczas wakacji. Na naszych opalonych twarzach widniały szerokie, radosne
uśmiechy. Spoglądałem na siebie jakbym widział kogoś obcego. Nie byłem już tym
samym chłopakiem. Moje spojrzenie nie było już takie przejrzyste i czyste.
Wkradł się do niego mrok. Mrok, którego nigdy się nie pozbędę.
Jeszcze cztery lata temu, przez myśl mi nie przeszło, że moje życie
obierze taki kierunek. Że dokonam takich wyborów. I że za każdy wybór będę
musiał ponosić takie konsekwencje.
Wplotłem dłonie we włosy i pociągnąłem za ich końce, zaciskając ze
złości dłonie w pięści. Niespodziewanie zalała mnie fala negatywnych wspomnień
i emocji, nad którymi nie potrafiłem zapanować. Oddech stał się ciężki urwany,
a dłonie zaczęły drżeć.
– Kurwa! – warknąłem, uderzając pięścią o stół i kręcąc głową.
Dlaczego musiałem zjebać sobie życie? Dlaczego zawsze wszystko robiłem
źle?
W mojej głowie pojawiały się cały czas nowe pytania, a każde kolejne
było trudniejsze od poprzedniego. Miałem wrażenie, że to był pierwszy raz,
kiedy przyznałem sam przed samym sobą, jak bardzo zniszczyłem swoje życie. Nie
tylko swoje. Uświadomiłem sobie, co zrobiłem. Jaką krzywdę wyrządziłem.
I nie sądziłem, czy kiedykolwiek się z tym pogodzę.
~*~
Hej ho! Przybywam (punktualnie!) z nowym rozdziałem. Dodałabym go wcześniej, ale dopiero niedawno wróciłam z pracy. Jest świeżo sprawdzony, także wybaczcie mi błędy! W rozdziale niby dzieje się niewiele, ale jest to dość przełomowy rozdział i moment w życiu naszych bohaterów. Dowiadujemy się co nieco na temat Isobel i poznajemy Charliego od tej gorszej strony. Będzie się działo, obiecuję.
Wspaniały <3
OdpowiedzUsuńŚwietny! Nareszcie Isobel odsłoniła swoje oblicze, swoje rany. Nie całkowicie, ale jednak był to duży przełom. Odkryliśmy jej tajemnicę, czuje że teraz ukażesz nam przeszłość Charliego ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny!
Isobel :(
OdpowiedzUsuńFajny.
Czekam na następny.
Pozdrawiam <3
Teeen rozdział jest genialny! *-*
OdpowiedzUsuńBiedna Isobel,zresztą Charlie też :/
Już się nie mogę doczekać kolejnego :3
Weny życzę <3
Jestem totalnie zakochana w tym szablonie, przepiękny *.*
OdpowiedzUsuńBoże... Muszę powiedzieć, że pierwsza część rozdziału, czyli cała scena z oglądaniem tych fotografii i wydobywaniem z nich emocji to chyba najlepszy moment tego opowiadania. W wyjątkowy i naprawdę oryginalny sposób postanowiłaś uchylić rąbka tajemnicy i zaprosić nas do wnętrza Isobel. Mimo że wcześniej mieliśmy już do czynienia z jej przemyśleniami, dopiero te zdjęcia uświadomiły mi, ile negatywnych uczuć kryje się w tej dziewczynie, na dodatek większość z nich skierowana była wobec niej samej. To smutne, że tak młoda osoba musi się borykać z wyrzutami sumienia, nienawiścią, bezsilnością... i samotnością w tłumie, której chyba każdy z nas doświadcza. Charlie świetnie sobie poradził z odczytywaniem przekazu na zdjęciach, a przede wszystkim wspaniale zareagował, kiedy zorientował się, ile ta niepozorna Isobel w sobie mieści. Co prawda jest jeszcze wiele rzeczy, które dziewczyna pewnie mu w przyszłości opowie, ale otworzyła się, a on przyjął to z otwartymi ramionami i zapewnił o gotowości do pomocy. Myślę, że to wiele dla niej znaczy. Tak coś czuję, że to wydarzenie jest przełomowe w znajomości tej dwójki. Rodzi się między nimi wyjątkowa więź i zaufanie, co stanowi solidną podstawę do rozwoju ich relacji. Mam nadzieję, że będą mogli pomóc sobie nawzajem.
Martwię się o Charliego. Jest taki wrażliwy i pomocny, jednak nie potrafi poradzić sobie z własnymi problemami. Niby wygadał się siostrze, niby boryka się ze skomplikowaną sytuacją z Isobel, ale przede wszystkim torturują go wspomnienia, które bardzo mnie intrygują. Może on też powinien być szczery i zrzucić choć część ciężaru na nią? Przecież będzie łatwiej im obu, chociaż nie ukrywam, że trochę się obawiam tajemnic, jakie może skrywać bohater.
Naprawdę piękny i wzruszający rozdział. Czekam na ciąg dalszy :)
PS. Informować mnie nie musisz, dlatego się nie zgłaszałam - o nowych rozdziałach wiem z listy na swoim blogu :)
Cudny!! <33333. Tak we mnie trafił ten rozdział, że szok. Dla mnie najlepsza scena była z opisem zdjęć. Przez chwilę sama poczułam jakbym je dotykała i nawet sama próbowałam je opisać, co ja w nich widzę. Naprawdę wspaniały rozdział. Jestem bardzo ciekawa dalszych losów bohaterów.
OdpowiedzUsuńCzekam z wielką niecierpliwością! :****
Pozdrawiam :*
http://palace-to-crumble.blogspot.com/
Cudowny rozdział! <3 Kocham tą historię, dlatego cieszę się, że powróciłaś do pisania, życzę sukcesów i wytrwałości na blogu. Oby następny rozdział był równie świetny. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :3
http://alliienworlld.blogspot.com/
Charlie, kurde, a co z Isobel, ona tez nalezy doi tego "spieprzenia zucia"? nei wiem, co go tak nagle wzielo... ale coz, nie da sie ukryc ze przeszlosci nie ma za przyjemnej i to w sporej mierze z wlasnej winy. Powinien raz na zawsze uwolnic sie od dawnych ... eee... znajomych tylko nie wiem czy to bedzie takie latwe... Mysle, ze to nie tylko Isobel potrzebuje Charliego, ale i vice versa. bardzo podobalo mi sie to, jak przedstawilas interpretacje zdjec. nie dosc, ze one same mmusialy byc naprawde wstrzasajace, glebokie, to ejszcze tradnosc, z jaka udalo sie to zrobic Charliemu, podkresla, ze on w jakis sposob juz rozgryzl Isobel, choc nie do konca, zapewne. Ona sama siebie nie rozgryzla... Kurde, Mads ma sporo racji, ale mam ogromna nadzieje, ze im sie uda, seriously. Rozdzial faktycznie niby spokojny ale niosacy sporo tresci. Zapraszam na zapiski-condawiramurs na nowosc
OdpowiedzUsuńCudowny<. Al. Nie pamietam, czy wyjasnialas juz co bylo w przeszlosci Charliego :/ jesli tak-moglabys mi krociutko napisac ;-;?
OdpowiedzUsuńCudowny<. Al. Nie pamietam, czy wyjasnialas juz co bylo w przeszlosci Charliego :/ jesli tak-moglabys mi krociutko napisac ;-;?
OdpowiedzUsuńjezu genialny rozdzial, kocham cie
OdpowiedzUsuńnie wiem co wiecej napisac hahhahaha
Cudo. Nic dodać , nic ująć :)
OdpowiedzUsuńHej misiu! Zostałaś nominowana do LBA, szczegóły -> http://much-imperfections.blogspot.com/p/liebster-blog-award-nominacja-jest.html :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńCzytam i czytam i chcę więcej! Jestem ciekawa co będzie dalej z Isobel (dość nietypowe imię, ale ładne) i Charliem. Czekam i czekam i nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńZdrówka i weny życzę :)
Dlaczego nie wstawiasz rozdziałów na wattpad? ;(
OdpowiedzUsuńNominuję cię do LBA.
OdpowiedzUsuńSzczegóły tutaj :
http://jess-i-jej-dziwne-zycie.blogspot.com/2015/07/liebster-awards-2.html?m=1
jestem jeżem
OdpowiedzUsuńByłam naprawdę ciekawa, jak opiszesz zdjęcia. Zrobiłaś to naprawdę profesjonalnie! Zdjęcie o klifie mi samej skojarzyło się ze spadaniem w nicość. To zaś z zatraceniem i właśnie... samobójstwem!
OdpowiedzUsuńNiesamowite...
Isobel poznaliśmy w sumie całkiem nieźle. Jest, co prawda jeszcze kilka tajemnic, ale tak bardzo mnie one już nie nurtują. Chyba muszę, jakoś przełknąć informację, które już zdobyłam. Zaś sam Charlie powoduje u mnie pobudzenie ciekawości.
Jakim cudem to robisz, że jeżeli nawet wspomnisz o czymś z ich przeszłości, to i tak na dobrą metę niewiele się dowiemy?
To niesamowite! Chociaż szczerze mówiąc nieco nurtujące.
Będzie coś więcej o przeszłości Charliego? Chciałabym, dowiedzieć się o nim czegoś więcej. Zaciekawiłaś mnie tym, że to on był winny zniszczenia sobie życia. Co takiego zrobił? To pytanie nieustannie mnie nawiedza i powoduje zamęt w moich myślach.
Meds i Charlie mają niezwykle dobry kontakt. Zastanawia mnie, jaka jest różnica w ich wieku i czemu chłopak nie rozmawia z rodzicami. (Może było o tym wcześniej, ale wypadło mi z głowy). Jestem niezmiennie ciekawa, co będzie dalej!
Rozdział był genialny, feeryczny, przecudowny, emocjonujący, fantastyczny, bajeczny i apolliński!
Życzę morza weny, góry pomysłów i mnóstwa czasu wolnego!
Bussis! :3