24.06.2015

#17 Randka, czy też nie?

Kiedy przebudziłam się następnego dnia, przez kilka długich sekund wpatrywałam się w biały sufit. Wzięłam głęboki oddech, pragnąc zapanować nad niepokojem oraz nad wszystkimi emocjami buzującymi w moim wnętrzu. Zerknęłam na zegarek, który wskazywał kilka minut po siódmej rano. Szczerze zdziwiona tym widokiem uśmiechnęłam się pod nosem, a następnie pchnięta nagłą energią, która się we mnie pojawiła, wstałam z łóżka i podeszłam do lustra. Przeczesałam dłonią włosy patrząc na swoje zaczerwienione oczy. Jedyną oznakę wczorajszej słabości.
– Czas wziąć się w garść – mruknęłam pod nosem.
Niewiele więcej myśląc, związałam włosy w kitkę, przebrałam się w sportowe ubrania i zeszłam na dół do kuchni, gdzie zrobiłam sobie pożywne śniadanie. Kilkanaście minut później wyszłam z domu. Po krótkiej rozgrzewce włożyłam słuchawki do uszu i, chowając telefon do kieszeni bluzy, ruszyłam przed siebie.
Nie biegałam dość dawno, jednak już po kilku minutach odczułam, jak bardzo mi tego brakowało. To był czas, kiedy mogłam się wyciszyć, byłam sam na sam ze swoimi myślami, miałam wtedy szansę dokładnego zastanowienia się nad wszystkim, co się ostatnio działo. To dawało mi świeże spojrzenie.
A to było coś, czego bardzo potrzebowałam.

~*~
Zmierzając z ponurym nastawieniem na sprawdzian z biologii, nie sądziłem, że ten poniedziałek może stać się nawet znośny. Gdy tylko ujrzałem Isobel idącą w moim kierunku, byłem o krok od zawrócenia i zwiewania gdzie pieprz rośnie, byle z dala od niej. Sam nie wiedziałem dlaczego. Chyba po prostu bałem się, że usłyszę coś, co mogło zmienić naszą relację już na zawsze, lub, co gorsza, całkowicie ją przekreślić. Zamiast tego podeszła do mnie z uśmiechem błąkającym się na ustach, wyglądając równie olśniewająco jak zawsze, i spytała jak gdyby nigdy nic:
– Masz jakieś plany na jutrzejszy wieczór?
Zamrugałem kilkakrotnie, bojąc się, że się przesłyszałem. Zmarszczyłem czoło i odpowiedziałem po kilku sekundach, które przeciągały się w nieskończoność:
– Oprócz pracy, nie… – W moim głosie nie udało się nie usłyszeć podejrzliwości i niepewności.
– Świetnie. W takim razie już masz. Wpadnę po ciebie do warsztatu, jak skończysz pracę. Chciałabym ci coś pokazać – powiedziała cicho, uśmiechając się niepewnie. 
Zanim zdążyłem cokolwiek dodać, spojrzała ponad moim ramieniem, a następnie ponownie na mnie, po czym stwierdziła z roztargnieniem: 
– Muszę lecieć. Jesteśmy umówieni? – upewniła się, zerkając na mnie.
Targany niepewnością, w końcu odpowiedziałem:
– Jasne.
Isobel uśmiechnęła się w odpowiedzi, kiwnęła głową i szybkim krokiem ruszyła przed siebie.

~*~
Przez cały dzień nie myślałem za dużo o Isobel. Byłem zbyt pochłonięty tym, co działo się w szkole. Miałem za sobą dwa ważne sprawdziany, a w domu czekały do rozwiązania zadania z matematyki. Dawało się odczuć, że semestr zbliżał się ku końcowi. Dlatego też, dopiero gdy zabrałem się do pracy w warsztacie, zacząłem po raz kolejny analizować całą sytuację z Isobel. Byłem ciekawy, co tym razem wymyśliła. Nie widziałem sensu w zgadywaniu, ponieważ już wiele razy zdążyła mi udowodnić, że jej zachowania nie szło przewidzieć.
– Jak tam ci się układa z tą twoją przyjaciółką? – spytał Henry, jakby czytając mi w myślach. 
Zerknąłem na niego i dostrzegłem znaczący uśmiech na twarzy. Westchnąłem i wytarłem brudne od smaru dłonie.
– Ciężko to określić. To wszystko jest skomplikowane – mruknąłem.  – Nie rozumiem tej dziewczyny. W jednej chwili wszystko wydaje się w porządku, a chwilę później całkowicie się to zmienia. To męczące…
– Charlie, pamiętaj, skoro to cię męczy, to może nie warto? Może lepiej odpuścić i dać sobie spokój? – stwierdził po chwili namysłu.
– Szczerze mówiąc, nie wiem, czy potrafię – zaśmiałem się gorzko.
– Cokolwiek zrobisz, wierzę, że postąpisz mądrze – powiedział i uśmiechnął się ciepło.
– Ja też – mruknąłem pod nosem, opierając dłonie o maskę samochodu.
Pokręciłem głową z niedowierzaniem i spuściłem wzrok na swoje buty. Wszystko byłoby w porządku, gdybym potrafił podejmować mądre decyzje. Ale niestety, gdy w grę wchodziła ta dziewczyna, mój mózg robił sobie wakacje. 
Pięć minut przed końcem pracy usłyszałem, jak Isobel zatrzymała swoje auto na podjeździe. Trzasnęła drzwiami i ruszyła w moją stronę. Czując na sobie jej spojrzenie, uniosłem wzrok, i uśmiechnąłem się, kiwając jej głową na przywitanie. Posłała mi szeroki uśmiech i odgarnęła włosy z twarzy. 
– Stało się coś, że tryskasz dzisiaj dobrym humorem? – spytałem, narzucając na ramiona kurtkę jeansową. 
– Właściwie to nie. Czasami tak mam. – Wzruszyła ramionami i oparła się biodrem o framugę drzwi, przyglądając mi się uważnie. 
– Szkoda, że tylko czasami – powiedziałem od niechcenia, uśmiechając się przekornie.
– Ej! – krzyknęła oburzona, robiąc obrażoną minę. 
Zaśmiałem się jedynie w odpowiedzi i zniknąłem na chwilę z jej pola widzenia, udając się do małego pomieszczenia, gdzie znajdował się prowizoryczny gabinet Henry`ego. 
– Wymieniłem już uszczelkę w tym BMW. Pani Collins może po niego jutro przyjechać – powiedziałem, na co mężczyzna kiwnął głową i powiedział:
– W porządku. To tyle na dzisiaj. Zmykaj więc, bo widzę, że masz randkę.
Wywróciłem oczami i powiedziałem:
– To nie jest randka. Jesteśmy tylko przyjaciółmi.
– Jasne – parsknął, machając na mnie dłonią, najwyraźniej dając mi do zrozumienia, żebym już się zbierał.
Zaśmiałem się jeszcze pod nosem, po czym wróciłem do czekającej na mnie Isobel. 
– No to w drogę – zarządziła. – Jedź za mną. To niedaleko.
– Okej.
Dziewczyna wsiadła do samochodu, a ja założyłem kask i kiedy wykręciła i wyjechała na ulicę, ruszyłem za nią. 
Miała rację. Niecałe trzy minuty później byliśmy na miejscu. Ku mojemu zdziwieniu wciąż trzymaliśmy się obrzeży miasta. Mało tego, Isobel zatrzymała samochód pod jednym spośród dziesiątek garaży, które się tutaj znajdowały.
– Powiem ci, że tego się nie spodziewałem – zaśmiałem się po tym, jak ruszyliśmy w nieznanym mi kierunku.
– Na to liczyłam. Zanim ci to pokażę, musisz mi coś obiecać. A właściwie to dwie rzeczy. Nikt nie może się o tym dowiedzieć. I… obiecaj, że nie będziesz się śmiał – poprosiła z nagłą powagą na twarzy. 
Przyjrzałem się jej uważnie, a następnie powiedziałem:
– Obiecuję.
– Zamknij oczy – poprosiła cicho, zanim otworzyła na oścież drzwi prowadzące do garażu.
Westchnąłem rozbawiony, jednak posłusznie wykonałem polecenie, słysząc napięcie w jej głosie. Z jakiegoś powodu ta cala sytuacja była dla niej bardzo ważna. 
Usłyszałem zgrzyt stali i otwieranych drzwi. Dziewczyna popchnęła mnie delikatnie do przodu. Czułem jej obecność przy swoim boku równie wyraźnie jak światło, które przed chwilą włączyła. 
– Okej, możesz otworzyć oczy – mruknęła.
Niepewnie rozchyliłem powieki, nie mając pojęcia, co mogę ujrzeć. Jednak to, co zobaczyłem, przeszło moje wszelkie oczekiwania. 
Rozglądałem się wkoło, chłonąc każdy szczegół, nie mogąc wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Odczuwałem mieszankę podziwu oraz… lęku. Teraz doskonale rozumiałem, dlaczego Isobel tak poważnie traktowała całą tę sytuację. Ponieważ, kiedy wpuściła mnie do tego garażu, przekazała mi na swój temat zdecydowanie więcej niż dotychczas. Ponieważ poczułem, jakbym dostrzegł fragment jej świata, o którym mało kto wiedział.
Stanąłem na środku garażu, z uwagą przypatrując się ścianom oklejonym dziesiątkami niezwykłych zdjęć o rozmaitej tematyce. To nie były zwykłe fotografie. To były uczucia Isobel, które bała się okazywać. A były one zaskakująco depresyjne. I to mnie trochę przytłoczyło. Wziąłem drżący oddech, spoglądając przez ramię na dziewczynę, która nagle wydała mi się zupełnie bezbronna i krucha.
Zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć lub wykonać jakiś gest, z jej ust wypłynął potok słów:
– Chciałeś mnie poznać. Prawdziwą mnie. Stwierdziłam więc, że pokażę ci miejsce, w którym będziesz mógł to zobaczyć. Widząc po twojej minie, chyba zrozumiałeś te fotografie – powiedziała ponurym głosem. – To jestem ja. Isobel bez obłudnej maski chamskiej suki. Wiem, że ciężko mnie rozgryźć. Ja sama czasami mam wrażenie, że nie znam samej siebie. Nie jestem nawet dobra w rozmawianiu o uczuciach Po prostu… nigdy nie byłam do tego przyzwyczajona… – dokończyła szeptem, obejmując się ramionami i przestępując z nogi na nogę, niepewna, co ma dalej zrobić. 
Przyglądałem jej się przez dłuższą chwilę, po czym w skupieniu pokiwałem głową. Stwierdziłem, że jakiekolwiek słowa były teraz zbędne.
– Mam pomysł. Będę pokazywał na poszczególne fotografie, próbując rozszyfrować, jakie uczucia chciałaś przekazać odbiorcy, okej? Może to pozwoli mi lepiej cię zrozumieć – zaproponowałem.
Ciemnowłosa zerknęła na mnie z lękiem w oczach, który był widoczny aż nadto. Po kilku sekundach jednak niepewnie pokiwała głową, przygryzając wargę. Widziałem, że to było dla niej trudne. To być może był pierwszy raz, kiedy miała zamiar tak się przed kimkolwiek otworzyć. Kto wie, czy nie ostatni. Dlatego też musiałem zrobić co w mojej mocy, aby tego nie spieprzyć. 



~*~
No i oto jestem! Doskonale wiem, że rozdział nie powala, ale obiecuję, że później będzie lepiej. Musze się po prostu trochę rozkręcić, ale spokojnie, forma wróciła. :) 
Czekam na wasze opinie i do napisania! NASTĘPNY ROZDZIAŁ: 3 lipca

TWORZĘ NOWĄ LISTĘ INFORMOWANYCH. CHCESZ BYĆ INFORMOWANY? ZOSTAW BLOGA/TWITTERA W KOMENTARZU.


23 komentarze:

  1. Rozdział! :3
    Czytając go powoli wszystko mi się zaczęło przypominać. Choć zachowanie Isobel względem Charliego lekko mnie oszołomiła. Nie do końca rozumiałam, co się dzieje. Dopiero pod koniec, przypomniała mi się nieco ich poprzednia rozmowa.
    To nawet jest zabawne. Choć na dłuższą metę z pewnością męczące. Mam na myśli zachowanie Isobel, po której nie wiadomo czego się spodziewać.
    Cieszę się jednak z tego, że dziewczyna znalazła sposób aby "odsapnąć" od rzeczywistości. Z pewnością pokazywanie komuś swoich prac jest bardzo stresujące, ale mam nadzieje, że Charliemu uda się tego "nie spieprzyć" jak to elokwentnie powiedział :D
    Nie wiem, czemu, ale rozdział wydaje mi się krótki. Być może było to spowodowane tym, że przeczytałam je tak szybko, że gdy dodarłam do ostatniej linijki byłam szczerze zasmucona, że to już jego koniec :C
    Ale wiesz... ja na serio mam chomika o imieniu Charlie :3 Bardzo podobało mi się to imię! Jest słodki i czarno-biały. Na dodatek już na mnie nie sika! Niestety po godzinie dwudziestej drugiej wpada w szał i szaleje w klatce, a ja mam wszędzie później trociny i kupki... Myślisz, że ktoś dałby się nabrać, że to rodzynki? Hmm...
    Henry... wspominałam, że tego mechanika uwielbiam? Jeżeli tak, to i tak nie zaszkodzi o tym przypomnieć! Pan Dobra Rada się odezwał! Uwielbiam go, bo oboje podobnie myślimy, z tą różnicą, że ja jestem dziwna i zawsze o czymś zapominam.
    Zastanawiam się jednak, gdzie dokładnie Isobel go wywiozła i jak będą wyglądały zdjęcia. Przed Tobą naprawdę trudne zadanie w opisywaniu zdjęć... a na dodatek, tak aby odzwierciedlały uczucia. Ciężko było coś takiego napisać?
    Chociaż pewnie się o tym dowiem w listopadzie, nie?
    Kończę swój monolog, gdyż nic nie wnosi... Rozdział moim zdaniem był bajeczny, feeryczny, zaskakujący, genialny, przecudowny, fantastyczny i apollińsko-boski! :D
    Życzę morza weny, góry pomysłów i mnóstwa czasu wolnego!
    Bussis! :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorki! Mam problem z polskimi nazwami miesiąca. Miało być Lipiec. Swoją drogą nowy Szablon (zobaczyłam go dopiero po dodaniu komentarza) jest prześliczny! Najbardziej podoba mi się nagłówek, choć już przyzwyczaiłam się do poprzedniego. Wydaje mi się jednak, że teraz będzie łatwiej czytać rozdziały.
      Jeszcze raz dodam, że prześliczny, choć nie przepadam za takim doborem kolorów :3

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję, za tyle przemiłych słów. Cieszę się, że mój powrót sprawił ci tyle radości. <3 Jakże mi miło, że nazwałaś chomika imieniem mojego głównego bohatera! To są przesłodkie istoty, ale faktycznie, potrafią byc uciążliwe. wiem coś o tym, bo kiedyś jednego miałam, lecz musiałam go oddać, bo tata ma alergię. :/ Co do tych zdjęć, to było trochę ciężko i sama nie wiem, czy to dobrze wyszło, ale przekonamy się, jak opublikuję rozdział.
      Pozdrawiam! ♥

      Usuń
  2. rozdzial genialny. szkoda, ze przerwany w takim momencie (!). ale to tak specjalnie. wiem o tym. czekam z niecierpliwoscia na kolejny. dyzo checi, weny, czasu i ogolnie wszystkiego czego potrzebujesz do pisania. ciesze sie, ze wrocilas.
    pozdrawiam
    K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, uwielbiam przerywać w takich momentach! :D Dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam również. :)

      Usuń
  3. Tyle czekania, i było naprawdę warto. Jeden z najlepszych rozdziałów jaki czytałam, może trochę przesadzam, ale to chyba przez te czekanie.Mimo tego i tak dobry i nie mogę doczekać się następnego. :)
    Szablon świetny teraz o wiele lepiej się czyta rozdziały.
    Życzę dużo weny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Troche oczy bolą od kontrastu między czernią a bielą

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję, że wróciłaś :) Rozdział spokojny, ale cieszę się, że po takiej przerwie nadal trzymasz formę ;)
    Do następnego Skarbie <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Rodzial niesamowity, mam nadzieje ze sie pocaluja albo cos wiecej... Musialas przerywac w takim momencie?!
    Ciesze sie ze wrocilas do pisania i ze sprawia ci to przyjemnosc (mam nadzieje (: ). Nie opuszcaj nas juz nigdy! :)
    Ciekawia mnie te zdjecia i zastanawiam sie jak je opiszesz, zeby pokazywaly uczucia Isobel.
    A nasz kochany, drogi Henry... i te jego teksty (: Jego wyobrazam sobie jakos tak najbardziej i jego postac (chyba) najbardziej przypadla mi do gustu.
    Kiedy bedzie ta sprawa z Ericiem?
    Wkurza mnie mama Isobel! Wymaga od niej niewiadomo czego :/ Nie chcialabym miec takiej mamy. Wydaje mi sie ze m.in. przez to Isobel nie umie za bardzo okazywac cieplejszych uczuc. Miejmy nadzieje ze przy Charliem sie na uczy :)
    Pozdrowionka, zycze weny,
    Tajemnicza Osoba

    OdpowiedzUsuń
  7. powiem tak.
    po 1 fajny szablon ;D
    po 2 no kompletnie się nie spodziewałam. myślałam, że dziewczyna znów jakoś skomplikuje całą tą ich relacje a tu prosze. ogromny szok! :) ale oczywiscie w pozytywnym sensie :)
    po 3 ciekawią mnie strasznie te fotografie Isobel. najchetniej to chcialabym je zobaczyc :D hahaha. ciekawa jestem jak je opiszesz kochanie ;*
    po 4 tak strasznie sie ciessze ze wrocilas <3
    po 5 juz ostatnio to pisalam, ale chce byc informowana! tutaj:
    much-imperfections.blogspot.com
    ewentualnie tu :
    calkieemnienormalna.blogspot.com
    ps kocham!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nareszcie, tęskniłam za historią Isobel :D
    Czekam.
    Pozdrawiam i życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej! ;*
    Bardzo się cieszę, że wróciłaś i że wena do Ciebie powraca. Miło, że nie zostawiłaś bloga, bo byłaby to wielka szkoda dla tego opowiadania! ;) Nie mam dziś czasu na długie komentarze, bo czerwiec to dla mnie koszmarny czas, ale wpadłam, żebyś wiedziała, że jestem przeczytałam i bardzo mi się podobało. Isobell wyraźnie otworzyła się przed Charlim, a pomysł z tymi fotografiami wyszedł Ci świetnie. Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Wrocilas, to dobra nowina. Ja juz od roku nie dodalam zadnego wpisu i my wstyd. :(
    Wracajac do Ciebie. Rozdzial na praawde dobry, Widac wewnetrzna przemiane Isabel i to jaka sie staje przy towarzystwie Charliego. :) Nie spodziewalam sie ze az tak sie przed nim otworzy. Jestem ciekawa kolejnego rozdzialu-kontynuacje, poniewwaz zakonczylas w takim momencie. Moj blog: mysticfallskrainamarzen.blogspot.com
    Licze ze mnie powiadomisz, aczkolwiek mam Twoj blog w zakladce na glownej stronie bloga, wiec bede wiedziec kiedy dodalas cos nowego. Pozdrawiam i zycze udanych wakacji. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Powróciłaś do blogosfery! <3
    Po 1. lipca postaram się wrócić z jakimś porządnym komentarzem. (;

    OdpowiedzUsuń
  12. Co za niespodzianka! Wchodzę i nowy rozdział, super! :) No i dodatkowo nowy wygląd do którego bede musiała się przyzwyczaić :D
    Co do rozdziału jak zwykle zaskakujący, kolejne rąbki tajemnicy Isobell odkryte :) Chce więcej dowiedzieć się o tej dziewczynie! Charlie pewnie też :D

    Weny, weny, weny :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Jejku genialny! ^^
    Bardzo się cieszę,że powróciłaś i to jeszcze z takim ''powerem'' :3
    Nie mogę się doczekać nexta c:
    Do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Przepraszam, że to powiem ale poprzedni szablon był o wiele lepszy... :)
    Niestety też nie mam zbyt wiele czasu, bo muszę tyle nadrobić z czytania, że nie mogę długo bardzo się zatrzymać i skomentować tak jakbym chciała :) Ale uważam, że pomysł ze zdjęciami jest naprawdę świetny, pokazuje że w Is jest jednak ta inna osoba, która powoli się odkrywa. Jestem ciekawa, jak to dalej się rozwinie, czy Is naprawdę pozwoli sobie się otworzyć... Czekam! Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Podobało mi się, choc charlie mnie wkurzał swoim niezdecydowaniem, mogłby byc bardziej męski. Cieszę się, ze Isobel wppuscila go do swojego lrawdziwego królestwa. Nie spodziewałam się po niej czegos takiego. To z pewnością bardzo duzy krok i mam ogromna nadzieje, ze Charlie po czymś takim już nie bedzie sie zachowywał jak rozkapryszona panienka. Aczkolwiek trudno mi tak definitywnie zaprzeczyć, ze właściciel warsztatu nie ma racji... Ale ja czuję, ze Isobel naprawde zalezy na chłopaku. Pozostaje tylko pytanie, czy to wystarczy. Mam ogromną nadzieję, ze tak, źe przestanie udawać sama przed sobą, ze nie będzie zimna suka rowniez ppza granicami małego królestwa. Ciesze sie bardzo, ze wróciłas. Rozdział moze nie wybitny, ale z pewnością dobry i potrzebny. Szablon, szczerze mowiac, niezbyt mi się podoba, szczególnie te gwiazdki, mysle, ze poprzedni był duzo lepszy.
    Zapraszam na zapiski-condawiramurs na nowosc

    OdpowiedzUsuń
  16. Jejuuuu <3 kompletnie się nie spodziewałam ;3
    rozdział jest jak najbardziej udany, tyle w nim emocji w części z Isobel. Chcę poznać ją trochę lepiej ;D

    btw. Śliczny szablon, ale poprzedni był chyba lepszy ;)

    Yesubai ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Jak się cieszę że wróciłaś! Rozdział świetny, cieszę się że nasi bohaterowie zbliżają sie do siebie, czekam na więcej! :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ale się cieszę, że do nas wracasz <3
    Oho, Isobel wykonała dość poważny krok. W końcu podzielenie się z Charliem takim sekretem to wielka sprawa. Pokazała mu coś, co stanowi cząstkę jej świata, ale tego świata, w którym jest prawdziwą Isobel, a nie tą swoją wersją na pokaz. Swoją drogą Isobel i zdjęcia? Proszę, proszę… Nie mogę się doczekać, co wyniknie z tego, że Isobel aż tak otworzy się przed Charliem… Czy znowu obudzi się po fakcie i uzna, że zwariowała, skoro go tam zaprowadziła i w rezultacie będzie próbowała zatuszować ten swój rzekomy błąd, traktując Charliego jak powietrze (albo jak karalucha; nie wiem, co gorsze :D)? A może okaże się, że tym oto sposobem zapoczątkowała proces ich poznawania się nawzajem i następnym razem to Charlie się ze swoimi sekrecikami ujawni ;) Kto ją tam wie, w końcu Isobel, jak to Isobel, jest zupełnie nieobliczalna. Ech, wciąż nie mogę się nadziwić, że zabrała Charliego do tego garażu tak sama z siebie. Z nią naprawdę nigdy nic nie wiadomo. Trochę przekichane ma więc ten Charlie, bo musi być zawsze przygotowany dosłownie na wszystko (a w tym konkretnym wypadku przez „wszystko” mam na myśli dwie wersje Isobel; tę wrażliwszą i tę drugą, wredniejszą xd). Henry ma więc trochę racji, trochę ciężkawo jest przetrwać takie wybuchy zmiennych uczuć. Ale czasami naprawdę warto zacisnąć zęby i walczyć dalej. Dobrze, że Charlie ma na ten temat podobne zdanie i nie zamierza iść na łatwiznę i zupełnie się od isobel odciąć (chociaż w tym wypadku, to akurat sama Isobel się napatoczyła i nawet nie dała szansy, by pomyślał o tym, że mógłby przestać nią sobie głowę zawracać.)
    Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy <3
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Jeśli jesteś tutaj, aby skomentować moją twórczość, to z całego serca Ci dziękuję. Każdy komentarz to wielka motywacja do dalszego pisania.

SZABLON AUTORSTWA JANE