23.03.2015

#14 Ostatni dzień




Zbliżała się dziewiętnasta, kiedy gasiłem światło w warsztacie, zamykając go na wszystkie spusty. Odwróciłem się do Isobel, która stała parę metrów dalej przy swoim samochodzie, przyglądając mi się uważnie. Uniosłem brwi, widząc jej zainteresowanie, na co ciemnowłosa jedynie uśmiechnęła się i rozejrzała wkoło, jak gdyby nigdy nic.
– Potrzebujesz podwózki? – spytała.
Pokręciłem głową, narzucając kurtkę na ramiona.
– Nie, tam stoi moja karoca – powiedziałem z uśmiechem i wskazałem palcem na zaparkowany nieopodal motor.
– Wow, niezłe cacko – zagwizdała dziewczyna, przyglądając się pojazdowi. – Będę się mogła kiedyś na nim przejechać? – spytała, uśmiechając się szeroko.
Kilka godzin temu prawdopodobnie byłbym zdziwiony jej zachowaniem, jednak po spędzonym czasie z Isobel, wypełnionym śmiechem, luźnymi rozmowami i żartami chyba już nic nie było w stanie mnie zaskoczyć. Popołudnie w jej towarzystwie tylko umocniło mnie w przekonaniu, że nie taki diabeł zły, jakim go malują.
– Nie sądziłem, że jesteś jedną z tych dziewczyn, które lecą na chłopaków na motorach – zaśmiałem się, uśmiechając się zawadiacko.
Isobel parsknęła pod nosem i wywróciła oczami.
– Nie pochlebiaj sobie. To jak? – ponowiła pytanie.
– Sama na pewno nie – powiedziałem z powagą. – Ale kto wie, może kiedyś będziesz miała zaszczyt zostać moją pasażerką? – spytałem zaczepnie.
– Będę wyczekiwała tej chwili z wielką niecierpliwością – odpowiedziała, przykładając dłoń do piersi w geście udawanego zachwytu.
Uśmiechnąłem na ten widok, przeczesując niesforne włosy.
– Jak myślisz, będziemy mieli jakieś problemy przez to, że nie było nas dzisiaj w bibliotece? – spytałem, nagle zmieniając temat, ponieważ przypomniałem sobie o naszej karze.
Isobel wzruszyła lekceważąco ramionami, po czym odparła:
– Powiesz, że byłeś chory. Mnie już usprawiedliwiła koleżanka, więc nie powinno być problemu.
Kiwnąłem głową, wsadzając ręce w kieszenie jeansów, kiedy zapadła między nami cisza. Napięcie było wręcz namacalne, gdy nasze oczy się spotkały i przez chwilę nie spuszczaliśmy z siebie wzroku. Tęczówki Isobel były przejrzyste jak ocean i lśniące.
– Dziękuję za dzisiaj – powiedziała niespodziewanie.
Zauważyłem, że zrobiła krok w moją stronę i teraz dzieliło nas tylko zaledwie kilkadziesiąt centymetrów. Nagle była w zasięgu ręki. Wystarczyło, żebym wysunął dłoń, abym mógł jej dotknąć. Ale tego nie zrobiłem. Nie odsunąłem się jednak i, pozostając w tej samej pozycji, tylko odpowiedziałem:
– Nie ma za co. Do usług.– Uśmiechnąłem się. Po chwili przypomniałem sobie naszą ostatnią rozmowę i skonsternowany zmarszczyłem brwi. – Czyżbyś nagle przestała uważać, że lepiej będzie, jeśli będziemy trzymali się od siebie z daleka?
– Nie wiem – mruknęła. – Może…
Utkwiłem wzrok w jej twarzy, zastanawiając się nad odpowiedzią. Isobel uśmiechnęła się delikatnie i odgarnęła włosy za ucho.
– Na mnie już czas – powiedziała cicho, otwierając drzwi od strony pasażera.
Odchrząknąłem i cofnąłem się o krok.
– Jasne. To… do zobaczenia w szkole?
– Tak, do zobaczenia w szkole – odpowiedziała, uśmiechając się, i wsiadła do samochodu.

~*~
Następnego dnia, a właściwie wieczoru wylądowałem w domu Daniela, pijąc drugie piwo, siedząc w wygodnym fotelu i obserwując, jak przyjaciele z wielkim zaangażowaniem grali na playstation. Zaśmiałem się, słysząc przekleństwa, które co chwila wydobywały się z ich ust.
Daniel zaprosił nas do siebie i, korzystając z tego, że jego rodzice wyjechali na weekend, zdecydował się zorganizować męski wieczór. Czyli: alkohol, jedzenie i gry.
Lucas po wypiciu trzech piw w zatrważająco szybkim tempie był już dość mocno pijany, dlatego też Daniel triumfował podczas rozgrywki, ciesząc się, że miał szansę pokonać Lucasa w grze, w której tamten był mistrzem. Kiedy skończyli ostatnią rundę, gospodarz zabrał Lucasowi joysticka i wyłączył telewizor.
– Koniec tego na dzisiaj – stwierdził, co spotkało się z głośnym protestem z ust Lucasa. Daniel włączył muzykę, opadając z powrotem na kanapę. – Nie marudź, Johnes – powiedział z irytacją w głosie. – Muszę wam coś powiedzieć, a jak tak dalej pójdzie, to będziemy zbyt pijani, aby rozmawiać jak ludzie.
– Pikantne ploty? Tego mi brakowało – powiedział z ekscytacją w głosie Lucas, siadając prosto i uśmiechając się szeroko.
Daniel wywrócił oczami, po czym zwrócił się do mnie:
– Pamiętaj, żebyśmy następnym razem nie dawali mu wypić tyle na raz.
– Zdecydowanie – zaśmiałem się.
– Wracając do tematu – zaczął Daniel – ostatnio rozmawiałem z Anną na temat naszej przyszłości i…
Zanim chłopak zdążył dokończyć, wtrącił się Lucas:
– O, zaczyna robić się poważnie – powiedział konspiracyjnym szeptem.
– Kurwa, Johnes, stul pysk – warknął zniecierpliwiony Daniel, posyłając mordercze spojrzenie w stronę chłopaka.
– Okej, okej, wyluzuj – mruknął, unosząc dłonie w geście kapitulacji.
– Rozmawialiśmy na temat naszej przyszłości – powtórzył z głębokim westchnieniem Daniel. – I powiedziała mi, że planuje aplikować na studia do szkoły tanecznej w Los Angeles… Co prawda uspokajała mnie, mówiąc, że prawdopodobnie i tak nic z tego nie wyjdzie, bo to cholernie dobra szkoła, aplikuje tam tysiące osób lepszych od niej i takie tam. Jednak ja wiem, że ona jest naprawdę utalentowana. I jestem więcej niż pewien, że się dostanie – powiedział, nie będąc w stanie dłużej ukrywać smutku w głosie.
Na chwilę zapadła cisza, bo zarówno ja i Lucas byliśmy mocno zdziwieni niespodziewaną wiadomością Daniela.
– A ty gdzie planujesz wyjechać na studia? – spytał Lucas, który zaskakująco szybko otrzeźwiał, zdając sobie sprawę z powagi sytuacji. – Plan z pozostaniem w Memphis jest wciąż aktualny?
– Sam już nie wiem – przyznał rozżalony, przeczesując dłonią włosy. – Najchętniej wyjechałbym do tego durnego Los Angeles razem z nią. Pojechałbym wszędzie, byleby móc być przy niej – powiedział, uśmiechając się smutno, zdając sobie sprawę z tego, jak desperacko i żałośnie brzmiało. – Ale patrzę na to z realnej perspektywy. A prawda jest taka, że po prostu nie stać mnie na wyjazd na drugi koniec kraju.
– Może do tego czasu zdążysz coś wymyślić? – spytał Charlie, próbując dodać kumplowi otuchy. – To są dość odległe plany, nie warto przejmować się na zapas.
– Niby racja – przyznał, kiwając głową. – Ale… myślę, że nawet gdybym nie mógł z nią jechać, nie potrafiłbym stanąć na drodze do jej marzeń. Czułbym się źle z tą świadomością.
– To na pewno nie jest łatwa decyzja, stary – przyznał Lucas, wzdychając ciężko. – Ale podobno prawdziwa miłość zwycięża wszystko, co nie?
– Tak mówią – mruknął chłopak w zamyśleniu.
Milczałem jeszcze przez kilka minut, zastanawiając się nad słowami przyjaciół. Szczerze współczułem Danielowi. Związek na odległość jest niełatwą sprawą i jedynie najsilniejsze uczucie może przetrwać rozłąkę. Sam nie wiedziałem, czy mimo wszystko byłbym w stanie się tak poświęcić. Jedno wiedziałem na pewno, w tej sytuacji nie było mowy o kompromisach.

~*~
– Nie mogę uwierzyć, że to ostatni dzień naszej kary – westchnąłem z szerokim uśmiechem, rozsiadając się wygodnie w miękkim fotelu.
– Dokładnie. Tęskniłam za wolnymi popołudniami – zaśmiała się Isobel. – No i mam dość biblioteki na najbliższe pół roku.
– Myślę, że pani Fletcher też ma nas po dziurki w nosie na jakiś czas – powiedziałem z powagą, mając na myśli bibliotekarkę, która musiała znosić nasze towarzystwo przez ostatni miesiąc.
Isobel parsknęła śmiechem, przyznając mi rację.
– O dziwo, ta kara wcale nie była taka tragiczna – stwierdziłem po chwili.
– Moje towarzystwo okazało się znośne? – spytała z rozbawieniem.
– Hm… można tak powiedzieć – odpowiedziałem niechętnie, przez co zostałem zdzielony w ramię przez przechodzącą obok Isobel.
Przez kilka minut kończyliśmy układać książki, a między nami panowała przyjemna cisza. W chwili, gdy wskazówki wskazały godzinę szesnastą, spojrzeliśmy po sobie i wstaliśmy od stolika z szerokimi uśmiechami na twarzach.
Ruszyliśmy w stronę biurka bibliotekarki, aby oznajmić jej, że nasza kara dobiegła końca, jednak Isobel zatrzymała się nagle i rozejrzała po opuszczonym wnętrzu biblioteki. Nie zdawała sobie sprawy z tego, że z zainteresowaniem obserwowałem, jak uśmiechała się delikatnie, rozmyślając nad czymś. Niespodziewanie odwróciła się z powrotem i znów zaczęła iść przed siebie, nie zwracając uwagi na to, że na nią patrzyłem.
Gdy pożegnaliśmy się z panią Fletcher i szybkim krokiem wyszliśmy z budynku szkoły, udaliśmy się w stronę parkingu.
– Co ty na to, żeby uczcić odzyskanie wolności? – zapytałem z ekscytacją w głosie.
Dziewczyna spojrzała na mnie uważnie, z lekką podejrzliwością w oczach.
– Co proponujesz? – spytała.
– Niespodzianka – zaśmiałem się, nakładając kask na głowę i wyciągając z plecaka drugi, następnie podając go Isobel.
Dziewczyna przyjęło go niepewnie, marszcząc brwi.
– Miałeś to wcześniej zaplanowane, prawda?
– Tak, i jeśli się nie zgodzisz, mój genialny plan szlag trafi, także wskakuj i nie trzymaj mnie w niepewności – powiedziałem z powagą, powodując u niej wybuch śmiechu.
W końcu, kręcąc z rozbawieniem głową, nałożyła kask i usiadła za mną.
– Widzisz, zaczyna się chyba dobrze, co? W końcu bardzo chciałaś się przejechać motorem – powiedziałem, odpadając silnik. Poczułem że Isobel wzdrygnęła się na głośny ryk silnika, a ja uśmiechnąłem się pod nosem. – Obejmij mnie w pasie i trzymaj się mocno – poleciłem.
Dziewczyna wykonała polecenie, a ja po chwili ruszyłem, dodając gazu i wyjeżdżając na ulicę.


~*~

Ponownie przepraszam za opóźnienie, jestem beznadziejna w dotrzymywaniu terminów, wiem. :/ Dziękuję za Waszą cierpliwość, wszystkie cudowne komentarze i za to, że wciąż czytacie moje wypociny. ♥ Co sądzicie o tym rozdziale? Nie spieprzyłam go? Macie jakieś uwagi? Piszcie w komentarzach!
Następny rozdział w po świętach Wielkanocnych. 

20 komentarzy:

  1. Mam wrażenie, że w następnym rozdziale nastąpi jakiś przełom. Czuję to.

    Nie spieprzyłaś rozdziału, naprawdę. Kurczę, cieszę się, że miedzy Charlie'm i Isobel trochę się układa, ale chyba wolałam ich nienawidzących się ;D
    Nie wiem co jeszcze powiedzieć. Zapewne po skończonej pracy w bibliotece ich drogi nie rozejdą się, bo je jakoś poplątasz. Mam tylko nadzieję, że w ciekawy sposób.

    A i jeszcze jedno.
    W pewnym momencie pomyliłaś osoby: "– Może do tego czasu zdążysz coś wymyślić? – spytał Charlie". Powinno być chyba 'spytałem'.
    No i ogólnie jakoś chyba ominęłam to, kim jest Daniel. Był on już wcześniej? Bo w bohaterach go nie ma...

    Pozdrawiam, życzę weny, Ola <3

    OdpowiedzUsuń
  2. No po prostu Isobel i Charlie muszą być ze sobą :D. Oni do siebie pasują ^_^. Na początku rozdziału myślałam, że się zaraz pocałują, no, ale niestety nici z pocałunku :D. Sprawa Daniela i jego dziewczyny jest na prawdę skomplikowana :/. Oby znaleźli wyjście z tego. No i oczywiście niespodzianka, którą wymyślił Charlie. Czułam, że zabierze ją n a przejażdżkę swoim motorem!:D.
    Czekam z niecierpliwością i ślę całusy! :*
    Rozdział cudnyy <3333.
    http://palace-to-crumble.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Oni byliby idealną parą =D
    Do następnego Skarbie <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Rodział - perfekt :) Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam,czekam i czekam,aż wreszcie będą parą. I nie mogę się doczekać :( Ale mam nadzieję,że to niedługo nadrobisz :)
    Mimo że z lekkim opóźnieniem,rozdział jak zwykle świetny!
    Życzę Ci dużo weny i do następnego! <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  6. zastanawia mnie zawsze, kiedy nadejdzie kres takiej Isobel. Chyba ciężko mi uwierzyć, że przez dłuższy czas może być taka... normalna. Fakt faktem Isobel nieotoczona wianuszkiem swoich pryjaciół jest naprawdę świetną dziewczyną. Taką w sam raz do rozmowy poważnej czy tej mniej. Tylko że te jej skłoności do zadawania bólu emocjonalnego odrobinę mnie niepokoją. Koniec końców może zadać ból Charliemu w niespodziewanym momencie.
    Aczkolwiek przecież nie może być źle, może to tylko ja jestem przewrażliwiona :D
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne. Stosunki pomiędzy tą dwójką polepszają się z notki na notkę, co mnie bardzo cieszy. Ale wiem że w opowiadaniach autor/ka trochę mąci to zastanawia mnie co Ty wymyślisz: ) Czekam z nie cierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czyżby wieeeeelkaaa miiiiiłoooooość? :D
    Pasuja do siebie, powiem Ci że jara mnie ten cały Charlie :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział, ciekawi mnie jak się to dalej potoczy :D
    Isobel zmieniła się, zrzuciła pelerynę suki i stała się sobą. Charlie wyczuł, że nie jest zwykła, że jest coś warta :D
    Mają ze sobą świetną relacje, ale czuje że to jeszcze nie koniec, że coś się tu wydarzy :D
    Czekam na coś zaskakującego!

    OdpowiedzUsuń
  10. Powoli ja dostaje kręćka! W zasadzie, to nie tylko Charlie teraz czuje się zbity z tropu odnośnie zachowania Isobel! Ta dziewczyna potrafi... zaskakiwać!
    W takiej oto chwili, muszę wspomnieć (już w pod poprzednim rozdziale, o tym pisałam), że coraz to bardziej intryguje mnie przeszłość tej dwójki, bo coś tak czuje (o tym również pisałam), że nie wszystko jeszcze jest do końca wyjaśnione.
    Charlie jest nie miły.
    Bo chyba każda dziewczyna zgodzi się, że facet na motorze jest... przystojny :D Nie ważne, czy chce się na takim przejechać (mam na myśli motor), czy się ich boi. Jednak facet w skórzanej kurce działa na młode kobiece serce!
    Nie rozumiem tylko, czemu w późniejszym stadium ewolucji, my kobiety zmieniamy swój typ idealnego mężczyznę. Według psychologów w okresie dojrzewania uwielbiamy buntowników, a w późniejszym okresie szukamy kogoś stabilnego i bezpiecznego...
    W jakiś niezrozumiały dla mnie sposób Charlie jest idealny!
    Kto się nie zgadza... cóż... nie to, żeby ten mroczny kosiarz za taką osobą był ode mnie...
    *macha na powitanie* Cześć, Tanatos!
    Daniel... choć nie pamiętam kim on był, to się cieszę, że o nim napisałaś! Musisz mi wybaczyć, ale imiona pobocznych bohaterów nie zawsze zapamiętuje, wiem, że Isobel przyjaźni się z Naomi i... z kimś tam xD
    Lucasa pamiętam!
    On jest taki słodki!
    Po trzech piwach nie wytrzymuje... kto normalny pije piwo?
    Dla mnie to wygląda jak siki konia (choć osobiście nie widziałam, jak one wyglądają, to jednak wierze na słowo swojej prababci!).
    W każdym razie wole czystą :D
    Mam taką wielką ochotę wyściskać pijanego Lucasa!
    Najbardziej chyba w Twoim opowiadaniu podoba mi się ta autentyczność. Bo nie ma tutaj przesłodzonych scen, ani takich strasznie dramatycznych. Właściwie, jak to mówił mój kolega (bo angielsku, ale później musiał mi to wyjaśniać po niemiecku) "Takie jest życie" - no i to najbardziej pasuje mi do Twojego opowiadania.
    Autentyczność takiego zwyczajnego, ludzkiego życia.
    Przy czym koniecznie powinnam wspomnieć, że mimo iż Twoje opowiadanie opowiada o zwyczajnym życiu nastolatka, to tak naprawdę nic zwyczajnego w nim nie ma! Nie umiem dokładnie określić w czym rzecz... po prostu jest ono na swój sposób wyjątkowe!
    Chyba jesteś czarodziejką i zaczarowałaś tekst, tak, że my zwykli śmiertelnicy nie możemy się od niego uwolnić... poskarżę się swojemu tatusiowi! (Temu wymyślonemu - greckiemu bogu Apollo).
    Uwielbiam te sceny między Charliem i Isobel!
    Dodam również, że zdecydowanie powinnaś zacząć częściej dodawać rozdziały, bo człowiek aż tęskni za kolejnym rozdziałem, gdy z natłokiem różnych emocji dochodzi do końcowego zdania!
    Ten apolliński (znalazła fajne nowe słowo) rozdział był:
    arcymistrzowski, bezbłędny, cudowny, doskonały, eminentny, feeryczny i genialny! :D
    Życzę morza weny, góry pomysłów i mnóstwa czasu wolnego!
    Bussis! ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Czemu ja mam wrażenie, że Isobel zaraz nam coś tutaj wywinie? (i nie chodzi o wywinięcie kozła :D) A, wiem, bo jest za spokojna, zbyt układna, zbyt miła. Wiem, ona ma dwie natury i w gruncie rzeczy jest dobra, ale to by było za łatwe (muszą być komplikacje, bez tego nie byłoby zabawy). Chociaż chyba jednak wolę łudzić się, że będzie okej i dalej Charlie z Isobel będą się tak uroczo przekomarzać i spędzanie czasu razem stanie się dla nich przyjemnością, nie katorgą. Bo oni tworzyliby taką uroczą parę (oczywiście, jeśli Isobel trzymałaby swoją drugą wersję w cieniu i nie ujawniałaby jej zbyt często xd)
    Szkoda mi Daniela… Biedak ma teraz spory problem. Ale w ogóle to takie urocze, że on myśli tak przyszłościowo, że martwi się o to, że będą zmuszeni z Anną się rozdzielić… To takie hmm… odpowiedzialne z jego strony… Poza tym: hej, pijany Lucas jest taki słodki. To znaczy, on zawsze jest słodki i ja go bardzo, ale to bardzo lubię, ale jak chłopak trochę popije, to już przekracza wszelkie granice i staje się super słodki (niczym wata cukrowa, ha!)
    Rozdział jak zawsze bardzo udany!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. W końcu dobiegłam. Ostatnio zabiegana jestem, jak nie szkoła, to sprawy rodzinne i yh.. mało czasu na pisanie czytanie, komentowanie, ogarnianie i cokolwiek innego. Znasz to, nie? :(
    No ale do rozdziału.
    Mam dziwne wrażenie, że Isobel coś nam tu odwali po całości zaraz xD Charlie jest .. hm.. Wiesz w sumie to on jest takim.. słodkim misiem? Jego pomysł na niespodziankę, właśnie myślałam że będzie to przejażdżka, podoba mi się! Na początku myślałam że zaraz się pocałują, ale lubisz nas zwodzić za nos! No ale, w końcu będzie ten moment, nie? :D Ale odbiegając od nich. Lucas. Ja go kocham. Mało go ostatnio u Cb :(

    Czekam jak zawsze na kolejny! <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Podoba mi się ;)
    Czekam na następny.
    Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Jejku <3 zaczelam dzisiaj czytac j skończyć nie moglam! Rozdzial cuuuudooowny. Na pewno bd czytac dalej, nie moge sie doczekac nn! :D

    X.O.X.O
    PS. Your forever

    OdpowiedzUsuń
  15. Zostałaś nominowana do LBA więcej informacji u mnie :D http://brightest-darkness.blogspot.com/2015/04/liebster-blog-awards.html

    OdpowiedzUsuń
  16. Przyjemnie się patrzy - a raczej czyta - jak Charlie i Isobel dochodzą do porozumienia, tym razem już chyba do ostatecznego. O ile wcześniej wiele się między nimi wydarzyło, łącznie z rzeczami pozytywnymi (bo tych negatywnych chyba było niestety więcej), o tyle dopiero teraz, przynajmniej jak na moje oko, nawiązała się między nimi prawdziwa więź. Ta wymiana spojrzeń w warsztacie powiedziała zdecydowanie więcej niż słowa. Mam nadzieję, że zostaną dobrymi przyjaciółmi... No dobra, nie owijajmy w bawełnę: ja tam bardziej widzę ich jako parę, haha :D
    Hm, rozumiem Daniela. Co prawda nigdy nie znajdowałam się w takiej sytuacji, ale głupi by się nie domyślił, że to sprawa poważna i trudna. Mnie też coś się wydaje, że Annie uda się dostać do tej szkoły w LA. I co wtedy z nią i Danem? Związek na odległość na dłuższą metę jest bez sensu, dlatego nie chcę być pesymistką, ale wydaje mi się, że tych dwoje nie przetrwa. Kibicuję im, ale gdy wyjazd Anny zostanie potwierdzony, to raczej niewiele czasu minie, aż wszystko się rozpadnie. Takie są realia.
    Aż dziw, że bibliotekowa kara Charliego i Isobel zakończyła się tak szybko. Niby miesiąc, a zleciało w mgnieniu oka. No ale wystarczy spojrzeć na numerek rozdziału u góry - wydaje się, że dopiero zaczynałaś, a tu już czternaście rozdziałów :D Jestem bardzo ciekawa, dokąd Charlie zabiera Isobel. Coś mi się wydaje, że ma konkretny plan i dziewczyna będzie zachwycona. Oby, bo bardzo mi zależy, żeby ta dwójka poznała się lepiej i jeszcze bardziej do siebie zbliżyła :)
    Nic nie spieprzyłaś, rozdział bardzo udany, jak zwykle czytało się z przyjemnością. Czekam na ciąg dalszy <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Pamiętam, jak czytałam prolog i dwa pierwsze rozdziały, nie mam pojęciua, jak mogłam nie dodać bloga do obserwowawnych... całe szczęacie, że znów na niego trafiłam. przeczytałam szybciutko pozostałe rozdziały. muszę przyznać, że kocham tę historię. Isobel równie mnie denerwuje, co intryguje, dobra z niej dziewczyna, stała się suką, aby bornić się przed uczuciami, ale mimo wszystko nie jest aż tak zamknięta, aby ktoś taki jak Charlie do niej nie dotarł. Charlie... ten to chyba jest jeszcze większą zagadką... musiał naprawdę nabroić w poprzednim miejscu, skoro jeszcze rodzice nie chcą go znać ciekawe, o co tak naprawdę w tym chodzi. jeśli chodzi zas o ich relacje, są nieźle pogmatwane i nie do końca prawidłowo przebiegają chronologicznie, że tak powiem, ale myślę, że koniec końców ogarną, co do siebie czują. Myśle, że Isobel czuje do Charliego to samo co on do niej więc mam nadzieję,że prolog nie jest prawdą co do jej uczuć:) czekam z niecierpliwością na dalszą część opisu niespodzinaki Charliego;) trochę skzoda, że się ten szlabanm skończył, ale myslę,że ich wzajemne relacje na pewno nie xD zapraszam do mnie na blog zminiaturkami, zapiski-condawiramurs.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Mimo szalonego natłoku spraw udało mi się przeczytać rozdział i haaloo gdzie jest kolejny :<
    Mam nadzieję, że go nie porzucisz tak tutaj w tym momencie, bo masz naprawdę niezłe pióro :)
    Fajnie, że jakoś tak dochodzą do porozumienia, ale czy tym razem znów nas zwodzisz? Miesiąc tak szybko minął i za wiele w bibliotece nie wywinęli ciekawa jestem co ich jeszcze czeka. Więc ja teraz czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział, który mam nadzieję, że się ukarzę! :)x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój komp to jednak idiota, bo wyświetlał mi rozdział jako najnowszy... wiedziałam, że mi coś tu nie gra xD w przerwach doczytam do twojej notki ( :< )

      Usuń

Jeśli jesteś tutaj, aby skomentować moją twórczość, to z całego serca Ci dziękuję. Każdy komentarz to wielka motywacja do dalszego pisania.

SZABLON AUTORSTWA JANE