5.03.2015

#13 Szansa na pojednanie



Wibracja, którą poczułam się w mojej kieszeni, wyrwała mnie z głębokich rozmyślań. Zerkając na matematyczkę, która stała tyłem do klasy, pisząc coś na tablicy, wyciągnęłam telefon. Zauważyłam nowego smsa od nieznanego numeru, więc szybko ją otworzyłam i przeczytałam. Czułam, jak serce podchodzi mi do gardła na widok wiadomości od Charliego. Chociaż przeczuwałam, że chłopak będzie chciał porozmawiać, nie oznaczało to, że byłam na tę rozmowę gotowa. Przygryzłam wargę i wrzuciłam urządzenie do torebki. Zerknęłam na zegarek. Do końca zajęć zostało dwadzieścia minut. Nie pozostawało mi więc nic innego, jak spróbować skupić się na lekcji i dotrwać do dzwonka.
Kiedy rozległ się wybawczy dźwięk oznajmiający koniec matematyki, z ulgą wstałam z miejsca, i szybko wyszłam z klasy. Na korytarzu dogoniła mnie Naomi, która zrównała ze mną krok i spojrzała na mnie z ukosa.
– Coś się stało? – spytała zdziwiona moim zachowaniem.
Uśmiechnęłam się niemrawo, nieco zwalniając. Nie mogłam pozwolić, aby przyjaciółka zaczęła coś podejrzewać.
– Kiepsko się czuję – skłamałam. – Chyba zjadłam wczoraj coś nieświeżego – westchnęłam, starając się przybrać jak najbardziej wiarygodny wyraz twarzy.
– Ojej, to lepiej wracaj do domu – powiedziała Naomi, kładąc mi rękę na ramieniu i uśmiechając się. – Lepiej, żebyś oszczędziła nam wszystkim wnętrza twojego żołądka – zaśmiała się, na co ja z ulgą pokiwałam głową.
– Tak, masz rację.
– Powiem dyrektorowi, że dzisiaj nie będziesz mogła przyjść po lekcjach do biblioteki, bo źle się czułaś – zapewniła Naomi, odgarniając blond włosy z twarzy, jednocześnie posyłając uśmiech do osoby, która akurat nas mijała.
– Dziękuję, jesteś kochana – powiedziałam z wdzięcznością i pocałowałam dziewczynę w policzek.
Byłam szczerze zdziwiona jej zachowaniem. Owszem, Naomi bywała miła, jednak niezbyt często.
– Nie ma sprawy. Nie mogę pozwolić, aby ominęła cię moja piątkowa impreza po meczu – przypomniała blondynka, ja uśmiechnęłam się szeroko na jej słowa, chcąc zakamuflować to, że przez ostatnie wydarzenia kompletnie wypadło mi to z głowy.
– Racja – zaśmiałam się, po czym pożegnałam się z przyjaciółką, wychodząc ze szkoły.
Wsiadłam do samochodu i spojrzałam na swoje drżące dłonie. Położyłam je na kierownicy, biorąc głęboki oddech, chcąc się uspokoić. Bałam się tej rozmowy z Charliem. Bałam się jego reakcji i słów, jakie mogę od niego usłyszeć. W tamtej chwili żałowałam, że podpisałam się pod tym cholernym liścikiem.


~*~
Pracowałem w milczeniu. Henry nie zadawał zbyt wielu pytań, dlaczego nie jestem w szkole i byłem mu za to bardzo wdzięczny. Widząc moją posępną minę, najwyraźniej stwierdził, że kiepski nastrój wciąż mnie nie opuścił. Wiedziałem, że podjąłem dobrą decyzję, przyjeżdżając tutaj. Dzięki pracy mogłem oderwać się od męczących myśli. Byłem tylko ja i samochód, który musiałem dzisiaj naprawić. Nic poza tym.
Słysząc chrzęst żwiru na podjeździe przed warsztatem, stanąłem na równe nogi, czując każde uderzenie serca w piersi. Wytarłem brudne dłonie i zerknąłem w okno. Tak jak przypuszczałem, ujrzałem samochód Isobel.
– Zaraz wracam – zwróciłem się do Henry’ego, który obserwował mnie uważnie.
Kiwnął głową, a ja chwyciłem kopertę z plecaka i wyszedłem na zewnątrz.
Stanąłem przed Isobel wysiadającą z samochodu.
– Co to jest?! – Ze złością rzuciłem w jej kierunku kopertę, którą na całe szczęście wcześniej zamknąłem.
– Musisz pytać? – mruknęła zmęczonym głosem. – Po prostu przyjmij moją pomoc i przeprosiny – westchnęła, odrzucając mi pakunek.
– Nie chcę twoich pieniędzy, Isobel – warknąłem, zaciskając dłonie na papierze. – Dlaczego w ogóle twierdzisz, że ich potrzebuję? – spytałem, unosząc brwi i robiąc dwa kroki w jej kierunku.
Dziewczyna przestąpiła z nogi na nogę i przygryzła wargę. Sięgnęła dłonią do kieszeni, następnie wyciągając ją w moją stronę, trzymając zmięty kawałek papieru. Wziąłem go do ręki i ujrzałem list od Erica. Zmarszczyłem czoło i spojrzałem na nią zaskoczony.
– Skąd to masz? – spytałem cicho, wciąż wpatrując się w wiadomość.
– Znalazłam w swoim samochodzie, gdy go wczoraj odebrałam. Najwyraźniej musiało ci to wypaść przy pracy – powiedziała spokojnym głosem, opierając się biodrem o pojazd.
– Aha – powiedziałem, zerkając na dziewczynę, która uparcie znosiła moje spojrzenie.
Dopiero po chwili przypomniałem sobie o kopercie, którą trzymałem w ręce. Ponownie rzuciłem ją w stronę Isobel. Złapała ją ze złością w oczach, wyzywając mnie pod nosem.
– Nie zmienia to faktu, że nie przyjmę twoich pieniędzy – powiedziałem.
– Jezus Maria, przestań zachowywać się jak dzieciak, Charlie – warknęła, mocno rzucając we mnie kopertą. Chwyciłem ją w ostatniej chwili, zanim zdążyła upaść na ziemię. – Dlaczego po prostu nie możesz przyjąć moich przeprosin i pomocy?
– O, no nie wiem, ponieważ normalni ludzie po prostu przepraszają, a nie obdarzają innych dwoma tysiącami dolarów? – zironizowałem, wyrzucając ramiona do góry i kręcąc głową.
– Trzema, gwoli ścisłości – mruknęła, na co ja spojrzałem na nią jak na osobę chorą psychicznie. – Zrozum, Charlie, dla mnie to niewiele, a tobie te pieniądze na pewno pomogą. Schowaj więc choć raz swoją dumę do kieszeni i przyjmij moją pomoc. Choć tak mogę ci zrekompensować to, jak się zachowywałam w stosunku do ciebie – powiedziała, kopiąc czubkiem buta kamień leżący na ziemi.
Na chwilę zapadła między nami pełna napięcia cisza, przerywana jedynie dźwiękami dochodzącymi z warsztatu. Westchnąłem zrezygnowany i powiedziałem:
– Okej. Ale oddam ci te pieniądze – zapewniłem.
– Nie musisz – odpowiedziała zniecierpliwiona, zaciskając usta w cienką linię.
– Muszę – powiedziałem z uporem w głosie.
– Dobra – fuknęła. – Jeśli to sprawi, że poczujesz się lepiej, to w porządku – zgodziła się, najwyraźniej nie mając siły na dłuższą kłótnię. – Charlie? Powiesz mi, kim jest Eric? – spytała niepewnym głosem.
Przygryzłem wargę, spoglądając na Isobel, i założyłem ręce na piersi.
– Chyba nie mam wyboru, prawda? Jestem ci coś winien – powiedziałem, wzdychając przeciągle, a ciemnowłosa uśmiechnęła się w odpowiedzi.
– To fakt – powiedziała.


~*~
Usiedliśmy na sfatygowanej ławce obok warsztatu, milcząc przez kilka długich sekund. W końcu pochyliłem się, opierając brodę na dłoniach. Jeszcze nikomu nie opowiadałem tej historii. Bo, po pierwsze, nie miałem komu. A po drugie nie było to coś, z czego byłem dumny.
– Poznałem go, gdy miałem niecałe piętnaście lat. Miał siedemnaście lat, w szkole wszyscy się go bali. Imponował mi. To on pokazał mi jak korzystać z życia. Dzięki niemu poznałem smak zabawy, imprezy, alkohol i… narkotyki – powiedziałem, nie patrząc na Isobel.
Nie musiałem jednak widzieć jej miny, aby wiedzieć, że była w szoku.
– Później doszły do tego uliczne wyścigi, bójki… ten świat mnie wciągnął, zmienił w kogoś, kim gardziłem. Brzydziłem się samym sobą. Kiedy w grę weszły pieniądze, bardzo duże pieniądze, stwierdziłem, że sprawy zaszły za daleko, i ulotniłem się stamtąd. I tak znalazłem się tutaj, chcąc zacząć od nowa.
– Nie wiem, co powiedzieć – szepnęła zaskoczona.
– Nie musisz nic mówić, Isobel – zaśmiałem się gorzko. – Nie spodziewałaś się tego po mnie, prawda?
– Prawda… – powiedziała cicho, najwyraźniej wciąż analizując moje słowa. – Ale… co miał na myśli Eric, mówiąc, że zrobi się nieciekawie, jeśli nie oddasz mu pieniędzy? ¬– spytała.
Wzruszyłem ramionami i odrzekłem:
– Załatwilibyśmy to albo pięściami, albo w wyścigu. Takimi prawami rządził się tamten świat.
– Co?! – krzyknęła, gwałtownie się podnosząc. – Boże… masz szczęście, że przyjąłeś te pieniądze. To jakieś szaleństwo – powiedziała,  kręcąc głową.
Zaśmiałem się cicho, spoglądając na jej twarz, na której co chwilę pojawiały się inne emocje.
– Czyżbyś się o mnie martwiła? – spytałem z przekornym uśmiechem, a dziewczyna zerknęła na mnie zszokowana.
– Oczywiście, że tak! – odpowiedziała szybko.
Dopiero kiedy słowa opuściły jej usta, uświadomiła sobie, co powiedziała. Przytknęła dłoń do warg, patrząc na mnie szeroko otwartymi oczami. Ja najprawdopodobniej wyglądałem podobnie, wpatrując się w jej twarz, zaskoczony słowami dziewczyny. Lustrowałem jej niebieskie oczy, zaróżowione policzki i skryte za bladą dłonią usta.
Isobel nagle odchrząknęła, przerywając tę niezręczną chwilę ciszy.
– Naprawdę straciłeś rodziców? – spytała nieśmiało, bawiąc się kosmykami ciemnych włosów.
Spojrzałem na nią, następnie odwracając wzrok w prawo, patrząc na drzewa rosnące nieopodal.
– Wystarczy tego wywiadu na dzisiaj, nie sądzisz? – spytałem, siląc się na uśmiech i podnosząc się z ławki. – Wracasz do szkoły?
Isobel spojrzała na mnie dopiero po chwili, błądząc wzrokiem po mojej twarzy.
– Nie. Miałbyś coś przeciwko, gdybym tu została? – spytała, wskazując na warsztat.
Spojrzałem na nią zaskoczony, jednak po chwili wzruszyłem ramionami.
– Nie, możesz zostać, ale zanudzisz się na śmierć – ostrzegłem, wracając do warsztatu.
Isobel wzruszyła ramionami, dając mi znak, że wszystko jej jedno.
– Henry, to Isobel, moja… – urwałem na chwilę, nie wiedząc, jak właściwie mam ją nazwać. W końcu powiedziałem: –Moja koleżanka. Isobel, to jest Henry, mój szef.
Mężczyzna wytarł dłonie w zabrudzoną bandanę, podchodząc do nas.
– Miło mi cię poznać – powiedział, uśmiechając się do dziewczyny.
– Mnie również – powiedziała uprzejmie.
– Nie będę wam przeszkadzał, dzieciaki. Charlie, będę za jakieś dwie godziny.
– Okej – odpowiedziałem.
Henry pożegnał się z nami, jednak zanim odszedł, spojrzał przez ramię, posyłając w moją stronę znaczący, porozumiewawczy uśmiech. Wywróciłem oczami, wywołując cichy śmiech u mężczyzny.
Kiedy Henry zostawił nas samych, wskazałem dłonią na samochód i powiedziałem do Isobel:
– Możesz usiąść w środku. Tylko niczego nie pobrudź – ostrzegłem.
Dziewczyna zaśmiała się i kiwnęła głową.
– Tak jest, szefie.

~*~
Ponad dwa tygodnie bez rozdziału, wow. Szybko zleciało, wybaczcie. Dzięki temu, że od wtorku leżę w domu, miałam sporo wolnego czasu, aby ogarnąć zaległości i zrobić porządki z pewnymi sprawami. Co prawda przez większość tego czasu miałam gorączkę, więc prawie cały czas spałam, ale jak już mi przeszło to miałam dużo wolnego czasu. 
Co sądzicie o tym rozdziale? Dość przełomowy, prawda? W końcu dowiedzieliście się co nieco o przeszłości Charliego. Jak widać, nawet taki złoty chłopiec jak on, skrywa trupy w szafie. :)
PS. Przepraszam za brak akapitów w tym rozdziale. Nie wiem co się stało. Ma ktoś jakiś pomysł jak to naprawić? :(
Ściskam was, dziękuję za wszystkie komentarze i do napisania! :*

29 komentarzy:

  1. Wspaniały rozdział! I aż mi serce zmiękło jak opowiadał o sowim życiu i o tym, że chce się zmienić, lecz przeszłość go nadal prześladuje. I w ogóle czyn Isobel mnie bardzo zachwycił, jednak coś czuje d niego, bo by nie martwiła się tak nim. Mam nadzieję, że jakimś sposobem uda im się odbudować znajomość od nowa :).
    Czekam na nowy i pozdrawiam!:*
    xxforeverxxx.blogspot.com
    PS
    Zapraszam do siebie na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za miłe słowa. <3 Kto wie, jakie pobudki kierowały Isobel, kiedy decydowała się pomóc Charliemu. Ta dziewczyna jest nieobliczalna, haha.
      Pozdrawiam! :*

      Usuń
  2. Super...Nie mogę się doczekać następnej notki....:)
    Zapraszam do mnie : hanahigh.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny rozdział! <3
    Czekam na kolejny z niecierpliwością ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie, że Charlie nie wiadomo ile się z nią nie kłócił i przyjął te pieniądze :))
    Zarówno Henry jak i my wiemy co się święci między tą dwójką ;33
    Ciekawe czy Eric się zadowoli czy wymyśli jakiś problem z kosmosu xd
    Życzę weny i czekam na kolejny rozdział :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Chwila, chwila, że Henry ich tam zostawił tak samych? Awww! Henry, równy z ciebie gościu, bezbłędnie wyłapujesz, że na coś się tutaj zanosi :P
    Dobrze, że Charlie odpuścił. To znaczy ja wiem, że on jest dumny i pewnie sama na jego miejscu byłabym nawet o wiele bardziej wściekła, ale patrząc na sytuację Charliego te pieniądze naprawdę mogą mu pomóc pozbyć się kłopotu. A skoro to tylko taka pożyczka, to chłopak może się nie krępować, tym bardziej, że teraz on i Isobel mają kolejną sprawę, która ich połączy (po pierwsze Charlie obiecał, że te pieniądze odda, co oznacza, że chcąc, nie chcąc nawet gdyby nagle się na siebie poobrażali i przestali odzywać, to jeszcze ten jeden raz będą musieli się spotkać – to taki czarny scenariusz; po drugie: przez tę sprawę wydała się przeszłość Charliego i myślę, że to zdecydowanie Isobel zaciekawiło). W końcu Eric naprawdę może być niebezpieczny, a tak Charlie chwilowo go spławi.
    Emmm skoro już jestem przy Ericu to: wow, Charlie ma co nieco za uszami. Okej, trochę podejrzewałam, że on raczej nie był, a i teraz do końca nie jest grzecznym chłopczykiem w wyprasowanej białej koszulce, krawaciku i babcinym sweterku, ale nadal, tak jak dla Isobel, to i dla mnie odrobinę zaskoczenie. Chociaż w sumie chyba nie powinnam tak się dziwić, bo skoro on tak dobrze zna się na autach, to jako logicznie myśląca osoba powinnam sobie z nim skojarzyć to, że mógł brać udział w nielegalnych wyścigach, no ale jakoś na to nie wpadłam :P Dlatego miałam małe zaskoczenie xd Ale to może lepiej, niespodzianki są fajne (nawet jeśli odrobinę zaburzają obraz idealnego Charliego) :D W sumie to dzięki temu Charlie jest teraz pełnowymiarowy. Zyskał jakąś mroczną stronę i ach, to mi się jeszcze bardziej w nim teraz podoba. Zresztą ja w ogóle lubię takie złe duszyczki, które w założeniu mają się nawrócić (zakładam, że pod ten opis podłączyć by można naszą drogą Isobel) albo takie, które tę przemianę już przeżyły i chociaż wróciły na dobrą drogę, to jednak dalej mają w sobie coś z tamtych czasów (ot choćby Charlie i jego całkiem niezłe umiejętności w zakresie bicia się :P)
    Rzeczywiście, Naomi taka miła, to coś tutaj nie gra. Hmm, może rzeczywiście zależy jej, żeby Isobel pojawiła się na tej imprezie i tym samym zwiększyła rangę całego wydarzenia. No, ewentualnie coś knuje :P (wietrzę wszędzie podstępy, ale jestem zła)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jej... Super, cudny *-* Uwielbiam twój styl pisania ;3

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobra robota :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział jak zawsze świetny! Brak akapitów mi nie przeszkadzał, a tak szczerze to nawet ich nie zauważyłam- tak pochłonął mnie ten rozdział! :D
    Tak Isobel mi się podoba, czy ona nie mogłaby być taka zawsze?
    Charlie wciąż mnie zaskakuje, myślałam że to taki dobry, ułożony chłopak, a tu proszę! Nono, ale szczerze cieszę się z tego przełomu!
    Mam nadzieje, że w następnym rozdziale zgotujesz jeszcze większą rewolucję!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Najbardziej roboczym sposobem na akapity powinny być spacje, ale to też może zależeć od szablonu. Masz rację, rozdział bardzo przełomowy. Charlie spłaci dług i mam wrażenie, że nie jest to pierwsza i ostatnia wizyta Isobel we warsztacie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeśli chodzi o akapity to polecam wkleić tekst do wordu, tam go sformatować tabem, a potem ponownie wkleić do bloggera. Wtedy akapity zostaną zachwiane. Tylko to kłóci się z wyjustowaniem i akapity mogą nie być równe, tak jak u mnie. Niestety jeszcze nie odkryłam na to złotego środka;

    Albo mi się wydawało, albo ten rozdział był wyjątkowo krótki... Aczkolwiek bardzo miło mi się go czytało. Wreszcie przestali zachowywać się jak dzieci i rozmawiali normalnie, bez niepotrzebnych spin i udawania kogoś przed sobą. Podoba mi się taka Isobell i taki Charlie. Jestem ciekawa czy ta pozytywna relacja długo się między nimi utrzyma. Podejrzewam, że za jakiś czas znowu wrócą na wojenną stopę, ale czy mam rację? Tego nie wiem;D W każdym razie miło było przeczytać tą rozmowę po tych wszystkich rozdziałach kłótni i wyzwisk. Podobnie jak Angie myślę, że to nie będzie ostatnia wizyta Isobel w warsztacie;D

    Pozdrawiam serdecznie! ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Gdy tylko doszłam do fragmentu, gdy Charlie miał opowiedzieć Isobel o swojej przeszłości, aż wstrzymałam oddech z zachwytu, a w głowie już widziałam poprawczak... to wina mojej wybujałej wyobraźni!
    Coś mi tutaj jednak śmierci i nie, nie są to stare skarpetki mojego taty, które przyniósł pies... wyczuwam tu małą nieścisłość. Wręcz podejrzewam, że ktoś tutaj nie mówił całej prawdy. No, a jednak pomysł wyścigów sprawiły, że "Złoty Chłopiec" (kto w ogóle tak nazwał mojego ulubieńca? :P) jest jeszcze bardziej lubiany przeze mnie niż wcześniej! :3
    Również skojarzył mi się z takim pewnym pół-ślepym zmiennokształtnym białym tygrysem, który również się ścigał... lubię tą książkę i sama, gdybym miała motor to bym się ścigała... chociaż wtedy pewnie przyczyniłabym się do jakiejś apokalipsy i nie, wcale nie przesadzam!
    Naomi natomiast mnie zupełnie zaskoczyła i aż kilkakrotnie musiałam przeczytać jej słowa i zastanowić się, czy tej dziewczyny ktoś nie porwał? Może wcześniej miała jakieś bliższe spotkanie z pozaziemskimi istotami? Bo moim zdaniem, to jest jedyne wyjaśnienie jej zachowania...
    Henry wymiata! Jest moją drugą ulubioną postacią po Charliem, ponieważ ja i ten stary mechanik myślimy podobnie! Szkoda, że nie jesteśmy spokrewnieni... chlip... czemu nie mam takiego fajowskiego wujaszka? To niesprawiedliwe! :(
    Coś ten rozdział krótki, a to, że dawno nie pisałaś... cóż, sama mam problemy z pisaniem rozdziału i jest to chyba taki okres, gdzie my autorzy mamy wielgachnego lenia i wena wyjeżdża sobie na wakacje, na nic nasze łzy i błagania... wredna wena! :P
    Życzę Ci, aby Twoja wena przykleiła się super klejem do Ciebie i nie odstępowała Cię na krok, Twój komputer działał, internet śmigał, jak zakręcony, a czasu żebyś miała pod dostatkiem na pisanie! Dodatkowo jeszcze nową falę tsunami wysyłam do Ciebie! :D
    Bussis! ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo mi się podoba, naprawdę!
    Brak akapitów w niczym tu nie przeszkadza

    W końcu dowiedzielismy się czegoś więcej o przeszłości Charliego!!
    Spodziewałam się wszystkiego, ale nie tego, naprawdę!!
    Myślę, ze Charlie i Isobel zaczynają się do siebie zbliżać
    W końcu, no nie?
    Czekam niecierpliwie na nn!

    A tymczasem zapraszam do siebie, dopiero zaczynam i zależy mi, by moje opowiadanie dotarło do jak największej ilości osób
    three-months.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Hmmm... Coraz bardziej przekonuję się do Isobel. A przynajmniej takie mam wrażenie, bo niestety to jedna z bardziej nieprzewidywalnych bohaterek, jakie kiedykolwiek poznałam i tak naprawdę nigdy nie wiadomo, czego się po niej spodziewać. Niemniej gest z podarowaniem Charliemu pieniędzy bardzo mnie poruszył. Mało kto byłby zdolny do czegoś takiego, nawet z dużo milszym usposobieniem niż Isobel... Chociaż wierzę, że w głębi serca dobra z niej dziewczyna, tylko zakłada maskę podłej suki, byleby tylko jej ktoś nie skrzywdził. Tak czy siak nic dziwnego, że spięła się po odczytaniu smsa od Charliego. To chyba normalne, że chłopak nie zamierzał przemilczeć tego, co znalazł w kopercie... Owszem, Isobel mogła się nie podpisać, ale ja się cieszę, że to zrobiła. W przeciwnym wypadku siedziałaby w szkole do końca dnia, zamiast podjechać do warsztatu Henry'ego i szczerze porozmawiać z Charliem. To, że ten próbował zwrócić dziewczynie pieniądze, również mnie nie zaskoczyło. Podejrzewam, że na jego miejscu chciałabym postąpić tak samo. Trudno przyjąć coś takiego od kogokolwiek, a zwłaszcza od kogoś, z kim łączą cię tak skomplikowanie relacje - bo zdecydowanie znajomość Charliego i Isobel wykracza poza granice normalności. Cieszę się, że Charlie ostatecznie wziął pieniądze... Co podbiła jego historia. Nie spodziewałam się po nim narkotykowej przeszłości. Rzcz jasna nie łudziłam się, że ten Eric to jakiś zwykły debil, przeczuwałam, że to kryminalista, z którym Charlie w jakiś sposób musiał się zetknąć, ale nie przypuszczałam, że aż tak bardzo wsiąknął w te życie pełne używek i wyścigów. Jak dobrze, że Isobel postawiła na swoim i wepchnęła Charliemu tę kasę, aż strach pomyśleć, co zrobiłby Eric, gdyby nie dostał tej sumy na czas. Tylko i tak mi się wydaje, że ten gnojek nie odpuści, że sprawy nie potoczą się tak gładko i wszystko się pokomplikuje... Ale na razie cieszę się tym oficjalnym pojednaniem między dwójką głównych bohaterów. Mam nadzieję, że to potrwa jak najdłużej :3
    Rozdział faktycznie przełomowy, świetnie Ci się udał, jesteś bardzo realistyczna w tym co opisujesz :) Czekam oczywiście na ciąg dalszy i zapraszam przy okazji na rytm-jego-slow, gdzie pojawił się wczoraj nowy rozdział. Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Swietny rozdzial ! Czekam na neksta .

    OdpowiedzUsuń
  15. <3
    Czekam na następny.
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Przyznam, że ten rozdział był zwyczajnie... słodki. Bardzo podoba mi się przemiana Isobel i niezmiernie się cieszę, że w końcu tak dobrze dogaduje się z Charlie. I w życiu bym nie powiedziała, że potrafiłaby dać temu chłopakowi pieniądze. Postąpiła dobrze, jednak w jakiejś kolejnej kłótni, którą zapewne kiedyś nam przedstawisz, może mu to wykrzyczeć i to jest jedyne, czego się obawiam. Nie dziwię się jednak, że Charlie chciał zwrócić pieniądze dziewczynie — zapewne na jego miejscu postąpiłabym tak samo, zwłaszcza, że te pieniądze były od osoby, która się z niego wyśmiewała i lekceważyła go. Historia Charlie’go, nie wiem dlaczego, ale przypomina mi jakiś film o wyścigach i narkotykach... Naczytałam się trochę o takich historiach, ale mam nadzieję, że dodasz do tego jakąś swoją nutkę oryginalności. :3 Nie mogę się doczekać głębszego zbliżenia naszych bohaterów. ;)
    Przepraszam, że nie skomentowałam tamtego rozdziału, ale nawał nauki, jaki przyszedł do mnie ostatnimi czasami powoduje, że nie mam na nic ochoty. Nawet na siedzenie przed komputerem i czytanie takich cudeniek jak Twoje :c
    Czekam z wyczekiwaniem na kolejny rozdział, który, mam nadzieję, że pojawi się szybko. I znów przepraszam, że tak krótko.
    Ściskam! :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Z góry przepraszam, za komentarz, ale piszę go chorując (xD)
    ŁAŁ, zrobiło nam się cud, miód, malina. Sądzę jednak, że może nie na długo, sama wspominałaś, że tak to będzie, więc właściwie nie spodziewam się, że po tym wydarzeniu wszystko będzie pięknie ładnie.
    Wciaż mnie dziwi zachowanie Is, no bo serio uhh. W życiu bym się po niej tego nie spodziewała, ale z drugiej strony ona często udawała i tak naprawdę nie do końca wiadomo kim jest. Charlie, zastanawiam się czy dobrze zrobiłeś w końcu biorąc te pieniądze, w końcu to Isobel, a Ty i ona zawsze się w końcu kłócicie i znając życie, dziewczyna Ci to wypomni. Uh, zastanawiające.
    Tak, mimo tego że Charlie nie miał dobrej przeszłości miło było o tym czytać. Co prawda jest wiele opowiadań z tym motywem, złego chłopca, bla bla. Zdaje mi się jednak, że masz jakiegoś asa w rękawie :> Bo masz prawda? :D
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział! Pozdrawiam i całuję! <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Dotarłam z opóźnieniem, ale dotarłam, między nauką a odrabianiem po prostu, pierdyliardem zadań domowych..

    Rozdział świetny! Po prostu się zakochałam! Myślę że jeden z Twoich lepszych. Jedyne do czego mogłabym się przyczepić do długość! :P
    Ale teraz się zastanawiam, czy długo będzie tak pięknie cud mód i fistaszki, bo coś czuję, że jeszcze między nimi namieszasz i to nie raz!
    Ah no i właśnie, Charlie i jego przeszłość. Jakoś tak.. ta przeszłość takiego.. "złego chłopca".. powoduję że Charlie ma u mnie +100pkt. Uwielbiam o nim czytać i o jego myślach które kłębią się w jego głowie, choć później ja mam podobne przemyślenia :P

    Cóż, kocham, uwielbiam, czekam na kolejny, pozdrawiam i ślę duużo weny Kochanie! :*

    OdpowiedzUsuń
  19. Zaraz dostanę po głowie wałkiem od mamy za to, że zamiast się uczyć klikam, ale nieważne. Twój blog jest ważniejszy niż chemia czy fizyka. ;p
    Naprawdę świetny rozdział (właściwie jak większość, ale ten jest moim faworytem, bo wreszcie ujawniłaś rąbka tajemnicy Charliego ;)
    Charlie... Taki niewinny. Ubolewam. Matka Teresa zeszła na manowce i spotkała lewiatana. >.< Ale w sumie żaden człowiek nie może być idealny, a jak widać mu udało się choć trochę odwrócić karty, choć na pewno nie ucieknie przez tym Erickiem. Mam obawy, że oddanie tej kasy nie załatwi wszystkich problemów.
    Wo, kochana Isobel mnie zaskakuje. I to porządnie. Chciała posiedzieć sobie z Charlie'em? Jeśli to nie miłość to mogę jutro spłonąć na stosie v.v
    Tak czy jak czekam na nn!
    Pozdrawiam, Jess ;*

    OdpowiedzUsuń
  20. Isobel coraz częściej pokazuje się z tej dobrej strony. :) Zwierzył jej się... Mam nadzieję, że w chwili słabości nie wykorzysta tego przeciwko niemu. Zaufał jej, jestem w szoku. Cieszę się, że chciała mu pomóc. Mam nadzieję, że pieniądze od niej rozwiążą jego problemy z tamtym chłopakiem. A jak nie? Gorzej, jak Erick zażąda więcej. Przed taką przeszłością nie będzie łatwo uciec. Ale oby dał jakoś radę. :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Charlie to chyba nadal zagadkowa dla mnie postać. Chyba głównie przez to, że udało mu się rzucić narkotyki i to towarzystwo. Dlatego chyba nie uważam go za zbyt zdegradowanego. Najważniejsze, że wiedział, jak się z tego wydostać.
    Co do samej Isobel, to jej pewnie ciężko zrozumieć, dlaczego Charlie nie chciał tych pieniędzy. Dla niej to naturalne, bo nigdy nie miała podobnych problemów z gotówką. Koniec końców cieszę się, że Ch. przyjął ten prezent i liczę, że jego problemu z tego buntowniczego okresu znikną. A w zamian pojawi się w końcu jakiś zalążek związku z Isobel :D
    Czekam na kolejny i pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Szef skończył robotę maks 9:30 rano? Zmień ostatnią kwestię.
    Isobel przygląda się pracy Charlie'go, szef kontynuuje swoją robotę i wtedy wszystko gra. Za koleżankę dostałby w łeb :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już poprawiam błąd. Dlaczego niby miałby dostać w łeb? Szczególnie że Charlie ma dobry kontakt z Henrym, który jest równym gościem.

      Usuń
  23. Masz rację rozdział przełomowy. Tak czułam, że Charlie skrywa jakąś mroczną tajemnice. Jak się cieszę, że jednak przyjął te pieniądze od Isobel, mam nadzieje, że to pomoże rozwiązać mu problemy z Erickiem. Chociaż kto wie, może będzie chciał jeszcze więcej?Oby nie!
    Ależ się ciesze, że ta dwójka zaczyna ze sobą normalnie rozmawiać,oby tak dalej!
    Czekam na kolejny rozdział!
    Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  24. Kurczę, ale się zapuściłam z komentowanie rozdziałów u Ciebie. No po prostu wstyd, żeby aż trzy rozdziały mieć w plecy. (Przy nadrabianiu innych blogów, czasami mam ich więcej do nadgonienia, ale, kurde, kiedyś tu byłam na bieżąco!). No nic, dzisiaj przeczytałam to, czego wcześniej nie zdążyłam i postaram się jakąś w miarę sensowną opinię wystawić. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.

    Od czego by tu zacząć? Może od Isobel, bo w sumie najwięcej się z nią dzieje, że tak powiem. Przede wszystkim widać, że przechodzi swoistą transformację. Nie chodzi mi tutaj o to, że ona robi się bardziej wrażliwa czy emocjonalna. Ona po prostu zaczyna częściej to okazywać. Ta sytuacja z Charlesem i tym obmacywaniem; przestała dręczyć Charliego, żeby pokazać Jaka To Ona Jest Fajna; nawet podarowała Charliemu pieniądze na spłacenie długu (co prawda, dla niej ta kwota jakaś wielka nie jest, no ale to zawsze gest); i ta nagła kwestia w jej ustach, że jednak zależy jej na Charliem. Być może za jakiś czas nawet się do niej przekonam, zobaczymy.
    Swoją drogą, rodzina Isobel jest dość dziwaczna. Rozumiem, że im więcej pieniędzy się posiada, tym bardziej pragnie się powiększenia majątku, ale pewne granice chyba istnieją. Ta sugestia matki o tym, że Isobel przez zbliżenie się do Charlesa może im pomóc podpisać umowę – była wręcz obrzydliwa. Gdybym miała córkę, to w życiu nie pokusiłabym się o taką uwagę. Swoich dzieci nie powinno się traktować jako jakieś karty przetargowe, którym można handlować jak zwierzętami. Nie dziwie się, że Isobel wyrobiła sobie o nich takie a nie inne zdanie. Zaczynam też podejrzewać, że to nastawienie częściowo popchnęło ich drugą córkę do samobójstwa. W takich warunkach nie da się zbyt długo wytrzymać, dlatego nie zdziwiłabym się, gdyby Isobel przy najbliższej nadążającej się okazji wyjechałaby i zamieszkała sama. Aż mnie taka myśl naszła, co Isobel chciałby robić w przyszłości? Nie wiem czemu, ale pierwsza rzecz, jaka przyszła mi na myśl, to architektura. Zastanawiające.

    Charlie dla odmiany pozostaje Charliem. Sytuacja dość go skonfundowała. (Przynajmniej już jego awantura ze Scottem poszła w nie pamięć). Widać, że chociaż Isobel wkurzyła go swoimi wcześniejszym słowami, to tego nieszczęśnika dalej do niej ciągnie. Nie wiem, na ile są to niezidentyfikowane uczucia, a na ile chęć po prostu zrozumienia tej dziewczyny. Z jednej strony fascynuje go ta dwoista natura panny Young, ale z drugiej chciałby zedrzeć tę maskę, którą codziennie nosi. Na razie idzie mu całkiem nieźle, jeśli chodzi o „odkrywanie” prawdziwej Isobel, chociaż podejrzewam, że jeszcze trochę minie zanim naprawdę ją pozna.
    Nie dziwię się jego reakcji na otrzymanie koperty z taką kwotą. Stawiając siebie w takiej sytuacji, podejrzewam, że też poczułabym mieszaninę ulgi, złości i zdziwienia. Z jego perspektywy przypominało to pewien akt łaski od Isobel, chociaż według niej to „przeprosiny”. (Kto normalny przeprasza taką sumą pieniędzy? ;x No tak – bogacze). Charlie niby mógł się tego spodziewać, po tym jak odrobinkę ociepliły się ich relacje, jednak kurczę – dalej to takie dziwne. Mimo to – dobrze, że przyjął te pieniądze. Podejrzewam, że Eric nie szykował dla niego niczego przyjemnego, choć kto wie, czy taka suma jednorazowo go zadowoli, przecież nagle mogą urosnąć odsetki albo okaże się, że Eric chce więcej, a Charlie w takiej sytuacji nie ma jak się obronić. Prawdopodobnie jednorazowa pożyczka od Isobel nie załatwi wszystkiego, niestety. Dlatego wyczuwam dodatkowe kłopoty.
    Ach, nie uchyliłaś nam zbyt wielkiego rąbka tajemnicy odnośnie przeszłości Charliego. (Aż się prosi o jakieś retrospekcje!) Po tej smykałce chłopaka do samochodów, wcale się nie dziwię, że z takim zapałem zatrudnił się u Henry’ego w warsztacie. Ale jakoś nie wyobrażam sobie TEGO Charliego ściągającego się z innymi dzieciakami; albo TEGO Charliego zażywającego narkotyki. Ale koniec końców każdy ma jakieś swoje sekreciki i wspomnienia, do których woli nie wracać, dopóki przeszłość sama się do nas nie przyjdzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do bohaterów pobocznych i takich uwag ogólnych. Trochę powtórzeń Ci się wkradło, odrobinkę mało opisów, ale podejrzewam, że to wina tego, iż chciałaś dodać te trzy rozdziały dość szybko. Mamy dużo dialogów, przemyśleń i przyjemnie się to czyta, jednak trochę brakowało mi tych opisów miejsc. No ale nic, ta uwaga pozostaje na przyszłość. Co to miała jeszcze napisać. A, bohaterowie drugoplanowi. Henry’ego dalej uważam za strasznie porządnego faceta. Widać, że doskonale wyczuwa momenty i nastroje ludzi. Charles jako epizodyczna postać całkiem dobrze się spisuje, opisem przypomina trochę nastoletnią wersję starszego Greya. ;d Szkoda, że Lucasa nie było, bo epizodyczne wystąpienie przyjaciółek Isobel (których notabene nie lubię) jakoś mnie nie uradowało. No nic, poczekamy do następnego rozdziału, gdzie być może on się pojawi. (;

      Na razie to tyle. Jeszcze przede mną mnóstwo nadrabiania i muszę się zabrać za piąty rozdział u siebie (ach, czemu te rozdziały nie mogą pisać się same!). Mam nadzieję, że Tobie dopisze i wena, i chęci, i czas, żeby dodać coś nowego wkrótce. (;

      Pozdrawiam,
      Alathea

      Usuń
  25. Jejku tak sie ciesze ze przyjal te pieniadze, nie chcialabym zeby moj ukochany Charlie mial znow pobitą buźkę hahah
    Zaskoczyla mnie Isobel pytaniem, czy moze zostac w warsztacie.
    no coz, ciekawa jestem co sie dalej wydarzy wiec ide to przeczytac :D

    OdpowiedzUsuń

Jeśli jesteś tutaj, aby skomentować moją twórczość, to z całego serca Ci dziękuję. Każdy komentarz to wielka motywacja do dalszego pisania.

SZABLON AUTORSTWA JANE