Siedzieliśmy razem z Isobel w bibliotece, oboje po przeciwnych końcach dużego pomieszczenia. Pogrążony we własnych myślach słuchałem muzyki płynącej ze słuchawek i katalogowałem książki historyczne. Było to tak wybitnie nudne zajęcie, że tylko głośne dźwięki powstrzymywały mnie przed zaśnięciem. No i umilały mi ten czas, kiedy razem z Isobel udawaliśmy, że nie widzimy siebie nawzajem. To było zdecydowanie przyjemniejsze niż cisza wisząca w powietrzu.
Pasowało mi to, że dziewczyna mnie ignorowała, bo wolałem to o wiele bardziej od jej chamskich docinek na każdym kroku. Jednak… trochę mi brakowało przekomarzania z nią. Sam nie wierzyłem w to, co myślę, ale o dziwo tak właśnie czułem. Nieważne, jak bardzo popieprzone to się wydawało.
Nagle, niewiele myśląc, wstałem z miejsca i szybkim, pewnym krokiem ruszyłem przed siebie, zmierzając w stronę stołów, gdzie siedziała ciemnowłosa. Gdy tylko ją ujrzałem, przygryzającą w skupieniu ołówek, cała moja odwaga rozpłynęła się w powietrzu. Stanąłem pięć metrów przed nią i byłem gotów odwrócić się i wrócić do swoich obowiązków, kiedy dziewczyna uniosła wzrok, najwyraźniej czując moje spojrzenie, które spoczęło na niej.
Zamrugała kilkakrotnie, jakby chciała upewnić się, że to ja, po czym delikatnie zmarszczyła brwi. Nie odezwałem się słowem oraz nie spuściłem wzroku. Staliśmy tak przez kilka długich sekund, wpatrując się w siebie nawzajem w milczeniu. Kiedy powróciła mi zdolność racjonalnego myślenia, odchrząknąłem i zrobiłem krok w jej stronę.
– Myślałem na temat tego, co się między nami wydarzyło – zacząłem i od razu zauważyłem, że Isobel cała się spięła, słysząc moje słowa. – Miałaś rację, powinniśmy o tym zapomnieć – dokończyłem, wypuszczając powietrze.
– Cieszę się, że w końcu to zrozumiałeś – powiedziała po chwili milczenia. – Tak będzie lepiej i łatwiej.
– Dokładnie – przytaknąłem. – I… dzięki, że dałaś mi spokój – powiedziałem cicho, parskając pod nosem.
Isobel zerknęła na mnie zdziwiona, odgarniając włosy z twarzy.
– Co masz na myśli?
– No wiesz… ignorujesz mnie, zamiast…
Zanim zdążyłem dokończyć, Isobel zaśmiała się.
– Faktycznie, to jest postęp. Miałam dość. Nie zasłużyłeś sobie na takie traktowanie – powiedziała, odwracając wzrok.
Otworzyłem szeroko oczy ze zdziwienia, nie wierząc w to, co usłyszałem. Czyżby Isobel mnie… przeprosiła?
– Widzisz, miałem rację. Naprawdę nie jesteś taka zła – odpowiedziałem, opierając się biodrem o stół i uśmiechając się do niej.
Isobel zerknęła na mnie przelotnie z nikłym uśmiechem na ustach, po czym chwyciła książki z blatu i wkroczyła między regały, znikając z mojego pola widzenia.
~*~
Weszłam do niewielkiej knajpki na rogu ulicy, gdzie często spędzałam popołudnia w towarzystwie Grace i Naomi. Zauważyłam je siedzące przy stoliku w rogu pomieszczenia, dyskutujące o czymś z wielkim entuzjazmem. Ruszyłam w ich stronę i po chwili zajęłam miejsce obok Naomi.
– Cześć, przepraszam za spóźnienie – powiedziałam, całując je obie w policzek.
– Spoko, jeszcze nawet nie złożyłyśmy zamówienia – powiedziała Naomi i zaczęła przeglądać menu.
Zawsze to robiła, chociaż z góry było wiadome, co weźmie. Od zawsze kupowała sałatkę z awokado i koktajl z truskawek.
– Nie zgadniecie, co mi się wczoraj przytrafiło – powiedziała nagle Grace. Spojrzałyśmy na nią zaintrygowane, czekając, aż rozwinie wypowiedź: – Jackson zaprosił mnie na imprezę u siebie – dokończyła.
Spojrzałyśmy po sobie z Naomi, z szeroko otwartymi oczami.
– Ten Jackson?! – spytałam zszokowana.
– Dokładnie ten, wyobraź sobie.
– Że też ma tupet – fuknęła Naomi, kręcąc głową.
Jackson i Grace byli parą przez ponad rok i śmiało mogę powiedzieć, że wydawali się być dla siebie stworzeni. Przyjaźnili się od przedszkola, a kiedy ojciec Grace zginął w wypadku, bardzo się do siebie zbliżyli. Po stracie ojca, zmieniła się nie do poznania. Zobojętniała na uczucia innych ludzi i wydaje mi się, że była to jej postawa obronna. Udawała twardą i chamską sukę, aby nie okazywać słabości. Bo prawda była taka, że jego śmierć nią wstrząsnęła. Grace nie była od tego czasu tą samą osobą. Mimo to nie stała się taka podła jak Naomi. Albo… ja.
Związek Grace i Jacksona zakończył się w najmniej oczekiwanym momencie. Dowiedziała się, że Jackson zdradził ją z Heather, młodszą od nas o rok dziewczyną. Oczywiście, gdy tylko z nim zerwała, wszystkie zadbałyśmy o to, aby Heather nie miała życia. Nie okazałyśmy żadnej litości. Bo, czego jak czego, ale zdrady nie popuszczamy płazem.
– Mówiąc o chłopakach, Isobel, jak minęła kolacja? Pojawił się ten tajemniczy gość, o którym mówiłaś przez telefon? – spytała Grace, zmieniając temat.
– Owszem… – powiedziałam.
– Jaki był? Dobrze całował? – dopytywała się Naomi, wpatrując się we mnie intensywnie ciekawskim wzrokiem.
Przyjaciółka najwyraźniej nie zamierzała odpuścić, dopóki nie pozna wszystkich szczegółów związanych z poprzednim wieczorem.
– Był… intensywny – mruknęłam, wzdychając. Nie miałam najmniejszej ochoty na rozmowę na temat Charlesa. Nie po tym, co się wczoraj wydarzyło. – Niesamowicie przystojny i pociągający. Od razu byś się zakochała, gdybyś go zobaczyła. – Zaśmiałam się sztucznie. – A całował nieziemsko. Doskonale wiedział, co robi.
Kłamstwo przyszło mi bardzo łatwo, jednak nie było to dla mnie nic dziwnego. Opanowałam tę sztukę do perfekcji.
~*~
Słysząc swoją ulubioną piosenkę lecącą w radiu, zwiększyłam głośność i zaczęłam podśpiewywać pod nosem. Byłam wyczerpana po długim treningu, jednak jednocześnie szczęśliwa, ponieważ nareszcie odzyskałam swój samochód. Musiałam na niego czekać trochę dłużej, niż na początku założył Charlie, ale ważne, że działał jak nowy.
Wjechałam na podjazd przed domem i gwałtownie zahamowałam, przez co leżąca na fotelu pasażera butelka wody sturlała się na ziemię. Westchnęłam ciężko i sięgnęłam po nią dłonią, jednak zamiast butelki poczułam kartkę papieru. Chwyciłam ją i zmarszczyłam brwi.
Przebiegłam wzrokiem po krótkim tekście, z każdym kolejnym przeczytanym słowem otwierając oczy coraz szerzej. Zamrugałam kilkakrotnie, po czym zaczęłam czytać od początku. O co w tym chodziło? Te słowa brzmiały dość poważnie. Czyżby Charlie miał jakieś kłopoty? W życiu bym nie przypuszczała, że ten z pozoru idealny i grzeczny chłopak mógłby wmieszać się w niebezpieczne konflikty. Jednak to, ten liścik, brzmiał jak groźba. Jak dużo pieniędzy potrzebował Charlie? A co najważniejsze, czy udało mu się je zdobyć?
Kiedy byłam u niego w mieszkaniu, nie zaważyłam, żeby żył w luksusach. Raczej przeciętnie, ale nie brakowało mu podstawowych wygód potrzebnych do codziennego funkcjonowania. Ale domyśliłam się wtedy, że mieszkał sam.
Nie wiedząc dlaczego, poczułam się zobowiązana, aby mu pomóc. Być może znalazłam ten liścik nie bez powodu? Może to jest sposób, abym mogła wynagrodzić Charliemu wszystkie krzywdy, jakie wyrządziłam? Przeprosić za swoje zachowanie i za to, jak go potraktowałam.
Przygryzłam wargę i spuściłam wzrok na kartkę. Myśląc intensywnie i próbując znaleźć wyjście z tej sytuacji, zaczęłam obracać ją między palcami. Nie byłam nawet pewna, czy powinnam cokolwiek w tej sytuacji robić. Może najlepszym wyjściem byłoby po prostu, gdybym oddała mu ten liścik i nie wtrącała się w nieswoje sprawy? Jednak dobrze wiedziałam, że nie będę w stanie tak po prostu tego zostawić.
– Cholera – warknęłam po kilku minutach, opierając głowę o kierownicę.
Rozwiązanie problemu pojawiło się szybciej, niż mogłam przypuszczać. Ponownie odpaliłam silnik i wyjechałam na ulicę. Pomysł, na który wpadłam, był szalony, ale nie pozostało mi nic innego, jak tylko mieć nadzieję, że wypali.
~*~
Otworzyłem szafkę i sięgnąłem dłonią po potrzebne podręczniki. Nagle zamarłem, dostrzegając białą, wyraźnie wypchaną kopertę leżącą na zeszytach. Zmarszczyłem brwi i niepewnie wziąłem ją do ręki. Kiedy ją otworzyłem, nabrałem haust powietrza, sunąc dłonią po dziesiątkach banknotów znajdujących się w środku. Nie chciałem nawet zastanawiać się, ile pieniędzy się tam znajdowało. Przełknąłem ślinę, czując szaleńczo bijące serce w piersi. Skąd to się, do cholery, znalazło w mojej szafce? – pomyślałem. Przyjrzałem się jej zawartości jeszcze raz, chcąc znaleźć jakąś wskazówkę. Ku mojej uldze, zauważyłem niewielki kawałek papieru miedzy banknotami. Wyciągnąłem go, odkładając kopertę z powrotem do szafki. Szybko przeczytałem krótką wiadomość:
Mam nadzieję, że to rozwiąże twoje problemy. Przepraszam za wszystko, Isobel.
Oczy dosłownie wyszły mi z orbit, kiedy zobaczyłem te dwa zdania. Rozejrzałem się wokół siebie, jednak zauważyłem zaledwie kilku uczniów, ponieważ niedawno zadzwonił dzwonek. Przeczesałem dłonią włosy, czując narastającą we mnie złość. Skąd ona wiedziała o moich problemach finansowych? To pytanie cały czas pojawiało się w mojej głowie, nie dając mi spokoju. To niemożliwe, aby ktokolwiek z uczniów o tym wiedział. Nikt mnie tu przecież nie znał.
Ponownie wyciągnąłem kopertę z szafki, następnie chowając ją do plecaka, i zatrzasnąłem ze złością szafkę. Oparłem się o nią czołem, a zimny metal na skórze dał mi chwilowe ukojenie oraz jasność umysłu.
Zdecydowałem, że nie ma sensu, abym szedł na lekcje. I tak byłem spóźniony. Zresztą nie byłbym w stanie siedzieć w ławce z myślą, że w moim plecaku trzymałem prawdopodobnie kilkaset dolarów, które w dodatku nie należały do mnie. Dlatego też, zarzucając plecak na ramię, skierowałem się do wyjścia z budynku. Z kieszeni wyciągnąłem telefon i napisałem wiadomość do Isobel, dziękując w myślach Bogu, że zostawiłem jej numer w kontaktach po tym, jak naprawiłem jej samochód.
Musimy porozmawiać. Będę czekał w warsztacie. Charlie.
Hej! Nie komentowałam poprzednich rozdziałów, bo czytałam na jednym tchu, ale komentuje teraz!
OdpowiedzUsuńMyślę, że zyskałaś nową czytelniczkę! Bardzo mi się podoba to, co piszesz i jak to piszesz!
Jak widać Isobel znalazła list od Erica, alw nie wydaje mi się, żeby Charlie tak po prostu je przyjął, nie... Jest chyba na to zbyt dumny
No, ale zobaczymy co będzie dalej!!
Do następnego<3
W takim razie witam nową czytelniczkę w moich skromnych progach i dziękuję za miłe słowa! ♥
Usuń(:
OdpowiedzUsuńNie zawaliłaś tego rozdziału :D Jest świetny ;) Też wątpię by Charlie wziął te pieniądze, ale nigdy nic nie wiadomo ;3 *-*
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że tak uważasz ♥
UsuńWcale go nie zawaliłaś! Mi się bardzo podoba. Co prawda,jest krótszy niż poprzednie,ale to nic :D
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta ^^ <3
Dziękuję bardzo :*
UsuńWiedziałam, że Isobel nie jest do końca taką zimną suką, jaką zgrywa przed wszystkimi, ale w sumie nie wiem, czy posądziłabym ją o tak wielki gest. Chociaż... W każdym bądź razie, zrobiła coś naprawdę miłego, chcąc pomóc Charliemu. Ale nie dziwię się chłopakowi, że trochę go to wkurzyło i tak dalej. Po tym wszystkim co się stało, na jego miejscu chyba też nie chciałabym przyjąć od niej takiej gotówki. No ale cóż, zobaczymy co wyniknie z ich rozmowy. Mam nadzieję, że znowu się śmiertelnie nie pokłócą. Bo cholerka, przecież to widać, że w jakiś sposób ciągnie ich do siebie, eh.
OdpowiedzUsuńWcale nie był taki zły ten rozdział kochana, mi bardzo się podobał i nie mogę doczekać się następnego.
Pozdrawiam ciepło i życzę dużo weny!
{boundaries-of-darkness}
Isobel lubi zaskakiwać, zarówno w pozytywny, jak i w negatywny sposób. Zobaczymy co wyniknie z ich rozmowy, ale powiem tak, będzie sie działo. :D
UsuńPozdrawiam również i dziękuję za komentarz! <3
Mi się właśnie podoba, bo zaczyna się coś dziać i wprowadziłaś coś więcej niż tylko romans Isobel i Charlie'go.
OdpowiedzUsuńFajnie, że Isobel pokazuje trochę inne oblicze w stosunku do Charie'go. I zaczynam im kibicować.
Mam nadzieję, że powoli może rozszerzysz wątek Grace, bo naprawdę mnie zaciekawił.
No i skoro Isobel ma jakiś motyw by być wredną to może Naomi też?
Dobra, dobra już nie filozofuję ;D
Życzę weny, Ola.
Staram się rozwijać wątki poboczne, tak, jak mi radziliście. Cieszę się, że mi się udaje. Tak, mam zamiar rozszerzyć wątek zarówno Grace jak i Naomi. :)
UsuńDziękuję za komentarz i pozdrawiam cieplutko! :)
A mi sie tam podoba... Czekam na kolejny i przepaszam za tak krótki komentarz...
OdpowiedzUsuńCzyn Isobel mnie zaskoczył maksymalnie :D. Byłam w szoku, że dała mu te pieniądze i w ogóle, że przeprosiła go. Z czego się bardzo cieszę :D. Czuję, to, że między nimi będzie nadal będzie coś się dziać.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny i pozdrawiam mocno! :* Rozdział nie jest słaby, jest naprawdę bardzo dobry i bardzo mnie się podobał <3.
xxforeverxxx.blogspot.com
Kto by pomyślał, że Isobel stać na taki gest, co? :D Wielka bomba w ich znajomości już wybuchla, teraz czas na małe kroczki. Trochę od dupy strony, ale tak miało być haha.
UsuńDziękuję za komentarz! ♥
Podejrzewałam, że Isobel da mu pieniądze na spłatę długu, ale coś mu podpowiada, że Charlie ich nie weźmie. No bo po co chce się z nią spotkać? Chyba nie po to, aby zapytać, skąd wie o jego problemach..? Czekam na dalsze rozwinięcie ;)
OdpowiedzUsuńBiedna Grace! Mieć takiego chłopaka! Bo choć nie popieram zachowania Isobel to tym razem cieszę się, że nie dały żyć tej dziewczynie! Jestem z nich wręcz dumna! No, ale mogły też zrobić, coś temu Jacksonowi... (dopiero teraz się zorientowałam, co do nazwiska xD).
OdpowiedzUsuńNie powiedziałabym, że ze wszystkim Isobel znów tak kłamała, bardziej była to pół-prawda, czyli lekkie naciąganie prawdy, a to nie kłamstwo! :P
Charlie jesteś naj!
Najlepszy!
Najwspanialszy!
Najcudowniejszy!
Bo tylko tak mogę opisać chłopaka idealnego! :3
Dobrze, że atmosfera między nimi już się uspokoiła, choć naprawdę zachowanie Isobel zaczyna mnie, co nieco niepokoić, bo co ona kombinuje? Niby jest pomocna, ale... to Isobel. Ona nie może być cały czas dobra! Wręcz czuje, że lada moment wybuchnie, a biedny Charlie zostanie poparzony...
Uuuu... Isobel ma kłopoty! *zawołała dziecięcym głosem*
To chyba nagłupszy pomysł na jaki wpadła Isobel... bo serio, dawać kasę chłopakowi? Czy ona nie wie, co to jest "męska duma" albo "męski ego"? Przecież to jest jak cios na ich męskość! Nawet Pan Idealny byłby zły! No, a Charlie naprawdę nad sobą panował! Brawo dla niego! Bo wszystko skończyło się tylko na wagarach! :D
Czy wspominałam, że zachowanie Isobel mnie niepokoi?
Teraz już rozumiem, czemu przestałaś pisać, choć naprawdę mnie to niepokoiło i modliłam się do bogów i innych bóstw, abyś wkrótce dodała jakiś rozdział! No, a teraz z niecierpliwością czekam na kolejny (mam nadzieje, że dłuższy) oraz przede wszystkim życzę, aby przedmioty martwe nie były przeciwko Tobie! Łączymy się z Twoim Komputerem (albo laptopem w zależności od tego na czym piszesz), aby już nigdy nie był niedobrą maszyną i ładnie, i grzecznie przechowywał Twoje rozdziału na swoim dysku! Życzę oprócz tego, jeszcze morza weny, góry pomysłów i mnóstwa czasu wolnego! :D
Bussis! ^^
Ja też jestem wyjątkowo dumna z Isobel i Naomi. Co prawda niszczenie życia tej dziewczynie nie było idealnym wyjściem, jednak należało się jej.
UsuńBardzo dziękuje. Tak, miejmy nadzieję, że mój laptop i word nie zrobią mi więcej takiego numeru .Pozdrawiam i dziękuję za komentarz! :*
Rozdział spoko, tylko radziłabym przejrzeć jeszcze raz pierwszy akapit, bo troszkę się tam końcówki pomieszały.
OdpowiedzUsuńA co do treści:
Fajnie, że Isobel zdecydowała się pomóc Charliemu, choć coś czuję, że on tej pomocy nie przyjmie ot tak. Ale z drugiej strony pewnie zdaje sobie sprawę, że inaczej nie da rady. Hm, ciekawa jestem, jak to rozegrasz ;))
Historia Grace - świeża krew, że tak powiem. Jakiś nowy wątek się rysuje na horyzoncie. Czyżby jakaś zemsta na Jacksonie, czy może bardziej pokojowo? ;))
Nie było mojej ulubionej bohaterki, mamy Isobel, chlip :')) Ale spoko, niech na razie odpoczywa po ostatniej intrydze z Charlesem i niech zbiera siły na następną akcję xd
Weny życzę :))
Pozdrawiam,
Ola
Tak, tak, wiem. Rozdział niestety był sprawdzany na szybko, stąd błędy. :)
UsuńBardzo dziękuję za komentarz! :*
Coś rzeczywiście rozdział krótki mi się wydał, ale wiem jak to jest stracić jakiś tekst. Raz normalnie gdzieś wsiągło mi dziesieć rozdziałów i chciałam walić głową w ściane x_x Ciekawe jak wyniknie cała sytuacja pomiędzy Isobel i Charlie'em, ale przeczuwam kłopoty. Stawiam, że się na nią wścieknie i będzie niezła kłótnia, ale może się mylę, choć ta dwójka jest dla siebie jak pies z kotem x)
OdpowiedzUsuńCzekam na nn;p
Weny!
Pozdrawiam, Jessie ;*
Isobel pokazała swoją dobrą stronę, choć nie wydaje mi się, że wyniknie z tego coś dobrego. Oboje z Charilem mają wybuchowe temperamenty więc przewiduję kłótnię na całego. Albo mnie zaskoczysz i o dziwo będzie dobrze, a Charlie opowie o wszystkim Is i zostaną przyjaciółmi. Jestem strasznie ciekawa co skrywa ta twoja wielka wyobraźnia :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie przy okazji : dwie-dusze.blogspot.com
Love, Lili <3
W pierwszym akapicie było dość dużo literówek, więc radziłabym go jeszcze raz przeczytać. Potem już nie widziałam żadnych;)
OdpowiedzUsuńIsobell zaczyna pokazywać ludzką twarz i bardzo mnie to cieszy. Maska zimnej suki musiała kiedyś wreszcie zejść, bo nie można przecież całe życie zgrywać kogoś kim się nie jest. Przy tych pożal się Panie Boże, koleżaneczkach może sobie udawać, że jest do nich podobna, ale przy Charlim nie potrafi grać. Chyba nie do końca dochodzi do niej jak wiele znaczy dla niej ten chłopak. Bo widać na kilometr, że nie jest to zwyczajna znajomość. Gdyby tak było to nie zebrałaby tak szybko takiej dużej sumy pieniędzy by pomóc mu w problemie. Czekam tylko na moment gdy oboje uświadomią sobie, co tak naprawdę do siebie czują. Może na tym spotkaniu?:D
Czekam na kolejny rozdział! ;) I dziękuję za komentarz u mnie;)
Pozdrawiam ! ;*
Chwila, chwila, Isobel – ty coś brałaś? :D A tak już bez posądzania naszej drogiej Isobel o trochę nielegalne wspomaganie się, to naprawdę w tym rozdziale ona jest tak trochę „awww!” (co prawda od poziomu Charliego i jego „awww!” dzielą ją całe lata świetlne, ale kto wie, może sukcesywnie będzie zmierzać w odpowiednim kierunku i na koniec wyląduje już całkiem blisko Charliego). Fakt, to jasne, że ona nie jest zła, tylko raczej taką zgrywa, może też w taki sposób usiłuje bronić się przed światem i przede wszystkim przed… rodzicami, ale taki gest – wow! Chociaż może to tylko na mnie robi takie wrażenie, bo ze mnie raczej oszczędny człowiek i pewnie ciężko byłoby mi się rozstać aż z taką sumą pieniędzy (bo wnioskuję, że tych pieniędzy było jednak sporo), a dla Isobel to już nie tak duża sprawa, ale mimo wszystko – zrobiła coś miłego, zupełnie bezinteresownie i to się jej chwali. Co prawda, Charlie pewnie będzie się na nią o to wściekać, bo jednak chyba duma nie pozwoli mu tak pokornie przyjąć tego prezentu, ba, będzie pewnie zły, że wtrąca się w nieswoje sprawy i że przez przypadek dowiedziała się o jego problemach. Podsumowując, szykuje się nam ostra konfrontacja (hurra!). Hmm, co do tej ich rozmowy w bibliotece, to też było naprawdę… urocze. Charlie tak wierzy w Isobel i jej dobrą stronę, a ona przez to chyba przestała się tej swojej wersji aż tak bardzo wstydzić. Pewnie, nie stanie się nagle potulną owieczką, ale kto wie, może chociaż odrobinę z czasem złagodnieje. Nic, poczekamy, zobaczymy :D
OdpowiedzUsuńBiedna Grace :( Właśnie przez takie przykrości, które pojawiają się w życiu, ludzie się, niestety, zmieniają... (najczęściej na gorsze...)
Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział.
Pozdrawiam!
Kurde myślałam, że Isobel odszuka jakoś Erica i spłaci dług Charliego ;_; a tak to dala mu pieniądze i myślała, że je przyjmie? Nikt by nie przyjął każdy ma swoją dumę. Jestem bardzo ciekawa historii Grace, bardzo ja polubiłam przez to co przeżyła i mam nadzieje, że będzie jej więcej. Czekam na następny!
OdpowiedzUsuńNo faktycznie, jak na Twoje zdolności to króciutki rozdział. Ale Tobie wybaczę wszystko! Bo wiem że i tak jesteś świetna. Poza tym chyba każdej z nas, choć raz bs coś skasował i każda z nas wie jak trudno później odnaleźć tą samą wenę i odtworzyć to co było.
OdpowiedzUsuńRozdział? Isobel mnie.. zdziwiła? Nie wiem czy akurat to jest to uczucie. Ale Zaskoczyła mnie. Za to Charlie w ogóle nie! Wiedziałam że nie weźmie tej kasy, jest zbyt dumny i honorowy aby brać pieniądze od dziewczyny na swoje czarne szemrane interesy z przeszłości. Ale nasza Bella dostaje kolejne plusy! Czyli jednak ma serce, potrafi byc miła, pomagać i być bezinteresowna.
No nic, tylko czekać na dalej! Więc życzę weny weny weny! I mniej problemów technicznych ;) ^^
Zamartwiła mnie długość rozdziału... a raczej jej brak. Ale mam nadzieję, że już następny postawisz na nogi ^^
OdpowiedzUsuńPowiem, że nie spodziewałam się takiego zachowania po Isobel. Wszystko tylko nie to, że da Charliemu forsę. Ale ja stawiam, że nasz Złoty Chłopiec odda jej te pieniądze, bo nie sądzę, aby w ogóle pomyślał o przyjęciu ich. No, a z kolei Is będzie chciała wiedzieć (no bo jest uparta ) dlaczego Charlie ma kłopoty. Hm...
W ogóle największe zaskoczenie przeżyłam, gdy Isobel w ogóle pomyślała by cokolwiek robić dla Charliego. To jeszcze bardziej świadczy o tym, że ten chłopak nie jest jej obojętny c: Och, Isobel, coś tu wisi w powietrzu ^^
Czekam niecierpliwie na kontynuację!
Życzę epidemii weny ;p
Buziaki, Inna ;3
Przeczytałam rozdział bodajże wczoraj, więc jak widać trochę minęło zanim znalazłam myśli i czas by go skomentować, więc mam nadzieję że nie będzie to żaden problem jeśli będą w komentarzu braki. xd
OdpowiedzUsuńDobra nie ukrywajmy, ale Isobel mnie naprawdę, ale to NAPRAWDĘ zdziwiła. No bo nie ukrywajmy, ale kto normalny od tak pomaga komuś drugiemu. No ale nie ukrywajmy też, że oboje tutaj są na swój sposób nienormalni. Nawet nie spodziewałam się tego, że Is tak szybko dowie się o problemach Charliego, ale nie ukrywam że było to miłe zaskoczenie. Teraz cóż nie wydaje mi się, żeby wszystko szło na łatwiejszą drogę, bo z tego co zdążyłam zauważyć tutaj nie o to chodzi. Jestem ciekawa jak to dalej się zakręci. W końcu Charlie nie powinien brać pieniędzy od kogoś innego, bo tak czy tak będzie miał dług. Już nie mówiąc o tym, że są to pieniądze od Isobel czyli raczej najbardziej nieodgadnionej dziewczyny. Is też nie da się tak łatwo, może i chciała mu pomóc, ale kto wie czy nie będzie tego wypominała i prosiła by coś jej zrodził.. A może jednak wręcz przeciwnie...
Tak czy tak wychodzi też na to że Charlie nie jest jej obojętny i zdaje mi się, że on tego faktu też nie zostawi w spokoju.
Ok, nie wiem czy z tego komentarza idzie coś zrozumieć, ale to tyle...
Pozdrawiam! :)
>followyourheart-ff
> wildheart-ff
+ a właśnie przypomniało mi się, że na początku trafiło się kilka literówek np. zamiast byłem jest byłam itd :> Takie tam malutkie błędy!
UsuńCałuje :*
Heh... i pomyśleć, że rozwiązanie problemów Charliego mogłoby być takie proste. Ale on pewnie nie będzie chciał kasy, pewnie będzie wolał sam jakoś uzbierać. No w sumie nic dziwnego, bo trochę głupio pożyczać od Isobel. W ogóle nie spodziewałam się, że ona okaże się taka... hojna.
OdpowiedzUsuńDroga greseblow!
OdpowiedzUsuńWybacz, że tak długo Cię tutaj nie odwiedzałam, ale dopadły mnie problemy techniczne. It can be pain In the ass.
Ale teraz kiedy już tu jestem, skarbie, musisz uważać na to w jakiej formie piszesz. Oczywiście uwielbiam Twoje opowiadanie i uważam, że świetnie sobie radzisz prowadząc narrację z punktu widzenia C, ale czasem masz problem i używasz formy żeńskiej, zamiast męskiej, jak np. w pierwszym akapicie tego rozdziału. Tak tylko Cię uczulam, bo ja poczułam się nieco zmylona i to nie pozwolilo mi skupić się na fabule tak dobrze, jak powinnam to robić.
Najlepsze jest to, że moją dezorientację powodował też fakt, że przez pół rozdziału miałam wrażenie, że już gdzieś to czytałam. A dopiero pod koniec uświadomiłam sobie, że już, w którymś momencie czytałam ten rozdział. No nic. BARDZO się cieszę, że Isobel i Charlie znaleźli sposób by żyć obok siebie nie skacząc sobie do gardeł. Przewidywałam, że dobrze skończy się ta historia, ale przez tą ilość animozji między nimi zaczynałam się martwić jak finalnie skończą się sprawy między nimi.
OMG! Isobel, największa sucz w okolicy odczuwa bezinteresowną chęć pomocy? Niech ktoś zawiadomi prasę! To nieprawdopodobne! Gdybym nie siedziała na podłodze prawdopodobnie spadłabym z krzesła. Nie spodziewałam się, że przyjdzie jej to tak łatwo już w 12 rozdziale. Widząc skalę jej popieprzenia i wiary w to, że bycie najbardziej chamską istotą w promieniu 3 000 km jest najlepszym sposobem na życie, nie spodziewałam się iż w ogóle przyjdzie jej do głowy zrobić coś takiego „ot tak”. (Boże, jak ja lubię wieszać psy na Isobel xD )
SZOKŁAM. NO SZOKŁAM. Koniec. Hands down.
A z takich technicznych drobiażdżków: Jak Ty to robisz, że wychodzą Ci takie ładne, proste zdania i krótkie opisy. No i te wszystkie dialogi! Dodają opowiadaniu tempa. Zazdroszczę. Autentycznie zazdroszczę i zachodzę w głowę jak to robisz. Kiedy ja już zacznę pisać jakiś opis to przerywam dopiero kiedy zajmuje pół strony. Czytanie moich opowiadań jest bardziej męczące niż Hobbita. Serio.
Jeszcze raz podziwiam, bo dzięki temu człowiek naprawdę szybko przebija się przez rozdziały i zaczyna tęsknić za następnym.
No. To wszystko ode mnie.
WENY! Duzo, dużo weny. I czasu.
M.K
Dziewczyno swietne ff! Czekam na neksta;)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam Cię najmocniej za takie zaległości na Twoim blogu, ale przez kilka tygodni byłam totalnie poza zasięgiem blogosfery, zbyt zajęta studiami, żeby cokolwiek pisać czy komentować. Ale już jestem, powoli wszystko nadrabiam i od teraz postaram się być na bieżąco... A przynajmniej do następnej sesji :D
OdpowiedzUsuńPrawdę powiedziawszy przez chwilę myślałam, że Charlie tak agresywnie podejdzie do Isobel w bibliotece i po prostu ją pocałuje, haha xd Nie zdziwiło mnie, że stwierdził, iż powinni zapomnieć o swojej wspólnej nocy, ale moim zdaniem to jest kompletnie niemożliwe. Gdyby Isobel była wobec niego taką samą suką jak wobec tych wszystkichf facetów, z którymi spędzała góra dwie noce, to już by nawet ze sobą nie rozmawiali, a nawet ona w głębi serca czuje, że ten czas spędzony razem to było coś zupełnie innego. Teraz oboje się wszystkiego wypierają, ale jestem głęboko przekonana, że z czasem dojdą do wniosku, że niektórych wspomnień nie da się odegnać.
Strasznie mnie męczą te wszystkie kłamstwa Isobel. Tak, MNIE, a co dopiero ona może o tym powiedzieć. Serio musi okłamywać nawet własne przyjaciółki? O ile w ogóle mogę je tak nazwać, bo przecież Isobel tak naprawdę nic im o sobie nie mówi, pilnuje tylko, by utrzymać tę chłodną, zdystansowaną maskę, na którą zdążyła już zapracować. Przecież ona prawie uderzyła tego Charlesa, jak zaczął się do niej bezczelnie dobierać, a mimo to z udawaną dumą i ekscytacją w głosie powiedziała Grace i Naomi, że była zadowolona z ich... ekhem... spotkania. Podziwiam, że jej to przeszło przez gardło. Nie mówię, że sama jestem zawsze szczera, ale kłamanie w żywe oczy wcale nie jest łatwe i mnie osobiście przyszłoby z trudem.
Wiedziałam. Po prostu czułam, że Isobel poznalezieniu tego liściku postanowi przekazać Charliemu pieniądze. W ogóle jakim cudem ta kartka znalazła się w jej samochodzie??? Charlie chyba wszędzie ją ze sobą nosił, nawet do pracy, skoro ostatecznie została w naprawianym aucie. Tak czy siak Isobel chyba oszalała, jeżeli myśli, że Charlie przyjmie te pieniądze. Mimo przysłowiowego noża na gardle w postaci groźby Erica wciąż ma swoją dumę i wątpię, by chciał skorzystać z jałmużny. A może...? Nie do końca wiadomo, kim jest Eric i do czego jest zdolny, więc coś mi się wydaje, że Charlie, mimo początkowego oporu, może ostatecznie wziąć te pieniądze. W sumie i tak musiałby zaciągnąć jakąś pożyczkę, więc dlaczego nie spłacać Isobel? Ona przynajmniej nie robiłaby mu problemów z terminami. No ale nie będę gdybać, zobaczymy, jak to się rozwinie :)
Dobrze wiem, jak to jest, kiedy usunie się część rozdziału, ale moim zdaniem dobrze z tego wybrnęłaś. Ogólnie coraz bardziej lubię to opowiadanie, idzie naprawdę w obiecującym kierunku :)
Pozdrawiam <3
Isobel ma przerąbane :D
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mi się podobał ;)
Czekam na następny.
Pozdrawiam i życzę weny twórczej <3
P.S. My też Cię kochamy !! ;-)
nie jestem pewna co się stało z moim poprzednim komentarzem, naprawdę nie lubię kiedy blogger robi sobie ze mnie żarty ;<
OdpowiedzUsuńzastanawiałam się, co zrobiłabym na miejscu Charliego. Bo z jednej strony bardzo potrzebuje tych pieniędzy z drugiej zaś isobel to jednak Isobel. ich historia ma wiele rys i nie sądzę, by tak łatwo przyjął tą gotówkę. to ani trochę nie pasuje mi do Charliego. Aczkolwiek Isobel jest honorowa i pewnie nie będzie chciała, by jej ją oddawał. czyżby szykowała się kłótnia? :D
Pozdrawiam! :)
Rozumiem, że znów wrócili do neutralności? Eh, a było tak blisko. Chociaż Charlie ma rację, lepsze to niż nienawiść. Moim zdaniem coś z tego będzie. Może i się nie lubią, ale jednak wysyłają sobie minimalne znaki.
OdpowiedzUsuńPrzyjaciółki Isobel są nie do opisania. Brakuje mi negatywnych stwierdzeń. Są wredne, chamskie, dokuczają wszystkim i w dodatku entuzjazmują się krótkimi romansami z bogatymi kretynami. Jednak nie skreślajmy wszystkich od razu. Myślę, że Grace mogłaby się zmienić. Z przemyśleń Young wychodzi na to, że śmierć ojca ją zraniła i jej charakter wynika ze zranienia. Naomi to inna sprawa, sama nastolatka określiła, że to jedna z najwredniejszych dziewczyn. Myślę, że będą z nią problemy...
Young chce pomóc Charliemu? To coś niecodziennego. Po części miał pecha, że zgubił ten liścik, po części może nastolatka mu pomoże...?
Szybko się zabrała za pomaganie mu. Przeczuwam, że nieźle pokłócą się o te pieniądze. Honorowy gest ze strony Young, ale i obraźliwy dla Charliego. W sensie mógłby być wściekły, za jej wtrącanie się. Poza tym na sto procent nie będzie chciał ich przyjąć. Chociaż, kto wie, może przyjmie je bez kłótni? W takim razie dlaczego chce z nią porozmawiać? Mam zbyt wiele pytań.
Rozdział jak zwykle cudowny. Drobne literówki, ale styl i bogate opisy nadrabiają wszystko. Wciąż nie mogę się napatrzeć jak pięknie piszesz! A może raczej naczytać?
Nadrobiłam! *-* ... ... ... Co ja teraz będę czytać?! Teraz będę musiała czytać na nowe, żeby wiedzieć co się dalej dzieje! :c
Weny Ci życzę, dużo weny! <3
Witaj.
OdpowiedzUsuńNie mam za dużo czasu, ale chciałam Ci napisać, że dzisiaj udało mi się skończyć czytać wszystkie rozdziały, które napisałaś do tej pory i jestem zachwycona tą historią. Przy następnym rozdziale rozpiszę się bardziej.
Pozdrawiam,
http://delikatnagranica.blogspot.com/
Ekhem... Miałam co nadrobić, doprawdy :D Dawno mnie tu nie było - zajęta byłam pracą, nauką. Życiem....
OdpowiedzUsuńNo więc....
Isobel i Charlie.... och.... są tacy... chłodni?
Niby lepsze to niż nienawiść, no ale jednak brakuje czegoś.
Te "psiapsióły" Isobel to takie ..... bogate rozpieszczone dziunie. Takim to dopiero mam ochotę przywalić moją książką "Mitologia" kilka razy z rzędu. Naprawdę, nie trawię takich...
Jestem ciekawa też sytuacji Charliego i tego jak postąpi...
Hm...
Pozdrawiam,
Brave.
PS. Dodaję swoją małą, nieskromną reklamę. Zapraszam do czytania (jeśli się spodoba, to do komentowania) wieczorami. ;)
Może go jeszcze pamiętasz...
http://zaprzysiezeni.blogspot.com/
dobra kochana. uwielbiam twojego bloga. ale mam dwie prośby: pisz dluższe rozdziały, dodawaj częściej. piszesz ciekawie, ale daj tam jeszcze jakiś temat tajemnicy. przynajmniej moim zdaniem. zrobisz jak uważasz
OdpowiedzUsuńCo jest z tymi komputerami, że ostatnio wszyscy tracą rozdziały? Zła, zła technologia, która tak bardzo nie lubi bloggerów i niszczy im plany XD
OdpowiedzUsuńIsobel i Charlie zbliżają się do siebie tak powoli. Małymi kroczkami, truchcikiem normalnie. Nie mogę się doczekać, kiedy nastąpi jakiś przełom i przekonają się, że to, co do siebie czują jest o wiele silniejsze niż myślą. Myślę, że Isobel nie pomaga mu z poczucia winy, pomaga mu bo... bo chce mu pomóc, ponieważ jej zależy. Tylko teraz to odkryć, to dopiero robota!
Na chwilę obecną, mimo że w środku buzują od sprzecznych emocji, zachowują się neutralnie, ale to powierzchowne zachowanie. Ciekawe ile wytrzymają w takim stanie.
Pozdrawiam, CM Pattzy
http://at-your-command.blogspot.com/
http://oznakowana.blogspot.com/
Przeczytałam i postaram się jak najszybciej ogarnąć jakiś dobry komentarz (:
OdpowiedzUsuń