Wysiadłam z samochodu i powolnym krokiem skierowałam się w stronę bramy cmentarza. Po drodze kupiłam piękną, białą różę, którą co chwila przekładałam z jednej dłoni do drugiej. Wzięłam drżący oddech i rozejrzałam się wkoło. Nie znajdywało się tutaj wiele osób z powodu pory obiadowej i zimnego, porywistego wiatru, który zaskoczył swym nadejściem wszystkich mieszkańców Memphis. Okryłam się szczelniej płaszczem, przeklinając, że nie ubrałam się cieplej. Przyspieszyłam, z każdą chwilą będąc coraz bliżej grobu siostry.
Starałam się nie myśleć o niczym konkretnym. Wpatrywałam się tępo przed siebie, pokonując doskonale znaną mi drogę. Czułam ból w piersi, który stawał się nie do zniesienia. Gdy tu jechałam, towarzyszyła mi ogromna potrzeba kupienia butelki jakiegoś mocnego alkoholu w pobliskim sklepie, aby następnie schlać się do nieprzytomności. W porę jednak zrozumiałam, że to nie byłoby dobre wyjście. Nie miałabym jak wrócić do domu i nie miałam po kogo zadzwonić. Nikt z moich znajomych nie zdawał sobie sprawy, jaki dramat krył się za śmiercią mojej siostry. No i nie chciałam, aby ktokolwiek zobaczył mnie w kompletniej rozsypce.
Dotarłszy na miejsce, zlustrowałam czarną płytę nagrobną, uważnie obserwując litery układające się w imię i nazwisko siostry. Przełknęłam gulę w gardle, gdy spojrzałam na rok urodzenia. Przeżyła jedynie szesnaście lat życia. Zasługiwała na więcej. Teraz rozpoczynałaby wymarzone studia i spełniała marzenia związane z medycyną.
– Nie powinnaś umierać – wyszeptałam, klękając i kładąc z nabożną delikatnością różę na grobie.
Przeżegnałam się i odmówiłam krótką modlitwę. Nie byłam głęboko wierząca, dlatego też większą uwagę poświęcałam zawsze słowom kierowanym w kierunku siostry niż tym skierowanym do Boga.
W ten szczególny dzień zawsze pozwalałam, aby pochłonęły mnie wspomnienia związane z Lily. Starałam się przypomnieć sobie jej śmiech, wesołe oczy i wąskie, wiecznie blade usta. Była piękna, nawet jeśli nigdy w to nie wierzyła. Do końca życia będę żałowała, że nie zdołałam jej uchronić przed całym złem, jakie ją spotkało.
Kiedy zmarła, byłam wściekła na cały świat. Winiłam każdego. Siebie, rodziców i Lily. Byłam rozczarowana, że odeszła bez pożegnania, że nie walczyła i że się poddała. Ale przede wszystkim powinnam być zła na ludzi, którzy ją zranili.
– Zabiłabym każdego, kto kiedykolwiek cię skrzywdził, Lily – wyszeptałam ze ściśniętym gardłem, przymykając oczy i pozwalając, aby cichy płacz wyrwał mi się z piersi.
Usiadłam na trawie i przyciągnęłam kolana do piersi, obejmując je rękoma. Wpatrywałam się tępo w nagrobek, ignorując łzy, które obficie spływały mi po twarzy.
~*~
Zaspanym ruchem przetarłem oczy, zmierzając w kierunku kuchni. Zatrzymałem się nagle zaskoczony, widząc kopertę na podłodze przy drzwiach. Zmarszczyłem skonsternowany brwi, czując jednocześnie, jak serce przyspiesza swój rytm. Nikt nie znał mojego adresu. A przynajmniej nikt nie powinien.
Drżącymi dłońmi podniosłem list z ziemi i otworzyłem go. Szybko przebiegłem wzrokiem po krótkim tekście:
Charlie, kopę lat! Nie no, lekka przesada. Pamiętasz, że masz u mnie dług do spłacenia? Bo ja pamiętam. Daję Ci czas do następnego piątku, aby kasa znalazła się na moim koncie. Jeśli nie, inaczej się rozliczymy. Jak za starych, dobrych czasów.
A tak poza tym, jak się bawisz, udając kogoś, kim nie jesteś? Przyodziałeś już kostium dobrego chłopca, który stracił rodziców? Ile bym dał, aby Cię teraz zobaczyć, mówię Ci! Ale niestety mam wiele innych obowiązków. Ostatnio zrobiło się gorąco. Ale co się będę rozpisywał, może niebawem się spotkamy i wszystko Ci opowiem?
PS. Brakuje nam tu Ciebie!
E.
Schowałem list do tylnej kieszeni spodni, z furią uderzając pięścią w drzwi. Zakląłem siarczyście, przeczesałem dłonią włosy. Mechanicznie zrobiłem kilka kroków naprzód, wchodząc do kuchni. Opadłem na krzesło przy stole i wziąłem głęboki oddech.
Byłem idiotą, myśląc, że będę w stanie zostawić przeszłość za sobą na dobre. Doskonale wiedziałem, że jeśli tylko Erick zechce mnie znaleźć, zrobi to bez żadnego problemu. Sądząc, że było inaczej, jedynie oszukiwałem sam siebie.
Zapomniałem, że przed przeszłością nie da się uciec.
~*~
– Do jakiej kategorii zalicza się „Lśnienie” Stephena Kinga? – spytałam, próbując znaleźć książkę na liście, jednak bezskutecznie.
– Uhm… chyba horror – mruknął Charlie, wypełniając jedną z wielu kart walających się na dużym stole, przy którym siedzieliśmy.
Odkąd chłopak pomógł mi przy awarii z samochodem, zakopaliśmy topór wojenny i zaczęliśmy się dogadywać. Nie byliśmy przyjaciółmi czy czymś w tym rodzaju. Raczej zwykłymi znajomymi odbywającymi razem karę. Całkowicie neutralny grunt. Lepsze to niż ciągłe kłótnie między nami.
Na kilka minut zapadła cisza, która szybko zaczęła mi doskwierać. Tak samo jak cała ta piekielnie nudna praca.
– Mam dość – jęknęłam, odkładając z cichym brzdękiem długopis.
– Nie marudź – odpowiedział chłodnym głosem.
Przez chwilę myślałam, że chłopak żartował. Jednak Charlie, ku mojemu zaskoczeniu, kontynuował:
– Stawiam, że okres odbywania tej kary to jedyny czas, kiedy masz okazję pobyć wśród książek. Tyle historii i kartek musi być dla ciebie przytłaczające, prawda? – spytał z fałszywą troską, a w jego głosie pobrzmiewała ironia.
– Co cię ugryzło? – spytałam, zaciskając usta w wąską linię, powstrzymując się od rzucenia zgryźliwej uwagi.
– Co mnie ugryzło? – Podniósł wzrok, zamykając grubą książkę, którą akurat przeglądał, i spojrzał na mnie z ognikami w oczach. – To ty możesz gnoić mnie bez powodu, a ja nie mogę powiedzieć do ciebie złego słowa? – spytał ze gniewem w głosie.
Rozchyliłam usta, nie wiedząc, co powiedzieć, i patrzyłam na niego przez chwilę.
– Myślałam, że to już za nami. – Pokręciłam głową. – Ale okej, możemy wrócić do czasu, gdy niszczyłam ci życie, nie ma sprawy – warknęłam, wstając od stołu i patrząc na niego gniewnie.
Charlie milczał, po czym przeczesał dłonią włosy i westchnął.
– Przepraszam, poniosło mnie, kiepski dzień – powiedział cicho.
Westchnęłam zmęczona, nie mogąc nadążyć nad tymi dziwnymi zmianami nastroju Charliego. Chłopak najwyraźniej nie miał zamiaru wracać na naszą ścieżkę wojenną. Jego ramiona opadły luźno, a napięte wcześniej mięśnie rozluźniły się.
– Mam na to sposób. Myślę, że potrzebujesz zapalić – powiedziałam nagle, uśmiechając się delikatnie.
~*~
Kiedy nasza kara dobiegła końca, poprowadziłam Charliego w stronę tylnego wyjścia ze szkoły, gdzie chłopak usiadł na schodach, a ja na murku. Podałam mu jednego papierosa, drugiego wetknęłam między swoje wargi i odpaliłam. Rzuciłam w jego kierunku zapalniczkę. Po chwili zrobił to samo, co ja, i zaciągnął się. Wyglądał zaskakująco pociągająco, wypuszczając dym z ust. Kiedy uniósł wzrok, zauważył, że mu się przyglądam, jednak nic na ten temat nie powiedział. Zapytał jedynie:
– Dlaczego palisz?
– Nie palę nałogowo, jeśli tak sądzisz. Jedynie kiedy potrzebuję odreagować lub się odstresować. – Wzruszyłam ramionami. – Po prostu… brzydkie przyzwyczajenie.
– Każdy ma jakieś – powiedział cicho Charlie, spoglądając w zachmurzone niebo.
– Wyglądasz tak, jakby coś cię trapiło – powiedziałam niepewnie, siadając po turecku.
Spojrzałam na jego twarz, doszukując się odpowiedzi.
– Może, ale wybacz, nie jesteś osobą, z którą chciałbym się dzielić swoimi problemami – powiedział.
Wypowiedział te słowa bez cienia złości, jednak i tak poczułam bolesne ukłucie w piersi, co trochę mnie zaskoczyło.
– Znów to robisz! – uniosłam głos z wyrzutem. – Dlaczego jesteś taki chamski?!
Pokręciłam głową, nie rozumiejąc jego zachowania.
– Złościsz się, bo nie chcę dzielić się z tobą szczegółami mojego prywatnego życia? – spytał spokojnie, szczerze zdziwiony.
Fuknęłam pod nosem, przygryzając wargę. Powinnam przyznać mu rację, jednak oczywiście tego nie zrobiłam.
– Bo rzadko mi się zdarza, abym starała się być miła dla ludzi spoza kręgu moich znajomych – wyznałam na wydechu, przymykając oczy.
– To po co się starasz? – Uniósł brwi do góry i przechylił głowę w bok.
– Po prostu się staram, no! – jęknęłam, marszcząc czoło, sprytnie wymigując się od odpowiedzi. – Czy nie to się liczy? – spytałam cicho.
Nie rozumiałam, dlaczego Charlie stał się taki humorzasty.
Stanął nagle tuż przede mną, a ja uniosłam głowę, aby napotkać jego rozwścieczone spojrzenie.
– No popatrz, wygląda na to, że nasze role się odwróciły, kto by pomyślał! – powiedział, parskając śmiechem.
– Chyba papieros ci nie pomógł – mruknęłam, także wstając.
– Nie, wyobraź sobie, że nie – warknął, rzucając niedopałek na ziemię i gwałtownym ruchem zgniótł go podeszwą buta. Zacisnął dłonie w pięści i spojrzał na mnie. – Nienawidzę cię – powiedział nagle.
Wygląda na to, że wracamy do punktu wyjścia. Robiąc krok naprzód, następnie cofamy się o dwa – pomyślałam. Z zaskoczeniem stwierdziłam, że ta myśl mnie zasmuciła. Spojrzałam mu prosto w oczy i powiedziałam:
– Powinieneś. – Zrobiłam krok w jego stronę, nie spuszczając z niego wzroku. – Śmiało. Powiedz mi wszystko, co w tobie siedzi. Wyrzuć z siebie całą nienawiść – powiedziałam spokojnie, samej nie wierząc w to, co robię.
Chłopak spojrzał na mnie lekko zdziwiony, jednak szybko się opanował. Wziął głęboki oddech i słowa wypłynęły z jego ust niczym wartki potok rzeki:
– Nienawidzę cię za to, że zachowujesz się, jakbyś była bipolarna. Za to, że nie potrafisz zdecydować, kim naprawdę jesteś, chociaż ja widzę, że gdzieś pod tą powłoką bezdusznej suki kryje się normalna dziewczyna, która została skrzywdzona i boi się pokazać prawdziwą twarz. Wiesz, dlaczego to wiem? Bo ją poznałem! Nienawidzę cię, że potraktowałaś mnie jak śmiecia na oczach wszystkich. Nienawidzę twojej głupiej elity, która jest żałosna, tak przy okazji. Nienawidzę, kiedy przy znajomych patrzysz na mnie tym lodowatym wzrokiem, a jak jesteśmy sami, rozmawiasz ze mną normalnie. Nienawidzę tego, co ze mną robisz. Nienawidzę cię za to, że mieszasz mi w głowie – powiedział na jednym wydechu, a kiedy zamilkł, jego klatka piersiowa unosiła się i opadała w szybkim tempie. Stał tak blisko, że jego ciepły oddech owiewał moją twarz.
– Dobrze. Lepiej ci teraz? – spytałam szeptem, czując, jak serce wali mi w piersi.
Doskonale wiedziałam, że każde słowo wypowiedziane przez Charliego było prawdą. Z całych sił starałam zachowywać się normalnie, jednak tak naprawdę wywarły na mnie ogromne wrażenie.
Chłopak wziął głęboki oddech, zerkając w bok i przełykając ślinę. Po chwili spojrzał na mnie i powiedział cicho:
– Tak, dzięki – mruknął.
– Bez obaw, możesz mnie dalej nienawidzić. Lepiej dla ciebie, jeśli będziesz trzymał się ode mnie z daleka, oszczędzisz sobie cierpienia i przykrości. Nie jestem dobrym człowiekiem, Charlie – powiedziałam, wzdychając.
– Nie wierzę ci – powiedział, a ja spojrzałam na niego jak na idiotę.
– W takim razie jesteś głupcem.
Położyłam mu dłoń na ramieniu i uśmiechnęłam się z politowaniem. Kiedy moje palce zetknęły się z jego odsłoniętą skórą, poczułam dreszcz przebiegający przez rękę. Spojrzałam mu w oczy, aby potwierdzić powagę swoich słów. Chłopak wpatrywał się we mnie z rozchylonymi wargami i dopiero, gdy przesunął wzrokiem na moją dłoń, uświadomiłam sobie, że trzymam ją tam zdecydowanie za długo.
Zabrałam ją nagle, cofając się o krok, wciąż czując ciepło jego skóry. Potrząsnęłam głową i powiedziałam:
– Kiedy będziesz znajdował kolejne powody, dlaczego mnie nienawidzisz, przypomnij sobie czasami chwile, gdy nie byłam taka zła, okej? – poprosiłam, schodząc po schodach, wciąż na niego patrząc.
Moja prośba była nietypowa i dziwaczna, jednak mimo to liczyłam, że Charlie ją spełni, ponieważ nie chciałam, aby zapomniał o tych bardzo nielicznych, miłych momentach w moim towarzystwie.
– Jasne, postaram się sobie je przypomnieć, chociaż nie będzie łatwo, bo nie było ich wiele – zażartował, chcąc rozluźnić napiętą atmosferę między nami.
Parsknęłam cicho śmiechem, zerkając na niego.
– Racja – powiedziałam i odwróciłam się do niego plecami, ruszając przed siebie.
Zanim zdążyłam zrobić dwa kroki, usłyszałam wołanie Charliego. Kiedy się odwróciłam, chłopak siedział na schodach, przyglądając mi się z przekornym uśmiechem na twarzy.
– Tak naprawdę to jesteś w porządku, prawda? – spytał z pewnością w głosie.
Jego pytanie zaskoczyło mnie równie mocno jak wiele innych spraw związanych z Charliem. Po chwili odpowiedziałam z nieśmiałym uśmiechem:
– Tak… wygląda na to, że tak – powiedziałam i, nie czekając na jego odpowiedź, odwróciłam się i odeszłam.
Tego dnia coś się skończyło, aby coś nowego mogło się rozpocząć.
Teraz dopiero zacznie się zabawa.
~*~
PO PIERWSZE! DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM 100 OSOBOM, KTÓRE ZAZNACZYŁY W ANKIECIE, ŻE CZYTANIE MOJE OPOWIADANIE. KOCHAM WAS! ♥Przepraszam za drobne opóźnienie, ale tym razem było celowe. Następny rozdział planuję dodać w święta, więc nie chciałam, żebyście za długo czekali.
Przy okazji, mam pytanie: Czy chcecie, żebym napisała jakiegoś one shota świątecznego? A jeśli tak, to czy ma to być jakaś zupełnie inna historia, czy może jakiś dodatek do historii Charliego i Isobel? Wybór zależy od was. :)
Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał. Pozdrawiam!
Czytasz = komentujesz
Bardzo fajny rozdział ^^ tylko trochę krótki w porównaniu do ostatniego :/
OdpowiedzUsuńCo do twojego pytania,to tak,pewnie :) Ja bym wolała coś o Charlim i Isobel.
Życzę Ci dużo weny :**
Świetny rozdział!
OdpowiedzUsuń(:
OdpowiedzUsuńTeraz powinnam czytać dopiero 2 rozdział, ale kiedy weszłam na twojego bloga... tak zaczęłam ten 8 i nie mogłam przestać i choć nie wszystko wiem, bo jestem do tyłu z rozdziałami, to i tak mogę powiedzieć, że był świetny. :) W wolnej chwili (jak najszybciej) muszę nadrobić wcześniejsze. :)
OdpowiedzUsuńhttp://ourangelsalwaysfall.blogspot.com/
Bardzo mi miło czytać, że mój blog tak cię wciągnął! Dziękuję za miłe słowa. <3
UsuńŚwietny rozdział! Zakochałam się i jednocześnie uzaleznilam od twojego bloga! Jest cudowny <3
OdpowiedzUsuńA odpowiadając na twoje pytanie to jak dla mnie może być one shot o Charliem i Isobel ;)
PS. Powinnaś napisać na początku, że czytanie twojego bloga grozi uzależnieniem xD I to bardzo poważnym! :)
Bardzo dziękuję za takie przemiłe słowa. awh, haha miło, że ktoś uważa moją twórczość za uzależniającą. to kochane, dziękuję fraz jeszcze! ♥
UsuńŁo ło łooou. Cóż to za piękny list? O czymś nie wiemy? ;] No czekam na rozwinięcie tego wątku, uwielbiam takie! I na poznanie pana Ericka bliżej. Kurcze, ten list teraz zaprząta mi myśli i nie mogę się skupić na reszcie xD Ah. Cmentarz. Zrobiło się ponuro na początku. Nie wiem czy wiesz, ale świetnie oddajesz emocje w opowiadaniu. Świetnie się to czyta.
OdpowiedzUsuńStrasznie się ciesze że zaczęli ze sobą normalnie gadać, ciekawe jak to sie dalej potoczy.
Co do pytania, chcemy! Hm.. w sumie tematyka obojętna mi, pisz to na co bedziesz miała wenę! :)
Czekam na kolejny Kochana i życzę Ci kupę weny! <3
W tej historii jest więcej tajemnic i zawiłości niż mogłoby się wydawać. :D O, bardzo dziękuję, że tak uważasz. Lubię się skupiać na uczuciach bohaterów, bo osobiście dla mnie, jako czytelnika jest to bardzo ważne. :)
UsuńDziękuję za komentarz!
Fajnie, gdy są szczerzy między sobą. Nie podoba mi się że Charlie ma długi. To oznacza problemy. Tym bardziej, że nie ma pieniędzy na ich spłatę.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że ostatnio nie komentowałam, ale nie wiedziałam co pisać.
OdpowiedzUsuńTen rozdział.... Boże, to jest jakiś przełom. Czuję, że teraz właśnie się wszystko rozpocznie. Podoba mi się to, że to nie jest kolejna historia, której jest jedynie piękna i wspaniała miłość bez jakichkolwiek problemów. (Jak ja bym chciała napisać coś takiego ja ty ;) ). Wręcz przeciwnie, myślę, że z tą miłością u Charlie'ego i Isobel będzie ciężko.
Ale niczego nie jestem pewna, więc czekam na kolejne rozdziały (dodaj szybko, bo umieram z powodu tego, że na moich ulubionych blogach tak rzadko są rozdziały)
Napisz one shota o naszych Charlie'm i Isobel <33
Tak na marginesie.Oglądałaś lub czytałaś "Charlie"? Bo wątek Lucasa (ta cała jego historia z popularnym chłopakiem) przypomina mi wątek Patricka z tej właśnie książki/filmu ;D
Pozdrawiam. <33
Tak, czytałam i oglądałam "Charlie", uwielbiam i film i książkę. <3 I owszem, historia Lucasa jest trochę inspirowana historią Patricka. Tak mnie korciło, aby to zrobić i w końcu poległam, haha. Co prawda mogłam wymyślić jakiś własny wątek, ale ten strasznie wpasował mi się do mojej historii. :)
UsuńDziękuję za ten przemiły komentarz! <3
Cześć! Dawno mnie tu niestety nie było, aczkolwiek ostatnio z czasem u mnie krucho. Mnie również wykańcza liceum! :) Na jakim profilu jesteś? Pamiętam, że wspominałaś, że chodzisz do liceum w jednym z komentarzy na moim blogu. Miło, że jesteśmy mniej więcej w podobnym wieku! Choć ja pewnie jestem młodsza - I klasa.
OdpowiedzUsuńWracając jednak do historii, jestem naprawdę oczarowana. Jak na początku wspomniałam w jednym z pierwszych rozdziałów bardzo podoba mi się fakt, że bohaterowie po pierwszych rozdziałach nie wpadają sobie w ramiona! To strasznie irytujące w opowieściach tego typu. A to jak powoli kierujesz ich w odpowiednią stronę jest niebywałe. Widać, że nie od razu złe uczucia odchodzą pozostawiając jedynie te pozytywne! Jestem bardzo ciekawa czemu siostra Isobel popełniła samobójstwo. W tekście wspomniałam o kimś kto ją skrzywdził..
Boję się nawet o tym myśleć!
Natomiast Charlie! Mam wrażenie, że strony powoli się zamieniają. Nagle się okazuje, że i Charlie ma swoje za uszami, a Isobel ma powody do tego by być tym kim aktualnie jest. Pięknie pokazane, że zachowanie człowieka rzadko bierze się znikąd. Ciekawe kim jest ten Eric. Może Charlie był zamieszany w handel narkotykami? Dlatego rodzice teraz nie chcą z nim rozmawiać.. Tłumaczyłoby to również pieniądze, które jest niby winny..
Nie wiem, cholera :D
Jestem naprawdę, pod nie małym wrażeniem. Jeszcze raz przepraszam, że dopiero teraz zostawiam komentarz, ale dopiero teraz znalazłam dłuższą chwilę. Odwiedziłam Twój blog jako pierwszy by natychmiast nadrobić zaległości w czytaniu i nie żałuję! ;)
Pozdrawiam, życzę weny i zapraszam!
http://wakeupsky.blogspot.com/
Jestem w humanistyczno-prawnej, ale zamiast historii mam rozszerzoną geografię. Mój profil jest nowością, nie wiem, co z tego wyjdzie, ale uwielbiam geografię i polski, więc bardzo mi to pasuje. Ja również jestem w pierwszej klasie. :D
UsuńJa też nie lubię, gdy już na początku opowiadania bohaterowie się w sobie zakochują itd. Zawsze, gdy piszę jakąś historię, boję się, że popełnię własnie taki błąd, zbyt przyspieszając postęp w relacjach bohaterach. Ulżyło mi, że tak nie jest, haha.
Dziękuję za komentarz. :*
Bardzo fajna mieszanka! Ja natomiast jestem w klasie biologiczno-chemicznej. Ot, humanista zapragnął zostać lekarzem ;-)
UsuńO matulu! Genialne! Jestem wprost zachwycona!
OdpowiedzUsuńRelacje Charliego i Isobel nabierają rozpędu z czego baardzo się cieszę :D On jest wprost idealny! Ciekawi mnie ten list, co się stanie? Czy Charlie ma duże kłopoty, chociaż czuje że są takie, więc może inaczej zapytam, jak duże ma kłopoty?
Intryguje mnie wątek siostry Isobel, co się stało że popełniła samobójstwo? Kto, jak i dlaczego ją skrzywdził?
Coś czuję że te problemy ich połączą, że zaczną razem z nimi walczyć, wspólnie.
Najbardziej zaintrygował mnie ten fragment : 'Tego dnia coś się skończyło, aby coś nowego mogło się rozpocząć.
Teraz dopiero zacznie się zabawa.' Matko! Co się wydarzy?!
Napisz one spota o Charliem i Isobel!
Czekam z ogromną niecierpliwością na następny i pozdrawiam z całego serducha :*
Ajjj, wydarzy się bardzo dużo, haha. Dla tej dwójki szykuję wiele zawirowań i przygód. :D
UsuńBardzo dziękuję za komentarz! ♥
Super rozdział ;)
OdpowiedzUsuńOby tak dalej!
Coraz bliżej święta na szczęście XD
Wesołych :*
J.
Tak szkoda mi Isobel :'(
OdpowiedzUsuńI identyfikuje się z nią <3
Czekam na następny ;)
Pozdrawia i życzę weny ;3
Wesołych Świąt <3<3
Świetny rozdział! Nareszcie zaczęło się między nimi coś dziać! <3 Podczas ich rozmowy padło tyle szczerych słów ... <3 brak mi słów na twoje cudowne opowiadanie!!! Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Jejkuu, bardzo Ci dziękuję za takie przemiłe słowa, wiele dla mnie znaczą <3
UsuńWspaniały rozdział ! Na prawdę genialnie piszesz, jestem zachwycona :D Czekam na kolejny <3 Pozdrawiam i życzę wspaniałej weny twórczej :*
OdpowiedzUsuńhttp://halloweenismylife.blogspot.com/
http://mylifemypassionsmyeverything.blogspot.com/
Isobel jest typem człowieka, którego chyba nigdy nie zrozumiem, prawdopodobnie przez to, że nie umiem być suką dla ludzi, choć powinnam. Denerwują mnie jej zmiany humorów, zachowań i zachcianek. Zdenerwował mnie nawet jej spokój, by poprosiła Charliego, by powiedział jej, dlaczego jej nienawidzi. To było coś zupełnie innego, wyrwanego z jej świata i nie pasujące do jej złego wizerunku.Osobiście bardzo mi szkoda takich ludzi, ale jak gdzieś kiedyś usłyszałam suki zawsze płaczą w nocy w poduszki i to się chyba potwierdza. Pomimo wszystko gdzieś w tym rozgardiaszu emocji szkoda mi jej, bo odnoszę wrażenie, że przez to kim jest nigdy nie będzie szczęśliwa.
OdpowiedzUsuńCo do Charliego to list jest bardzo zastanawiający, bo jakoś nie umiem wyobrazić go sobie jako typowego bad boya. pozory jednak mogą mylić i może się okazać, że Ch. był gorszy od Isobel. Każdy ma jakieś tajemnice i licze, że niebawem uchylisz nam ich trochę ;-)
A końcowa scena była naprawdę sympatyczna; miło było poznać lepszą stronę Isobel. I w dchu ciągle liczyłam, że Charlie ją pocałuje xd
Pozdrawiam! :)
To o tych sukach, które płaczą w poduszki jest dość prawdopodobną sprawą, nie zdziwiłabym się, gdyby one faktycznie tak się zachowywały. W końcu żaden człowiek nie jest zły do szpiku kości. Przynajmniej tak mi sie wydaje.
UsuńHm, aby wiele nie zdradzić, powiem jedynie, że Charlie i Isobel mają więcej wspólnego, niż mogłoby się wydawać. :)
Bardzo dziękuję za komentarz. :*
rozdział świetny, a co do one shot'a to jestem za ;)
OdpowiedzUsuńKto to do cholery jest Eric?! Już go nie lubię. Przez niego Charlie był zdenerwowany :c
OdpowiedzUsuńdfjvbdjhbcsdgvcsgdycvcdhs ta ręka! XD i te iskry! haha czekam na więcej takich momentów! lel
@himyliam
No tego to się nie spodziewałam O_O
OdpowiedzUsuńJak przeczytałam list do Charliego to aż uwierzyć nie mogłam. W co on się wpakował?
,,No popatrz, wygląda na to, że nasze role się odwróciły, kto by pomyślał!" - to zdanie najbardziej pasuje do tego rozdziału i faktycznie ,, KTO BY POMYŚLAŁ"
Nie mogłam uwierzyć w to że Isobel nie odgryzła się Charliemu po tym jak się zdenerwował. Isobel chyba naprawdę jest taka nieprzyjemna tylko przy większej publice.
Co do shot'a to jestem na tak :) Dla mnie najlepszy byłby o Isobel i Charliem ;)
Czekam na następny XD
- Alcia:*
Haha, no dokładnie, kto by pomyślał. Oni oboje są pełni niespodzianek, za nimi nie nadążysz XD Ujmę to tak, Isobel stara się zachowywać przyzwoicie. Póki co, idzie jej całkiem nieźle, zobaczymy co będzie później. :D
UsuńDziękuję za komentarz!
Rozdział jak zwykle świetny.
OdpowiedzUsuńKim jest Eric ? Mam nadzieję, że nieługo się dowiem.
Fragment na cmentarzu był bardzo smutny, co skłoniło Lily do takiego kroku ? Jak zwykle mam wiele pytań, ale wiem, że z każdym rozdziałem będe dowiadywać się wiecej, dlatego czekam z niecierpliwością na kolejny.
Uwielbiam twoje opowiadanie <3
Pozdrawiam !!
i-love-you-jack.blogspot.com
O tożsamości Erica dowiecie się za kilka rozdziałów, także cierpliwości. :) Dokładnie, kolejne rozdziały dadzą odpowiedź na pytania, które się pojawiły.
UsuńAwh, bardzo mi miło. Dziękuję! ♥
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za komentarz ;*
Po pierwsze bardzo wzruszyłam się fragmentem z Lily. Podziwiam rodzeństwa, które mają ze sobą dobry kontakt, ja z moją siostrą przeważnie nie rozmawiam, no a jeśli już to się kłócimy. Ech...
OdpowiedzUsuńList bardzo mnie zaniepokoił, co takiego ukrywa Charli? O jaką przeszłość chodzi? Czy kiedyś był tym niegrzecznym chłopcem???
Myślę, że to było powodem jego humorków, troszkę za dużo emocji i pech chciał, że wszystko wyładował na Isobel, chociaż patrząc obiektywnie,należało się jej :)
One shot jak najbardziej :***
http://nim-ci-zaufam.blogspot.com/
Ja jestem jedynaczką, więc również nie mam porównania, jednak ja też lubię, gdy rodzeństwo dogaduje się ze sobą w taki wspaniały sposób. :)
UsuńBardzo dziękuję za komentarz i pozdrawiam!
Ja chce! Ja chce one shota świątecznego jako dodatek do historii! Ja Cię błagam zrób go!
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to mam mieszane uczucia...Sama już nie wiem, co myśleć o tej dwójce. Powoli przeszłość Isobel się rozjaśnia, choć nadal nie wiadomi, co spowodowało, że jej siostra umarła (o ile pamiętam było to samobójstwo, tak?). Choć nadal jestem wzburzona, że Isobel przespała się z tym "kretynem" (nie muszę pisać o kogo chodzi, chyba każdy się domyśli) to już powoli zaczynam jej wybaczać.
W końcu od początku w nią wierzyłam! Moja wiara nie poszła na próżno! Teraz widać, że mimo tego (co Charlie powiedział o niej, a jest całkowitą prawdą) uwielbiam tą dziewczynę :3
Jeżeli chodzi o Charliego, to teraz naprawdę mam masę pytań, czemu się przeniósł? Jak i czemu jego rodzice zginęli? Czemu nie mieszka z siostrą? Kim jest Erick? Co takiego zrobił? Czemu ma dać mi pieniądze? Co łączy go z Erickiem? Co zrobił w poprzedniej szkole? Czemu ma problemy z agresją? I masa innych pytań.
Niestety o ile historia z Isobel idzie do przodu i powoli ją rozumiemy (na pewno ja zaczynam to robić :D) to z historią Charliego... pojawiają się nowe elementy, a sekretów (moi zdaniem) pojawia się coraz więcej. Nic więc dziwnego, że był taki wściekły dzisiejszego dnia!
Dobrze, że jej wygarnął! Cieszę się również, że miedzy tą dwójką powoli rodzi się przyjaźń, a jak wiadomo według niektórych przyjaźń miedzy dziewczyną a chłopakiem jest niemożliwa (choć nieraz się zdarza) to mam nadzieje, że Isobel i Charlie to właśnie ten przykład, gdy "z nienawiści, do przyjaźni, aż do miłości" :3
Czy wspominałam jak genialne i świetne jest Twoje opowiadanie? Pewnie dawno tego nie robiłam, więc powtarzam! Cudo! Nie mam zielonego pojęcia jakim cudem piszesz tak cudownie!
Życzę jak zwykle morza weny, górę pomysłu i napływu więcej czasu wolnego (abyś dalej pisała, głównie dodatek świąteczny!) :D
Pozdrawiam ^^
Zaczyna się dziać! Jestem ciekawa, co miał na myśli koleś, który wysłał ten list. Czyżby Charlie zrobił coś VERY BAD? Dziwne, bo wydawało mi się, że jest taki spokojny i ogarnięty, ale jak widać ma nie za ciekawą przeszłość. Mam nadzieję, że szybko się wyjaśni sprawa z listem i tym, że Charlie udaje kogoś innego.
OdpowiedzUsuńWidzę, że Isobel stara się być miła dla Charliego i jestem z tego powodu happy, bo nie mogę doczekać się, aż między nimi zacznie coś iskrzyć. Charlie niepotrzebnie tak nagle wybuchnął. Z pewnością Isobel nie była zadowolona z jego wypowiedzi. Czyżby nasz kochany chłopaczek miał okres, że taki zmienny humorek? Hihi. :)
Mam nadzieję, że przestaną wspominać o tych złych rzeczach i że w końcu się zaprzyjaźnią. Czekam na to!
Rozdział trochę krótki jak dla mnie, ale i tak był świetny i przyjemnie się czytało. Teraz pozostaje czekać na ciąg dalszy.
Ściskam, życzę dużo weny i czasu! ;)
Zapraszam do siebie; disaster-fanfic.blogspot.com
Boże, przepraszam, doprowadzasz mnie na granice. Upuściłam prawie że kilka łez przy pierwszym fragmencie. Aż sobie przypomniałam wypadek mojego brata. Spokojnie on żyje, ale wtedy cholernie się bałam i miałam wrażenie że wybuchnę. Szkoda mi Isobel :'( Strata siostry to pewnie jeden z czynników przez które stała się taka a nie inna.
OdpowiedzUsuńWidzę że łamanie lodów idzie bohaterom aż za dobrze. Tylko że jakoś tak nie potrafiłam wyobrazić sobie Charliego z papierosem... To przez to że na początku zrobił wrażenie takiego grzecznego i ułożonego... No i po trosze przez to że widzę go jako Stilesa >.< Staram się nie porównywać ale Stiles zawsze pozostanie Stilesem więc postaram wykreować sobie własny obrazem postaci ;P
Dziś bardzo lakonicznie gdyż nie mam za dużo czasu, a jeszcze muszę odwiedzić i skomentować parę blogów. Następnym razem naskrobie coś konkretniejszego :D
To teraz czekamy co wydarzy się dalej, tak? To w tym wszystkim najgorsze. To czekanie. Ale co tam.. ^^
Życzę oceanów wenny i pozdrawiam ciepło :*
Buziaki, Inna :3
Nie zazdroszczę Isobel sytuacji jaka ją spotkała i wydarzeń, które musiała przeżyć. Samobójcza śmierć siostry musiała bardzo na nią wpłynąć i wywołać ogromne wyrzuty sumienia. Bo choć nie wiem co było powodem tego czynu, to Isobel wyrzuca sobie, że mogła zrobić to czy tamto. Wcale się nie dziwię, bo jest to zupełnie normalne. W końcu zawsze w takich sytuacjach mysli się, "a gdybym zrobiła to czy to, to może nie doszłoby do tego". Dziwi mnie tylko ta oziębłość rodziców, jakby się w ogóle tym nie przejęli. A to wszystko sprawia, że dziewczyna jest sama w swoim smutku. A to przykre. W końcu powinni przeżywać to razem.
OdpowiedzUsuńCo do Charliego, ciekawa jestem co ta postać takiego w sobie skrywa. Ten cały Erick chyb a ma na niego niezłego haka i intryguje mnie jakie grzeszki mógł Charlie popełniać w przeszłości. Chyba istotne skoro musiał uciekać;D I mnie podobało się jak wybuchł przy Isobel. Powiedział jej co o niej myśli i dobrze. Nie lubię tej dziewczyny i jakoś przyjemność sprawiało mi czytanie jak Charlie się na nią drze;D I choć nie powinien się wyżywać, to każdy ma prawo czasem wybuchnąć. Tym bardziej, że powiedział samą prawdę. Należało jej się.
Choć i tak myślę, że te krzyki jeszcze zbliżą ich do siebie;D Chyba coraz łatwiej im się nawiązuje rozmowy;D
Pozdrawiam i niecierpliwie czekam na kolejny rozdział!:*
A Ciebie zapraszam na nowy do mnie;)
Rozdział suuper ( przecież o tym wiesz :D)
OdpowiedzUsuńChyba dobrze, że Charlie wykrzyczał co sądzi o Isabel. Może to zmieni trochę ich relacje. Jestem bardzo ciekawa co do przeszłość Charliego, kurcze co on zrobił że ktoś go ściga. Czyby trochę kryminału się tu wkradnie?
A co do Isobel to jesteś mistrzem. Od mojej nienawiści do niej udało ci się sprawić, że ją bardzo lubię. Chcę poznać co nią kieruje.
Z całego serca kibicuję związkowi Charlie & Isobel :D
Pozdrawiam i życzę dużo weny.
Lili
P.S
U mnie też pojawił się rozdział.
Serdecznie cię na niego zapraszam.
http://balagan-uczuc.blogspot.com/
Podobno wiele wspaniałych powieści powstało w trakcie podróży. Cóż… Odrobinę zmodyfikujmy tę regułę: wiele wspaniałych komentarzy powstało w podróży. A przynajmniej tak jest w moim przypadku. Niniejszym pozdrawiam cię z Pendolino, pędzącego na trasie Kraków – Gdynia Główna. ;p
OdpowiedzUsuńNie podejrzewałam, że Isobel będzie ukrywać dramatyczną przeszłość. Stworzyłaś bardzo silną, mocno zarysowaną postać, a teraz pokazujesz nam przyczyny jej zachowania. To dobry zabieg. Nie mieszasz w głowie czytelnika. Poznaje on bohatera i może się do niego odnieść. YPI to bez wątpienia romans. Czuć go, tak ja Isabel czuje prąd przebiegający między nią, a Charliem. Więc, nie mniej nie więcej – bohaterów czytelnik musi lubić. Bo powiedz szczerze, skoro czytelnik ich nie pokocha (aka nie polubi) to jak mogą się w sobie zakochać.
Coś czuję tutaj nosem intrygę. Charlie miał być moim księciem na białym koniu napędzanym ropą, a Ty mi tu go umorusałaś w jakieś niebezpieczne przedsięwzięcia. I jeśli myślisz, że się gniewam z tego powodu, to nie znasz mnie za dobrze. Jestem jak bogini chaosu – im więcej się wali na łeb postaci tym bardziej wciągam się w opowiadanie.
Chociaż trochę smutno mi się zrobiło, gdy opisałaś scenę na cmentarzu. Utrata kogoś bliskiego zmienia raz na zawsze.
A, ostatnia scena? Miażdżąca. W końcu dało się POCZUĆ, a nie zobaczyć, jak silną osobowość ma Isobel i Chatlie. Są jak ogień i ogień – zwalczają się nawzajem. Ale z drugiej strony, czy jest coś lepszego niż piękny pożar?
Weny i wytrwałości, skarbie. Wybacz, że nie pojawiłam się wcześniej. A co do oneshota – genialny pomysł. Jak wyglądałaby gwiazdka I & C ??
Całuski!
M.K
Komentuję spóźniona. Jak to ja, zazwyczaj nie udaje mi się być na początku, choć rozdział przeczytałam wczoraj! Miałam niewiele czasu i tak wyszło. Ważne, że w końcu jest.
OdpowiedzUsuńHuhu, nie zazdroszczę Isobel sytuacji w domu. Nie jest ciekawie. Śmierć siostry był dla niej wielkim ciosem, co widać z jej zachowania i sposobu w jaki przeżywa ten dzień. Targa nią wiele emocji i dała im upust, przynajmniej na chwilę. No, w dodatku jej rodzice nie są "spoko". Zdecydowanie nie. Wcale a wcale jej nie pomagają w zaistniałej sytuacji. Nie zachowują się jak rodzice tylko jak ludzie-z-którymi-mieszka. Nic więcej, nic mniej. Dobrze, że troszkę się postawiła. Jej ojca jeszcze jakoś przełknę, ale jej matka wydaje się okropną kobietą.
Uuuuu, Charlie nie był zawsze grzecznym chłopcem. Nie powiem, zaskoczenie jest, ale - wolę złych chłopców - Charlie w moich oczach stał się jeszcze bardziej pociągający. I nie chodzi mi tu o wygląd, bo aktor, który wypożycza mu wizerunek nie jest, dla mnie, ani męski ani przystojny. Za to opis Charliego, cały jego całokształt, zachowania - tak, to jest zdecydowanie pociągające!
Dobrze, że wykrzyczał Isobel, co o niej myśli. Czasami takie sytuacje oczyszczają atmosferę i są naprawdę potrzebne. To, tak myślę, zacznie coś nowego
One shot? Jak najbardziej! Ja wolałabym coś związanego z Charliem i Isobel.
Pozdrawiam!
CM Pattzy
Ta relacja Charliego i Isobel czasem może namieszać człowiekowi w głowie ;) Swietny rozdział, czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńZapraszam!
http://drunktellthetruth.blogspot.com/
Czytam i będę czytać :) bo powiem szczerze jest genialne ^^ to co jest między tą dwójką jest nie do opisania i mimo że obydwoje wiedzą co czują nie chcą się do tego przyznać <3 to jest takie cudowne uczucie. Fabuła bardzo mnie wciągnęła i przeczytałam wszystkie rozdziały na raz, nie mogłam się oderwać. :) Cieszę się że trafiłam na tego bloga, życzę weny i czekam na następny rozdział :3
OdpowiedzUsuńRozdział mega mnie zaskoczył ;)
OdpowiedzUsuńJestem na tak.
Fajnie że ich relacje się poprawiają ;)
Ich scenka *o* Omomomom
Myślę że shot świąteczny byłby dobry ale poleć w wodzę fantazji z Charlim i Isobel.
Pozdrawiam. Wszystkim blogowiczom życzę Wesołych Świąt. ;)
One shot TAK!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ale czy o nich czy coś innego, to już Twoja decyzja. Chociaż ja bym wolała jednak coś innego. :)
OdpowiedzUsuńOj, przeszłość dopadła Charliego. Czemu on ma jakiś dług? Kasa.. kasa... kasa może zniszczyć mu jego nowe życie. Skoro nie spłacił długo, to pewnie jest spory i nie sądzę, że wytrzaśnie szybko kasę. Mam tylko nadzieję, że nie dopadnie go ten cały Eric. Dobrze,że Charlie wszystko z siebie wyrzucił. Isobel powinna wiedzieć, że jej zachowanie jest dla niego męczące, wkurza go. No bo raz jest taka, raz inna.. Ale mimo wszystko dobrze, że powoli zaczynają się dogadywać. :)
Scena, w której Isobel znajdowała się na cmentarzu, była naprawdę wzruszająca. Nie wyobrażam sobie bólu, jaki musi przynieść ze sobą śmierć tak bliskiej osoby, jaką jest własna siostra. To, jak nad tym grobem cierpiała Isobel, pokazuje wyraźniej, że właśnie pod tą skorupą zimnej suki znajduje się uczuciowa dziewczyna, która na pewno potrzebuje pewnego zrozumienia. Liczę na to, że w końcu więcej osób będzie w stanie to zauważyć.
OdpowiedzUsuńU Charliego natomiast najwyraźniej zaczynają się problemy. I to dosyć poważne, wnioskując po liściku tego całego Erica. Nic dziwnego, że chłopak był później taki zdenerwowany. Ale niestety, przeszłości nie da się cofnąć, a niedokończone sprawy zawsze wrócę wcześniej czy później, chociażbyśmy starali się niewiadomo jak.
Podobał mi się ten moment pomiędzy tą dwójką. Pewne słowa były wypowiedziane i tak jakby coś się zmieniło. Ciekawe tylko, jaki to będzie miało dalszy tok. I cholera, przecież to widać, że ich do siebie ciągnie no. To ułożenie ręki Isobel na jego ramieniu i to uczucie, które ją ogarnęło. Wierzę, że z każdym kolejnym razem będzie znaczyło to coraz więcej.
Czekam na następny rozdział, pozdrawiam ciepło i życzę dużo weny! x
Zajebisty rozdział
OdpowiedzUsuńScena na cmentarzu bardzo mną wstrząsnęła - takie rzeczy zawsze robią na mnie wrażenie, poza tym opisałaś to wyjątkowo emocjonalnie i pięknie, przez co mogłam poczuć namiastkę smutku i cierpienia, jakie odczuwała Isobel podczas odwiedzania grobu siostry. Nic dziwnego, że dziewczyna nadal nie może się pogodzić z tym, co się stało... Po czymś takim nie da się wrócić do normalności, uśmiechać, prowadzić szczęśliwego życia, zwłaszcza że jak na razie Isobel jest kompletnie sama, takie mam przynajmniej wrażenie. Rodzice są zbyt zajęci pracą, by pomóc drugiej, żyjącej córce, chociaż może w ten sposób radzą sobie z przykrymi myślami, kto wie. Bardzo jestem ciekawa, co kryje się za śmiercią Lily. Co doprowadziło ją na sam skraj, dlaczego odebrała sobie życie w tak młodym wieku?
OdpowiedzUsuńOho, widzę, że nieźle się skomplikowało! Kim jest ten cały Erick? Po jego liście da się wywnioskować, że przeszłość Charliego jest dużo bardziej poplątana, niż wydawało się na samym początku. Mnie treść tej wiadomości przeraziła, a jak musiał zareagować sam odbiorca... Cóż, z doświadczenia wiem, że jeśli chodzi o pieniądze, to sprawy mogą przybrać naprawdę nieprzyjemny obrót, dlatego zaczynam się autentycznie martwić o Charliego. Jak widać Erick z łatwością namierzył go w nowym miejscu zamieszkania, na dodatek czai się gdzieś w pobliżu i czeka, żeby zaatakować. No nieźle... A Charlie sprawiał wrażenie człowieka, który nie sprawia żadnych problemów i na pewno nie ma niczego na sumieniu.
Po tym, co stało się wcześniej, jakoś się nie dziwię, że Charlie chodził zdenerwowany i tak łatwo wybuchnął, chociaż Isobel tym razem go nie sprowokowała. Staram się go zrozumieć, pewnie zachowywałabym się ponownie, mimo to trochę mi przykro, że tak na nią nakrzyczał, nawet kiedy ta próbowała jakoś dojść do porozumienia w trakcie wyjścia na papierosa. Z jednej strony taki ochrzan może nieźle jej pomóc, w końcu już teraz w tej twardej, nieprzystępnej skorupie, którą sobie stworzyła, pojawiły się pewne prześwity, a z drugiej nadal mam w pamięci jej łzy przy grobie Lily, więc trochę nieprzyjemnie czytałam o tych wszystkich wykrzyczanych przez Charliego zarzutach. Mimo to ta dwójka rozstała się w spokoju, powiem więcej: był taki moment, kiedy wyraźnie pojawiło się między nimi intymne napięcie, co bardzo ładnie podkreśliłaś. Jestem niezmiernie ciekawa, jak dalej potoczy się ich znajomość.
Oczywiście czekam na ciąg dalszy i życzę Ci Wesołych Świąt! <3
Scena na cmentarzu... aż mi szkoda Isobel. Szkoda, że Charlie na nią nakrzyczał... Erick... kim on jest tak właściwie? :o
OdpowiedzUsuńMasa pytań, naprawdę !
Czekam na następny ;)
Wesołych Świąt ^^
(Przepraszam, jeśli będę pisać głupoty, za dużo kawy wypiłam).
OdpowiedzUsuńKolejny raz przepraszam za mega opóźnienie w komentowaniu, kurczę, studia wykańczają, a jeszcze oprócz studiów dochodzą inne obowiązki i nagle człowiek znajduje się między młotem a kowadłem, biegając tam i siam, żeby wszystko ogarnąć. Ale dość już jęczenia, zbiorczo skomentuje rozdziały, które akurat ominęłam.
Może zacznę od Charliego. Widzę, że przeszłość nagle go odnalazła. Nagły telefon od starszej siostry i jeszcze ta tajemnicza karteczka od Ericka. Jestem ciekawa, co się stało, że Charlie nie chce porozmawiać ze swoimi rodzicami. Czyżby wkręcił się w jakąś przestępczą działalność, która postanowiła nie dać mu za wygraną i odnalazła go w nowym mieście? Skoro wisi komuś kasę, to podejrzewam, że nie pożyczył jej od jakiegoś świętego aniołka, który z cierpliwością poczeka, aż uiści raty. Widać, że nasz kochany Charlie też ma taką swoją drugą stronę, bardziej złą. Podobna sytuacja jak z Isobel. Ona najpierw była normalna, a potem zmieniła się w jędzę. A nasz Charlie widocznie z kogoś złego wyrósł na obrońce uciśnionych i dobrego człowieka. Widać nasi główni bohaterowie mają coś wspólnego. Tak czy inaczej, mam nadzieję, że prędko rozwiniesz ten wątek przeszłości Charliego i będziemy mogli poznać bliżej jego rodzinę. (;
Co do Isobel, to w życiu bym nie zgadła, że miała siostrę, która popełniła samobójstwo. Takie wydarzenia musiały mocno odbić się na jej psychice, szczególnie, jeśli z Lily były dość blisko. Kurczę, zastanawiam się, co zmusiło Lily do tego. Czyżby dręczono ją w szkole? A może stało się coś gorszego? Albo jakiś zwód miłosny? Lub niepowodzenia? Pewnie dowiemy się w następnych rozdziałach.
Zachowanie rodziny Isobel nie jest jakieś dziwne, wydaje mi się, że po prostu próbują jakoś żyć dalej, żeby to wydarzenie nie ciążyło nad ich głową niczym jakieś upiorne widmo. Jedynie Isobel jakoś nie potrafi pogodzić się z tym wszystkim, mimo upływu czasu. Sama nie mam rodzeństwa, więc jakoś nie potrafię podstawić się na jej miejsce...
(Lśnienie to zdecydowanie horror, o tego mój ulubiony <3).
Widzę, że rozdrażniony Charlie wreszcie nie wytrzymał i powiedział, co chciał powiedzieć. Widać, że nasza dwójka powoli zmierza do czegoś przypominającego przyjaźń. Jestem ciekawa, jak Charlie zareagowałby na to, że Isobel straciła siostrę. Tego momentu w tym opowiadaniu najbardziej nie mogę się doczekać. c; W romansach zaawsze lubię czytać momenty, gdzie odkrywa się sekrety przeszłości i nagle wychodzi na jaw, dlaczego jakiś tam bohater jest skryty albo czemu zachowuje się tak, jak się zachowuje~
O i jeszcze może dodam: Wesołych i niepowtarzalnych świąt, by Ci karp smakował i wreszcie stał się jadalny, a w Nowy Roku życzę tony weny i czasu!
Pozdrawiam,
Alathea
Wybacz duże spóźnienie, niestety wśród świątecznych porządków ciężko znaleźć czas na cokolwiek innego. No ale, już jestem i zaczynam...
OdpowiedzUsuńRozdział podobał mi się chyba najbardziej ze wszystkich, jak Isobell skwitowała - jest końcem i początkiem czegoś zupełnie nowego. Cieszę się, że ona i Charlie zakopali topór wojenny, ponieważ teraz możemy przejść do rozdziałów, w których wreszcie zacznie pojawiać się ta felernie wyczekiwana przeze mnie, najprawdziwsza w świecie chemia między bohaterami! Już się zaczęła... Podobała mi się scena, w której Is trzymała dłoń na ramieniu chłopaka, a nawet moment kiedy się żegnali. Ja sama dostrzegłam inną odsłonę głównej bohaterki i mogę oficjalnie stwierdzić, że nie, nie jest wcale taka zła. Inaczej, jest nawet niezła! Dziewczyna ma wiele oblicz, ale kto nie lubi warstwowych postaci. Jak powoli odkrywamy, wiadomo dlaczego jest taka, a nie inna. Sytuacja w domu, śmierć siostry. Podejrzewam, że Lily umarła tragicznie, a jej relacja z Is nie była wcale taka dobra... Może dlatego dziewczyna czuje tyle skruchy? Było mi jej żal, kiedy tak płakała przy grobie siostry i jako osoba wierząca dam Isobell radę - więcej wiary! Tak, jestem młodą wersją moherowego beretu - dzięki babciu, że mnie taszczyłaś do szkółki niedzielnej :) Ale mimo wszystko, łatwiej mi w życiu. Jednak nie o mnie mowa, mowa o Is i Charliem. On również zaczął mnie intrygować. Jakie brudy kryje ten chłopak?! Podobała mi się również scena z papierosem, niech sobie razem palą i rozmawiają, będzie im obojgu raźniej na sercu...
No, skończyłam. Jeszcze raz przepraszam za opóźnienie i serdecznie zapraszam na rozdział drugi romansidła, mam nadzieję, że wpadniesz i podzielisz się swoją opinią ;) Tym czasem życzę wesołych świąt! Dużo ciepła, miłości, radości i karpia. Dobry karp nie jest zły ;)
Sinner // @YourLittleBoo1 z jesienia-pisane.blogspot.com
Musisz mi wybaczyć to opóźnienie jakie miałam w twoich rozdziałach :) Na początek muszę ci podziękować, za czytanie moich, jakże rzadko pojawiających się wypocin :)
OdpowiedzUsuńA teraz przechodząc do twojego opowiadania : Generalnie wszystko składnie, ładnie. Wszystko przemyślane do końca i tak dalej. Podoba mi się to, że mimo wszystko Isobel stara się być sobą, ale nie zawsze to jej wychodzi. Mam nadzieję, że pokaże jeszcze pazurki. Charlie ma ciemną przeszłość i liczę na to, że wszystko się wkrótce wyjaśni.
Tak. to tyle ode mnie. Wiem, nie jestem dobra w komentarzach i tak dalej, ale chyba wszystko co miałaś usłyszeć już usłyszałaś od innych czytelników, więc nie będę ich kopiować.
Życzę dużo weny na święta i na nowy rok :)
Love, Lili <3
(dwie-dusze.blogspot.com)
Uu, nie było mnie tu trochę, ale międzyczasie ciągle coś podczytywałam. Trafiłam tu i pochłonęłam jednym... no tym... eh. >,< tchem. Historia Isobel i Charliego jest po prostu maga x) Na początku nie lubiłam tej laski, ale teraz po prostu ją kocham. Pewnie dlatego, że lepiej rozumiem. Charlie taki niby spokojny itd, a ma jakieś mroczne sereciki z przeszłości. Hm, hm... ;p Poczekamy co tam się kryje. x) Nie wiem co mogłabym jeszcze napisać. Chyba po przeczytaniu 8 rozdziałów powinnam mieć coś jeszcze do powiedzenia, ale raczej nie lubię komentować. Nie wiem co napisać. Serio. Chcę zaznaczyć, że czytam - zawsze czytam, ale mogę nie zawsze pojawić się z komentarzem, bo co ci po czymś tak głupim jak "extra" >,<
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pozdrawiam.
Wesołych!! ;*
Wow, rewelacja! :)
OdpowiedzUsuńNatknęłam się na tego bloga przypadkowo i tak sobie pomyślałam, że przeczytam. Są święta, przeczytałam już z miliard książek, więc chciała czegoś innego. Weszłam i proszę - taki świetny blog! Fabuła bez zarzutu, przemyślana, akcja dzieje się szybko i wciąga - od razu polubiłam głównego bohatera. Dziewczyna nie przypadła mi do gustu aż tak bardzo, mimo to uważam, że jest dobrze zarysowaną postacią. Cały ten konflikt.. przeczuwam, że wkrótce zmieni się w świetny romans, ale Erick.. no, tajemniczość niektórych wątków też mi się podoba. Bo co może czaić się w groźbach Ericka? Obiecuję, będę wpadać częściej. Oczywiście - Wesołych Świąt!
Pozdrawiam,
Mer K.
Swoją drogą, zapraszam, może zechcesz spojrzeć na moje wypociny:
wyspa-ino.blogspot.com :)
Teraz naprawdę współczuję Isobel. Nie jest takim nieczułym potworem, tylko zagubioną nastolatką, tak jak stwierdził Charlie „Jej życie to gra”. A niech cię, Greaseblow, przekonałaś mnie do niej! Oj, Young, lepiej nie rób nic, co nadszarpnie twoją opinią w moich oczach! ;)
OdpowiedzUsuńNie wierzę, ja tu narzekam na Isobel, a tu się okaże jeszcze, że to Charlie jest tym złym. Ten list na pewno zapadnie mi w pamięć. Coś ty chłopcze nawyrabiał?! Jeżeli przez tą wiadomość stanie się niemiły, to Drogi Ericku, znajdę cię pierwsza!
Nie wiem, już naprawdę nie wiem co myśleć o ich znajomości. Kto tutaj jest „ten zły”, kto tutaj jest „ten dobry”... W każdym rozdziale odnoszą się do siebie w inny sposób. Miło-wrednie-uroczo-chamsko-[...] Przyznam, Charlie pojechał po całości z wyzywaniem Isobel. Może jednak nie porzucajmy nadziei na relację między nimi?, skoro wszystko sobie już wyjaśnili.
Jejku taka nagła zmiana Isobel... i zachowanie Charliego. No trochę mnie to zdezorientowało na początku, a końcówka rozdziału - no mimowolnie się uśmiechnęłam :)
OdpowiedzUsuńPo prostu cudo :3
Jak Charlie mówił Isobel czemu jej nienawidzi, myślałam, że się popłacze, no ale całą prawdę powiedział, zresztæ ona sama to przyznała.
oki nie marudzę już wiecej, bo ide czytac. I takie pytanko - druga piosenka w zwiastunie jaki nosi tytuł ? Czekam na odpowiedź, może być na moim blogu bo tam najszybciej zauważę :3
calkieemnienormalna.blogspot.com
UUUUUUUUUUUU cudo! Cudo Cudo! Nie da się inaczej tego określić. Ta sena na cmentarzu i to wszystko moje serce umarło dzisiaj nie raz! I ten list do Charliego! OMFG! Nie wierzę, mam ciarki widzisz *wystawia w Twoją stronę rękę* no katastrofa!
OdpowiedzUsuńi ta końcówka miażdży kompletnie miażdży!
Jezu ja chcę iść dalej ale no ten angielski! No dobra jutro nadrobię resztę, wtedy bez zahamowań *,* Mam nadzieję, że się kochana nie obrazisz.. :)
Więc do jutra :*
Buziaki :*
A.
http://show-me-reality-ff.blogspot.com/