Po wczorajszym wieczorze, który spędziłem z Isobel, długo myślałem nad tym, co się stało. Chwilami wątpiłem w realność tego zdarzenia, nie mogąc uwierzyć w to, że ta dziewczyna autentycznie potrafiła być miła. Czyli w dniu, kiedy się poznaliśmy, nie wyśniłem sobie jej uprzejmego zachowania.
Powoli, małymi kroczkami zaczynałem ją rozumieć. Nie zdawała sobie z tego sprawy, ale ja ją rozgryzłem. Nie łudziłem się, że wczorajszy wieczór naszego pojednania sprawi, że nagle staniemy się przyjaciółmi. Nie byłem głupi. Nie spodziewałem się nawet, że Isobel będzie dla mnie miła w szkole. Zrozumiałem, że jej życie to ciągła gra. Wśród znajomych udawała dziewczynę za maską obojętności, która traktowała wszystkich z góry, a kiedy była poza ich polem widzenia, pokazywała prawdziwą twarz.
Nie rozumiałem, dlaczego tak postępowała, ale nie w moim interesie leżało, aby ją o to wypytywać. To jej życie. Nie rozumiałem nawet, dlaczego tak bardzo analizowałem jej zachowanie. Dlaczego tak wiele wczoraj o niej myślałem? Nie miałem ku temu żadnych powodów. Tak naprawdę każdy normalny człowiek by ją znienawidził za to, jak mnie potraktowała. Ale co poradzić, że ja jestem inny?
Należałem do osób, które zawsze w każdym doszukiwały się dobra. Chociaż ziarenka dobroci. Bo wiedziałem, że każdy, nieważne jak skrzętnie to ukrywa, jest w jakimś stopniu dobry. Nikt nie jest do końca zepsuty do szpiku kości. I byłem o tym święcie przekonany. Ale nie zawsze tak było. Pewne wydarzenia sprawiły po prostu, że zacząłem dostrzegać wszystko z innej perspektywy. Na pewne sprawy patrzyłem z dystansem.
Otrząsnąłem się ze swoich myśli w chwili, gdy usłyszałem dzwonek oznajmiający rozpoczęcie przerwy na lunch. Chwyciłem wszystkie książki z ławki i wrzuciłem je do plecaka. Idąc w stronę stołówki, po drodze zahaczyłem o swoją szafkę, wymieniając podręczniki, które potrzebne mi były na kolejne lekcje.
Będąc już w środku dużego, wypełnionego gwarem pomieszczenia, stanąłem w kolejce i nałożyłem sobie jedzenie. Ogarnąłem wzrokiem stołówkę, szukając stolika, przy którym zawsze siedział Lucas wraz z Danielem i Anną. Kiedy spostrzegłem samotnie siedzącego Lucasa, skierowałem się w tamtą stronę. Po chwili opadłem na krzesło obok niego i zabrałem się za jedzenie.
– Gdzie jest Anna i Daniel? – zagadnąłem między kęsami.
– Nie mam pojęcia. – Wzruszył ramionami, w skupieniu przeglądając notatki rozłożone na stoliku.
Kiwnąłem głową i rozejrzałem się wkoło. Napotkałem Isobel, która siedziała w otoczeniu przyjaciółek i trajkotała o czymś z ożywieniem, co chwila wybuchając śmiechem. Gdy zerknąłem na koszykarzy, w mojej głowie pojawiła się pewna myśl.
– Lucas, mogę cię o coś spytać? – zacząłem niepewnie.
– Jasne – odpowiedział, podnosząc wzrok znad kartek.
Wahałem się jeszcze chwilę, zanim wypowiedziałem krótkie pytanie:
– Który z tych chłopaków to Josh?
Lucas zastygł w bezruchu, wpatrując się we mnie przez dłuższą chwilę. Poczułem lęk, że, zadając to pytanie, niepotrzebnie go zdenerwuję. Kiedy już miałem otwierać usta, aby przeprosić, brunet zerknął ponad moim ramieniem, mówiąc:
– Blondyn ubrany w czerwoną bejsbolówkę, siedzący między Isobel a Scottem – mruknął, przygryzając wargę i po chwili spuszczając wzrok.
Dyskretnie zerknąłem przez ramię, aby zobaczyć Josha. Wyglądał tak… niewinnie i młodo. Jego śmiech był głośny i szczery, a brązowe oczy lśniły radością. Nie wyglądał jak towarzystwo, które go otaczało.
– Nie pasuje tam – westchnął Lucas, kręcąc głową, jakby czytał mi w myślach.
Kiwnąłem i poklepałem go po ramieniu. Po chwili na jego twarzy znów zagościł uśmiech, jednak tym razem trochę wymuszony.
– Charlie, wcześniej nie miałem okazji ci podziękować za to, że stanąłeś w mojej obronie – zaczął Lucas, unosząc wzrok. – Nie musiałeś tego robić, a jednak zaryzykowałeś wdanie się w bójkę w pierwszym tygodniu szkoły. A nawet zbytnio mnie nie znałeś. To dobrze o tobie świadczy.
– Nie ma za co, Lucas. Nie lubię, gdy ktoś obraża moich znajomych – powiedziałem z pewnością w głosie. – Nie masz mi za co dziękować.
– Ale na pewno mam za co przepraszać. Przeze mnie masz pokiereszowaną twarz – westchnął, wskazując na siniaki na mojej skórze, które teraz przybrały żółtawy odcień.
– Do wesela się zagoi. – Machnąłem lekceważąco ręką, a Lucas zaśmiał się cicho. – Zresztą to nie ty okładałeś mnie pięściami, daj spokój.
– Może i nie, ale teraz musisz spędzać czas w towarzystwie tej wiedźmy, Young.
– Nie jest tak źle, naprawdę. – Wzruszyłem ramionami.
–Jeszcze nie obrzuciła cię błotem? – spytał zdziwiony.
– Tego nie powiedziałem – zaśmiałem się. – Ale wczoraj zdarzyło coś… dziwnego.
W skrócie opowiedziałem Lucasowi spotkanie z Isobel, nie pomijając jej zachowania. Chłopak spojrzał na mnie, wyraźnie niedowierzając, i uniósł brwi w zdziwieniu.
– Czy my mówimy o tej samej Isobel? – spytał.
– Na sto procent – przyznałem, rozbawiony jego reakcją.
– Wow, to coś nowego – mruknął, kiwając powoli głową. – Czyżby nasza królowa śniegu wcale nie była taka bezlitosna?
– Tego nikt nie wie – parsknąłem.
– Poważnie, Charlie, ty się śmiejesz, ale dla mnie to naprawdę jest wielki szok. Bo odkąd pamiętam, Isobel nigdy nie zachowała się tak wobec nikogo. To… w pewnym sensie fenomen, jakkolwiek głupio to brzmi. Nie mam pojęcia, co w nią wstąpiło, ale proszę, bądź ostrożny. Jej otoczenie i całe jej towarzystwo to toksyczny rejon. Nie pozwól, aby ta dziewczyna zmydliła ci oczy swoim miłym zachowaniem, bo skończysz ze złamanym sercem – poradził Lucas śmiertelnie poważnym tonem.
W milczeniu wysłuchałem jego słów, przez chwilę się nad nimi zastanawiając. Lucas miał całkowitą rację.
– Będę pamiętał – odpowiedziałem, uśmiechając się.
~*~
Wyszłam ze stołówki z zamiarem udania się na lekcję historii, kiedy nagle poczułam dotyk czyjejś dłoni na nadgarstku. Wystraszona, odwróciłam się gwałtownie i napotkałam ciemne, roześmiane oczy Scotta. Zaklęłam w myślach. Chłopak zrobił krok w moją stronę i chwycił mnie w talii. Spojrzałam na niego zaskoczona i próbowałam się wyswobodzić, jednak on tylko wzmocnił uścisk.
– Puść mnie, Scott – warknęłam, rozglądając się na boki, jednak nikt z przechodzących uczniów nie był zainteresowany rozgrywającą się między nami sceną.
– Oj, daj spokój, Isobel. Było nam dobrze razem. Co ty na to, żeby to powtórzyć? – spytał, nachylając się w moją stronę i muskając ustami ucho.
Zacisnęłam wargi, próbując pohamować dreszcz obrzydzenia, jaki wstrząsnął moim ciałem. Czy ja naprawdę myślałam, że po tym, jak poszłam ze Scottem do łóżka, on tak łatwo odpuści?
– Po moim trupie – prychnęłam.
Scott zmrużył oczy, uśmiechając się chytrze. Zsunął dłonie na moje biodra, oblizując wargi.
– Nie udawaj, że ci się nie podobało. Mam wolny dom jutro wieczorem, nie daj się prosić, Young. – Scott pozostawał nieugięty, najwyraźniej ignorując grymas, jaki pojawił się na mojej twarzy.
– Śnij dalej, Scott. To była jednorazowa sytuacja, nic więcej – warknęłam, chwytając go mocno za ramię i, wkładając w to wszystkie pokłady siły, oderwałam ją od ciała.
Scott przeklął pod nosem, zaciskając dłonie w pięści.
– Myślisz, że możesz tak sobie ze mną pogrywać, Isobel? – spytał, zniżając głos, ponownie się do mnie zbliżając.
Cofałam się, aż napotkałam przeszkodę w postaci ściany. Teraz tkwiłam w pułapce. Niech to szlag. Scott położył dłonie po bokach mojej głowy, wpatrując się we mnie intensywnie.
– Pożałujesz tego. Nie jestem jakąś dziwką, którą wykorzystuje się jednorazowo, rozumiesz?
Domyśliłam się, że jego słowa miały na celu wystraszenie mnie, jednak wywołały jedynie rozdrażnienie. Co za namolny dupek – pomyślałam, wywracając oczami. Znałam Scotta zbyt dobrze, aby się go bać. Wiedziałam, że to puste słowa, nie miał jaj, aby przejść od słów do czynów. Nie, jeśli chodziło o dziewczyny.
– Och, proszę cię – prychnęłam, wybuchając lekceważącym śmiechem. – Jakbyś ty nigdy się tak nie zachował.
Pokręciłam głową, unosząc brew i patrząc na niego wyczekująco. Moje słowa skutecznie zamknęły Halterowi usta. Po chwili ciszy powiedziałam:
– A teraz wybacz, śpieszę się na lekcję. – Odpychając jego rękę, ruszyłam w stronę sali.
~*~
Po powrocie z pracy zmęczony opadłem na kanapę, popijając kawę z dużego kubka. Przetarłem twarz i ziewnąłem przeciągle. Czułem ogromną potrzebę snu, jednak przede mną majaczyła się perspektywa dwugodzinnej nauki na test z biologii. Przymknąłem oczy, chcąc odpocząć chociaż przez krótką chwilę. Nie było mi to jednak dane, ponieważ kilka sekund później usłyszałem cichą wibrację telefonu leżącego na stoliku. Jęknąłem, po omacku sięgając po urządzenie i, nie patrząc na wyświetlacz, odebrałem połączenie.
– Halo? – mruknąłem.
– Charlie? – spytał głos po drugiej stronie.
Słysząc znajome brzmienie, nagle otworzyłem oczy i podniosłem się do pozycji siedzącej. Poczułem, jak serce podchodzi mi do gardła, a jego rytm gwałtownie przyspiesza.
– Madison – szepnąłem wstrząśnięty, czując piekące łzy pod powiekami.
Zamrugałem kilkakrotnie.
– Dzwoniłem do ciebie po opuszczeniu…
– Domyślam się. Zmieniłam numer jakiś czas wcześniej – przerwała mi dziewczyna, wzdychając ciężko. – Co u ciebie? Jak sobie radzisz?
Przez chwilę milczałem, nie mogąc uwierzyć w to, że słyszę jej głos. Zastanowiłem się nad odpowiednią odpowiedzią, zanim rzekłem:
– U mnie w porządku. Mieszkam w Memphis, wynająłem małe mieszkanie, znalazłem pracę, także jakoś leci. – Wziąłem łyk ciepłego napoju, wstając z kanapy.
– A chodzisz do szkoły? – spytała ze śmiechem.
– Oczywiście, siostrzyczko. Już nie przychodzą mi takie głupstwa do głowy jak kiedyś – powiedziałem cicho, uśmiechając się delikatnie.
Ponownie zapadła między nami cisza. Wiedziałem, że moja starsza o trzy lata siostra martwiła się o mnie. Zawsze to robiła. Jako jedyna z całej naszej rodziny. Tylko ona nie spisała mnie na straty. Odkąd byliśmy mali, zawsze trzymaliśmy się razem. Świetnie się dogadywaliśmy, a różnica wieku nie stawała na przeszkodzie. Oczywiście, jak to między rodzeństwem bywa, zdarzały nam się kłótnie, jednak nie potrafiliśmy się na siebie długo gniewać. Kiedy podrosłem, stawałem w obronie Madison, która zawsze odznaczała się drobną budową ciała, przez co wyglądała na młodszą ode mnie. Była moim oczkiem w głowie, najlepszą przyjaciółką i ostoją. Osobą, której mogłem powiedzieć wszystko.
– Tęsknię za tobą – wyznała. – Nigdy nie wybaczę sobie, że wyjechałam i zostawiłam cię samego. Gdyby nie ja, nie wpakowałbyś się w kłopoty i nie…
Przerwałem jej gwałtownie, słysząc drżenie w jej głosie:
– Madison, przestań. Nie obwiniam cię za to, co się stało. To nie twoja wina, tylko moja. Mojej głupoty. Gdybym miał za grosz rozumu w głowie, nic takiego nigdy by się nie stało. Musisz przestać o tym myśleć w ten sposób. Najważniejsze, że teraz wszystko się ułożyło – powiedziałem, próbując dodać jej otuchy.
Nie chciałem, aby z mojego powodu dręczyły ją wyrzuty sumienia. Kiedy wyjechała na studia, zgubiłem właściwą drogę i nie potrafiłem sobie z niczym poradzić. Owszem, wtedy ją obwiniałem za całe zło, jakie wyrządziłem. Robiłem to długi czas, jednak z perspektywy czasu widzę, jak głupie było moje zachowanie.
Dziewczyna przemilczała te słowa, pociągając kilkakrotnie nosem, po czym spytała:
– Miałeś wieści od rodziców?
Przygryzłem wargę i przeczesałem dłonią włosy.
– Nie i myślę, że to lepsze wyjście niż ewentualna rozmowa z nimi. Oni najwyraźniej zapomnieli, że mają syna, ale jest mi to na rękę. Nie potrafiłbym im tak po prostu spojrzeć w oczy – powiedziałem, czując wzbierającą we mnie złość.
– Szkoda, że to wszystko tak się potoczyło – mruknęła cicho.
– Czasu nie cofniesz. – Oparłem się o framugę drzwi balkonowych i spojrzałem w ciemne niebo. – Ale wystarczy o mnie. Co u ciebie?
~*~
Kiedy obudziłam się w sobotni poranek, od momentu, gdy tylko otworzyłam oczy, poczułam, jak napływają do nich łzy. Zacisnęłam dłonie w pięści i wzięłam głęboki, drżący oddech, przymykając powieki. Leżałam przez chwilę nieruchomo, chcąc ukoić nerwy. Nie byłam psychicznie gotowa na ten dzień. Przez to, że przez długi czas udawałam, że on nie istnieje, teraz, gdy nastał, rzeczywistość podziałała brutalnie, jak kubeł zimnej wody. Skrzętnie zniszczyła pozory spokoju, jaki zapanował w mojej głowie. Wszystkie mury, którymi odgradzałam niechciane wspomnienia i myśli, wróciły zupełnie nagle.
Dziś był ten dzień. Dzień, który trzy lata temu zmienił moje życie na zawsze. Który zniszczył moją rodzinę. Dzień, w którym odeszła.
Teraz stałam przed lustrem, starając się zachować resztki kontroli, panować nad swoim rozdygotanym ciałem i rozchwianymi myślami. Spojrzałam na swoje odbicie, napotykając spojrzenie wystraszonych, zaszklonych niebieskich oczu. Przełknęłam ślinę i przygryzłam wargę pomalowaną bladoróżową szminką. Wygładziłam niewidoczne zagniecenia na sukience i upewniając się, że wyglądam w porządku, wypuściłam powietrze z płuc i wyszłam z pokoju.
Zeszłam po schodach i udałam się do jadalni, gdzie czekali już na mnie rodzice. Siedzieli przy ogromnym stole wykonanym z ciemnego, mahoniowego drewna, mogącym pomieścić blisko trzydzieści osób. Bez słowa zajęłam miejsce naprzeciwko ojca i zerknęłam na jego przygaszoną twarz. Nie wyglądał jak ten czarujący, przedsiębiorczy czterdziestoośmiolatek, który był właścicielem wielkiej firmy, dzięki której wzbogacił się o setki tysiące dolarów. Jego tęczówki o takiej samej barwie jak moja były przysłonięte mgłą, pod oczami widniały pogłębiające się cienie, a zmarszczki wydawały się bardziej widoczne. To było dziwne, oglądać go w takim stanie. Zaś moja matka jak zwykle prezentowała się nienagannie. Usta miała zaciśnięte, tak samo jak dłonie. Prawdopodobnie aby powstrzymać je od drżenia. To mógłby być jedyny przejaw jej zdenerwowania. Ale na pierwszy rzut oka wyglądała jak pieprzona oaza spokoju, wypruta z emocji figura woskowa.
– Smacznego – powiedział po chwili tata, sięgając po kawałek pieczeni leżącej na talerzu, który dopiero co przyniosła nasza gosposia.
Odmruknęłam odpowiedź pod nosem i nalałam sobie zimnej wody z cytryną do szklanki. Rodzicielka poszła moim śladem, jednak poczęstowała się wytrawnym winem sprzed kilkudziesięciu lat.
Ten dzień, oraz około sześciu innych, był okazją, gdy zasiadaliśmy wspólnie przy stole. W ciągu reszty roku wciąż mijaliśmy się w domu. Rzadko kiedy mieliśmy czas oraz szansę zjeść wspólny posiłek. Tu jakieś delegacje czy wyjazdy rodziców, wytworne bankiety, na które wychodzili razem, i inne pierdoły. Dlatego też wcale nie czułam się komfortowo, siedząc w milczeniu i wpatrując się w swój talerz. W końcu odchrząknęłam i nieśmiało spytałam:
– Kiedy jedziemy na cmentarz?
Zauważyłam, że rodzice wymieniają się spojrzeniami, dlatego zmarszczyłam brwi i przerwałam popijanie zimnego napoju.
– Tato? – spytałam z naciskiem, domagając się odpowiedzi.
– Razem z ojcem wybierzemy się na cmentarz jutro. Dzisiaj musimy pilnie pojawić się w firmie, przyjechał ważny przedstawiciel i musimy być tam osobiście – westchnęła Victoria, odgarniając kosmyk włosów z czoła.
Spojrzałam na nią szeroko otwartymi oczami, czując, jak wypita wcześniej woda z powrotem podchodzi mi do gardła. Przełknęłam z trudem ślinę i z głośnym hukiem odłożyłam szklankę na stół.
– Żartujesz, prawda? – warknęłam.
– Isobel, nie rób scen – powiedziała matka, mierząc mnie lodowatym spojrzeniem.
– Ja mam nie robić scen? – wycedziłam, przymykając oczy i biorąc głęboki oddech, obawiając się, że zaraz wybuchnę. – Po co to wszystko, co? – spytałam, wskazując na potrawy leżące na stole. – Żebyśmy mogli poudawać szczęśliwą, kochającą rodzinkę i poopowiadać radosne historie z udziałem Lily? – Zaśmiałam się gorzko i pokręciłam głową. – A może powspominajmy ostatnie chwile jej życia? – syknęłam, patrząc matce prosto w oczy, zaciskając szczękę.
– Nie mam zamiaru mówić o tym incydencie – odpowiedziała, prostując się na krześle i biorąc łyk wina.
Roześmiałam się głośno, jednak mój śmiech zabrzmiał zupełnie inaczej niż zwykle. Niczym śmiech szaleńca. Bałam się go.
– Naprawdę nazwałaś to incydentem? – spytałam, unosząc brew. – Masz tupet, mamo – warknęłam. – Samobójstwo córki nazywasz incydentem? Mój Boże… – szepnęłam pod nosem, przykładając dłoń do czoła i znów się śmiejąc, tym razem ciszej.
Przez chwilę panowała pełna napięcia cisza. Jedynym dźwiękiem było tykanie wielkiego, zabytkowego zegara stojącego w rogu pomieszczenia. Po chwili uniosłam wzrok i napotkałam czerwoną ze złości twarz matki. Zauważyłam, że jej palce mocno ściskają nóżkę lampki od szampana.
– Isobel, uspokój się – poprosił ojciec, kładąc mi dłoń na ramieniu.
Zerknęłam na niego, napotykając jego błagalne spojrzenie. Przymknęłam oczy i rozluźniłam napięte mięśnie. Pokręciłam głową i, odsuwając krzesło, wstałam od stołu.
– Mam dosyć tej śmiesznej farsy. Straciłam apetyt, wybaczcie – powiedziałam, siląc się na uprzejmy ton, i uśmiechnęłam się z wysiłkiem.
Nie czekając na ich odpowiedź, ruszyłam w stronę korytarza, skąd wzięłam płaszcz i torebkę. Z szuflady wyciągnęłam kluczyki do jednego z samochodów ojca, następnie nałożyłam buty na stopy i wyszłam z domu. Wsiadając do białego Audi, zatrzasnęłam drzwi. Kiedy już miałam odpalać pojazd, poczułam rosnącą gulę w gardle i łzy spływające po policzkach. Wybuchnęłam płaczem, opierając czoło o kierownicę i mocno zaciskając na niej palce, aż zbielały mi knykcie.
~*~
Hej, hej! Kochani, wybaczcie, że rozdział z drobnym opóźnieniem. Nie jest on zbetowany, ale mam nadzieję, że nie ma aż tak dużo błędów. Niebawem zaktualizuję tekst. Mam nadzieję, że długość rozdziału (7 stron!), oraz fakt, że ujawnia on co nieco o życiu prywatnym bohaterów, wynagrodzi wam czekanie. Liczę, że po tym rozdziale trochę zmienicie nastawienie w stosunku do Isobel. Powoli staram się ocieplać jej wizerunek. :)
Liczba komentarzy trochę zmalała, a ilość głosów w ankiecie rośnie. XD Proszę, jeśli czytacie, skomentujcie. Dla Was to tylko chwila. Ale tak czy inaczej, dziękuję Wam z całego serca za wszystkie komentarze. Uwielbiam Was!
Dacie wiarę, że już grudzień? Ja w ogóle tego nie czuję, żadnego nastroju świątecznego, ani nic. Nawet kalendarza adwentowego nie mam, bo nie zdążyłam kupić! Za to czuję przeraźliwe zimno, jakie nastało, nie wiem, jak przetrwam zimę. :(
Jak zawsze, zapraszam do zakładki spojlery, gdzie podana jest data następnego rozdziału i fragmenty. Pozdrawiam!
Tak na zakończenie, zapraszam na PIERWSZY ROZDZIAŁ NOWEGO, KRÓTKIEGO OPOWIADANIA:
Ha, no i jest następny! Zachowanie Isobel teraz o wiele bardziej rozumiem, po tym rozdziale. Widać, że jej rodzinka jest zimna jak lód, albo przynajmniej mocno wykrzywiona ;C
OdpowiedzUsuńZ resztą Charlie też najwyraźniej nie ma łatwo, podziwiam go, że mimo tego jest taki... pogodny większość czasu. A Scotta nienawidzę! Ogólnie dobry rozdział :). Pozdrawiam z mallaroy.blogspot.com !
Zapomniałam dopisać - w pierwszym akapicie literówka Ci się wkradła: postałem - miało być pewnie poznałem :)
UsuńCieszę się, że po tym rozdziale nieco zmieniłaś zdanie o Isobel. O, dziękuję za wytknięcie tej literówki. Word lubi podmieniać mi słowa, haha. Pozdrawiam! ♥
UsuńRozdział bardzo fajny. Chociaż ja lubię jak jest trochę więcej dialogów...
OdpowiedzUsuńAle ogólnie świetnie. :*
@Emilkacytatki
Świetny rozdział, ale nie było prawie nic o Lucasie :( Będzie więcej szczegółów o nim? A oprócz tego coraz bardziej przekonuję się do Isobel ^^ I oczywiście przeczytam również twojego drugiego bloga ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie wrote-by-book.blogspot.com
Lucas najwcześniej pojawi się w 9 rozdziale, w dodatku tylko na chwilę. Ale postaram się, aby było go więcej. :)
UsuńIsobel miała siostrę? Toż tego się nie spodziewałam! Serio, aż mnie wmurowało z zaskoczenia i niczym ryba otwierałam i zamykałam usta z szoku! Do tego dochodzi siostra Charliego!
OdpowiedzUsuńNormalniej aż kipi we mnie masa pytań odnośnie jego przeszłości, a jednocześnie zastanawiam się, jaka Isobel była przed śmiercią siostry? Bo nie mam wątpliwości, że od tamtego czasu się zmieniła, ale zastanawiam się, czego takiego po śmierci siostry musiała zaznać, że to aż tak mocno się na niej odbiło? Współczuje jednocześnie jej tego jakich posiada rodziców, bo "pieniądze szczęścia nie dają"!
Muszę wyznać, że zaskoczyłaś mnie długością rozdziału, najwidoczniej dałaś radę i napisałaś normalnie go tak długiego jak prawdziwy książkowy rozdział, więc przyjmij moje słowa uznania dla Twojego wysiłku! Jednocześnie pamiętaj, że kocham i uwielbiam Twoje opowiadanie!
Nadal nie mam zielonego pojęcia jak Ty to robisz, że tak świetnie piszesz! Mimo, że nieco zdradziłaś i uchybiłaś rąbka tajemnicy, nadal mam pełno pytań, a akcja rusza do przodu z nowym rozpędem!
Chce również dodać, że ja nie czepiam się Isobel! Ja ją rozumiem! Ja ją nawet lubię pomimo faktu, jak głupio się zachowała sypiając ze Scottem!
Naprawdę ją lubię.
Choć przez to, że przespała się z tym idiotą, byłam na nią obrażona, ale w tym rozdziale zdała sobie sprawy ze swojej głupoty, więc jej wybaczyłam, bo po co miałam chować urazę? Więc znów lubię Isobel! No chyba, że w kolejnym rozdziale z powodu rozpaczy jaka ją napadła ponownie prześpi się ze Scottem, bo tego już jej nie wybaczę!
W każdym razie nie lubię Scotta a uwielbiam Lucasa!
Mam nadzieje, że kochaniutki Lukas znajdzie nową miłość i gdyby nie fakt, że Charlie jest taki słodziutki i poniekąd mam nadzieje, że będzie z Isobel... czy jest szansa, że jak im nie wyjdzie, będzie z Lukasem? Bo zdecydowanie do siebie pasują! Choć może między nimi nie ma chemii?
Znów jak zwykle życzę Ci dużego napływu weny, dużo czasu wolnego i górę genialnych pomysłów!
Pozdrawiam ^^
Bardzo się cieszę, że rozdział wywołał u Ciebie tyle emocji. Taki był mój zamysł. Spodziewałam się, że wiadomość o tym, że Isobel miała siostrę, mocno was zdziwi.
UsuńCo do Lucasa to mam pewne, dość odległe plany, jednak od razu zapewniam, że na pewno nie będzie z Charliem. Charlie to totalny hetero, haha.
Bardzo dziękuję za tyle przemiłych słów. Jesteś kochana. ♥
Coraz bardziej lubię Isobel i chyba zaczynam ją rozumieć. Może ta bariera jaką tworzy wokół siebie to ze strachu, że znów może stracić bliską osobę? Boi się przywiązania?
OdpowiedzUsuńZastanawiam się jakie kłopoty w życiu miał Charlie? Za co siostra tak go przeprasza?
Zachowanie rodziców? Beznadziejne. Typowe dla snobów goniących za pozycją społeczna.
Pozdrawiam cię serdecznie i zapraszam w wolnej chwili do mnie, może ci się spodoba :)
http://nim-ci-zaufam.blogspot.com/
Isobel :'(
OdpowiedzUsuńFajny ;)
Czekam na następny.
Pozdrawiam u życzę weny <3
Nareszcie mogę chociaż w części zrozumieć zachowanie Isobel :3 Rozdział bardzo mi się podoba. Ma 7 stron ale dla mnie i tak za krótki bo tą historie o Isobel i Charliem mogłabym czytać bez końca <3 Pierwsze co pomyślałam gdy przeczytałam że Isobel miała siostrę samobójczynię to to że Lily popełniła samobójstwo bo miała nawagę i inni jej dokuczali dlatego teraz Isobel jest taka chamska dla ludzi.
OdpowiedzUsuńWcześniej nawet nie pomyślałam o tym że Charlie też mógłby mieć jakąś złą stronę. Jestem ciekawa dlaczego się przeprowadził.
Rozdział genialny( tak jak wszystkie :P) Czekam na następny XD
- Alcia:*
To ja niue wiem, ile stron musiałby mieć rozdział, żebyście byli szczęśliwi, haha XD Twoje domysły są interesujące, z czasem dowiesz się, czy masz rację. Oj, Charlie zaskoczy was nie raz!
UsuńPięknie dziękuję za komentarz! ♥
Rany, Charlie – prawdziwy przykład do naśladowania. Potrafi się postawić nawet największemu mięśniakowi w szkole w obronie przyjaciół i nigdy do końca nikogo nie wykreśla, dostrzega w każdym te gramy dobroci. ;-; Szkoda, ale to naprawdę szkoda, że takich ludzi jest niewiele. Same nadęte laski i chłopcy popadający w samouwielbienie – oto ludzie z jakimi mam na co dzień do czynienia. I pewnie każdy ma. Naprawdę stworzyłaś tak wspaniałą postać, że mam ochotę ci ją wyrwać siła z opowiadania i przenieść w rzeczywisty świat.
OdpowiedzUsuńI według mnie Isobel popełniła niewybaczalny błąd idąc ze Scottem do łóżka. Kurde, jak można być takim zidiociałym. Przewiduję, że potem będzie miała z tego tytuły problemy. Eh…
O.o No i co takiego strasznego mogło się wydarzyć, że Charlie wyprowadził się, a jego rodzice udają, że nie istnieje? Hm… Chyba każdy anioł musi czasem upaść ^^
Och ta kochana rodzinka, która w dni powszednie nawet nie umie zebrać się na kolację przy stole, ;P I wbrew pozorom rozumiem reakcję Isobel na to jak matka powiedziała „incydent”. To cholernie beznadziejne. Jak tak można mówić o śmierci swojego dziecka. A poza tym ciekawi mnie powód dla jakiego Lily popełniła samobójstwo. Mam nadzieję, że wyjaśnisz to wkrótce :)
To na razie tyle ode mnie. Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział i życzę wodospadów weny ^^
Buziaki, Inna :3
Masz rację, Charlie to złoty i cudowny chłopak. Sama się sobie dziwię, że stworzyłam takiego anioła, prakjtycznie ideał, haha. W sumie to tego nie planowałam. Trafne określenie z tym upadłym aniołem. Świetnie opisuje Charluego. Przeszłość Charliego jeszcze przez jakiś czas będzie tajemnicą, Także cierpliwości. :)
UsuńBardzo dziękuję za miłe słowa. <3
Przeczytane(:
OdpowiedzUsuńCieszę się,że zaczynasz przedstawiać Isobel z innej perspektywy. Robi się baardzo ciekawie.
OdpowiedzUsuńMasz wielki talent.Pisz dalej tak świetnie i wciągająco,proszę :*
Z niecierpliwością czekam na kolejny,życzę weny <3
Ten rozdział tylko podsycił moją ciekawość LOL Co zrobił kiedyś Charlie? Za co dokładnie obwiniał siostrę? Dlaczego siostra Isobel popełniła samobójstwo? I jak bardzo była związana z Isobel? Kurna.. ciekawie,ciekawie. Czekam na następny rozdział
OdpowiedzUsuń@himyliam
Czyżby to właśnie ten "incydent" wpłynął na zachowanie Isobel i jej zmianę nastawienia do świata? Tak przeczuwam. I mam wrażenie, że głównym powodem jej charakteru i udawania w szkole jest właśnie sytuacja w domu. Pewnie wyżywa się za wszystkie nie powodzenia na innych. Może to daje jej pozorne przeczucie, że jest silna? W głębi duszy myślę, że nie jest. Przeżywa to wszystko bardzo mocno, często płacze i doskonale ją rozumiem. Samobójcza śmierć siostry musiała być dla niej koszmarem... I może po prostu nie spotkała osoby, która z dobroci serca byłaby w stanie ją wysłuchać i wesprzeć? W końcu te jej przyjaciółeczki na pewno nie są dobrymi partnerkami do rozmów na poważne tematy. Może właśnie dlatego przy Charlim zachowuje się inaczej- bo czuje, że jest kompletnie inny od osób wśród których przebywała do tej pory?
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o chłopaka, coraz bardziej mi się podoba. Jest dobry... po prostu dobry, a takich ludzi jest już niewiele na świecie;) I przede wszystkim stara się zrozumieć Isobel, a nie oceniać. Jestem pod wrażeniem jego charakteru;) I niezmiernie mnie ciekawi jakie grzeszki ma na sumieniu:D
Pozdrawiam serdecznie!:*
Znów świetny rozdział i wciągająca akcja! Ten blog jest niesamowity. Gdy czytam rozdział, z każdym następnym wyrazem pragnę coraz więcej. Odczuwam każdą emocję bohaterów, dosłownie każdą...
OdpowiedzUsuńIsobel jest dla mnie wciąż zagadką. Ukrywa się pod maskami, ale dlaczego? Śmierć siostry, ale czy tylko? Wydaje mi się, że jest coś jeszcze, jeszcze jeden cień jej przeszłości...
Charlie z rozdziału na rozdział coraz bardziej mnie urzeka. Jest taki dobry, inny... Normalnie ideał! Gdy czytam fragmenty rozdziału z nim to moje serce przyśpiesza. Czyżbym się zakochała? W nim zawsze <3
Czekam na następny i pozdrawiam :*
Rozdział świetny :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie :)
Już wiemy co tak na prawdę zmieniło Isobel, przykro mi ;/
Tak czy siak miło że wtrąciłaś "wątek rodzinny" jeśli chodzi o te dwie postacie.
Pozdrawiam i życzę dużo weny ;)
Ojojoooj! No to pojechałaś Dziewczyno. Świetny rozdział. Uwielbiam gdy wychodzą takie tajemnice na wierzch. Aczkolwiek, nie wyjaśniłaś o co chodzi z Charliem i jego siostrą, chyba że coś przeoczyłam?!
OdpowiedzUsuńA teraz od początku do końca.
Pojawił się Lucas - To kolejny punkt aby uwielbiać ten rozdział. Jest w nim coś, co nie pozwala mi go nie lubić. Co do rozmowy Scotta z Isobel.. No to się wpakowała dziewczyna, ale mam nadzieję że się z tego wypakuje, bo coś czuje że on mimo wszystko nie odpuści. Rozmowa z siostrą? powiem Ci że zaskakująca. Nie spodziewałam się że on ma w ogóle rodzeństwo! xD Ale tym bardziej ciekawi mnie ich przeszłość. Mam nadzieję że nam to wyjaśnisz szybciutko. W ostatniej scenie, przez kilka zdań byłam pewna że jest to opis właśnie siostry Charliego, całe szczęście ogarnęłam temat. Ale znów dowiadujemy się o.. druzgocącej przeszłości dziewczyny. Założę się że nikt z jej znajomych o tym nie wie. Ciekawi mnie co dokładnie się stało, zarówno w przypadku Charliego jak i Isobel. Oh, mam tyle pytań w głowie po tym rozdziale że pewnie nie usnę!
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział Kochana! <3
Mam jeszcze całkiem sporo tajemnic, które w swoim czasie wyjdą na jaw. :D Hehe, cieszę się, że udało mi się Cię zaskoczyć. Specjalnie nie wspominałam nic więcej o rodzinie Chaliego wer wcześniejszych rozdziałach
UsuńDziękuję za ten kochany komentarz. Pozdrawiam!.
Jak widać Charlie i Isobel mają ze sobą coś wspólnego, a mianowicie kontakty z rodzicami a właściwie jego brak. I o ile u Isobel jest to w pewien sposób wyjaśnione, tak mam nieco rozmyte pojęcie o powodach takiego stanu rzeczy u Charliego. Jedyne czego się domyślam to tego, że jego zachowaniu daleko było do wzorowego. Co jednak nie zmienia faktu, że chłopak ogarnął się i dalej coś robi ze swoim życiem, i na dodatek jest to coś naprawdę wartościowego. Tutaj dla niego ogromny plus. Ważne żeby popełnione błędy czegoś nauczyły.
OdpowiedzUsuńCo do rodziców Isobel to ich zachowanie jest zwykłym wyparciem, co poniekąd jest naturalne, ale rani osoby wokół. Nikt, kto czuje się winny, nie chce wracać do wspomnień, bo one tylko pogarszają i tak już ogromnych rozmiarów poczucie winy. Dlatego poniekąd rozumiem stanowisko rodziców, ale potrafię też zrozumieć rozpacz Isobel. Dla niej to ogromna strata i jako że jest nastolatką, chce sobie z tym poradzić w nieco inny sposób. Utrata kogoś bliskiego musi być przerażająca dla tak młodej osoby. oczywiście nie znamy samego powodu (konkretnego) samobójstwa, więc moja ocena tej sytuacji może na tym etapie nie mieć wielkiego znaczenia.
Odrobinę ociepliłaś, ponownie, wizerunek Isobel. Z każdym rozdziałem odkrywasz kartę i dzięki temu I. staje się postacią bardzo interesującą.
Pozdrawiam! :)
Dobrze ujęte. Mogę zdradzić, że w małym stopniu, również brak kontaktów z rodzicami sprawi, że oni będą sobie bliższi. Oj tak, Charlie nie zawsze był idealnym i grzecznym. :D
UsuńBardzo dziękuję za komentarz. :)
Rozdział jest świetny. Widać, że Isobel ma naprawdę ciężkie życie i nie jest po prostu rozpieszczoną córeczką tatusia. Poza tym, okazuje się, że Charlie nie zawsze był taki idealny. Jestem bardzo ciekawa, co takiego zrobił. Z niecierpliwością czekam na rozwój wydarzeń i jak potoczy się relacja Isobel i Charliego ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sparks ;*
Charlie + Isobel = najlepsza para <33
OdpowiedzUsuńwww.xyz-fanfiction.blogspot.com <--- zapraszam do przeczytania mojego opowiadania, dopiero zaczynam napisałam na razie 2 rozdziały. Mam nadzieję, że spojrzysz i Ci się spodoba, xx.
Witaj!
OdpowiedzUsuńRozdział... CUDO!!!
Coraz bardziej ukazujesz historię Isobel. Podoba mi się. Jak na razie rozumiem. Jej siostra popełniła samobójstwo, relacje między rodzicami stają się słabsze, uciekają w głąb pracy, a Isobel zostaje sama. Tworząc z siebie podłą dziewuchę. Współczuję jej. Z każdym rozdziałem coraz bardziej ją lubię.
Charlie... Hm... Myślę, że dobrze robi szukając w każdym coś dobrego. Ale niech nie przesadza! Nie każdy na taką uwagę zasługuje!
Ten Scott. Fuuu. Obleśny typek. Niecierrrrpię takich. Grr...
Lucas, podoba mi się ta postać. Taka... wyróżniająca się.
No porostu bomba. Nic dodać nic ująć :) Nie ma słów, które to opiszą. Z niecierpliwie czekam na następny rozdział. Weny i pozdrowionko!
http://historie-ktore-pisze-zycie.blogspot.com/
No hej przepraszam, że pojawiam się dopiero teraz, ale niestety szkoła mnie nie oszczędza.
OdpowiedzUsuńRozdział cudo.
Nie muszę już pisać, że uwielbiam części Charliego no bo to wiesz. Teraz części Isobel też mi się już podobają. Dziewczyna zyskała w moim mniemaniu naturalnością jaką czasem pokazuje kiedy zdejmie maskę życia codziennego. Kurcze fakt, że Isobel miała siostrę zwalił mnie z nóg. Szczerze, domyślałam się, że musiało stać się coś strasznego, że dziewczyna aż tak się zmieniła, ale nie podejrzewałam śmierci kogoś z jej najbliższych. Jeszcze bardziej mnie to zszokowało kiedy okazało się że była to Lily ( będę miała sentyment do tej postaci, szkoda, że nie mieliśmy okazji jej poznać) Wydaje mi się, że Isobel musiała być bardzo związana ze siostrą skoro tak to przeżyła. Pozostaje jeszcze pytanie czemu Lily to zrobiła? Może przez rodziców? Muszę przyznać, że jestem bardzo ciekawa.
Fragment Charliego i jego siostry też był troszeczkę zaskakujący. Jestem strasznie ciekawa co stało się w jego przeszłości, że nie gada z rodzicami. Mam nadzieję, że szybko to wyjaśnisz.
Dobre jest chociaż to, że chłopak ma wsparcie w siostrze.
Chciałam jeszcze tylko wspomnieć o Scottcie, wiedziałam że on nie odpuści Isobel. Kretyn, choć z drugiej strony może czuć się wykorzystany :P
Okej rozdział cudny i bardzo doceniam jego długość, choć dla mnie mógłby być jeszcze dłuższy.
Pozdrawiam
Lili
P.S U mnie dziś pojawi się rozdział 5. Zapraszam do komentowania :)
http://balagan-uczuc.blogspot.com/
Cieszę się, że powoli zaczynasz lubić postać Isobel. Jej przeszłość, oraz osoba kryje wiele tajemnic. Nie raz cię zaskoczy. Wszystkie odpowiedzi na Twoje pytania pojawią się w odpowiednim czasie. :)
UsuńDziękuję za komentarz i pozdrawiam! ♥
Hej!
OdpowiedzUsuńZacznijmy od tego, że jestem tu nowa i musiałam nadrobić wszystko, więc wypada wszystko skomentować. Zastanawiam się jak długi wyjdzie mi ten komentarz i czy będę go musiała rozdzielić XD, Więc, co. Zaczynam.
Prolog – zacznijmy od tego, że nie umiem dobrze komentować prologów. Twój jest krótki, dla mnie to dobrze. Preferuję rozpoczęcie opowiadania w takiej postaci. Uważam, że wstęp ma zaciekawić czytelnika i wręcz zmusić go do zostania na dłużej. Twój prolog właśnie to ze mną zrobił. No i zakochałam się w ostatnich zdaniach. Są naprawdę piękne i mnie, typową miłośniczkę romansów, chwytają za serducho.
Rozdział 1 – impreza. Nienawidzę imprez, ale jak widać Isobel za nimi przepada, skoro organizuje taką u siebie w domu. Znajomi, znajomi znajomych, którzy też mają znajomych. Pewnie masa ludzi się zebrała. Charlie wydaje się miłym gościem, może tyćkę nieśmiałym? Lubię nieśmiałych chłopców, to w pewien sposób urocze. Jeśli on ma taki być — nie mam nic przeciwko, jestem nawet za! No i ja tu gadu gadu o Charliem, a do niego przeszliśmy w rozdziale. Chłopcy i ich zabawki, w tym przypadku motor <3 Pierwszy dzień w nowej szkole. Szczerze, nie zazdroszczę. Lucas wydaje się być całkiem spoko gościem. I jakie szczęście, że u mnie w liceum nie ma żadnej elity, okropna sprawa. Tak coś podejrzewałam, że Isobel jest z tej elity i od razu, gdy odszczeknęła Charliemu pomyślałam: „aha, bo wstyd się odezwać do kogoś nowego?”. Chyba jej nie lubię, na razie.
Rozdział 2 – tak bardzo lubię Charliego. A to dopiero 2 rozdział, jak na razie, jestem nim wręcz oczarowana. Fajny, normalny chłopak. Nie dziwię mu się, że tak wściekał się na Isobel, zasłużyła sobie, nie ma co. Henry jest bardzo wyrozumiały, skoro tak szybko dał chłopakowi pracę i dostosował mu godziny. Cud normalnie, takiego pracodawcy na kolanach ze świecą szukać! :). Znów przeskok do Isobel, okej, okej. Tak teraz myślę, że ona tylko gra taką wredną. Jeśli jest się nią i czyta się z jej perspektywy to nie jest tak źle. Można by przywyknąć, jeśli by się chciało. Może ktoś ją skrzywdził, dlatego taka się stała? I zakupy, grrr. Ale teraz jestem już pewna, że Isobel wcale nie jest taka, na jaką siebie kreuje.
Rozdział 3 – tak szybko jak zaczęła we mnie kiełkować sympatia do postaci Isobel, tak szybko została zgnieciona. Niby tego nie chce, ale musi, bo nudy. Co z nią jest nie tak? Szkoda mi Lucasa i bardzo się cieszę, że Charlie tak zareagował, chociaż niestety mu się oberwało. Pocieszeniem jest to, tak jak powiedział Lucas, że Scott wygląda gorzej! Swoją drogą, ciekawi mnie, co takiego o Lucasie wiedzą inni. Trapi mnie to i jak widać nie tylko mnie, bo samego chłopaka też to smuci. Mam nadzieję, że w dalszych rozdziałach się dowiem i nie zostanę zjedzona przez ciekawość.
Rozdział 4 – ja naprawdę nie rozumiem tej dziewczyny. Ona ma jakieś rozdwojenie jaźni, czy jak? Miałam podejrzenia, że to ona kiedyś była gnojona w szkole, dlatego teraz taka jest. Jednak nie trzyma mi się to kupy, ktoś, kto by wiedział jak to jest być poniżanym robiłby to innym? Trochę takie nielogiczne, egoistyczne i dla mnie, cóż, niewybaczalne. Oni dostali karę, a Scott pewnie nie, bo jest ważny w sportowym życiu szkoły, ta? Kochana sprawiedliwość. A słowa Henryego na końcu są bardzo mądre i wydaje mi się, że Charlie naprawdę, ale to naprawdę powinien się mocno nad nimi zastanowić.
Rozdział 5 – ojezuniu. To była moja pierwsza myśl, gdy czytałam pierwszą część rozdziału. Przeraziło mnie to. Gdybym miała taki kontakt z mamą pewnie nie wytrzymałabym psychicznie. Skoro tak pilnuje wagi, była kiedyś otyła, tak? Jaki mógłby być inny powód, jakaś choroba? Ale… Trzysta gram, to prawie nic! Jak można… Przepraszam, przepraszam, przepraszam, ale moja pierwsza myśl, gdy przeczytałam fragment dotyczący jej i Scotta to: „no to się zeszmaciła”. Tyle kolesia odpychała, po to by ostatecznie mu się oddać. No… kto zrozumie nastolatki? Historia Lucasa… Było mi tak smutno, gdy to czytałam. Bardzo mu współczuję, musiał straszliwie cierpieć. Musiał się ukrywać, patrzeć jak cierpi osoba, którą kocha, mając świadomość, że nie jest zdolny do tego, by jej pomóc, a potem zostać odrzuconym — nawet jeśli zostało to wyjaśnione, nie zasługiwał na to.
UsuńRozdział 6 – wiedziałam, gdy już zepsuło jej się autko wiedziałam, że to Charlie jej pomoże. Stawiałam jednak na opcję, że chłopak będzie wracał z pracy i wtedy ją spotka, a tu nie. To jeszcze w godzinach pracy ^^ Isobel się boi, wow — ona ma uczucia. Jestem tak dziwnie nastawiona do jej postaci. Lubię jej część, jakkolwiek dziwnie to brzmi. Wrednym trzeba być, aby nie dać sobie wejść na głowę, ale wiadomo są granice, które ona przekroczyła o milion milionów mil XD Ale… tu bum, nagle ZNÓW robi się miła. Cóż za zaskoczenie :3. Podejrzewam, tak jak wcześniej, że ona po prostu przy swoich „znajomych z elity” nie chce pokazać, jaka jest naprawdę, no i cóż, że lubi Charliego, przynajmniej tak troszeczkę. Już myślałam, że Isobel skoczy na niego jak tygrysica, gdy wspomniał o jej włosach, a tu nie, była w miarę spokojna. Faktycznie, jakiś postęp. Jestem tylko ciekawa jak się będzie zachowywała w stosunku do niego, przy bogatych dzieciakach. Znów go nie zna? Czy wyśmieje, bo chłopak pracuje w warsztacie?
Rozdział 7 – nasz Charlie dużo czasu poświęca Isobel, czyż nie? Biedny chłopak, sam nie wie, w co się wpakował. Ale może skończy się to dobrze? Ostatecznie, można mieć nadzieję, że Isobel się ogarnie. Czy coś w tym stylu. Lucas i Charlie zostaną chyba dobrymi przyjaciółmi, nieźle się dogadują. Interesuje mnie wątek Josha i Lucasa. Nie wiem, czy go kontynuujesz i coś ruszy jeszcze w tym kierunku? Bo tak mi szkoda Lucasa, że ojeju :c Zasługuje chłopak na odrobinę szczęścia. Za to bardzo nie lubię Scotta, przepraszam, ale zwykły frajer z niego. Isobel źle zrobiła idąc z nim do łóżka, bo ten typ jest, po prostu, obrzydliwy. O! A teraz dowiadujemy się więcej o przeszłości Charliego. Czyli to nie taki grzeczny chłopczyk, nie ma kontaktu z rodzicami i ma siostrę! Dużo nowości ^^ I znów nowe informacje, tyle, że ze strony Isobel. Szokujący rozdział. Trochę zapoznaje nas z przeszłością obydwy bohaterów. Ja chcę więcej!
To teraz szablon, który jest prosty i bardzo mi się podoba. Najważniejsze, że jest ładnie, estetycznie i czytelnie. Przecież o to chodzi : ) . Szablon ma się nijak do treści bloga, jednakże, ja zwracam dużą uwagę na szablon, bo ciężko mi czytać coś, co nie wygląda.
I zwiastun. Bardzo ładnie, bardzo ładnie :3. Ja ze swoim męczyłam się sama (z szablonem zresztą też), bo jestem za niecierpliwa, aby czekać na to, aż ktoś mi coś zrobi XD Wolę się sama pomęczyć i podenerwować :p.
Ogólnie, to wszystko mi się podoba i czytałam bloga do 3 w nocy, dopóki nie zostałam zgoniona brutalnie i kazano mi spać :c Ale wróciłam rano i dokończyłam ostatni rozdział i komentarz, który pisałam w Wordzie XD Swoją drogą, zajął mi on dwie strony i troszkę trzeciej! To jest 1 165 słów. Przepraszam, jeśli cię zanudziłam.
Pozdrawiam, czekam na ciąg dalszy i zapraszam też do siebie :D
CM Pattzy
[ http://at-your-command.blogspot.com/ ]
Jejuuuu, nawet nie wiesz, jak szeroko się uśmiechnęłam, gdy zobaczyłam taki długi komentarz. Po prostu uwielbiam czytać takie tasie,ce! Dziękuję ci za niego z całego serca! No i dziękuję za wszystkie miłe słowa. Szablon akutrat robiła mi koleżanka, bo już mi przeszła faza na robienie grafiki, aczkolwiek zwiastun robiłam sama. :)
UsuńJeszcze raz dziękuję za komentarz i pozdrawiam serdecznie! No i witam nową czytelniczkę w swoich skromnych progach. ♥
Dłuugi rozdział. Dużo informacji. Piszesz bardzo dobrze, to nie ulega najmniejszej wątpliwości, ale nie wiem tak właściwie, co sądzić o postaciach. Nie zdążyłam ich zbyt dobrze poznac :P
OdpowiedzUsuńW każdym razie odmeldowuję się, że przeczytałam.
www.w-popiolach-igrzysk.blogspot.com
Super rozdział! Może faktycznie Isobel nie jest taka zła jak wydaje się na początku. Twoje opowiadanie składa się głównie z emocji bohaterów, przynajmniej ja tak to odbieram i za to cię podziwiam. Dzięki temu całość jest pełniejsza. I można się wgłębić w psychikę bohaterów. Tak więc należą ci się wielkie brawa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, wiesz gdzie mnie znaleźć
szpiegostwo-poplaca.blogspot.com
Ojejku, bardzo Ci dziękuję za takie miłe słowa. Lubię skupiać się na sferze emocjonalnej bohaterów, więc miło jest czytać, że dobrze mi to wychodzi. <3
UsuńPozdrawiam i dziękuję za komentarz!
Przede wszystkim - kocham cię za dobranie bohaterów. Zarówno Dylan jak i Kaya świetnie spisują się w rolach głównych, a charaktery im przypisane są niesamowite. Wszystko kreujesz tak.. prawdopodobnie. Chodzi mi o to, że jesteś w tym wiarygodna i czytelnik może się wczuwać w ich sytuację, co jest dla mnie bardzo ważne. Następną sprawą jest to, że uwielbiam długie rozdziały, a twój dodatkowo jest ciekawy i dużo nam mówi. Już nie mogę się doczekac następnego. Jeśli możesz - informuj mnie.
OdpowiedzUsuńTwitter - @CALUM0AN
albo na moim blogu, na który przy okazji zapraszam - http://sinister-fanfic.blogspot.com/
PS. to "o" w nazwie twittera to zero. :)
UsuńTakże uważam, że Kaya i Dylan idealnie pasują do swoich ról. Jestem dumna z takiego doboru aktorów, haha. Bardzo Ci dziękuję za tyle przemiłych słów. To naprawdę kochane. Oczywiście będę Cię informowała. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam!
UsuńPs. Do Ciebie zajrzę jutro, mam nadzieję. :)
Dopiero tu trafiłam, ale przeczytałam wszystko i jestem pod wrażeniem. Bardzo dobre opowiadanie :) Historia Isobel- ojej... :c I co takiego zrobił Charlie? Bo nie mam żadnych pomysłów....
OdpowiedzUsuńW każdym bądź razie czekam na nn.
xoxo
Swoją drogą zapraszam do mnie. Jak nie Tobie, to może komuś innemu przypadnie do gustu :)
http://to-hell-with-love.blogspot.com/
Nic dziwnego, że Charlie tak intensywnie rozmyślał o Isobel. Co prawda wyczuwam ten ukryty w jego podświadomości powód, dla którego to robił, aczkolwiek tak czy siak nawet największego ignoranta zaciekawiłoby jej zachowanie. Fajnie, że Charlie zaczyna poniekąd rozumieć tę dziewczynę, bo nawet ja zdołałam w sobie wykrzesać dla niej kolejną porcję pozytywnych uczuć. Co do samego Charliego - uwielbiam go coraz bardziej! Jest taki przyjacielski, oddany, po prostu kochany. Oby udało mu się zaprzyjaźnić na dłużej z Lucasem, bo wydaje mi się, że będą świetnymi kumplami. Już teraz troszczą się o siebie nawzajem. Poza tym Lucas jest słodki i mam nadzieję, że spotka prawdziwą miłość, która pomoże mu zapomnieć o Joshu. Oglądanie go każdego dnia w szkole pewnie nie należy do najprzyjemniejszych rzeczy... Rozczuliło mnie to jego ostrzeżenie, jakie wystosował do Charliego w związku z Isobel. Ma chłopak rację, bo Young jest nieprzewidywalna bez względu na to, jaką przeszłość i motywy za sobą kryje. Z takimi osobami trzeba uważać cały czas.
OdpowiedzUsuńJak ja nie znoszę Scotta! -,- Co za podła menda. Dobra, nie pochwalam tego, że Isobel w chwili słabości poszła do jego domu i tak bezceremonialnie dała się zaciągnąć do łóżka, ale to wcale nie usprawiedliwia jego zachowania. Jak chcesz seksu na zawołanie, to idź sobie do burdelu, cwaniaku. Sam traktuje wszystkich dookoła jak idiotów, a potem jest zdziwiony, że ktoś inny może w ten sam sposób zwrócić się do niego. Kretyn.
Byłam zaskoczona "pojawieniem się" siostry Charliego. Myślałam, że nie utrzymuje kontaktu z rodziną, tymczasem Madison wydała mi się naprawdę miła. Mam nadzieję, że będziemy mogli lepiej ją poznać, ponieważ dzięki niej jeszcze bardziej ciekawi mnie przeszłość głównego bohatera. Oj, coś mi się widzi, że ma sporo za uszami.
Jestem totalnie zaskoczona ostatnią sceną. Nie przypuszczałam ani tego, że Isobel miała siostrę, ani tym bardziej tego, że popełniła ona samobójstwo! Czyżby właśnie teń dzień był dniem, w którym niegdyś miła i pokorna Isobel zmieniła się w zimną, na pozór bezuczuciową sukę? Takie wydarzenie zmieniłoby niejednego człowieka, więc wcale bym się nie zdziwiła. Nie miałam szans poznać Lily, mimo to robi mi się autentycznie przykro, kiedy pomyślę sobie, że się zabiła. Co takiego ją do tego skłoniło? Czyżby to przez rodziców? Jak widać nawet rocznica śmierci córki nie zrobiła na nich większego wrażenia, jak zwykle to praca okazała się ważniejsza. Jeśli Lily była tak samo kontrolowana przez matkę, to całkiem możliwe, że tego nie wytrzymała... Mam też inną teorię, nieźle pokręconą, ale na razie nie będę jej ujawniać. Zaczaję się z nią i w odpowiednim momencie sprawdzę, czy choć w minimalnym stopniu zbliżyłam się do prawdy.
Rozdział naprawdę świetny, czekam na ciąg dalszy <3
Cieszę się, że po tym rozdziale trochę zmieniłaś swoje nastawienie, co do osby Isobel. Dziewczyna, choć póki co wydaje się to nieprawdopodobne, zasługuje na cieple uczucia i współczucie. :) Scott przyczepił się do Isobel, jak rzep do psiego ogona i łatwo nie da się spławić. Niestety, ale bezmózgi tak mają. Tak myślałam, że mocno was zaskoczę, gdy okarze się, że Charlie ma siostrę. Postaram się, aby pojawiła się jeszcze kilka razy. :) Jestem ciekawa, jak brzmi Twoja pokręcona teoria, ale poczekam i miejmy nadzieję, że niebawem ją poznam. :)
UsuńBardzo dziękuję za komentarz. :*
Serio ten rozdział jest wspaniały i w końcu dowiedzieliśmy się więcej o Isabel .Na oczku myślałam że jest zimną suk ale teraz nawet ją polubiłam. Poza tym kocham Charliego
OdpowiedzUsuń*Isobel ;)
UsuńKażdy na miejscu Charliego zastanawiałby się, dlaczego Isobel potrafi być tak odmienna. No bo w końcu nie bez powodu taka jest. Na jego miejscu też byłabym tego ciekawa. W ogóle jestem ciekawa, jak będzie go traktowała w szkole. Dalej będzie taka niemiła? Może będzie go po prostu ignorować. To chyba byłoby najlepsze wyjście dla niej, jeśli nie chce się zdradzić przed innymi. ;d Ale byłam w szoku... to śmierć siostry tak ją zmieniła? Na pewno samobójstwo bliskiej osoby musiało jakoś na nią wpłynąć. Ale dlaczego to zrobiła? Może matka traktowała ją tak samo jak teraz Isobel? Nie wiem, czemu, ale to pierwsze,co przyszło mi na myśl. Jestem ciekawa, co tak naprawdę się stało. A Charlie to zrobił? I dlaczego jego siostra obwinia siebie? Przecież jej wyjazd na studia nie jest niczym złym. Ale widać po Charliem, że teraz jest inny, mądrzejszy. Mam nadzieję, że taki już pozostanie i nie wróci do przeszłości, cokolwiek wtedy robił.
OdpowiedzUsuńMasz rację, każdy byłby zaintrygowany taką dziwną osobą, jak Isobel. Masz wiele pytań, kusi mnie, żeby na nie odpowiedziec, ale wtedy nie będziesz miała niespodzianki, haha. Dobrze to ujęłaś, że Charlie się zmienił i zmądrzał. Dostał kilka ważnych lekcji od życia i ona wpłynęły na to, kim jest teraz. :)
UsuńBardzo dziękuję za komentarz i pozdrawiam!
Przeczytałam wszystko i jestem zachwycona, piszesz świetnie ,czuję się tak jakbym czytała książke :)
OdpowiedzUsuńLubie zarówno Isobel jak i Charliego, bardzo jestem ciekawego dlaczego siostra Isobel posuneła się do samobójstwa ?
I jaka jest przeszłość Charliego ?
Widać jak małym kroczkami Isobel pokazuję swoje prawdziwego oblicze Charliemu, chociaż w szkole jest naprawdę okropna !!
Z niecierpliwością czekam na następny rozdział :D
Bardzo Ci dziękuję za takie miłe słowa! ♥ No i witram nową czytelniczkę w moich skropmnych progach! Pozdrawiam!
UsuńJuż drugi raz nadrabiałam rozdziały i zbierałam się do skomentowania ich. Postanowiłam dać znać, że chociaż to cudo przeczytałam, bo nie ukrywajmy, jest naprawdę dobrze. Niestety telefon bardzo ogranicza komentowanie mi, a 7:30 wcale w tym nie pomaga i fakt że jestem już na uczelni wcale, ale nie jestem zła ani nic że mój czas poswieciłam na czytanie. Wrecz przeciwnie ogromnie się cieszę i czekam na kolejną część, ktora mam nadzieje że skomentuje już normalnie i uważnie. Trzymaj się, weny!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za takie miłe słowa. Ciesze się, ze moje opowiadanie przypadło Ci do gustu. Doskonale Cię rozumiem, ja również nie lubię komentować na telefonie. Oprócz tego, wczesna pora też temu nie sprzyja, haha. Życzę miłych wykładów, pozdrawiam! ♥ No i witam w moich skromnych progach!
UsuńTen rozdział był cudowny! Niestety mogłam przeczytać go dopiero teraz z powodów technicznych, ale to nie zmienia faktu, że jest po prostu cudowny! Świetnie mi się czytało, dowiedziałam się o bohaterach o wiele więcej... Zastanawia mnie co jeszcze masz w zanadrzu. Myślałam, że już nic mnie nie zaskoczy, a tu proszę. Isobel miała siostrę! Zastanawia mnie to, jaki miały kontakt, czy może pojawią się jakieś retrospekcje z udziałem Lily? Ponieważ jestem tego bardzo ciekawa. Zapewne przez utratę jednej z córek matka Is jest taka, a nie inna. Poniekąd jej także współczuję i staram się zrozumieć. Charlie również mnie po trochu zaskoczył. Podobała mi się jego scena z siostrą. Jego rodzina także mnie ciekawi. O!
OdpowiedzUsuńOgółem to bardzo lubię to, że uderzyłaś w temat rodzin głównych bohaterów, a nie tylko Law Law Law, jak to mówi pani profesor od polskiego. To nadaje opowiadaniu takiej realności, człowiek zaczyna się zastanawiać, a nie tylko skupia swoją uwagę na wątkach głównych postaci. Co by tu jeszcze... Lucas! Polubiłam go, mam nadzieję, że będzie pojawiał się co rozdział, ot co!
I chyba skończyłam ;) Przepraszam za długą nieobecność, ale teraz, kiedy zbliżają się święta będę miała więcej wolnego czasu. Także czekam na więcej tak dobrych rozdziałów i pozdrawiam!
Sinner z jesienia-pisane.blogspot.com
Nareszcie znalazłam czas. Natychmiast biorę się za nadrabianie. ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Lucasa, naprawdę. Jest jednym z moich ulubionych bohaterów. Zaskoczyło mnie, jak szybko Charlie odkrył prawdę i że nie zirytował się jej dwulicowością. Dobra, odrobinę był na nią zły, ale nie wściekły. To naprawdę pokazuje, jak miłym jest człowiekiem!
Charlie utrzymuje kamienny spokój wobec kogoś, kto go irytuje, ja też staram się tak nie osądzać ludzi, ale jeśli chodzi o Scotta, to niema zmiłuj! Ta scena naprawdę mnie zdenerwowała. Dobra, w sumie miał rację, jak mogła go tak wykorzystać, ale w zasadzie on zachował się trochę jak (wybacz określenie) „napalony dupek”.
No proszę, Charlie ma siostrę. Zaciekawiło mnie, o co chodzi z tą przeszłością i jego rodzicami. Mam nadzieję, że znajdę odpowiedzi w kolejnych rozdziałach.
O mamo! Czy ja śnię? Nie wierzę, to serce zaczyna się pozbywać lodowatej skorupy. Czyli to jednak nie jest kamień! Haha, nie wiem dlaczego, ale pisząc ten komentarz skojarzyła mi się scena z bajki Frozen, a dokładniej, gdy Elsa odmroziła swoją siostrę. Jak widać tutaj jest podobna sytuacja. Nie będę kłamać, wzruszyło mnie, jak rozpłakała się z tęsknoty, oraz stanęła w obronie Madison. Jej rodzice zachowali się podle, a dokładniej jej matka, mówiąc w ten sposób o tak przykrej śmierci ich własnego dziecka.
Przepraszam, z nieuwagi napisałam Madison.Oczywiście chodziło mi o Lily. :)
UsuńOmg to ci dopiero... Isobel straciła siostrę.. jeszcze w dodatku sama odebrała sobie życie.. to takie smutne i zarazem dużo wyjaśniające, aż mi gardło ścisnęło...
OdpowiedzUsuńLucas taki smutny aż miałam ochotę go przytulić.. Nadal go kocha, widać to. ;-; Nie zasłużył na takie losy ;( Może jeszcze będą ze sobą? Trzymam kciuki za nich!
Lecę do kolejnego no i chyba będę musiała zabrać się za ten angielski :D
Buziaki :*
A.