Zbliżała się godzina osiemnasta, zapadał zmrok, a ja wracałam z popołudniowego treningu. Od piruetów, wyskoków, wymyślnych figur i ponad godzinnego tańczenia prawie non-stop bolała mnie każda część ciała. Byłam wyczerpana i jedyne, o czym marzyłam, to ciepłe łóżko.
Oczywiście, jak to zwykle bywa, los zgotował dla mnie nieprzyjemną niespodziankę, przekreślając nadzieję na szybki powrót do domu. Poczułam nagłe szarpnięcie samochodem i, wystraszona, wcisnęłam hamulec. Nie było to jednak konieczne, ponieważ pojazd zaczął sam zwalniać. Przeklęłam pod nosem, kręcąc kierownicą, aby zjechać choć trochę na pobocze.
– Dlaczego ja? – szepnęłam, zerkając przez przednią szybę.
Spod maski wydobywał się biały dym. Jęknęłam i wysiadłam. Otworzyłam pokrywę i zmarszczyłam nos, próbując odgarnąć to cholerstwo, które pachniało wyjątkowo nieprzyjemnie. Nie miałam pojęcia, o co mogło chodzić, więc postanowiłam nic nie dotykać. Niestety, moja wiedza o samochodach była praktycznie zerowa.
Rozejrzałam się wkoło, czując, jak dreszcz strachu przebiega mi po plecach. Było prawie zupełnie ciemno. Tkwiłam na przedmieściach przedmieść, przeklinając swoją głupotę. Zachciało mi się jeździć bocznymi ulicami, aby uniknąć wieczornych korków. Od domu dzielił mnie spory kawałek, a w pobliżu nie widać żywej duszy. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, jak przeraźliwe zimno panowało na zewnątrz. Objęłam się ramionami, przestępując z nogi na nogę w miejscu. Westchnęłam, zamknęłam klapę samochodu i wsiadłam do środka.
Postanowiłam spróbować go odpalić, licząc, że to jakaś mała usterka. Oczywiście, nic to nie dało. Nie mogłam go pobudzić do życia, co było jednoznaczne z tym, że byłam skazana na siedzenie bez ogrzewania.
– BMW to świetny samochód, nigdy się nie psuje! – przedrzeźniałam głos mojego ojca, który doradzał mi w chwili zakupu. – Ta, jasne – prychnęłam, wyciągając z torby telefon.
Przez chwilę zastanawiałam się, do kogo ze znajomych zadzwonić, jednak po chwili wybiłam sobie ten pomysł z głowy. Nie mogłam przecież stąd odjechać i zostawić tak swojego auta. Wyszukałam więc w Google warsztaty w moim mieście i wybrałam jedną z pierwszych propozycji.
Po krótkiej rozmowie z starszym mężczyzną oraz otrzymaniu wiadomości, że pomoc przyjedzie za dziesięć minut, odetchnęłam z ulgą i oparłam głowę o zagłówek. Przymknęłam powieki i, nie wiedząc kiedy, zaczęłam odpływać w krainę snu. Zbudziłam się dopiero wtedy, gdy usłyszałam głośny klakson. Zdając sobie sprawę, że to pomoc, którą wezwałam, czym prędzej wysiadłam, stając z boku i przeczesując dłonią niesforne włosy.
Kierowca podjechał w odpowiednie miejsce, by załadować samochód na lawetę. Następnie zgasił silnik i wysiadł, podchodząc do mnie. Dopiero po chwili ujrzałam jego twarz i otworzyłam usta ze zdziwienia.
– Świetnie, jeszcze tego mi brakowało – mruknęłam.
Prawdopodobieństwo, że spotkam Charliego, było jak jeden do miliona. A jednak!
– Isobel? – spytał zaskoczony chłopak. – Co się stało z twoim samochodem?
– Nie wiem, czy wyglądam na mechanika? – prychnęłam. – To najwyraźniej twoja fucha.
Charlie zmierzył mnie spojrzeniem, po czym pokręcił głową.
– Wiesz, Isobel – syknął w moją stronę. – Niestety, ale nie wszyscy śpią na pieniądzach. Niektórzy muszą pracować. Zaskoczona? – spytał uśmiechając się chłodno. – Zresztą, co ja się będę z tobą kłócił. Skoro jesteś taka mądra, to chyba dasz sobie radę z samodzielnym powrotem do domu, prawda? – spytał, a ja zrobiłam krok w jego stronę, patrząc na niego ze strachem w oczach.
– Nie, proszę – powiedziałam, wzdychając ciężko i kładąc mu dłoń na ramieniu.
Charlie znieruchomiał, patrząc raz na moją twarz, raz na rękę spoczywającą na jego jeansowej kurtce, którą jak zwykle miał na sobie. Oderwałam dłoń jak poparzona, czując nieproszony rumieniec pojawiający się na moich policzkach. Byłam wdzięczna, że panował półmrok, dzięki czemu Charlie najprawdopodobniej tego nie zauważył. Cofnęłam się, następnie opierając o samochód, i odchrząknęłam.
– Przepraszam, nie chciałam, żeby tamte słowa tak zabrzmiały. Załatwmy to szybko – mruknęłam.
– W porządku – odpowiedział po chwili, biorąc głęboki oddech.
Poczułam na swoim ciele nagły poryw wiatru i mimowolnie zadrżałam z zimna. Nie uszło to uwadze Charliego.
– Musisz zamarzać, trzymaj, załóż to.
Podał mi swoją bluzę, którą wyciągnął z pojazdu. Spojrzałam na niego zdziwiona, a chłopak zniecierpliwiony uniósł brwi. Niepewnie wyciągnęłam dłoń w jego stronę i chwyciłam okrycie.
– Dzięki – powiedziałam cicho i przełożyłam je przez głowę.
Pachniało jego wodą kolońską i resztką płynu do płukania. Zabrałam torbę z fotela i odeszłam kilka kroków w bok. Po chwili Charlie siedział już w swoim samochodzie i przygotowywał BMW do zabrania. Kiedy wszystko było gotowe, odpalił silnik, a ja rozejrzałam się wkoło, ciekawa, czy po prostu odjedzie i zostawi mnie samą na tym pustkowiu. Wcale bym się nie zdziwiła. Nie miał żadnego powodu, aby mi pomagać.
Gdy podjechał bliżej i zatrzymał się obok mnie, nie kryłam zaskoczenia. Charlie sięgnął do drzwi od strony pasażera i otworzył je przede mną.
– Wsiadaj – polecił.
~*~
Mówiąc szczerze, nie potrafiłem wyjaśnić, dlaczego byłem dla niej taki miły. Za to wszystko, co stało się kilka dni temu, powinienem jedynie zabrać jej samochód do warsztatu i zostawić samą. Nie mówiąc już o tym, że dałem jej bluzę! Coś jednak mnie pchnęło, aby zachować się przyzwoicie. Zdecydowałem, że nie będę zniżał się do jej poziomu.
Podkręciłem ogrzewanie, widząc, jak ramiona Isobel drżą. Dziewczyna wpatrywała się w okno, a ja, czując, jak zaczyna mnie męczyć cisza miedzy nami, włączyłem radio. Uśmiechnąłem się, słysząc jedną z piosenek Arctic Monkeys. Zwiększyłem głośność i zacząłem podśpiewywać pod nosem.
– Nie cierpię tej piosenki – odezwała się nagle Isobel. – Prawie każdy kawałek z tego albumu jest świetny, jednak tę piosenkę kompletnie spieprzyli.
Spojrzałem na nią zdziwiony – nie sądziłem, że zna ten zespół. Dlatego też dopiero po chwili dotarło do mnie znaczenie jej słów.
– Żartujesz?! „Fireside” to świetny kawałek – zaoponowałem.
– Nie przemawia do mnie. – Wzruszyła ramionami.
Zaśmiałem się pod nosem, jednak nie skomentowałem. Znów zapadła cisza, lecz tym razem nie tak bardzo niezręczna. Przerwałem ją dopiero wtedy, gdy zaczęliśmy zbliżać się do warsztatu.
– Zostawimy twój samochód tutaj, a następnie odwiozę cię do domu, w porządku? – spytałem.
– Okej – odpowiedziała jedynie.
– Daj mi kluczyki do swojego auta – poprosiłem.
Kiedy dziewczyna znalazła je w torbie, ustawiłem jej auto w odpowiednim miejscu i poleciłem Isobel, aby wysiadła. Zamknąłem pojazd i powiedziałem:
– Zaraz wracam, idę się przebrać.
Byliśmy w warsztacie sami, ponieważ minęła dziewiętnasta, czyli koniec mojej pracy na dzisiaj. A Henry, jak przypuszczałem, udał się do domu. Po zamknięciu warsztatu i sprawdzeniu wszystkiego dwukrotnie, wróciłem z powrotem do brunetki. Wsiedliśmy z powrotem do służbowego samochodu. Zachowywałem się wobec niej uprzejmie, jednak nie miałem zamiaru wozić ją moim motorem. Co to, to nie.
– Nie chcę wracać do domu. Nie masz ochoty zajechać gdzieś, żeby coś zjeść? Ja stawiam, a ty wybierasz miejsce – zaproponowała nieśmiało dziewczyna.
Zastanowiłem się, będąc w głębokim szoku jej słowami. Była taka… inna. Powiedziałbym nawet, że dość miła. Ten fakt mocno mnie zdziwił i zaintrygował. Dlatego też postanowiłem wykorzystać tę okazję, licząc na to, że dostanę szansę dowiedzenia się o niej czegoś więcej. Jej dzisiejsze zachowanie sprawiło, że byłem jeszcze bardziej ciekawy jej osoby. Najwyraźniej Isobel kryła w sobie wiele niespodzianek. Ku mojemu zaskoczeniu dotarła do mnie myśl, że poczułem ciekawość względem jej osoby. Dlatego też dparłem w żartach:
– Jak oferują jedzenie za darmo, to nie mogę odmówić.
Śmiech dziewczyny, który rozległ się po moich słowach, brzmiał zupełnie inaczej niż wcześniej. Był melodyjny i głośny. Brzmiał jak prawdziwy śmiech, nie jak pogardliwy chichot, który dotychczas słyszałem. Miła odmiana.
Uśmiechając się pod nosem, wyjechałem na ulicę, kierując się w stronę swojego ulubionego baru.
~*~
Po złożeniu zamówień zajęliśmy stolik w kącie. Wewnątrz siedziało jedynie kilka osób, więc panowała cisza i spokój. Było mi to jak najbardziej na rękę, ponieważ potrzebowałem odetchnąć po całym dniu. Mimo że Isobel powiedziała, że stawia jedzenie, i tak nie pozwoliłem zapłacić za swoją porcję. Byłem na to zbyt dumny.
– Jak myślisz, kiedy będę mogła odebrać samochód? – spytała dziewczyna, spinając ciemne włosy w niesfornego koka.
Zanim odpowiedziałem, zerknąłem na nią i wybuchnąłem śmiechem, wskazując na jej głowę.
– Coś ci odstaje.
Dziewczyna zrobiła zdezorientowaną minę i dopiero po chwili zrozumiała, o co mi chodziło. Westchnęła sfrustrowana i ze złością z powrotem rozpuściła włosy.
– Jak zwykle, przeklęte kudły – warczała pod nosem, w końcu decydując się na spięcie ich w zwykłą kitkę.
– Wracając do twojego pytania, to wszystko zależy od tego, jak poważna była ta usterka. Zauważyłaś coś jeszcze oprócz dymu wydobywającego się spod maski? – spytałem.
– Nie – westchnęła.
– Dać dziewczynie samochód – westchnąłem. – Czy ty wiesz chociaż, czym jeździsz? – spytałem z kpiną w głosie.
– Oczywiście, że wiem! – fuknęła z oburzeniem.
– Okej, okej, tak się pytam, schowaj pazury – zaśmiałem się.
Zanim zdążyła odpowiedzieć, kelnerka stanęła przy naszym stoliku i postawiła na nim talerze, życząc smacznego. Z radością zabrałem się za jedzenie, czując ssący głód w brzuchu. Zamówiłem dużego burgera z podwójną porcją frytek i Spritem. Za to posiłek dziewczyny stanowił zupełne przeciwieństwo mojego. Isobel zamówiła sałatkę z jakimś lekki sosem i wodę niegazowaną.
– Naprawdę nie jesteś głodna, czy jesteś po prostu na diecie? – spytałem z rozbawieniem.
– Nie jestem głodna – mruknęła, biorąc kęs.
– Jutro mój szef pewnie obejrzy twój samochód i da znać, co jest nie tak. Wtedy mogę poinformować cię, kiedy będziesz mogła go odebrać i jaki jest koszt naprawy – powiedziałem.
– Dzięki – odrzekła.
– Nie masz za co, to moja praca – stwierdziłem, nie patrząc jej w oczy.
– Nie chodzi mi tylko o to. Też o to, że nie zostawiłeś mnie na środku pustkowia i że okazałeś mi pomoc mimo… tego wszystkiego, co się wydarzyło – rzekła nieśmiało, kręcąc głową.
– Cóż, Najwyraźniej to mnie z naszej dwójki przypadła rola miłej osoby – zaśmiałem się gorzko, a Isobel uśmiechnęła się blado.
Tego wieczora coś się między nami zmieniło. Po raz pierwszy od początku naszej znajomości znaleźliśmy wspólny grunt.
Po raz pierwszy nie skakaliśmy sobie cały czas do gardeł. Robiliśmy to jedynie co jakiś czas. A to już był postęp.
Wraz z tą myślą uśmiechnąłem się sam do siebie.
~*~
Hej kochani! Ponownie dziękuję Wam za tyle przemiłych komentarzy. Jesteście najlepszymi czytelnikami, jakich mogłam sobie wyobrazić, uwielbiam Was. Mam nadzieję, że rozdział przypadł Wam do gustu. Nastąpił mały przełom w znajomości Charliego i Isobel. Zaskoczeni? :)
Część z Was podesłała mi linki do swoich blogów. Większość z nich (gdzie nie było więcej niż 10-12 rozdziałów) dodałam do zakładek i czekają na przeczytanie. Także proszę, uzbrójcie się w cierpliwość, prędzej, czy później zostawię u was komentarz, także spokojnie.
PRZYPOMINAM O GŁOSOWANIU NA MOJE OPOWIADANIE W SONDZIE. Z GÓRY DZIĘKUJĘ Z CAŁEGO SERDUCHA! ♥
PRZYPOMINAM O GŁOSOWANIU NA MOJE OPOWIADANIE W SONDZIE. Z GÓRY DZIĘKUJĘ Z CAŁEGO SERDUCHA! ♥
Tak z innej beczki, zapraszam ponownie na mojego bloga z różnymi krótkimi historiami. Dodałam już zapowiedź jednej z nich, opis i zwiastun znajduje się na blogu: GREASEBLOW BLOGUJE Pierwszy rozdział zostanie dodany jutro. Serdecznie zapraszam i zachęcam do zaglądania, jeśli lubicie moją twórczość.
Ściskam i czekam na Wasze opinie!
Przeczytałaś/łeś? Proszę, zostaw po sobie ślad!
Od razu, gdy przeczytałam to, że Isobel zepsuł się samochód, to wiedziałam po prostu, że to Charlie do niej tam przyjedzie, no byłam tego pewna na sto procent! :D
OdpowiedzUsuńA ogólnie, to rozdział lekki i fajny, zresztą jak zwykle miło się czytało :)
Cieszę się, że tak wyjątkowo normalnie ze sobą rozmawiali, ale fajnie by było, gdyby Isobel jeszcze się nie zmieniała w grzeczną dziewczynkę tak od razu, no wisez.. I nie mogę się też doczekać poznania jej wszystkich tajemnic, ah! *_*
Zapraszam do siebie:
hidden-enemies.blogspot.com
Haha, fakt, to było do przewidzenia. Rozdział z tych lekkich i spokojnych, ale to taka cisza przed burzą, hehe. Bez obaw, Isobel nie stanie się milusia i potulna jak baranek tak z dnia na dzień. ;)
UsuńTwój blog czeka u mnie z zakładkach, aż znajdę wolną chwilę i nadrobię rozdziały. x
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam!
Ugh, czemu taki krótki? Czuję niedosyt :D
OdpowiedzUsuńJestem pozytywnie zaskoczona tym rozdziałem, jak widać Isobel potrafi zachowywać się normalnie. Charlie też postanowił nie chować urazy, za wcześniejszą sytuację i, jak widać, na dobre im to wyszło :)
Isobel i jej "nawyki żywieniowe"... przeraża mnie to, jak bardzo słucha się matki i jak się zamęcza. To jest po prostu straszne...
Czekam na następny rozdział i życzę dużodużo weny. Pozdrawiam :>
Jest odrobinę dłuższy niż poprzedni, haha. Myślę, że ja po prostu nie potrafię pisać dłuższych, takie przyzwyczajenie. :(
UsuńDziękuję za komentarz i również pozdrawiam!
no no cudowny
OdpowiedzUsuńjaki on kochany
jej jakie to śliczne
mmm już czekam na więcej
ściskam Mela :*
Ja nie mogę. Rozdział jest rewelacyjny, a jedyny mankament to, jak już wspomniały mojej poprzedniczki, jest za krótki. Stanowczo za krótki :)
OdpowiedzUsuńCzuję, że ten dzień zniszczył mur jaki między sobą wybudowali. I czuję, że od teraz będzie inaczej, nie mam pomysłu jeszcze na to co może sie stać, ale mam wrażenie, ze Isobel zmieni podejście do Charliego.
Nie pozostaje mi nic innego jak czekać na kolejny rozdział.
Pozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam do siebie, będzie mi bardzo miło jeśli zajrzysz :*
http://nim-ci-zaufam.blogspot.com/
Też się domyślałam że to właśnie Charlie tam przyjedzie i jej pomoże. Bardzo mnie zaintrygował ten rozdział,szczególnie odmiana Isobel :3
OdpowiedzUsuńCo do twojego pisania,to po prostu brak mi słów. Piszesz tak genialnie,że nie da się tego określić słowami. Jejku,kocham twój styl pisania <3
Rozdział świetny,liczę na więcej takich :*
Życzę weny i z niecierpliwością czekam za kolejny :*
WOW, odmiana Isobel mnie bardzo zaskoczyła :) Rozdział świetny
OdpowiedzUsuńDo następnego =D
Isobel jest naprawdę dziwna i nadal zastanawiam się jaka jest naprawdę, ja za bardzo nie jestem zaskoczona jej odmianą i tym że była miła dla Charliego, bo podejrzewałam, że gdyby znów zostali sami pewnie miałaby oznakę "miłosierdzia", a jednak nie spodziewałam się, że będzie chciała spędzić z nim swój wolny czas i taka propozycja padnie z jej nadętych ustek.
OdpowiedzUsuńNasz kochany Pan Mechanik jednak mnie nie zawiódł :D Kolejny raz zastanawiam się kim on właściwie jest? Bo na pewno jest miły i uczynny, jest lojalny (jesteś zaślepiona miłością do niego i nie widzę złych cech!), wręcz ma wszystkie te cechy, których brakuje Isobel, a raczej które ona próbuje w sobie zabić.
Podejrzewam również, że gdy wrócą do liceum, Charlie nie będzie już tak zaskoczony tym, że Isobel będzie księżniczka z piekła rodem, bo nie sądzę aby jej nagła przyjacielska dusza trwała cały czas.
Zastanawiam się jednak na czym będzie opierać się ich znajomość, bo fascynacja Charliego względem niej raczej nie minie, a jej chęć bycia po prostu sobą jest bardzo widoczna, gdy jest sam na sam z nim.
Oni są po prostu tak dziwni i pomieszani, brakuje im elementów układanki, a jednocześnie wydaje mi się, że gdy są razem, cały zewnętrzy świat może... po prostu iść do diabła :D
Isobel jedząca sałatę podczas gdy Charlie je hamburgera? Naprawdę nadal nie mogę sobie wyobrazić dziewczyny, która odmawiałaby sobie tejże przyjemności -_- Ja chyba jestem jedyną dziewczyną, która nie ważne jak się stara nie chudnie i nie ważne jak bardzo pragnie od hamburgerów nawet apokalipsa mnie nie odciągnie, więc podziwiam Isobel w dziecinie jedzenia :D
Ostatnio wszyscy chyba mają fazy z niezbyt długimi rozdziałami, więc ja się nie będę czepiać... tym razem ;)
Życzę dużo weny, dalszych genialnych pomysłów, co do opowiadania i dużo czasu, abyś mogła pisać, pisać i pisać! Oprócz tego, życzę Ci abyś nagle zapałała chęcią napisania naprawdę, ale to naprawdę długiego rozdziału :D
Pozdrawiam ^^
Isobel zaskoczy Cię jeszcze wiele razy, zobaczysz. :) Dokładnie, oni wydają się tak zupełnie inni, ale jak się później okaże, mają ze sobą więcej wspólnego, niż mogłoby się wydawać. Dobrze ujęłaś to, że brakuje im elementów układanki. Ich świat jest wybrakowany, chociaż na pierwszy rzut oka tego nie widać. Obojgu czegoś brakuje, a czy to znajdą, to się okaże. :)
UsuńZ tym wolnym czasem to czasami jest lepiej, czasami gorzej, także dziękuję za wszystkie życzenia, haha. x
I oczywiście bardzo dziękuję za komentarz! ♥
Skłamałaś! W jednym zdaniu na końcu - "Po raz pierwszy nie skakaliśmy sobie do gardeł". A jak się poznali? Też rozmawiali miło. Wybacz, musiałam się przyczepić! :D
OdpowiedzUsuńWszystkiego się spodziewałam, ale nie tego, że Isobel zaprosi go na obiad. Nie wiem, co wstąpiło w tą dziewczynę, ale mam nadzieję, że mimo wszystko Charlie nie da się tak łatwo złamać. Jest kulturalnym facetem i bardzo mi się podoba, że dał jej bluzę,zaproponował podwózkę, ale chyba go zabiję jeśli będzie jej ustępował i schodził z drogi. Przy nim jest w porządku dziewczyną, w szkole zołzą, która uprzykrza życie innym. I powinna dostać za to nauczkę by wiedzieć, że robi źle. I mam nadzieję, że mimo tego miłego wieczoru, Charlie nie dał zamydlić sobie oczu i nie będzie się opanowywał przed zjechaniem jej gdy zrobi lub powie coś złego. Pokładam w nim duże nadzieje;D Haha i naprawdę podoba mi się jego charakter. A co do Isobel... Zmienna jak typowa kobieta xD
A co do jedzenia, nie wiem co dziewczyny chcą od tej sałatki... Zdecydowanie smaczniejsza i zdrowsza jest sałatka, którą wzięła Isobel niż pusty, tłusty hamburger Charliego. I ja osobiście nie sądzę, że dziewczyna w ten sposób się zagładza lub katuje. Ja również wzięłabym sałatkę i to bez żadnego wybrzydzania. Tak, żryjmy hamburgery, frytki, pizzę, a potem się dziwmy, że 50% ciała to tłuszcz, a wyniki badań są poniżej krytyki :/
Pozdrawiam! ;*
W sumie masz rację, ale tak naprawdę, wtedy się praktycznie nie znali... Wiesz o co mi chodzi? XD Ale faktycznie, można się do tego przyczepić. :)
UsuńCharlie nie jest głupi, bez obaw, haha. Z tą uwagą o jedzeniu, nie mogę się nie zgodzić. Ja również wybrałabym raczej sałatkę, chyba, że naszłaby mnie mega ochota na coś niezdrowego. :)
Fajnie i lekko mi się czytało ten rozdział. Masz w sobie coś, dzięki czemu piszesz bardzo składnie i nie trzeba dwa razy czytać, aby zrozumieć sens. :)
OdpowiedzUsuńGartuluję cudnego opowiadania i czekam niecierpliwie na next. :*
opowiadanie-dree.blogspot.com
/Dree.
TA takie dziwne, a zarazem fajne kiedy Isobel i Charlie są dla siebie mili awww dajcie mi takiego chłopaka!
OdpowiedzUsuń@himyliam
O prosze! :D Jestem pozytywnie zaskoczona :D
OdpowiedzUsuńSprawiasz, że coraz bardziej lubię Isobel. Kurcze, ona jest czarownicą, że umie tak zaczarować człowieka. Zmienia moje zdanie o niej samej z każdym kolejnym rozdziałem.
OdpowiedzUsuńJak zepsuł się ten samochód to pomyślałam o Charliem <3, wiedziałam, że to on przyjedzie. ON JEST SUPER <3 :P
Ogólnie rzecz biorąc rozdział wspaniały, lekki i czasem nawet zabawny. Jestem ciekawa, co będzie dalej. Dodaj kolejną część jak najszybciej :)
Ty jesteś wspaniałą autorką, my tylko komentujemy wspaniałe dzieło.
Pozdrawiam
Lili
Dokładnie, Isobel ma w sobie to coś, co potrafi doprowadzić człowieka do krawędzi. Raz jest taka, raz taka. Nie nadążysz haha.
UsuńBardzo dziękuję za takie przemiłe słowa! <3
Nie ma za co :)
UsuńU mnie także pojawił się nowy rozdział. Zapraszam
Uu, widzę że coś się kroi. Isobel zaczyna się zachowywać jak człowiek w towarzystwie Charliego. Może jeszcze nie jest stracona ;) Tym bardziej, że wzbudza we mnie niejaką litość posiadaniem tak bezwzględnej matki. W sumie wiadome było, że wreszcie znajdą wspólny język, ale nie sądziłam, że stanie się to tak szybko. Ale to jak do tego doprowadziłaś było świetnym pomysłem. Trochę zaskoczyła mnie dziewczyna kiedy wyjechała z tym zaproszeniem na obiad, ale kto ją tam wie ^^
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy ja bym nigdy tego nie napisała, bo nie za bardzo potrafię pisać o miłości i współczesnym świecie. Dlatego pochwalam wszystkich, którym się to udaje. A jeśli komuś udaje się to tak dobrze jak tobie to oddaję cześć. ;)
Życzę po raz kolejny masę weny ;)
Buziaki, Inna :3
Ojejku, bardzo dziękuję, że tak uważasz, za wszystkie miłe słowa i za komentarz. Również życzę weny i pozdrawiam! ♥
UsuńNadal nie jestem przekonana co do Isobel. Była inna, zdecydowanie inna w tym rozdziale. Zobaczyliśmy jej inną stronę, ale mimo wszystko, nie ufam jej i myślę, że jeszcze nie raz wszystko spieprzy. Teraz mogła być miła dla niego tylko dlatego, że nie zostawił jej na tej ulicy, a w szkole znowu zacznie bawić się w złe suczysko.
OdpowiedzUsuńZdziwiło mnie z lekka zachowanie Charliego, ale z drugiej strony jestem z niego dumna, że nie zniżył się do jej poziomu i jednak jej pomógł bez żadnego wyzywania itd. Uwielbiam go! No po prostu kocham, ubóstwiam i w ogóle. Jest świetny, dajcie mi takiego chłopaka! Ach, mam nadzieję, że nie zrobi się z niego taki mięczak i nie zacznie ganiać za Isobel. Wolałabym, żeby to ona uganiała się za nim. Byłoby zabawniej i ciekawiej. Miła odmiana.
Bardzo fajny rozdział. Szybko przeczytałam i teraz pozostaje mi tylko czekać na ciąg dalszy. ;)
Ściskam!
disaster-fanfic.blogspot.com
Spokojnie, Charlie to mądry chłopak, nie da sobie w kasze dmuchać, haha. :) Dziękuję za wszystkie miłe słowa i pozdrawiam!
UsuńOstatnio zaniedbałam blogosferę...
OdpowiedzUsuńCo do poprzedniego (5)
Odrobinę przeraziło mnie zachowanie matki Isobel. To tylko trzysta gram...
Jej zachowanie trochę mnie zszokowało, tego chyba się nie spodziewałam. No nic każdy ma inną metodę na odstresowanie. ;D Jak ty świetnie wszystko opisujesz, aż mam ochotę płakać, czemu nie potrafię równie pięknie pisać. [*]
Nareszcie moja ciekawość została zaspokojona i poznałam historię Lucasa. Biedak. Z drugiej strony jednak, Josh mógł walczyć... Głowa do góry Lucas!
Rozdział (6)
To było miłe ze strony Charliego. Jak można dokuczać komuś tak uroczemu?
Czyżby coś zaczynało iskrzyć? ;) Szokująca zmiana w postawie Isobel. Podoba mi się. Jednak myślę, że zrozumiesz moje delikatne uprzedzenie co do niej. Jakoś tak w szkole wstępuje w nią demon popularności.
Rozdział czyta się lekko. Zdania są bogate i bezbłędne. Masz naprawdę piękny styl.
Pozdrawiam gorąco!
Dokładnie, niektórzy w takich chwilach idą się upić, inni ryczą w poduszkę, a Isobel szuka pocieszenia w ramionach dupka, jakim jest Scott. Co poradzisz? Przestań, wcale nie piszę tak pięknie. Uwierz w swoje umiejętności, naprawdę. Z resztą, z doświadczenia wiem, że im więcej piszesz, tym lepiej Ci to wychodzi. Musiałabyś zobaczyć moje teksty pisane trzy, czy cztery lata temu, haha. XDD
UsuńPozdrawiam również i dziękuję za komentarz. :)
W końcu przeczytałam całego bloga. Podoba mi się cała historia i sposób, w jaki ją opisujesz. Wszyscy bohaterowie są realistycznie opisani i w ogóle. Uwielbiam Isobel jako bohaterkę. Nie chciałabym spotkać się z nią w rzeczywistym świecie, ale zdecydowanie jest osobą, o której chce się czytać. W końcu nie bez powodu jest tak wredna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie --> http://essence-of-spark.blogspot.com/
Sparks ;)
Bardzo dziękuję za komentarz i wszystkie miłe słowa. ♥
UsuńMoże to okrutne, ale szeroko się uśmiechnęłam, kiedy samochód Isobel po prostu odmówił posłuszeństwa, a dziewczyna została bez środka lokomocji na jakimś totalnym zadupiu. Wspominałam Ci już kilka razy, że raz ją lubię, a raz nie znoszę, więc generalnie moje uczucia wobec tej bohaterki są mieszane, niemniej uznałam, że należy jej się kara za to ostatnie zachowanie. Jak widać dopadła ją karma, chociaż i tak była wyjątkowo łaskawa, zwłaszcza iż od razu się domyśliłam, że kłopoty z autem doprowadzą do kolejnego, w zasadzie niechcianego spotkania z Charliem. No i się nie pomyliłam. Oboje byli zaskoczeni i niezadowoleni swoim widokiem, mimo to miałam nadzieję, że jakoś uda im się dojść do porozumienia. Isobel omal tego nie zepsuła, naskakując na Charliego oczywiście bez większego powodu, na szczęście szybko się ogarnęła i zrozumiała, że chłopak chce jej po prostu pomóc. Wiesz, naprawdę go podziwiam. Większość na jego miejscu zachowałaby się tak, jak to opisał w myślach: odholowaliby zepsuty samochód do warsztatu, bo w końcu to należy do obowiązków mechanika, a następnie pozwoliliby Isobel na samotne poszukiwania drogi powrotnej do domu, nie zważając na zimno. Tymczasem Charlie najpierw podarował ją swoją bluzę, a później zaproponował transport. Jak dobrze, że Isobel miała akurat przebłysk człowieczeństwa i doceniła ten gest, zapraszając chłopaka na kolację. Mojej uwadze nie umknęła ta cała sałatka, którą zamówiła... No, talerzem zieleniny z pewnością się nie naje, ale za to nie przytyje, czym nie ściągnie na siebie wyrzutów sumienia i wyzwisk matki. Boże, jak ja jej w tym współczuję. Tak czy siak bardzo mi się podobała ta scena w barze, po raz kolejny zobaczyliśmy Isobel jako zwykłą, sympatyczną dziewczynę. Wielka szkoda, że nie zachowuje się tak na co dzień, tak właściwie Charlie ma olbrzymie szczęście, mogąc ją oglądać w takim wydaniu. Albo po prostu wzbudził w niej aż takie zaufanie, co się chwali.
OdpowiedzUsuńCiekawe, co wydarzy się dalej, bo ten rozdział jest świetny :) Pozdrawiam i życzę weny <3
Ach, jesteś zła! Haha, ale masz rację, należało się to Isobel. Karma i tyle, dokładnie. Charlie to złoty chłopak, więc to nie w jego stylu byłoby zostawić biedną dziewczynę na pastwę losu. Miejmy nadzieję, że dzięki Charliemu, bliżej poznamy Isobel od tej dobrej strony. :)
UsuńBardzo dziękuję za komentarz, również życzę weny i pozdrawiam!
Zajebisty rozdział :D
OdpowiedzUsuńDużo się dzieję, jak widać Charlie to świetny facet. Mam nadzieję że Isobel schowa choć na chwilę swoje pazurki. To znaczy, rozumiem że w towarzystwie nie zmieni sie w aniołka no ale po prostu żal mi chłopaka. :)
Całość świetna jak zawsze. Pozdrawiam ciepło, życzę dużo weny :P
Wspaniały rozdział! Zresztą jak wcześniejsze :)
OdpowiedzUsuńNareszcie jest odmiana w ich znajomości. Charlie poznaje nową, inną Isobel, ale wydaje mi się że nie na długo. Gdy wrócą do szkoły ona znów pokaże swe prawdziwe oblicze.
Chociaż może kiedyś właśnie dzięki Charliemu zrozumie że nie watro być tą suką, że watro odsłonić swoje prawdziwe "ja"?
Czekam na następny i pozdrawiam :*
Miejmy nadzieję, że Isobel przejrzy dzięki niemu na oczy. Bardzo dziękuję za komentarz i również pozdrawiam! ♥
UsuńPrzepraszam za tak długą nieobecność tutaj, ale miałam tyle roboty, że musiałam na jakiś czas odłożyć na bok blogową sferę :) Ale jestem!!
OdpowiedzUsuńNadrobiłam ten, jak i poprzedni rozdział i muszę przyznać, że oba bardzo mi się podobały. Cieszę się, że przybliżyłaś historię Lucasa - to naprawdę bardzo smutne co go spotkało. Ale niestety tacy ludzie jak Scott istnieją i nie potrafią uszanować innego życia innych. Wszystko musi być tak, jak chce on. Jednak mam nadzieję, że jego rządy niedługo zgasną :D
Hmm. Całkiem normalny rozdział. Bez kłótni, z miłymi rozmowami. Jestem zdziwiona, że Charlie zgodził się na to jedzenie z Isobel, ale jak widać dziewczyna niesamowicie musi na niego działać :D
Co do Isobel. Zastanawiam się nad jej przeszłością. Dlaczego tak bardzo przestrzega, by za dużo nie jeść. Przecież to nic złego, że czasem zje się więcej, przytyje kilogram czy dwa. Jestem bardzo ciekawa co takiego miało miejsce, że ona i jej matka tak bardzo pilnują wagi.
Dzisiaj poznałam dobre oblicze Isobel. Zastanawiam się na ile to gra, a na ile ona sama.
Czekam na kolejny.
Pozdrawiam!! :)
Wybaczam, ważne, że do nas wróciłaś. <3 Z resztą, wszyscy wiemy, że poza blogowym światem, istnieje ten realny, dużo ważniejszy.
UsuńPrzeszłość Isobel ujawni się troszeczkę w następnym rozdziale, jednak nie całkowicie. Specjalnie trzymam was w niepewności, hihi.
Pozdrawiam również i bardzo dziękuję za komentarz. :*
Obiecuję nadrobić rozdziały u ciebie, ale nie wiem, w którym momencie to nastąpi, może w święta, może podczas przerwy po sesji a pomiędzy semestrem letnim. Studiowanie dwóch kierunków zajmuje mi niemal cały wolny czas, dlatego zwyczajnie nie mam kiedy pozwolić sobie na to, by spokojnie usiąść i nadrobić. Tymczasem obiecuję być z Tobą na bieżąco z krótkimi opowiadaniami na drugim blogu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Spokojnie, doskonale Cię rozumiem. Studia są na pierwszym miejscu. Nie pozostaje mi nic innego, jak czekać na Twoje opinie, na moim drugim blogu. Cieszę się, że zdecydowałaś się ze mną zostać. Pozdrawiam również! <3
UsuńŁyknęłam te sześć rozdziałów w wannie. W sumie nie wiem po co ta informacja, ale dlaczego by nie powiedzieć prawdy ;) Może zacznę od początku? Okej, zaczynam, ale z góry mówię, że komentarz nie będzie ani długi, ani treściwy.
OdpowiedzUsuńDo przeczytania zachęcił mnie szablon z Dylanem. Uwielbiam go, na prawdę! Mam gościa nawet na tapecie w laptopie! Dodatkowo bardzo podoba mi się imię Charlie. Zaczęłam spodziewając się cudów i prawdę mówiąc nie skończyłam zawiedziona! Lubię takie niebanalne opowiadania. Dodatkowo styl pisania jest przyjemny w odbiorze, a ship godzien shippowania. Miłość, nienawiść, ach, na myśl przychodzi Klaroline z Vampire Diaries. Z resztą nieważne ;]
Ostrzegałam nienormalność tej opinii!
Postać Isobel polubiłam już mniej, notabene staram się ją zrozumieć. Najbardziej drażni mnie matka dziewczyny. Kobieto, zluzuj majty!
Współczuję Isobel pod tym względem, ale to nie usprawiedliwia jej zadzierania nosa. Nie lubię tego. Niemniej podobała mi się w tym rozdziale. Fajnie poczytać o głównych bohaterach, gdy nie skaczą sobie do gardeł. Są razem nawet... Słodcy? Sytuacja z bluzą była taka pospolita, jednak mnie kupiłaś!
Także ten, czekam na ciąg dalszy, z pewnością przeczytam i obiecuję, że również w wannie ;D
Na koniec zaproszę do siebie. Może lubisz opowiadania o One Direction? Właśnie zaczynam, mam aż prolog, wow! O tym w spamie.
Pozdrawiam i życzę weny, Sinner
Ja też uwielbiam czytać siedząc w wannie! ♥ No i podzielam Twoją miłość do Dylana i shippowanie Klaroline, haha. Mamy dużo wspólnego!
UsuńŚwietny komentarz, naprawdę. Wywołałaś uśmiech na mojej twarzy. Bardzo Ci dziękuję. :D
Mam nadzieję, że dzisiaj uda mi się przeczytać prolog u Ciebie. Dziękuję i również życzę weny. :)
Oo, autko jej się zepsuło, niedobrze. :d haha, ale niezły zbieg okoliczności, że akurat Charlie przyjechał z pomocą. Ale coś czuję, że Isobel tylko gdy są sami jest taka miła, a w szkole znów okaże mu swoją drugą twarz. W ogóle ciekawe, czy tym razem do niej podejdzie, uznając, że mogą już normalnie rozmawiać, czy będzie wolał trzymać się z daleka. Ech... ale wkurzające jest to jej zmienne zachowanie. :d Na miejscu Charliego nawet bym się do niej już nie zbliżała. :D
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Charliego, być może nastąpi jakiś przełom w ich relacjach, ale wydaje mi się, ze Isobel jeszcze kilkakrotnie go zrani. Jej reputacja nie może być naruszona, a przecież lepiej być zimną suką. Szkoda, bo Isobel naprawdę umie być czarującą osobą.
OdpowiedzUsuńW momencie gdy zepsuł się jej samochód, wiedziałam, że Ch. się tam pojawi. przeznaczenie xd liczę, ze szybko nie zaprzepaszczą tego, co się między nimi narodziło. Są rzeczy ważniejsze niż popularność i znajomi z bogatych domów :)
Pozdrawiam!
Piszesz świetne rozdziały..podziwiam..
OdpowiedzUsuńPo prostu jesteś najlepsza. Wcześniej nie pisałam nic bo dopiero dzisiaj wszystkie rozdziały przeczytałam.. <3
@PPatryczeczek
Isobel w końcu pokazała choć trochę swoje prawdziwe JA, cieszę się ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny.
Pozdrawiam i życzę weny <3
teraz to już nic nie rozumiem... Isobel ma jakieś wahania nastroju czy co? Ale i tak 100000000000 razy bardziej lubię ją taką niż jak zgrywa jędze. Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału XD
OdpowiedzUsuńPS
o co chodzi jej z tą wagą?!
Teraz postaram się napisać coś z sensem.. znaczy skomentować z sensem ale rzadko mi to wychodzi ;(
OdpowiedzUsuńSkomentowałam prolog, ale moj komentarz nie wyrażał takich uczuć,jakie mam teraz po przeczytaniu wszystkiego co znalazło się na twoim cudownym blogu. Przed pisaniem czegokolwiek powinnam wszystko napisać na kartce aby o niczym nie zapomnieć, ale jestem za leniwa, może uda mi się tak ;p
Zacznę od tego, że nie jestem miłośniczką zwykłych opowiadań (takich, które nie zawierają wątków fantastycznych.), może to dlatego, że nie ma w nich nic ciekawego, po przeczytaniu tych wszystkich rozdziałów, które znajdują się na twoim blogu zmieniam zdanie. Piszesz takim lekkim językiem, że czyta się to bardzo szybko a to dla osoby, która pisze cokolwiek jest bardzo przydatną zdolnością bo dzięki temu bardzo szybko zdobywa nowych czytelników i w ogolę. Teraz nie jestem zaskoczona widząc liczbę komentarzy pod postami i obserwujących.
Historia jest bardzo ciekawa i niecodzienna za co dostajesz ode mnie ogromnego plusa i ten piękny cytat przewodni, coś mi mówi, że pochodzi z "Miasta kości", oczywiście mogę się mylić.
Kolejny plus, za cudownych bohaterów: Dylan i Kaya, tak bardzo ich uwielbiam i wcale nie jestem zaskoczona, czytając, że w końcu znaleźli wspólny język, chociaż na początku nie przepadałam za Isobel, ale coś w środku mówiło mi, że musiała przeżyć straszne rzeczy, skoro zachowuje się tak a nie inaczej. Oboje z Charli'em będą stanowili piękną parę... wiem to. Co mogę powiedzieć, oprócz tego, że twój blog jak najbardziej przypadł mi do gustu? Będę tu wpadać częściej i czytać a potem komentować. Musisz mi wybaczyć, że nie zostawiałam komentarzy pod każdym rozdziałem, ale nie mogłam się doczekać co będzie dalej i czytałam i czytałam ;)
Życzę pani dużo weny, pomysłów na kolejne posty, aby wszystko toczyło się po twojej myśli, również tego aby każda osoba, która czyta tego bloga zostawiała komentarz.
Pozdrawiam i zapraszam do siebie:
http://last-avenger.blogspot.com
cassty
Awhh, bardzo Ci dziękuję za tyle przemiłych słów. Cieszę się, że mój blog sprawił, że zmieniłaś zdanie, co do "zwyczajnych blogów" , haha. To bardzo miłe. ♥ Cytat pochodzi z "Pamiętników Wampirów", przynajmniej tak twierdziły Google. :) Cudownie czytać, jak ktoś sądzi, że Charlie z Isobel będą stanowili piękną parę. Ja również tak sądzę. Dziękuję za ten cudowny komentarz. ♥
UsuńTwój blog dodałam do zakładek i jak znajdę więcej czasu to przeczytam wszystkie rozdziały. Ale od razu mówię, że może mi to niestety trochę zająć. :(
Już od dawna zabierałam się do przeczytania twojego bloga. Mnóstwo osób go polecało, a ja kiedy zobaczyłam go pierwszy raz od razu zaobserwowałam. :) Potem dość długo zbierałam się do przeczytania, ale dziś usiadłam i historia Isobel i Charlie'ego bardzo mnie wciągnęła. Przeczytałam wszystko w 20 minut, nie przerywając ani na chwilę. Mam nadzieję, że już niedługo pojawi się kolejny rozdział, bo od teraz będę regularnie zaglądać i sprawdzać, czy coś wstawiłaś. Jak na razie zapraszam do mnie i mam nadzieję, że nie zniechęci Cię duża liczba opublikowanych już rozdziałów ;)
OdpowiedzUsuńOpowiadania Książkoholiczki
Pffff... I oczywiście jak zawsze o czymś zapomniałam :D Mianowicie zapomniałam wspomnieć, że bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo i jeszcze raz bardzo podoba mi się niesamowita postać Lucasa. Muszę się przyznać, że uwielbiam takie motywy, właśnie, że ktoś jest gejem, a nie tylko związki damsko-męski, których jest od groma. I możesz na mnie liczyć, że będę czytać, ponieważ muszę wiedzieć co dalej stanie się Lucasem :*
UsuńNaprawdę mnóstwo osób polecało mojego bloga? :o Jejku, ja mi miło to czytać! <3 Kolejna fanka Lucasa, haha. Muszę zadbać, aby pojawiało się go więcej, skoro tak go uwielbiacie. U Ciebie na blogu zauważyłam, że zaczęłaś pisać nowe opowiadanie, więc jak znajdę wolną chwilę (mam nadzieję, że w weekend) to nadrobię prolog i pierwszy rozdział, a następnie skomentuję. Pozdrawiam! ♥
UsuńŁooohoohooo kto by się tego spodziewał!
OdpowiedzUsuńNo powaliłaś mnie na kolana Kochanie, aż nie wiem co napisać. Jednak ta Isobel nie jest taka zła jakby się mogło wydawać. Choć z drugiej strony.. może być też tak cwana i.. bezczelna.. Ale to się okaże! Świetnie to wykombinowałaś. Aczkolwiek powiem, że brakuje mi Lucasa.. przepraszam, ale ja go po prostu kocham! <3
Mam nadzieję że niedługo się tu pokaże :)
Czekam na kolejny i życzę kuuupę weny!
Na Lucasa niestety będziesz musiała poczekać aż do 9 rozdziału i nie będzie go zbyt wiele. :c Ale postaram się, aby niebawem miał jakąś większą rolę, bo zauważyłam, że cieszy się dużą sympatią wśród was. :)
UsuńDziękuję za komentarz. ;*
Nie wiem co już myśleć o Isobel, naprawdę. Bardzo podoba mi się twój rozdział, jest ciekawy ;) Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału!!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za takie opóźnienie, ale nie potrafię się zebrać do komentowania. Chciałam dzisiaj zostawić komentarze na wszystkich blogach, jakie mam do nadrobienia, ale jakoś czarno to widzę. Zbliża się godzina piętnasta, a ja jedynie mam ochotę, żeby zrobić sobie herbatę i poczytać przy kominku. Ach, ta wczesnozimowa pogoda bez śniegu mnie dobija.
OdpowiedzUsuńW tym rozdziale odrobinę współczuję Isobel (w ogóle niedawno mi się przypomniało, że czytałam książkę Nevermore, gdzie główna bohaterka też nosiła takie imię). Sama wiem, jakim bólem potrafi być auto, które nagle zatrzymuje Ci się nie wiadomo gdzie, a potem czeka się długie godziny na pomoc drogową, której wyjątkowo się nigdy nie spieszy (szczególnie w deszcz, śnieg lub zawieję). Więc obdarowałam Isobel odrobiną współczucia.
A Charlie jest strasznie kochaną osobą! Potrafi być miły nawet wobec tak (delikatnie mówiąc)wrednej osoby. Coraz bardziej go lubię w Twoim opowiadaniu i zdecydowanie jest najbardziej pozytywną postacią. Takiego człowieka aż chciałabym poznać. Za jakiego postać masz wieeelkiego plusa.
Scena podczas tego obiadu też mi się podobała. Była taka lekka, aż się uśmiechałam, czytając ich wymianę zdać i przekomarzania. Widać, że ich znajomość małymi kroczkami zaczyna się ocieplać. Jestem ciekawa, jak zareagowaliby ich znajomi, widząc takie spoufalanie się pomiędzy osobami z zupełnie innych grup. Podejrzewam, że przyjaciółki Isobel zachwycone by nie były. Zresztą Lucas też nie... ;d
Pozdrawiam i życzę weny,
lekko spóźniona Alathea
PS Nie wiem, czy wspominałam, ale śliczny szablon! <3
Charliego się nie da nie kochać. Ja również lubię go najbardziej z całego opowiadania, przynajmniej póki co. :D Oj tak, masz rację, jeśli wyjdzie na jaw, że Isobel jest miła i to w dodatku wobec Charliego to... Oooo, będzie jazda, haha. XD
UsuńRównież pozdrawiam i życzę weno, no i dziękuję za komentarz! <3
Jej, przeczytałam wszystko nieco zbyt szybko. o.O Serio, strasznie mnie wciągnęło i nie mogłam oderwać nosa od ekranu ;) Bardzo polubiłam Charliego - jest takim dobrym duchem. Ale jak wtedy przywalił tamtemu bałwanowi... No nieźle powiem. Potrafi też być ostry ^^
OdpowiedzUsuńZ początku nie lubiłam Isobel, ale zaczynam się do niej przekonywać. Bo w tym rozdziale nie była taka wredna ;)
Czekam na kolejny rozdział. Weny!
Pozdrawiam, Elvira Q :*
Charlie kryje też tą gorszą, mroczną stronę. Ma swojego prywatnego demona, z resztą jak każdy człowiek. :)
UsuńBardzo dziękuję za komentarz :*
Świetne! Chociaż nie ukrywam że wolę Isobel jak jest wredna. To bylo zupełnie coś innego i niespodziewanego także WOW!!!
OdpowiedzUsuńZapraszam
szpiegostwo-poplaca.blogspot.com
Szkoda, że tak krótko bo się wciągnęłam!
OdpowiedzUsuńLubię twoje opowiadanie bardzo, bardzo ♥
Jakoś tak trafia prosto do mnie!
Nie wierzę, że Isobel nie lubi Fireside! Przecież to bluźnierstwo! ;)
Pozdrawiam ciepło! ;*
Wspaniały rozdział :) Czekam na kolejny, pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę podobał mi się ten rozdział. Czytało się przyjemnie i lekko. Pojawiło sie kilka literówe, ale kto ich nie popełnia. W sumie jak tak patrzę, to dociera do mnie, że nie powinienem ci nic więcej wytykać, bo sam nie grzeszę perfekcjinizmem :D
OdpowiedzUsuńAle do meritum... Jak wspomniałem, cyztało się lekko, a to za sprawą rozwijającej się akcji. Miałem wrażenie jednak, jakby Isobel była miła z przymusu, a spędzanie czasu z Charliem było rodzajem pokuty za swoje grzeszki. Swoją drogą Charlie, choć logicznie myślący cżłek, wydał mi się straszliwie naiwny, godząc się na wieczór w jej towarzystwie. Osobiście, zapytałbym wpierw dlaczego ta zachowywała się tak dwulicowo. Z drugiej strony, Isobel sprawia wrażenie zmęczonej życiem. To pewnie ma związek z tematem jej wagi, któy pewnie rozwiniesz w kolejnych rozdziałach.
Bardzo cieszy, że twój styl się rozwija i dodajesz sporo nowości do słownika :D
Pozdrawiam serdecznie i życze weny!
OMG! No to ci niespodzianka! Czyżby przypadek? Nope nie sądzę xD
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział! W końcu poznaliśmy prawdziwą choć nie do końca Is ^^ Podoba mi się w takim wydaniu. Oby więcej takich chwil z nimi. Chociaż i tak wiem, że następnego dnia ponownie zrani Charliego no ale cóż jak to się mówi małymi kroczkami do celu ;)
Lecę do kolejnego kochana :*
Buziaki :*
A.
:# cudo nic dodac nic ujac XP
OdpowiedzUsuń