19.10.2014

#2 Historia zatacza koło


Kiedy wychodziłem ze szkoły, mój umysł wciąż zaprzątał obraz Isobel. Wspomnienie jej zimnego spojrzenia, którym mnie obdarzyła. Jakbym był niczym. Nic nieznaczącym śmieciem. Ogarnęła mnie tak duża dezorientacja, że nie wiedziałem już sam, co było prawdą, a co nie. Kim była ta dziewczyna? Czy rozmowa, którą odbyliśmy dwa dni temu, to tylko jakiś głupi sen? Pomyłką? Dlaczego Isobel zachowywała się tak, jakby mnie nie znała?
Z tego, co zrozumiałem, należała do kręgu śmietanki towarzyskiej. Do tej całej elity. I była osobą, od której lepiej trzymać się z daleka, nie wchodzić jej w drogę. Jednym słowem, reprezentowała wszystko, czym najbardziej gardziłem w ludziach. Nie mogłem uwierzyć w to, jakim głupcem byłem, myśląc, że taka piękna dziewczyna naprawdę mogłaby okazać się w porządku.
- Idiota – warknąłem pod nosem, zaciskając usta i kręcąc głową.
Nałożyłem kask i wsiadłem na motor, odpalając go. Silnik obudził się do życia z przyjemnym dla uszu dźwiękiem.
Wyjechałem z parkingu, przyspieszając na prostej drodze. Jechałem szybko podmiejskimi ulicami, aby nie musieć stać w korkach. W tym momencie istniałem tylko ja i droga przede mną. Nic więcej. W końcu zacząłem zwalniać, czując, jak nagła złość, która mnie ogarnęła, opuszcza mnie. Napięte dotychczas mięśnie rozluźniły się, a oddech się unormował.
Rozejrzałem się na boki, aby zorientować się, gdzie byłem. Wciąż znajdowałem się na przedmieściach, jednak bliżej centrum miasta niż wcześniej. Skręciłem w lewo, kierując się do swojego mieszkania. Kiedy mijałem różne stare budynki, nagle coś przykuło moją uwagę. Duży napis „Poszukujesz pracy?” sprawił, że zwolniłem prędkość i wjechałem na podjazd warsztatu samochodowego. Zatrzymałem motor i postawiłem go z boku budynku, który swoją drogą chyba dawno nie widział się z farbą.
Wszedłem do środka i rozejrzałem się wkoło. Zobaczyłem mnóstwo narzędzi oraz części.. W powietrzu unosił się zapach smaru i piwa.
– W czym mogę pomóc? – spytał mężczyzna, który wyłonił się spod pojazdu stojącego na środku pomieszczenia.
Na oko wyglądał mi na pięćdziesiąt parę lat, był umięśniony, a na brodzie widniał kilkudniowy zarost. Jego błękitne oczy patrzyły na mnie uważnie, a na ustach błąkał się uśmiech.
– Uhm, zauważyłem ten napis. – Machnąłem ręką w nieokreślonym kierunku. – Szuka pan pracownika? – spytałem.
– Tak, ale takiego, co zna się na rzeczy – mruknął, pocierając dłonią spoconą twarz. – Wiesz coś o samochodach, chłopcze?
– To i owo – przyznałem.
Miałem nadzieję, że uda mi się dostać tę pracę. Lubiłem majsterkować, chociaż od jakiegoś czasu skupiałem się tylko na motorze, jednak wciąż pamiętałem, co robi się przy samochodach. Nie wspomnę o kwestii finansowej, bo moje fundusze szybko zaczną się kurczyć, jeśli nie znajdę pracy.
– Jak masz na imię? – spytał, ściągając rękawiczki.
– Charlie.
– Henry, miło mi cię poznać – powiedział, wymieniając się ze mną uściskiem dłoni. – W takim razie, Charlie, pokaż, co potrafisz. – Podał mi rękawiczki.
Po godzinie intensywnego myślenia, dokręcania części i przekleństw rzucanych pod nosem, Henry powiedział do mnie:
– Dobra, młody, wystarczy – powiedział, a ja odetchnąłem z ulgą, ściągając rękawiczki i ocierając pot z czoła rąbkiem koszulki. – Przypomnisz sobie kilka rzeczy i będzie dobrze. Jeszcze będą z ciebie ludzie – powiedział, śmiejąc się głębokim głosem, i poklepał mnie po ramieniu.
– Dziękuję panu – powiedziałem z wdzięcznością, czując, jak ogarnia mnie ulga.
Jedno zmartwienie mniej.
– Mów mi Henry, przez „pan” czuję się stary – powiedział, wyciągając papierosa z kieszeni. – Domyślam się, że się uczysz, więc możesz pracować popołudniami i w weekendy. Co ty na to, żebyś przychodził w poniedziałek, środę i czwartek na szesnastą, na trzy lub cztery godziny, a w sobotę około dwunastej do siedemnastej?
– Pasuje. – Skinąłem głową.
Byłem gotowy się zgodzić na jakiekolwiek godziny pracy, tym bardziej, że stawka, jaką Henry zaproponował, okazała się bardzo dobra.
– To widzimy się jutro o szesnastej – powiedział Henry, otwierając butelkę coli ze starej lodówki.
– Oczywiście – potwierdziłem i uśmiechnąłem się szeroko. – Do zobaczenia! – powiedziałem i wyszedłem na zewnątrz.
Będąc już poza zasięgiem wzroku Henry`ego, jak skończony debil wyskoczyłem do góry i zacisnąłem pięści w geście zwycięstwa.

~*~
Siedziałam wraz z Grace i Naomi w naszej ulubionej kawiarni w centrum handlowym, a przyjaciółki dokładnie analizowały ostatnią imprezę u mnie, wymieniając się pikantnymi plotkami. Po kilku minutach rozmowy z nimi mimowolnie się wyłączyłam, skupiając swoją uwagę na mrożonej kawie w szklance, którą leniwie mieszałam łyżeczką.
Przez całe popołudnie byłam nie w humorze. W głębi duszy wiedziałam dlaczego, jednak nie chciałam się do tego przyznać. Czułam się wściekła na samą siebie, że tak potraktowałam Charliego. Byłam zła na siebie, że choć ten jeden raz nie mogłam zachować się jak normalny człowiek, a nie jak skończona suka. Ale jednocześnie byłam zła, że w ogóle się tym przejmowałam. To nie pierwszy ani nie ostatni raz, kiedy tak kogoś potraktowałam. Wszyscy to wiedzieli. Nie należę do miłych osób. Już nie.
Czasami świat zmusza nas do zmiany na gorsze. Bycie gruboskórnym jest często koniecznością. Byłam zbyt słaba, aby przetrwać wśród rówieśników. Bo świat to okrutne miejsce. Powinnam zmienić się już dawno, to oszczędziłoby mi wiele cierpienia. Ale czy naprawdę się zmieniłam? Czy może po prostu udawałam kogoś innego?
Potrząsnęłam głową z frustracją, mając dość tych myśli. Dlaczego ten jeden chłopak wywołał  u mnie taką reakcję? Dlaczego nagle poświęcałam komuś tyle swojej uwagi?
Nagle siedząca obok mnie Naomi potrząsnęła moim ramieniem, wyrywając mnie z rozmyślań.
– Isobel, czy słyszałaś cokolwiek z tego, co przed chwilą do ciebie mówiłyśmy? – spytała z rozdrażnieniem.
– Przepraszam – mruknęłam, posyłając w stronę przyjaciółki nieśmiały uśmiech.
Dziewczyna westchnęła i powiedziała:
– Nie zgadniesz, z kim widziałam Scotta na imprezie – powiedziała z przejęciem w głosie, szybko zapominając o swojej złości. – Z Vicky Lorenz!
Uniosłam brwi w zdziwieniu.
– Doszło do czegoś między nimi? – spytałam od niechcenia.
Zarówno Vicky jak i Scott mało mnie na ten moment obchodzili.
Vicky była moją koleżanką z drużyny cheerleaderek, całkiem ładną, wysoką brunetką z ciemnymi oczami i oliwkową skórą. Zaś Scott to… po prostu Scott. Chłopak, na widok którego prawie każda dziewczyna się śliniła, a on perfidnie to wykorzystywał. Prawie każda była jego, o ile tego chciał. Prawie. Bo nie mógł zdobyć… mnie. Ja po prostu nie byłam zainteresowana.
– Całowali się z tego, co widziałam. Oboje byli kompletnie zalani, więc nie zdziwiłabym się, gdyby skończyli w jednej sypialni – mruknęła Naomi, odgarniając blond włosy z twarzy.
– No i dobrze. Być może Scott w końcu da sobie ze mną spokój – powiedziałam znudzona.
– Nie liczyłabym na to – powiedziała rozbawiona Grace, dopijając swoje frappuccino przez słomkę, siorbiąc głośno. – Ups – powiedziała, śmiejąc się, a ja uśmiechnęłam się do niej rozbawiona.
– Jezu, zachowuj się, Grace – mruknęła Naomi.
Wymieniłyśmy z Grace ukradkowe spojrzenia, na co parsknęłam śmiechem.
– Masz jakiś problem, Isobel? – spytała zimnym głosem Naomi, mrużąc groźnie niebieskie oczy. – Co się z tobą ostatnio dzieje?
Westchnęłam głęboko, przymykając powieki. Naomi zawsze była „tą drugą” w naszej grupie. Ważna, ale nie najważniejsza. Nie była mną, choć bardzo tego pragnęła. Wiedziałam to, wszyscy to wiedzieli, ale dziewczyna nigdy się do tego nie przyznała. Naomi to zdecydowanie najbardziej nieczuła i podła osoba z naszej trójki. Miała cięty język, zachowywała się impulsywnie i, mówiąc krótko, konfrontacja z nią zawsze kończyła się porażką przeciwnika. Jednak w naszym towarzystwie zachowywała się normalnie. Cóż, nie licząc jej częstych docinek i komentarzy, które wraz z Grace nauczyłam się po jakimś czasie puszczać mimo uszu. Nasza przyjaźń była często skomplikowana, jednak i tak byłyśmy dla siebie jak siostry.
Za to Gace to kompletne przeciwieństwo blondynki. No cóż, przez większość czasu. Można powiedzieć, że w tym ciele aniołka siedział taki mały diabełek. Najspokojniejsza z nas, jednak nie zawsze potulna. Kiedy była taka potrzeba, pokazywała pazurki. Jej duża wada to brak asertywności. Zawsze robiła to, co jej powiedziałyśmy. Nie sprzeciwiała się praktycznie nigdy i Naomi często z premedytacją to wykorzystywała.
Ach, te nastolatki, są takie skomplikowane – pomyślałam.
– Naomi, schowaj pazurki, kochanie – powiedziałam i pocałowałam ją w policzek, jednocześnie mierzwiąc idealnie ułożoną fryzurę. – Tylko żartowałam.
– Zabiję cię, Young – warknęła dziewczyna, jednak szybko roześmiała się, kręcąc głową. – Przepraszam, szkoła już dała mi się we znaki.
– Jak każdemu – mruknęła Grace, wywracając oczami.
– Sposób na to jest tylko jeden…
– Zakupy! – powiedziałyśmy jednocześnie, aby po chwili wybuchnąć śmiechem, przyciągając uwagę wszystkich zebranych w kawiarni.

~*~
– Jak myślicie, nie przytyłam? – spytała Naomi, oglądając swój tyłek w lustrze. Jasnowłosa była ubrana w obcisłą, złoto-białą sukienkę, pięknie kontrastującą z delikatną opalenizną, którą dziewczyna przywiozła z Portugalii.
– Chyba zwariowałaś – parsknęła Grace, przyglądając się butom na obcasie, które przymierzała.
– Jesteś pewna? – spytała z obawą.
Westchnęłam ciężko, doskonale znając tę scenę. Naomi zachowywała się tak notorycznie. Wygładziłam materiał granatowej sukienki i wyszłam z przymierzali.
– Tak, Naomi, jesteśmy pewne. Masz świetną figurę – powiedziałam ze znużeniem, jednak ona zdawała się tego nie zauważać.
Dla niej najważniejsze było to, że usłyszała komplement.
– Dzięki, jesteście najlepsze – powiedziała, uśmiechając się do swojego odbicia w lustrze.
Wróciłam z powrotem do przymierzalni, kręcąc głową.
– Isobel, kim był ten chłopak, który dzisiaj na stołówce do ciebie podszedł? Skąd cię znał? – usłyszałam głos Grace.
Patrząc na siebie w lustrze, napotkałam swoje przestraszone spojrzenie. Nie wiedziałam, co mam im odpowiedzieć. Oczywiście powiedzenie prawdy nie wchodziło w rachubę. Po kilku sekundach ciszy w końcu się odezwałam:
– Nie mam pojęcia, skąd mnie znał. Najwyraźniej moja sława mnie wyprzedza – powiedziałam rozbawiona, a dziewczyny się zaśmiały.
Odetchnęłam z ulgą, ciesząc się, że nie drążyły dalej tematu. Ubrałam się w swoje ubrania i ruszyłam do kasy, aby zapłacić za sukienkę. Stojące obok mnie przyjaciółki trajkotały o czymś radośnie, a mnie ogarnęło nagłe znużenie.
Potarłam dłonią zmęczoną twarz.
Chwilami miałam dość takiego życia. Pilnowania na każdym kroku swojej pozycji, zachowywania się jak suka i naśmiewania z niewinnych uczniów w szkole. Czasami chciałam to wszystko skończyć, nie widząc w tym sensu.
Ale zaraz po tym powracały wspomnienia. Strzępki mojego poprzedniego życia raniły niczym ostrza za każdym cholernym razem.
Wtedy otrząsałam się, karcąc się w myślach za to, że w ogóle taki pomysł przemknął mi przez głowę.
Mijało parę tygodni, a te myśli powracały. I tak historia zataczała koło. Wciąż i wciąż.

~*~
Na początek dziękuję z całego serca Wam wszystkim, którzy czytają to opowiadanie i komentują. To znaczy dla mnie naprawdę bardzo wiele. Nawet nie wiecie jaka to motywacja, taki jeden, głupi komentarz.
Jeśli chodzi o rozdział to zdecydowanie bardziej podoba mi się perspektywa Isobel niż Charliego. Rozwiałam trochę tajemnicy, jeśli chodzi o postać Isobel, jednak ta dziewczyna jeszcze nie raz mocno was zaskoczy, to mogę wam obiecać. 
Komentujcie, proszę, wasza opinia jest dla mnie najważniejsza.

34 komentarze:

  1. Rozdział jest dobry. Początek jak to początek po mału się rozwija.
    Co do Isobel to widać że ma dwa oblicza i dziwną przeszłość.
    Charlie cóż w tym rozdziale dużo się o nim nie dowiedziałam.
    Naomi już nie zbyt lubię, a Grace wydaje się fajna.
    Życzę weny i do następnego
    #Zoey

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej! Przyznam że przez przypadek odkryłam twojego bloga, po prostu szukałam czegoś o Dylan'ie .. I muszę przyznać że ten blog mnie zauroczył! Wygląd jest prze cudowny, jak również treść ff jest strasznie interesująca. :) Czekam na więcej, i na pewno będę odwiedzała twój blog na bieżąco!
    Buziaki, i pozdrowienia ♥ :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział fajny :)
    Czekam na kolejny c:

    OdpowiedzUsuń
  4. Podobała mi się bardzo sytuacja z Henrym, który okazał się być w porządku. Charlie jest młodym, nie zbyt pewnym siebie mężczyzną. Przyznam szczerze, że jest to dość urocze. Poważnie ! Cieszę się, że udało mu się dostać tę pracę. W pewnym sensie wykształtuje sobie charakter, wyrobi się chłopak. Może Henry mu troszkę pomoże? Nie będzie dla niego tylko i wyłącznie szefem? Życzyłabym mu tego. Aby spotkał na swojej drodze dobrych ludzi. Jeśli chodzi o dziewczyny, przyznam, że ich "plotki" wyjątkowo mnie denerwowały, co nie oznacza, że źle piszesz. Po prostu denerwują mnie tematy rozmów dziewczyn typu "a wiedziałaś, że Scott ... ?", a skąd mogła wiedzieć skoro z nim w tamtej chwili nie była? Doobra, już kończę swój "esej", bo się jeszcze skompromituje. Niestety przez tak małą czcionką ciężko mi się czyta ten rozdział, dlatego dopiero teraz skomentowałam.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie,
    http://zawirowania-karuzeli.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Charlie miał szczęście, że tak od razu dostał tą pracę. Harry mógł przecież okazać się mniej miły, ale dobrze, że Charliemu się udało. Kasa zawsze się jakaś przyda. :D Ech... Isobel wydaje się być zagubiona. Nie chce być taka, ale nie potrafi z tym skończyć. Może Charlie jej jakoś pomoże. Jestem ciekawa, co się wydarzyło w jej przeszłości, że postanowiła być taka chamska dla innych. Czyżby ktoś ją zranił, a bycie zimną dla innych to sposób obrony?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeszłość Isobel była dość zawiła, jednak to tylko część powodów, dla których jest taka, jaka jest. Ale czekam na dalsze przypuszczenia, haha. :)

      Usuń
  6. Rozdział świetny. Bardzo podoba mi się postać Charliego :D
    @himyliam

    OdpowiedzUsuń
  7. Są dopiero dwa rozdziały, a już kocham ten blog i zaczynam się powoli wczuwać w historię.
    Jak na razie jest wszystko idealnie, tylko czekać na następny rozdział ;))

    Pozdrawiam ;))

    OdpowiedzUsuń
  8. YPI


    Moja droga!
    Och, zaczynam lubić tego Twojego Charliego. Przypomina mi głównego bohatera Footloose. Też energiczny outsider, który chce widzieć dobro w ludziach, nawet tam, gdzie go nie ma. (Póki co będę bardzo nie lubieć Isobel, może potem zmienię zdanie. ;pp ) C. jest taki prostoliniowy i zdecydowany. Sama bym takiego chłopaka chciała. A w dodatku oprócz tego, że oburzyło go zachowanie naszej głównej bohaterki przyjął to ze spokojem. Nie analizował. Nie szukał drugiego dna. Przyjął świat takim jakim jest. Myślę, że nie powinnaś się bać tej perspektywy Charliego, bo wychodzi Ci dobrze. Właśnie tak myślą faceci. Nie mają tendencji do zauważania całego świata dookoła i brania wszystkiego jako czynnik kierunkujący ich zachowanie i nastroje. Raczej po prostu są.
    Naomi zachowuje się strasznie narcystycznie. Skoro Isobel to w takim stopniu irytuje, to dlaczego sama prezentuje podobne zachowanie. To czysta hipokryzja z jej strony. Dobra, rozumiem, że pozycja w grupie społecznej jest bardzo ważna. Sama w gimnazjum i liceum należałam do kliki i moja zła sława poniekąd nadal mnie ściga, ale Isobel zachowuje się jakby jej życie, w którym nie była najjaśniej świecącą gwiazdą stołówki było koszmarem gorszym niż pierwsza część Silent Hill. Nie mogło być tak źle, prawda?
    Dobra, znając życie udowodnisz mi, że właśnie tak było i że Izka ma swoje powody by budzić we mnie agresje swoim zachowaniem, ale nadal będzie mi żal Charliego. Pewnie długo jej nie wybaczę. Wstrętna jędza. Mam nadzieję, że sukienka, którą właśnie kupiła za dwa dni będzie w przecenie. A masz!

    Pozdrawiam serdecznie! I oczywiście czekam na kolejny rozdział. ;-)
    M.K

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, naprawdę? Chociaż uwielbiam Footloose, nie zauważyłam podobieństwa. Chociaż po namyśle, być może masz trochę racji... Haha, twoja ostatnia uwaga o tej sukience jest mistrzowska! XD

      Usuń
  9. Rozdział fajny trochę nudny ale to dopiero początek :) Ogólnie to spodobało mi się to opowiadanie i czekam następny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie lubię amerykańskich reali szkolnych, bo cały czas mi się wydaje, że ten pozorny podział na "fajnych" i "loserów" jest zbyt jednoznacznie kategoryzujący oraz mało finezyjny. Zwykle jest tak (przynajmniej na gruncie naszej szkoły), że jak się robi jakaś ęlita, to nagle reszta ludzi zaczyna sobie robić z nich żarty. Szczególnie, że z doświadczenia wiem, że te osoby, które się izolują, to raczej tylko próbują być wredne, bo przy ripoście - nie potrafią przybyć z jakimś sensownym come backiem. Dlatego do realiów szkoły amerykańskiej podchodzę sceptycznie. :x W ogóle Isobel od początku mnie irytuję, rozumiem, że ona może chcieć należeć do "śmietanki", żeby uniknąć jakiegoś dręczenia (czy czego tam jeszcze), którego była ofiarą wcześniej, ale sama nie widzi, że robi dokładnie to samo, co jej wcześniejsi dręczyciele. :x Nie lubię takich postaci, dlatego mam nadzieję, że coś się w niej zmieni pod wpływem Charliego.

    Jeśli zaś chodzi o Charliego, to wyjątkowo go polubiłam. (O i będą jakieś wzmianki o rodzinach naszych głównych bohaterów? Lubię robić na podstawie kontaktów z rodziną, zarys psychologiczny postaci). Nie dziwię się mu, że go trochę wymurowało, kiedy Isobel na niego naskoczyła. (Pseudonim mu dowaliła... Gosh, mogła być bardziej kreatywna, ja bym go nazwała "Kołek"). Polubiłam też nowego kolegę Charliego. Będzie go więcej w opowiadaniu?

    Ogólnie to najbardziej interesuje mnie, co się kryję za tym, że Isobel jest taką wredną jędzą. Mam nadzieję, że miała naprawdę traumatyczne przeżycie - bo tylko w takiej sytuacji byłabym skłonna ją jakoś polubić.

    Więcej opisów, następnym razem poproszę. c:

    Pozdrawiam,
    Alathea

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To Amerykanie, nie zrozumiesz. Taki gatunek ludzi, co poradzisz? Jeśli chodzi o rodzinę Charliego, to prędzej czy później się to wyjaśni, wcześniej będzie wiadomo o jego przeszłości niż o związkach rodzinnych. Niebawem za to dowiesz się troszkę o rodzinie Isobel. Tak, Lucas pojawi się wielokrotnie, taką przynajmniej mam nadzieję. :)
      Nad ilością opisów postaram się popracować. x
      Bardzo dziękuję za komentarz!

      Usuń
  11. Dziękuję za zaproszenie na Twojego bloga, jednak byłabym wdzięczna, gdybyś ty też przeczytała moje opowiadanie i powiedziała co o nim sądzisz. Oczywiście nie zmuszam, ale zachęcam :)
    Co do twojej historii : Muszę się przyznać, że wyrosłam już z amerykańskich realiów liceum. Już mnie to tak nie kręci jak dawniej, jednak z twoim opowiadaniem zrobię wyjątek, bo piszesz bardzo dobrze. Isobel to typowa królowa szkoły, więc mnie nie zaskoczyła. Mam parę scenariuszy co do tego, co się wydarzyło w przeszłości i dlaczego dusi się w swoim ciele. Nie chcę uprzedzać wypadków, ale czuję, że będzie wielkie zamieszanie i Isobel się zmieni i wyjdzie na prostą.
    Charlie, według mnie to typowy outsider, który jest nowy, a skoro jesteś nowy to musisz być na marginesie, a do tego pracuje, więc pewnie to będzie kolejny powód do kpin.
    Lucas mi się spodobał, chociaż przypuszczam, że jest gejem. Uwielbiam go. Podoba mi się jego nastawienie do życia. Wszystko z uśmiechem.
    W każdym razie to dopiero drugi rozdział, więc ciężko powiedzieć coś innego.
    Jestem wymagającym czytelnikiem, więc za wszelką ostrą krytykę przepraszam z góry :)
    Love, Lili <3
    [dwie-dusze.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za miłe słowa! Cenię sobie krytykę, nawet tą ostrą, więc nie mam nic przeciwko niej. Jeśli mi się uda, to jeszcze dziś przeczytam twoje opowiadanie i zostaję po sobie ślad. Jeśli nie dzisiaj, to na pewno na dniach. x

      Usuń
  12. Ach, właśnie sobie przypomniałam o prologu, który przeczytałam już dawno, a o którym zapomniałam. To właśnie tam Isobel i Charlie się spotkali... a w poprzednim komentarzu popełniłam gafę... Wybacz, już o wszystkim sobie przypomniałam.

    Jeśli chodzi o rozdział, to... bardzo ciekawy. Taka typowa amerykańska szkoła, typowe amerykańskie nastolatki i ich problemy. Zakupy, ploty z przyjaciółkami, obgadywanie koleżanek i ta... hmm Elita. Ta chęć przywództwa, rządzenia światem, bycia najważniejszym w swoim stadzie. Tak, to coś typowego dla Ameryki. Ale to mi się właśnie podoba!
    Zastanawiam się co takiego przeżyła Isobel, że tak mocno cierpi? Przyszłość powraca w najmniej oczekiwanych momentach i daje wyraźnie o sobie znać. Tak też dzieje się u Isobel.
    Cieszę się także, że mimo tego jak potraktowała Charliego, żałuje tego. To co że z niej suka, najważniejsze, że chłopak wywarł na niej jakieś wrażenie i że myśli o swoim zachowaniu.
    Ciekawe co będzie dalej?

    Czekam i dziękuję za powiadomienia. Pozdrawiam ;*
    W wolnej chwili zapraszam do mnie: http://uciekajmy-stad.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Odpowiedzi
    1. Bo usuwam komentarze, które mnie obrażają? No wybacz.
      Naskoczyła na mnie osoba z anonima za to, że reklamuję swojego bloga. Ale do tego są zakładki 'spam', a jeśli takowej nie znajdę to kulturalnie z góry przepraszam za spam. Reklama dźwignią handlu jak to się mówi, nie uważasz? Skoro piszę, to logiczne, że chciałabym, aby ludzie dowiedzieli się o istnieniu mojego bloga.
      Jeśli Tobie tak bardzo przeszkadza moje zachowanie, to po co w ogóle marnujesz czas na obrażanie mnie, robiąc z siebie pośmiewisko i zachowując się jak dziecko? Kulturalnie żegnam.

      Usuń
  14. Ojej przepraszam bardzo za słownictwo, ale taka jest prawda. Nie potrafisz odróżnić krytyki od hejtu, tamto to była zwykła uwaga, bo na pewno nie tylko mnie serdecznie wkurwia reklamowanie blogów w komentarzach. Jak będę chciała to sobie wejdę na czyjś profil i sobie przejrzę blogi, a tak to po prostu krew mnie zalewa jak widzę, gdy ludzie desperacko próbują się wszędzie wybić.
    Oh, ja wcale nie marnuję czasu na obrażanie Cię, po prostu nabijam sobie umiejętność złośliwości. A pośmiewisko to robisz z siebie Ty, reklamując ten swój shit.
    W dodatku jesteś na tyle bezczelna, że wszystko usuwasz - brawo! I kto tu się zachowuje jak dziecko? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okej, usunęłam tamte komentarze, niepotrzebnie, masz rację. Ale tak, nazwanie mnie suką z pewnością jest krytyką, oczywiście! Z resztą nie ważne, nie mam zamiaru się z tobą dłużej kłócić. Skoro tak cię krew zalewa, gdy reklamuję swój 'shit' to po prostu usuń komentarz, a nie naskakujesz na mnie jakbym ci krzywdę zrobiła.

      Usuń
  15. Na początku muszę pochwalić szablon, jestem nim oczarowana! Bardzo prosty, co właśnie jest w nim najładniejsze :)
    Co do samego rozdziału to przyznaję, że coraz bardziej wciągam się w tę historię, chociaż stawiasz w niej dopiero pierwsze kroki. To ogromna Twoja zaleta, że w pierwszych częściach potrafisz umiejętnie zawiązać fabułę i przyciągnąć czytelnika. Wiesz, cały czas zastanawia mnie prawdziwa historia Charliego. Jeszcze ani razu nie wspomniał o jakiejś bratniej duszy, o jakiejkolwiek rodzinie... Czy to możliwe, że jest zupełnie sam? Może wyjechał, może nie potrafił dogadać się z bliskimi? Gdyby mieszkał jeszcze z kimś innym, nie szukałby pracy z takim zaangażowaniem, wyraźnie potrzebował pieniędzy. Życzę mu jak najlepiej, bo to fajny, poukładany chłopak i chciałabym się dowiedzieć o nim czegoś więcej.
    Perspektywa Isobel faktycznie jest niesamowita, miło było głębiej wejść w tę postać. Trochę źle ją oceniłam przy poprzednim rozdziale. Z góry założyłam, że najprawdopodobniej przyjęła maskę suki, byleby wpasować się do otoczenia, jak czyni zresztą wiele osób w jej wieku, natomiast tutaj widać, że chodzi o coś bardziej skomplikowanego. Nasza Isobel kryje jakąś mroczną, bolesną przeszłość i choć bardzo bym nie chciała, żeby wspomnienia ją stłamsiły, sama poznałabym więcej szczegółów. Co jak co, ale dziewczyna całkiem nieźle sobie radzi w roli popularnej, bezwzględnej królowej, która z góry patrzy na swoich "poddanych" i byle gestem potrafi kogoś do czegoś nakłonić. Mimo to zachowała resztki sumienia, które ujawniły się zwłaszcza w związku z Charlie. Jestem bardzo ciekawa, jak dalej rozwinie się ich znajomość :)
    Czekam na ciąg dalszy <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, że szablon ci się podoba. Ja także jestem z niego zadowolona, całkiem dobrze wpasowuje się w historię. Dziękuję za te przemiłe słowa,ja właśnie mam wrażenie, że rozpoczynanie opowiadania mi nie wychodzi, także miło słyszeć, że ktoś twierdzi inaczej. ♥

      Usuń
  16. Widać, że Isobel ma za sobą trudną przeszłość i to ona z tej dwójki ( Charlie, Isobel ) jakoś bardziej mnie zainteresowała. Piszesz naprawdę dobrze i z każdym rozdziałem widzimy twój coraz to większy talent. Czyżby nowy szablon?? I zapraszam do mnie http:// summer-preston.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Fajne opowiadanie:) Chyba zostanę tu na dłużej :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Co wydarzyło się w przeszłości Isobel? Mam wrażenie.. ba! jestem o tym przekonana, że miało ono wpływ na teraźniejszość i to, jaka jest główna bohaterka. Jaka jest dla innych, bo wydaje mi się, że w gruncie rzeczy, gdyby się postarała, byłaby o wiele milsza. Dobrze, że Charlie dostał pracę. Oby nie zaniedbał szkoły przez dodatkowe obowiązki, jednak rozumiem, że pieniądze są mu bardzo potrzebne. Tym bardziej, że chłopak mieszka sam. Bo mieszka, prawda? Właściwie niewiele wyczytałam o jego rodzinie i miejmy nadzieje, że wkrótce dowiemy się więcej o jego bliskich. Co do perspektywy opisywanej w rozdziałach.. wydaje mi się, że przemyślenia Isobel i wątki, jakie będziemy poznawać z jej punktu widzenia będą bardziej urozmaicone. Dziewczyna robi jedno, myśli drugie.

    OdpowiedzUsuń
  19. Okej, przyznam się, że nieco mnie zaskoczyłaś. Pod pierwszym rozdziałem byłam pewna, że Isobel po prostu nie zapamiętała Charliego i kompletnie nie wiedziała, kim był. A tutaj proszę - doskonale zdawała sobie z tego sprawę, tylko zwyczajnie się do tego nie przyznała. Jestem ogromnie ciekawa tego, jaka historia kryje się za tą dziewczyną. Domyślam się, że nie jest to nic dobrego i nic przyjemnego. Musiało wydarzyć się w jej życiu coś, przez co postanowiła być tak zimną osobą, traktującą wszystko i wszystkich z góry. Ma swoje przyjaciółki, może na jakiś jej pokręcony sposób jest to przyjaźń, ale wydaje mi się, że prędzej czy później coś się stanie i nie będzie już tak kolorowo.
    Nie dziwię się wcale Charliemu, że jest taki zdezorientowany całą tą sytuacją. Na jego miejscu pewnie też bym była. Ale myślę, że nie powinien się aż tak bardzo przejmować Isobel. Na razie nie jest tego warta. Super, że Henry dał mu tę posadę. Zawsze to parę groszy dla siebie + dodatkowe zajęcie, przez co nie będzie trzeba aż tak wiele rozmyślać. Rozdział czytało się naprawdę bardzo przyjemnie! :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Sądziłam dokładnie tak jako moja poprzedniczka, że Isobel była tak pijana, że go nie zapamiętała. No nieźle. Ciekawe co takiego się stało, że teraz zachowuje się jak wredna suka ^^
    Masz fajny styl pisania dlatego szybko mi się czyta :P
    No więc... Lecę dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Jestem wręcz zauroczona Twoim stylem. Czyta się szybko i przyjemnie. Ciekawi mnie, z jakich konkretnie powodów Isobel stała się taka niemiła, ale lubię ją. Mam słabość do czarnych charakterów. Postaram się znaleźć czas, żeby przeczytać resztę i być na bieżąco, ale nie wiem jak z czasem. Na pewno zostawię komentarz, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie zostawie jakiegoś specjalnie długiego komentarza bo chce jak najszybciej zabrać się za następny rozdział. Mam nadzieje, że czasami będzie rozdział z perspektywy Charliego. Tak jak myślałam Isobel nie jest skończoną idiotką, coś w jej życiu się wydarzyło i ją zmieniło..
    alex2708.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  23. Czyli Isobel ma jakąś mroczną tajemnice no no ... Robi się coraz ciekawiej. Czyli ona tak naprawdę może wcale niejest wredna, tylko dostosowuje się do towarzystwa. Chris natomiast zawiódł mnie tym, że tak szybko się poddał. Chociaż trzeba przyznać, że po takim upokorzeniu ze strony dziewczyny mógł się zrazić. Naomi wydaje mi się taką sukowatą manipulatorką, nie wiem czy to tylko takie moje przemyślenia, czy tak jest w rzeczywistości. Dołączam do obserwowanych! Przeczytałam trzy posty i wystarczy mi to żeby stwierdzić, jaką jakość ma twój blog! Mam nadzieję, że chociaż do mnie wpadniesz { http://marzentysiace.blogspot.com/ }

    OdpowiedzUsuń
  24. wohow extra. Perspektywa Isobel jejku od razu trochę się o niej dowiadujemy, ale jak widać nie dostatecznie bo nadal ma wiele tajemnic, które mam nadzieję ukaże, co do sprawy z Charliem, eh sama nwm, niby jest na siebie zła, ale wiemy, że postąpiła impulsywnie. Jejku nie wiem co myśleć.
    Charlie dostał pracę! Jupi! Z chęcią oddałabym mu samochód do naprawy, znaczy jak kiedyś bym go miała xD
    Dobra lecę do kolejnego :*
    Buziaki :*
    A.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli jesteś tutaj, aby skomentować moją twórczość, to z całego serca Ci dziękuję. Każdy komentarz to wielka motywacja do dalszego pisania.

SZABLON AUTORSTWA JANE