11.10.2014

#1 Zimny prysznic



Głośna muzyka rozsadzała mi głowę, a wypity alkohol wcale w tym momencie nie pomagał. Dłonią odgarnęłam ciemne włosy, które przykleiły się do spoconego czoła. We wnętrzu domu było nieznośnie duszno. Nie mogąc tego dłużej znieść, dopiłam drinka i postawiłam plastikowy kubeczek na blacie w kuchni.
Zeskoczyłam z gracją na ziemię i zaczęłam kroczyć wśród tłumu. Kilka znajomych bądź mniej znajomych osób zatrzymało mnie po drodze, jednak nie miałam w tamtym momencie ochoty na rozmowę. W końcu, ku mojej uldze, otworzyłam przesuwane drzwi i wyszłam na zewnątrz, zamykając je za sobą. Ogarnęła mnie względna cisza. Słyszałam przytłumioną muzykę i śmiechy znajomych dobiegające z wnętrza mojego domu.
Był ostatni dzień lata, co oznaczało tradycyjną imprezę na zakończenie wakacji. Jak co roku odbywała się ona u mnie. Zabawa rozkręciła się jednak na tyle, że z pewnością mało kto zauważył moją chwilową nieobecność. Usiadłam na stopniach prowadzących w dół ogrodu i oparłam głowę o balustradę. Uniosłam wzrok do góry, na usiane jasnymi gwiazdami niebo. Wiał ciepły i lekki wiatr owiewający moją twarz.
– Piękna noc, prawda? – Usłyszałam za plecami męski, nieznajomy głos.
Odwróciłam się, marszcząc brwi, po czym spojrzałam na twarz chłopaka. Patrzył na mnie ciemnymi, przyjaznymi oczami, włosy miał zmierzwione w zabawny sposób, a kiedy się uśmiechnął, w jego prawym policzku pojawił się dołeczek.
– Rzeczywiście – powiedziałam,  kierując wzrok z powrotem na niebo.
Nieznajomy zrobił krok do przodu i zszedł dwa schodki niżej.
– Mogę? – spytał, wskazując miejsce obok mnie.
– Śmiało – odparłam.
– Jestem Charlie – przedstawił się.
– Isobel – odpowiedziałam, uśmiechając się. – Nie kojarzę cię ze szkoły, jesteś tu nowy?
– Tak… – przyznał z pewną dozą nieśmiałości, wzdychając ciężko. – Zaczynam ostatnią klasę w liceum Lincolna.
– W takim razie widzimy się w szkole – zaśmiałam się. – Świeżaku – dodałam, nie mogąc się powstrzymać.
– Ej, będziesz mnie gnębiła, bo jestem nowy? – jęknął, chowając twarz w dłoniach.
– Oczywiście – odarłam, rozsiadając się wygodniej, czując się nieco pewniej w jego towarzystwie. Wydawał się... Inny niż reszta moich znajomych.
Charlie roześmiał się przyjemnym dla ucha śmiechem zerkając na mnie z ukosa.
– W takim razie będę się trzymał od ciebie z daleka – zażartował.
Uśmiechnęłam się delikatnie. Masz rację, Charlie, lepiej dla ciebie, żebyś trzymał się ode mnie z daleka – pomyślałam.
Zanim zdążyłam odpowiedzieć, usłyszałam, jak ktoś mnie woła:
– Isobel, chodź! Skończyły się kubeczki, a ja jestem zbyt pijana, żeby pamiętać, gdzie je położyłaś – zaśmiała się Grace, jedna z moich przyjaciółek.
– Już idę! – odkrzyknęłam przez ramię, po czym zwróciłam się do Charliego. – Muszę lecieć, obowiązki wzywają.
– A więc to twoja impreza? – spytał lekko zdziwiony.
Podniosłam się i kiwnęłam głową, po czym powiedziałam:
– Miło było cię poznać. Powodzenia w szkole. – Mrugnęłam, po czym szybkim krokiem wróciłam do wnętrza domu.

~*~
Dopiłem kawę i odstawiłem kubek do zlewu. Potarłem spocone dłonie, zerkając na zegarek wiszący na ścianie. Jeśli nie chciałem się spóźnić, musiałem wyjść za niecałe dwie minuty. Przygryzłem wargę, stukając palcami nerwowo o blat. Zarzuciłem na ramiona znoszoną jeansową kurtkę i przeczesałem włosy dłońmi, chcąc nadać im odpowiedni wygląd, jednak układały się, jak chciały, zupełnie na przekór mojej woli. Westchnąłem sfrustrowany, chwyciłem plecak i klucze ze stołu, a następnie zamknąłem za sobą drzwi.
Wynajmowałem małe mieszkanie w starej, dość zadbanej kamienicy. Sypialnia, kuchnia i łazienka, brak szczurów, wilgoci i dość niski czynsz. Więcej mi do szczęścia nie było potrzebne.  Zbiegłem na sam dół po schodach, aż poczułem powiew chłodnego powietrza na twarzy. Duża zmiana pogody w porównaniu do wczorajszej, wysokiej temperatury. 
Przeszedłem parę metrów w prawo, aż stanąłem przed swoim motorem, który lśnił w blasku wrześniowego słońca. Uśmiechnąłem się na widok czarnego, będącego w idealnym stanie lakieru dwuletniej yamachy. Ten pojazd był moją największą miłością i obsesją. Oszczędzałem na niego długi, długi czas, aż było mnie stać. A kiedy już go kupiłem, dbałem jak szalony.
Wsiadłem na motor i przekręciłem kluczyki w stacyjce, jednocześnie zakładając kask na głowę. Pochyliłem się, dodając gazu i włączając się do ruchu ulicznego. Nie minęło pięć minut, a byłem na miejscu. Zwalniając, wjechałem na parking, obserwując liczne grupki ludzi kręcących się w pobliżu swoich samochodów lub czekających na znajomych. Mój przyjazd, właściwie pojazd, szybko przyciągnął uwagę uczniów, którzy wlepili we mnie ciekawski wzrok. Jęknąłem w duchu. Nie lubiłem robić wokół siebie zamieszania.
Zaparkowałem motor i zsiadłem z niego zwinnie, chowając kask i poprawiając plecak na ramieniu. Czułem na sobie spojrzenia innych, jednak starałem się je ignorować. Szybkim krokiem ruszyłem w stronę dużego budynku. 
Kierując się intuicją, ruszyłem wśród tłumu uczniów na poszukiwania sekretariatu lub czegoś w tym rodzaju. Ku mojej uldze po niespełna minucie udało mi się znaleźć drzwi z napisem „Sekretariat”. Wszedłem do środka, a następnie uprzejmie przywitałem się z kobietą siedzącą za biurkiem. Spytała mnie o imię i nazwisko i podała plan lekcji razem z  listą książek. Podziękowałem i wyszedłem z powrotem na korytarz.
Nie zdążyłem zrobić dwóch kroków, kiedy poczułem, jak na kogoś wpadam. Zakląłem w myślach, jednak na głos mruknąłem:
– Bardzo przepraszam.
Uniosłem wzrok i zobaczyłem stojącego przede mną wysokiego, krótko ściętego chłopaka. Wyglądał na osobę mniej więcej w moim wieku, a jego ciemne oczy patrzyły na mnie przyjaźnie.
– Nie ma sprawy. Pierwszy dzień? – spytał, wskazując głową na plan i papiery, które trzymałem w dłoni.
– Aż tak to widać? – spytałem, ciesząc się, że mam szansę nawiązać z kimś kontakt. Samotne wędrowanie tymi korytarzami, pod ostrzałem spojrzeń obcych ludzi, było nieco przerażające. 
– W sumie to nie, ale znam praktycznie każdą osobę w tej szkole. – Wzruszył ramionami, a następnie przełożył kupkę papierów i książek do jednej ręki. 
Wyciągnął w moją stronę wolną dłoń.
– Lucas Johnes – przedstawił się.
– Charlie Collins – odpowiedziałem uśmiechając się.
– Gdzie masz pierwszą lekcję?
– Uhm… biologię w sali 167 – odparłem, lustrując wzrokiem plan lekcji.
– Świetnie, to tak jak ja. Chodź ze mną, po drodze pokażę ci co nieco szkołę i sprawię, że będziesz mniej zagubionym świeżakiem, niż wyglądasz – zażartował.
– Mówiłeś, że nie widać po mnie, że jestem nowy – mruknąłem.
– Kłamałem. – Zaśmiał się, poklepując mnie po ramieniu. 
Chcąc nie chcąc, rozciągnąłem usta w uśmiechu, podążając za nim.

~*~
Kiedy zabrzmiał dzwonek na przerwę na lunch, dużo swobodniejszym niż wcześniej krokiem udałem się w stronę stołówki. Poznanie Lucasa dodało mi nieco pewności siebie i dało nadzieję, że być może ta szkoła wcale nie będzie taka zła.
Johnes okazał się  strasznie roztrzepaną i pogodną osobą, która zdawał się przyjaźnić z każdym mijanym uczniem. Wydawał się powszechnie lubiany i właśnie kogoś takiego mi było trzeba za przyjaciela. No cóż, może przyjaciel to zbyt duże słowo, jednak kto wie, jak się losy potoczą? Tak czy inaczej byłem pełen nadziei.
Jednak im bardziej zbliżałem się do stołówki, tym mniej pewnie się czułem. Wszyscy wiemy, że stołówka to miejsce, gdzie ludzie najbardziej zwracają na ciebie uwagę i komentują twoje zachowanie. Ogólnie, miejsce będące centrum życia towarzyskiego liceum. Jeden zły ruch i po tobie. Wiedziałem, jak to działa. Wziąłem głęboki, uspokajający oddech i wszedłem do dużego pomieszczenia wypełnionego gwarem.
Po kilku minutach stania w niebotycznie długiej kolejce ruszyłem z tacą w ręku w bliżej nieokreślonym kierunku. Rozglądałem się ostrożnie, odruchowo szukając Lucasa. W pewnym momencie dostrzegłem go machającego w moją stronę. Z westchnieniem pełnym ulgi ruszyłem w tamtą stronę, a następnie zająłem miejsce obok. Przy stoliku siedziały jeszcze dwie inne osoby. Dziewczyna i chłopak.
– Ludzie, przedstawiam wam mojego nowego kumpla, Charliego – powiedział Lucas, wskazując na mnie. – Charlie, to jest Anna i Daniel – przedstawił swoich przyjaciół, którzy powitali mnie uśmiechami.
– Jak tam wrażenia po pierwszym dniu? – zagadnęła Anna, odgarniając rudoblond kosmyki z twarzy. Niewątpliwie należała do ładnych dziewczyn, jednak w dość nietypowy sposób. Bladą cerę miała pokrytą piegami, szare oczy patrzyły na mnie z dozą ciekawości i ostrożności, a pełne usta były wykrzywione w lekkim uśmiechu.
– Wcale nie tak źle, jak przypuszczałem – powiedziałem, pociągając łyk coli z puszki.
– Mówisz tak, bo jeszcze nie wszedłeś w drogę nikomu z elity – mruknął Daniel, biorąc gryz wielkiej bagietki.  
Coś w sposobie, w jaki wypowiedział słowo "elita", sprawiło wrażenie, jakby była to jakaś super ważna i powszechnie znana nazwa.
– Z elity? – spytałem unosząc brwi.
– Mówiąc krótko, koszykarze, cheerleaderki i bogate dzieciaki. Wszyscy trzymają się razem. Jeśli spojrzysz z na stołówkę, zobaczysz, że wszystkie stoliki w centrum pomieszczenia są zajęte właśnie przez nich. Niezmiennie od wielu, wielu lat.
– Są naprawdę aż tacy okropni? – spytałem mimochodem, rozglądając się wkoło, nie mogąc uwierzyć w prawdziwość jego słów.
– Może nie wszyscy, jednak spora cześć. Spróbuj wejść im w drogę, a nie pozostawią na tobie suchej nitki. Szybko sprawią, że będziesz nikim. Wiem, co mówię, bo już długi czas mnie męczą – powiedział rozbawionym tonem Lucas.
– Nie wyglądasz na zbyt przygnębionego tym faktem – stwierdziłem zaskoczony.
– Mam to do siebie, że opinia takich ludzi spływa po mnie jak po kaczce. – Wzruszył lekceważąco ramionami, powodując wybuch śmiechu przy naszym stoliku. – Ale tak poważnie, to póki nie wejdziesz im w drogę, jesteś bezpieczny – poradził.
– Będę pamiętał – zapewniłem.

~*~
Wstałem od stołu i pożegnałem się z Lucasem i jego znajomymi jeszcze przed dzwonkiem, chcąc zajść po drodze do toalety. Odłożyłem tacę na odpowiednie miejsce i ruszyłem ku wyjściu. Mijając jeden ze stolików, w oczy rzuciła mi się znajoma dziewczyna, która przerzucała akurat długie, ciemne włosy na ramię. Uśmiechnąłem się na ten widok i podszedłem do niej w momencie, gdy wstawała z miejsca.
- Cześć, Isobel! – przywitałem się przyjaźnie, zwracając na siebie jej uwagę, a także wszystkich siedzących w pobliżu. 
Dziewczyna odwróciła się w moją stronę i obrzuciła mnie najzimniejszym spojrzeniem, jakie kiedykolwiek widziałem. Zmarszczyła brwi, odchylając się lekko i parskając śmiechem. Wskazała dłonią na siebie i spytała ironicznie:
- Do mnie mówisz? – Ponownie spojrzałem jej w oczy i kiedy na sekundę dłużej niż to konieczne zawiesiłem wzrok, coś w jej spojrzeniu się zmieniło. 
Dosłownie na ułamek sekundy zobaczyłem w nich coś więcej niż tylko chłód i pogardę. Przestałem się nad tym zastanawiać, ponieważ równie szybko, jak to się pojawiło, zniknęło. 
– Halo? Mówię do ciebie! – powiedziała, pstrykając mi przed nosem palcami, na co zebrani przy stoliku zaśmiali się. 
Zamrugałem kilkakrotnie, marszcząc brwi. Byłem tak skołowany, że na kilka dłuższych chwil utraciłem zdolność jasnego myślenia. Co tu się, cholera jasna, działo?
- Ej, on chyba nie mówi – zakpiła głośnym szeptem dziewczyna siedząca przy stoliku, powodując kolejną salwę śmiechu.
Isobel także się zaśmiała.
- W takim razie już mamy dla niego ksywę – ucieszyła się. 
Nachyliła się bliżej mnie, a mój oddech mimowolnie przyspieszył. Kiedy to zrobiła, szepnęła jedno słowo: 
– Niemowa. – Znów się zaśmiała, kręcąc głową z politowaniem.
- Tak w ogóle to świetna kurtka. Z odzysku czy w spadku po dziadku? – zakpiła, najwidoczniej świetnie się bawiąc. 
Założyła dłonie na piersi, przyglądając mi się z aroganckim uśmieszkiem. W jednej chwili poczułem tak silną niechęć i nienawiść do tej dziewczyny, jak jeszcze nigdy dotąd. No prawie. Była obrazem wszystkiego, czego najbardziej w ludziach nienawidziłem.
Zdecydowałem nic nie mówić, obawiając się słów, jakie niekontrolowanie mogły wypłynąć z moich ust. Zrobiłem krok w tył i już miałem się odwracać, gdy ponownie rozległ się jej głos. Tym razem dużo głośniejszy i, o ile to możliwe, jeszcze zimniejszy.
- Pytałam cię o coś.
Odwróciłem się z powrotem, patrząc jej prosto w oczy. Miałem nadzieję, że mój wzrok wyraża wszystkie uczucia, które we mnie buzowały. Złość, zdezorientowanie, żal i lekki smutek, a nawet współczucie.
Nagle usłyszałem tuż za plecami głos Lucasa:
- Co tu się dzieje? – spytał zdezorientowany. Zerknąłem na niego, a chłopak obrzucił mnie wymownym spojrzeniem.
- Zabieraj stąd swojego świrniętego kumpla, Johnes – mruknęła od niechcenia i machnęła dłonią.
- Isobel, nic się nie zmieniłaś przez te dwa miesiące. – Uśmiechnął się słodko, ignorując jej słowa. – Wciąż jesteś tak samo nieuprzejma i upierdliwa jak wcześniej. Ale to było do przewidzenia – dodał, kręcąc głową, drażniąc się z dziewczyną.
- Spieprzaj stąd, póki proszę kulturalnie – powiedziała, odpowiadając równie słodkim uśmiechem. - Na pewno świetni z was przyjaciele. Pedał i niemowa. – Zaśmiała się krótko, mrużąc oczy. - Serio, śmiechu warte.
- Uśmiałem się – oznajmił Lucas chłodnym tonem, po czym chwycił mnie za ramię i skierował ku wyjściu ze stołówki.
- Co ty sobie wyobrażasz? – syknął, gdy byliśmy wystarczająco daleko. – Czego w zdaniu "nie wchodź im w drogę" nie zrozumiałeś? Porąbało cię do reszty?! I dlaczego stałeś tam, jak ostatni debil, milcząc niczym grób?!
Przez kilka sekund intensywnie intensywnie nad tym, co odpowiedzieć. Powiedzieć prawdę czy nie? W końcu westchnąłem i skłamałem gładko:
- Wpadłem na nią niechcący, to wszystko. A milczałem, bo byłem zaskoczony takim chamskim zachowaniem. - Wzruszyłem ramionami.
- Przyzwyczaj się, witamy w liceum Lincolna. Lepiej, żeby takie "niechcący" nie powtórzyło się więcej w ich towarzystwie, bo marny twój los w tej szkole – przestrzegł Lucas. – A ja nie mam zamiaru kolejny raz ratować twojego tyłka.
Wiedziałem, że mówi poważnie, jednak jakoś nie za bardzo przejąłem się jego słowami.
I niebawem wszyscy mieli się o tym dowiedzieć.


 ~*~

 Dziękuję wszystkim z całego serca za komentarze pod prologiem. Mam nadzieję, że pod tym rozdziałem także zostawicie po sobie ślad. Byłoby mi bardzo miło. Wystarczy kilka słów. 
Ten rozdział wyjątkowo cały z perspektywy Charliego, jednak w kolejnym będzie już także perspektywa Isobel. Zobaczycie wtedy co siedzi w jej ładnej główce. 
Następny rozdział mniej więcej za tydzień.

ANKIETA W PRAWEJ KOLUMNIE, ZAPRASZAM!

48 komentarzy:

  1. COOOO?! Co on jej zrobił, że tak na niego naskoczyła?! Puki nie zrozumiem o co jej w tym chodziło to jej nie lubię XD Ale za to baaaaardzo polubiłam Lucas'a haha i nie muszę chyba wspominać, że rozdział jest świetny i już nie mogę doczekać się następnego xx
    @himyliam

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda mi trochę Charliego ... źle go potraktowała ... ;(
    Myślę, że poprzedniej nocy była naprawdę sobą a w szkole podpisywała się przed koleżankami .. ;(
    Rozdział świetny tylko trochę krótki .. Czekam na nexta ;**

    @JMcik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś na dobrym tropie, haha. Chociaż nie ma jednoznacznego wyjaśnienia na zachowanie Isobel, przekonacie się o tym wkrótce.

      Usuń
  3. Kurde o co chodzi Isobel?! Jestem strasznie ciekawa czemu się tak zachowała, ale to mam nadzieję wyjaśni się szybko w kolejnych rozdziałach. Nie mogę się doczekać nexta @JB_is_my_prince

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyli Isobel należy do Elity... I żeby nie tracić w oczach innych, z ludźmi z "niższych sfer" się nie zadaje? Ależ to głupie z jej strony!! Mieć jakby dwie osobowości. Ale mam nadzieję, że ona naprawdę nie jest taka niemiła, wyśmiewająca inne osoby itp. Wydaje mi się, że była nie fair w stosunku do chłopaka.
    Charlie musiał czuć się strasznie zdezorientowany całą tą sytuacją. Sama byłabym wściekła, zła i upokorzona. Mogła chociaż zrobić to delikatniej, wiedziała, że jest nowy.
    Jestem ciekawa czy Charlie pójdzie za namową kumpla i będzie się trzymał z daleka, ale coś mi się wydaje, że nie odpuści tak łatwo Isobel i tego jak go potraktowała :)

    Czekam na więcej. Pozdrawiam serdecznie!!

    moc--wyobrazni.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Źle go potraktowała :( ale trudno,w kolejnych rozdziałach dowiemy się o co jej tak na prawdę chodzi :)
    Bardzo fajny rozdział,czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię takie opowiadania i jak na razie będę czytać. Teraz wole swojej opini nie wyrażać bo jak to mówią nie oceniaj książki po okładce.
    Czekam na następny rozdział i zapraszam do mnie jeśli się skusisz.
    http://zoey-kat-ff-33.blogspot.com/
    # Zoey

    OdpowiedzUsuń
  7. (z gory przepraszam za brak polskich znakow)
    Isobel jest naprawde wstretna. Ogolnie jest jeszcze sztywno, bo to poczatek, ale czekam na rozwoj akcji. Jestem ciekawa co bedzie dalej i z gory uprzedzam, ze zwykle nie czytam ff innych niz o Justinie. Duzy plus za brak bledow :)
    ineedangelinmylife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobrze, że poznał tego chłopaka, dzięki temu pierwszy dzień w szkole był łatwiejszy. Przynajmniej dopóki nie natknął się na Isobel. Dziwna jest... wcześniej była dla niego miła, a teraz taka nagła zmiana. Może popisuje się przed swoją paczką. Ale w takim razie mogła już przy pierwszym spotkaniu go spławić, a nie najpierw normalnie z nim gadać, a teraz takie sceny. :/ Biedny, tylko poczuł się zdezorientowany przez nią. Ale czemu nie zamierza wziąć sobie do serca słów kolegi? Będzie próbował jeszcze raz porozmawiać z Isobel? Oo... odważnie. ;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Charlie lubi igrać z ogniem, co poradzisz, taki typ. x

      Usuń
  9. Mam nadzieje, że jednak Isobel sie zmieni.

    U mnie new. http://diirty-miind.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. O Kurde jestem ciekawa dlaczego się tak zachowuje. Może dlatego że jest że znajomymi? :/ no nic zobaczymy w następnych rozdziałach. Juz nie mogę doczekaćsie następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej, dziękuję Ci bardzo za miły komentarz zostawiony na blogu :)
    Twoje opowiadanie zapowiada się na takie z cyklu "nienawidzę głównej bohaterki", ale zobaczymy jak to się rozwinie. Sam opis jest zachęcający. Trudno mi cokolwiek wyrokować po jednym rozdziale, więc czekam na dalsze części :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Opowiadanie ciekawe, historia może nie jest zbyt oryginalna, ale Twój sposób pisania jest oryginalny i to właśnie sprawia, że to będzie coś. Powiem szczerze, że na początku myślałam, że będzie to jakiś gniot, ale zostałam mile zaskoczona.
    Mam nadzieję, że w dalszych rozdziałach będzie ciekawiej i obiecuję zawitać tu na dłużej. Przy okazji czytania rzucił się w oczy pokaźny błąd " Chodź ze mną, po drodze pokarzę ci co nieco szkołę i sprawię, ze będziesz mniej zagubionym świeżakiem niż wyglądasz". Nie chodziło ci raczej o ukaranie Charliego tym, że musi iść gdzieś z Lukasem.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa, cieszę się, że moja historia miło cię zaskoczyła. Jezu, jak mogłam zrobić taki błąd?! :o Tak to jest jak człowiek jest całe życie rozkojarzony, eh.

      Usuń
  13. Witaj!
    Przyznam, że dawno nie czytałam opowiadania o nastolatkach. Niby temat oklepany, aczkolwiek bardzo podoba mi się to w jaki piszesz oraz przedstawiasz bohaterów. Chętnie będę nadal śledziła Twoje losy.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS miałabym jednak malutką prośbę - pisz większą czcionką. ;)

      Usuń
    2. Dziękuję za miłe słowa. Postaram się zrobić coś z tą czcionką. :)

      Usuń
  14. Dziękuję, na samym początku, za bardzo miły komentarz na Evris. Zapraszam Cię też do innych moich opowiadań i chociaż póki co zostaję w tematyce FF o 1D, to mam nadzieję, że przypadną Ci do gustu.
    A teraz przejdę do komentowania. Powiem, że prolog mnie zaciekawił. Z wielu powodów, nie miałam szansy go wcześniej skomentować, ale wprowadził, bardzo przyjemny lekki nastrój, który jak się domyślam z opisu nie będzie cechował głównej treści opowiadania. Taki kontrast może zdziałać wiele na korzyść historii, bo wszyscy lubimy lekkie historie i prolog właśnie jest taką obietnicą lekkiego, szkolnego romansu. Kusi nas, aż wchodzimy w świat opowiadania i nie możemy uciec. A wtedy, gdy już sie zakochamy w bohaterach to nie ma znaczenia, czy historia jest lekka, czy poważna - po prostu płyniemy z jej nurtem.
    Jest jedna rzecz, do której chcę się przyczepić na wstępie. Pierwszy rozdział jest prowadzony z perspektywy męskiej i rozumiem doskonale ten wybór, ale jeśli zwrócisz uwagę na drobnyu szczegół - ciągle używasz tej samej formy odmiany czasownika. I mówiąc szczerze - jest to już w trzecim akapicie męczące. To będzie pierwsza i jedyna uwaga krytyczna co do tego rozdziału. Lepiej przejść z takimi bolesnym sprawami od razu do sedna, a potem można przejść do rzeczy bardziej przyjemnych. xD
    "Uhm… Biologię w Sali 167" twój word też traktuje słowo "sali" jak nazwę miejscowości. xDD
    Z jednej strony pierwszy dzień Charliego był i zły i dobry. Większość ludzi w nowej szkole nie nawiązuje tak szybko nowych znajomości. Zwłaszcza, w szkołach, które mają tak wyraźnie zarysowane kliki jak ta w Twoim opowiadaniu. Więc na prawdę cieszę się, że jednak naszemu bohaterowi się udało. Ale z drugiej strony...
    Naraził się elitom. Chciał być po prostu dobrze wychowanym i uprzejmym człowiekiem, którym z pewnością jest i przywitać się dziewczyną, którą przecież poznał ledwie kilka nocy wcześniej, a ona go potraktowała jak śmiecia. Co jak co, nieważne jakie są motywy Isobel by być tak nieuprzejmą i paskudną osobą, ale nigdy nie usprawiedliwię jej zachowania.
    I muszę dodać, że to jak Charlie postąpił, po prostu był głuchy na dziecinne i bezduszne zaczepki było miarą jego osoby. I chyba nie zdziwi Cię iż uważam go za osobę wielką.

    No nic, to na razie tyle ode mnie, jestem ciekawa jak dalej poprowadzisz fabułę!
    Pozdrawiam,

    M.K

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, dziękuję za taki przemiły komentarz! Co do tych form czasowników - postaram się na to bardziej zwracać uwagę, dziękuję. Tak, przeklęty word lubi poprawiac słowa za mnie. "Sala" to zmora każdego blogera piszącego w wordzie haha. XD

      Usuń
  15. A to suka! Przepraszam, już się opanowałam. Jak mogła tak potraktować Charliego? Chciał być kulturalny, a tu Isobel należy do elity. Kilka nocy temu była taka miła. A tu takie o.
    Mozesz mnie informowac? Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przepraszaj, jestem pewna, że jeszcze wiele podobnych obelg poleci pod adresem Isobel, haha. :) Jasne, będę informowała.

      Usuń
  16. Hej !
    Na początku wypada się przedstawić ,więc miło mi,Layls jestem ;)
    Bardzo podoba mi się początek ,prolog naprawdę zaintrygował mnie do przeczytania reszty :)
    Rozdział ciekawy,ale jednocześnie leniwy. Widać ,że akcja się powoli rozkręca ! Nic tylko czekać na nastepny !
    Layls

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo miło mi poznać nową czytelniczkę! Witam w moich skromnych progach ♥ Cieszę się, że udało mi cię zainteresować. x

      Usuń
  17. Zgodnie z obietnicą wracam z komentarzem :) Cieszę się, że pierwszy rozdział napisałaś właśnie z perspektywy Charliego. Chociaż Isobel to bardzo intrygująca postać, chciałam również poznać drugiego głównego bohatera. Muszę powiedzieć, że zdołałam go polubić w wyjątkowo szybkim tempie, przede wszystkim dlatego, że wydał się taki... normalny. Chłopak o określonych priorytetach, z pasją, z własnym zdaniem, a do tego całkiem miły i sympatyczny - nic dziwnego, że Lucas bez zbędnych oporów do niego zagadał, jestem przekonana, że wkrótce zostaną przyjaciółmi. Nowa szkoła to zawsze przerażające miejsce, co prawda ja nigdy nie musiałam jej zmieniać, ale wystarczy, jak sobie przypomnę pierwszy dzień na uczelni. Tak swoją drogą zastanowiło mnie jedno: czyżby Charlie mieszkał sam? Jeśli tak, to dlaczego? Coś mi się wydaje, że nasz bohater ma jakieś rodzinne zawirowania.
    Przyjaciele Lucasa również okazali się w porządku, przynajmniej Charlie będzie miał grupkę znajomych, dzięki którym szybko obezna się na nowym terenie. Niestety nie mogę niczego takiego powiedzieć o tej całej Elicie... No tak. Teraz już wiemy, co dokładnie miała na myśli Isobel w prologu. Chociaż nie chcę się do niej uprzedzać, bo podejrzewam, że ta postać jest dużo bardziej złożona niż wydaje się na pierwszy rzut oka, to jednak jawi mi się jako zwykła, typowa szkolna suka, która dokucza wszystkim, kiedy tylko ma taki kaprys. Ale na tamtej imprezie Isobel zachowywała się jak fajna, niegroźna dziewczyna, czemu zatem udaje taką bezduszną idiotkę? Potraktowała Charliego okropnie... Jeśli to wszystko tylko dlatego, by utrzymać się w tej głupiej elicie, to ja naprawdę nie mam pytań. Nigdy nie uznawałam chęci zaimponowania komuś, bo prawdziwa przyjaźń rodzi się z zaufania, a nie z podziwu. No ale cóż, może Isobel wybrała co innego.
    Zapowiada się coraz ciekawiej, więc czekam na kolejny rozdział i życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, jak ja uwielbiam czytać twoje komentarze! Nawet nie masz pojęcia! Owszem, Charlie to dokładnie taki człowiek, jakim go opisałaś. Czuję, że ten chłopak podbije wasze serca, haha. Tak, mieszka sam, jego rodzinna sytuacja wyjaśni się w kolejnych rozdziałach.

      Usuń
  18. Ok, czyli wiadomo już, że Isobel należy do Elity. Może jest główną członkini tej elity? Ech, jak ja nie znoszę bogatych dzieciaków i panienek, takich jak Isobel. Zadufani w sobie, myślą, że znają wszystkich i każdego mogą owinąć sobie wokół palca. Ale mam nadzieję, że z Charliem nie pójdzie jej tak łatwo. A tak właściwie zastanawiam się, skąd oni się znają?
    Cieszę się, że Charlie już pierwszego dnia znalazł kolegę, który pomoże mu odnaleźć się w nowym miejscu i ogarnąć tutejszych ludzi. Czy ja dobrze przeczytałam, że Lucas jest..... hmm... gejem? Czy tylko wredna Isobel go tak nazwała?

    OdpowiedzUsuń
  19. Grupka "Elity" sprawia, że Isobel jest taka nieuprzejma dla innych uczniów? Oczywiście to pytanie retoryczne, ponieważ na swojej imprezie, dziewczyna wydawała się całkiem przyjazną osobą, a tu proszę! Taka zmiana charakteru. Ciekawe, dlaczego dziewczyna tak się zachowała w stosunku do Charliego. Czyżby wpływ jej "grupy" sprawiał, że przed innymi przybierała maskę zimnej i niegrzecznej, a tak naprawdę można było z nią całkiem przyjemnie porozmawiać, jak na tej imprezie? Zapewne tak i już zaczyna mi być szkoda tej dziewczyny. Wracając prologu.. Coś czuję, że obietnica o trzymaniu się z daleka nie będzie taka łatwa do podtrzymania. Ale skąd nasz główny bohater mógł wiedzieć, że dziewczyna w towarzystwie swoich znajomych jest całkiem inną osobą? Ja sama nie spodziewałam się tego.

    OdpowiedzUsuń
  20. Widzę, że budujesz historię w dosć podobny sposób, jak ja swoją (czarny-latawiec.blogspot.com) i bohaterowie wypowiadają się naprzemiennie. Lubię taki sposób narracji, bo pozwala poznać każdą sferę przeżyć i emocji poszczególnych bohaterów. Acz przyznaję, że wole własne rozwiązanie, gdzie każdy rozdział jest poświęcony innej postaci, która w miarę możliwości opowiada się za podobnym tematem. W każdym razie jest fajnie.

    Nie podoba mi się opis motoru. Fakt, iż jest napisany poprawnie, ale odniosłem niefajne wrażenie, że robi się ze mnie idiotę - jesli oszczedzał na motor, to chyba logiczne, że w końcu go kupił, tym bardziej, że już go miał. Taki to o niczym opis... Powtórzenie słowa pojazd na pocżatku nowego zdania rzuca się w oczy. Jest wiele innych wyrazów mogących określać jego motor, chociażby "jednoślad", warto korzystać z bazy innych słówm by urozmaicić tekst.
    Włączając się "do" ruchu ulicznego - "w ruch uliczny" brzmi dziwnie.
    Jeśli chchesz wyróżnić jakieś słowo, jak w przypadku "sekretariatu", rób to w cudzysłowie, a nie zapomoca apostrof. To błąd.
    "Spytała mnie o imię i nazwisko i podała" - przecinek przed drugim "i".
    "wysokiego chłopaka, dość drobnej budowy" - dostzregam tu pewien brak konsekwencji. Bycie wysokim to też oznaczenie budowy ciała, więc pojawia sie zaprzeczenie. Słowo "drobny", zupełnie tu nie pasuje.
    Przecinek przed "wskazując" - imiesłów.
    "Ostrzał spojrzeń", nie "odstrzał".
    " - Lucas Johnes – ...". Teoretycznie każdą nową wypowiedź traktowac powinniśmy od nowego akapitu, chyba, że ma ona bezpośredni związek z poprzednią, czyli jest ciągłością wypowiedzi poprzedzającej. W tym wypadku należy jednak pamiętać, że w takich wypadkach myślnik nie powinien zastępować pauzy/półpauzy!
    Przecinek przed "lustrując".
    Powtózenie słowa"swobodny".
    "nikomu z Elity" - elita nie jest nazwą własną - pod spodem zapisujesz pytanie z tym słowem pisanym już małą literą. Gdzie konsekwencja?
    "Rozglądając" - imiesłów, a wiec przecinkiem musisz oddzielić go od reszty zdania.
    Poza tym - "myślnik: - " nie powinien rozpoczynać wypowiedzi, bo nie takie jest jego zadanie. Oczywiście, znacznie łatwiej jest go wstawić niż pauzę/półpauzę, ale mimo wszystko lepiej to zrobić od razu niż potem skazywać siebie (jak ja to zrobiłem), na robienie poprawek.
    "ze będziesz nikim" - "że".
    "Przygnębiony" - lepiej pasowałoby słowo "przejęty".

    Resztę już pomijam, nie chce mi się wypisywać, ale mam nadzieję, że jakoś wskazałem te najczęściej popełniane gafy. Najbardziej rażą mnie powtórzenia, mimo iż nie ma ich wiele, to jednak stawiasz je w bardzo widocznych miejscach. Zazwyczaj następują po sobie - zdanie po zdaniu i to rzeczywiście widać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę bardzo Ci dziękuję za wskazanie błędów. Sprawdzałam rozdział dwukrotnie, ale jak widać mnóstwo błędów przeoczyłam. Najbardziej zaskoczyło mnie wspomnienie o myślnikach, które powinny być zastąpione pauzą/półpauzą. Zmieniłeś moje życie, serio! Jak znajdę wolną chwilę to szybko wezmę się za poprawienie tego wszystkiego.
      Jeszcze raz dziękuję za ten cenny komentarz. Wezmę sobie te słowa do serca. :)

      Usuń
    2. Nie ma za co i przepraszam, za literówki w komentarzu, ale moja klawiatura czasem nie styka, a rzadko kiedy wracam do wcześniej napisanych słów... Mówię, bo dostzregam powyżej kilka błędów, któe sam popełniłem, a pouczam innych... Nie chcę wyjść na aroganckiego buca :D
      Nieługo postaram się nadrobić kolejne rozdziały, na razie nie mam na to zbyt wiele czasu. Gdy wracam z uczelni jest już dość późno i rzdko kiedy myślę o czym innym niż łóżko (lub lodówka).

      Pozdrawiam i życzę weny, bo jeszcze to zajrzę!

      Usuń
    3. Przestań, haha, nie masz wpływu na klawiaturę, niestety, ale złośliwość rzeczy martwych. Co poradzisz?
      Miło mi to słyszeć, w takim razie będę cierpliwie czekała na komentarz. :)
      Mam jeszcze pytanie, co do tych pauz/półpauz to są jakieś zasady, kiedy używa się tego, a kiedy tego? Chciałabym od razu wiedzieć, żeby nie poprawiać tego dwa razy.

      Usuń
    4. Pauza/półpauza - stosować można je zamiennie, co znaczy, że mają podobne znaczenie, ale jeśli używać ich w dialogach to należy zdecydować sie na tylko jeden rodzaj pauzy. Na ogół stosuje się "połówki", bo kreski są krótsze i bardziej estetyczne. Używanie obu rodzajów pauz w tekście powoduje chaos w zapisie tekstu.
      jezykowedylematy.pl/2011/09/jak-pisac-dialogi-praktyczne-porady/ - mały poradniczek, który, wydaje mi się, będzie najlepszą odpowiedzią na większość twoich pytań :)

      Usuń
    5. Dziękuję bardzo, przyda mi się ten poradnik. :)

      Usuń
  21. Jeszcze lepsze niż prolog. Muszę to przeczytać do końca. Proszę skończą tą historię :)
    Pozdrawiam
    Lili

    OdpowiedzUsuń
  22. Hm... Ja chyba chciałam przeprosić, bo nie mogę tego czytać. To chyba przez obsadę. Nie umiem wyobrazić sobie Dylana w takiej postaci. Za bardzo przyzwyczaiłam się do jego serialowej roli Stilesa. I po prostu nie mogę. A może to też kwestia tego, że przywykłam do opowiadań o siatkarzach. Ciężko stwierdzić. Piszesz naprawdę ciekawie, opisy wszystkiego są świetne, ale... No nie wiem, historia mnie nie wciągnęła. I głupio mi to pisać, bo widzę, że masz tyle pozytywnych komentarzy, ale jak dla mnie historia jest zbyt oklepana. A ja lubię czytać coś, czego jeszcze nie było.
    Nie chcę Cię urazić, ani nic w tym stylu. Nie bierz tego do siebie. :)
    Pozdrawiam.

    Anggie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie szkodzi, doskonale Cię rozumiem, naprawdę. Historia faktycznie nie jest zbyt oryginalna, aczkolwiek wszystko później się rozkręci, wątki poboczne i takie tam. Tak czy inaczej, Twoje słowa mnie nie uraziły, spokojnie. Wręcz przeciwnie, dziękuję za szczerość. :) Pozdrawiam!

      Usuń
  23. I czemu ta idiotka tak po nim jedzie?! Haha jest jak większość osób, które znam! Hahhahaha
    Pozdrawiam, lecę czytać dalej
    szpiegostwo-poplaca.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  24. Zmiana perspektywy na tę faceta zawsze spotyka się z taką akceptacją. W sumie sama lubię czytać takie fragmenty i nawet jestem zdania, że pisanie oczami mężczyzny przychodzi mi dużo łatwiej. No ale przechodząc do rozdziału: nowa szkoła, nowe miejsce, nowi ludzie - zawsze jest trudno na początku, to chyba taka tradycja, wszędzie. Ale póki co Charlie radzi sobie naprawdę super i muszę Ci powiedzieć, że polubiłam jego postać. Miły, sympatyczny, trochę nieśmiały, ale pewnie się jeszcze wyrobi. Fajnie, że niemal od razu złapał kontakt z Lucasem - dobrze na początku znaleźć sobie osobę do nas pasującą, dzięki której będziemy mogli lepiej poczuć się w nowym otoczeniu. Paczka Johnesa również wydaje się całkiem miła, więc liczę na to, że wszyscy się polubią.
    Isobel - postać bez dwóch zdań bardzo interesująca, może odrobinę tajemnicza, ale jak przystało na pierwsze wrażenie - niespecjalnie ją polubiłam. Owszem, w tym fragmencie z imprezy na zakończenie lata zachowywała się w sposób normalny, jak każdy przeciętny człowiek. Z szacunkiem odnosiła się do Charliego i wszystko było w porządku. Cóż, najwyraźniej w szkole coś jej odbija, elita to, elita tamto i zaczyna się. Nie poznała Charliego - okej, w porządku. W końcu widzieli się tylko raz w życiu. Ale potraktowała go w sposób naprawdę nie do przyjęcia i miałam ochotę trzepnąć ją w twarz. Szkoda, że Charlie po prostu milczał. Jestem bardzo ciekawa, co by powiedziała, gdyby jej powiedział, że przecież się poznali. No nic, prawda pewnie prędzej czy później wyjdzie na jaw. Idę czytać rozdział drugi :*

    OdpowiedzUsuń
  25. Jekem obiecałam takem jestem ;) Myślałam, że uda mi się wcześniej, ale byłam trochę zabiegana. Jednak teraz postaram się nadrobić wszystko ;)
    Tylko ja się pytam - o co chodziło tej lasce? Jasne, ogarniam, elita i tak dalej, ale mogłaby chociaż powiedzieć niezobowiązujące "cześć" do poznanego wcześniej chłopaka. Oh, tacy ludzie są okropni. Tfu Nienawidzę!! :/
    Poza moją bezgraniczną złością na Isobel uważam, ze wyszło ci świetnie ;)
    Polubiłam Charliego i Lucasa, jednak tego drugiego chyba trochę bardziej, bo takie wesołki idealnie wpasowują mi się w gusta <3
    Już nie będę przeciągać i lecę dalej. ^^
    Buziaki, Inna :3

    OdpowiedzUsuń
  26. EJ! Zaczyna mi się naprawdę podobać! ♥
    Isobel:
    Na początku ją polubiłam, ale w tym rozdziale pokazała swoje prawdziwe oblicze ;)
    Mam nadzieję, że Charlie ją jakoś zmieni
    PS.: W najbliższym czasie muszę przeczytać więcej! :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Świetny rozdział. Trochę szkoda mi Charliego, po tym jak zachowała się dla niego Isobel... ale może miała jakiś powód...Nie będę się domyślać tylko przeczytam kolejny rozdział :)

    Zapraszam do siebie: http://ourangelsalwaysfall.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  28. Niestety niezbyt polubiłam Charliego, ale może to się zmieni.
    Moim zdaniem nie powinien tak stać jak niemowa, tylko coś powiedzieć... Zakpić, ironizować, cokolwiek... Moim zdaniem facet musi umieć się wysłowić.
    Isobel też nie zyskała mojej sympatii, taka wredna s*ka. Ale wiem, że kryje się w niej coś więcej i nie mogę się doczekać, aż dowiem się, dlaczego w szkole się tak zachowuje. Gdy była z Charliem sam na sam była dużo fajniejsza.
    Polubiłam za to Lucasa i mam nadzieję, że będzie się często pojawiał :)
    Masz bardzo przyjemny, lekki styl. Jedyne, co mi się nie podoba to to, że tekst nie jest wyjustowany. Bardzo nieprzyjemnie się tak czyta.
    Ogólnie zapowiada się świetnie i jestem pewna, że szybko nadrobię wszystkie rozdziały.
    Mam nadzieję, że polubię głównych bohaterów, ponieważ na razie nie zyskali mojej sympatii. Ale jestem pewna, że wkrótce podbiją moje serce!
    Życzę weny! :*

    OdpowiedzUsuń
  29. Świetne. Ja tam lubię Isobel, na początku jak byli sami wydawała się....miła. Fakt, że potem pokazała swoją drugą twarz ale chyba nie może być tak do końca zepsuta. Polubiłam Lucasa nie przejmuje się opinią elity co jest ważne i dzięki temu jeszcze nie zwariował.
    Charlie powinien coś jej odpowiedzieć, przeciwstawić się jakoś jej dogryźć a stał tam i nic nie mówił, może następnym razem to się zmieni. Błędów nie wykryłam więc tak trzymaj. Życzę weny i zapraszam do mnie alex2708.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  30. No no po przeczytaniu prologu wzięłam się za pierwszy rozdział i nie pożałowałam. Bardzo podoba mi się to jaki piszesz i nie wyłapałam żadnych błędów. Widzę, że z Isobel niezłe ziółko. Mam nadzieję, że Chrisowi uda się z nią zaprzyjaźnić. Chociaż intuicja mi podpowiada, że dziewczyna tak łatwo do tego nie dopuści. Biedny chłopak będzie się musiał o nią postarać, a Isobel traktuje go w taki niemiły sposób... Mam nadzieję, że to tylko taka przykrywka, bo nie chce pokazać, że naprawdę interesuje ją ten chłopak! Dobra ja idę do kolejnego rozdziału i coś mi się wydaje, że się nie zawiodę.
    Pozdrawiam i zapraszam ---> http://marzentysiace.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  31. Biedny Charlie. Na imprezie była spoko, a tak przy znajomych... grrr nie lubię takich ludzi, ale jeszcze w sumie nic o niej nie wiem, a nie ocenia się ksiazki po okładce wiec... ide czytac dalej ! :3
    Swietny rozdzial <3

    OdpowiedzUsuń
  32. O jaka milusia przy "publice" no nic tylko jej przywalić, biedny Charlie :( Już polubiłam Lucasa *,* hyhy spoko gościu z niego,
    Co do rozdziału to extra, długi tak jak uwielbiam i no po prostu genialny :*
    Lecę do kolejnego :*
    Buziaki :*
    A.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli jesteś tutaj, aby skomentować moją twórczość, to z całego serca Ci dziękuję. Każdy komentarz to wielka motywacja do dalszego pisania.

SZABLON AUTORSTWA JANE